Zmieniliście temat, bo Wam niektórym Kolegom nie pasuje?
Kolego Piotrze. Przytoczyłeś art. 161. K.w. Cytuję: Kto, nie będąc do tego uprawniony albo bez zgody właściciela lub posiadacza lasu, wjeżdża pojazdem silnikowym, zaprzęgowym lub motorowerem do nienależącego do niego lasu w miejscu, w którym jest to niedozwolone, albo pozostawia taki pojazd w lesie w miejscu do tego nieprzeznaczonym, podlega karze grzywny.
Wyjaśniam. Lasy Państwowe nie są właścicielami ani posiadaczami lasów. PGL LP sam się rządzi i przeznacza wygospodarowane środki na własne potrzeby, nie płacąc właścicielowi (państwo) żadnej formy dywidendy. Należy przy tym zauważyć, że w Polsce działalność związana z leśnictwem, a więc podstawowa działalność PGL LP, jest zwolniona z podatku dochodowego, a podlega pod podatek leśny.
Dlatego bandyci jeżdżą wypasionymi samochodami terenowymi a rzeczywiście potrzebni społeczeństwu Policjanci PRLowskimi samochodami.
Ponieważ jestem wędkarzem, więc będę mówić o wodzie.
W sercu Mazur, w rezerwacie, wbrew prawu, wyrosły domy prominentów z Lasów Państwowych, lokalnych notabli i senatora PO. Leśnicy (oraz ich bliscy i znajomi) za grosze dzierżawią od Lasów dziesiątki byłych ośrodków wczasowych w najpiękniejszych miejscach kraju. Teraz chcą zostać ich właścicielami.
W ośrodku Polanka nad brzegiem Jeziora Nidzkiego. Wprawdzie jezioro wraz z otaczającymi je lasami jest rezerwatem przyrody – nie wolno tu hałasować, wjeżdżać samochodami ani zbierać runa leśnego – ale ci z Polanki, jak mówią okoliczni mieszkańcy, konsekwencji łamania przepisów nie muszą się obawiać. – „Nie takie rzeczy uchodzą im na sucho. Kiedyś w Polance były tylko małe, parterowe domki kempingowe. Zamieniły się w domy nieustępujące wielkością naszym całorocznym. A przecież w rezerwacie budowa jest zabroniona „ – mówią mieszkańcy, wystarczy porozmawiać.
Polanka jest jednym z wielu byłych ośrodków letniskowych, które powstały w czasach PRL na państwowych gruntach. Kiedyś wypoczywali tu pracownicy białostockich Zakładów Przemysłu Bawełnianego Fasty. Ale teraz właścicielami domków zostali wysoko postawieni pracownicy Lasów Państwowych oraz lokalni notable. Przejęli również dwa inne ośrodki w Rezerwacie Jeziora Nidzkiego i jeden na terenie Mazurskiego Parku Krajobrazowego.
Peerelowskie władze pozwalały państwowym przedsiębiorstwom tworzyć ośrodki w najatrakcyjniejszych miejscach: w środku lasu, nad brzegami jezior, rzek i morza. Niektóre ośrodki znalazły się później w granicach nowo zakładanych rezerwatów przyrody i parków krajobrazowych. Po przekształceniu Kierownictwo Lasów powinno było wtedy wprowadzić jasną zasadę: jeśli domki są w rezerwacie – nie podpisujemy umów. Ale decyzje pozostawiono nadleśnictwom – źródło: dr Jerzy Kruszelnicki, członek Komitetu Ochrony Przyrody PAN.
Rzeczniczka Lasów Państwowych Anna Malinowska przekonuje kłamiąc w żywe oczy: – W wielu przypadkach tereny po ośrodkach zostały zrekultywowane i przywrócono tam gospodarkę leśną. Nie są nam znane przypadki, aby obiekty ośrodków wypoczynkowych znajdowały się na terenie rezerwatu.
A jednak takie przypadki są, Pan rzeczniczka kłamie.
Na terenie nadleśnictwa Maskulińskiego, obejmującego m.in. gminy Pisz, Ruciane, Mikołajki i Mrągowo, na gruntach leśnych działa 17 ośrodków. Z tego ponad połowa w rezerwacie Jeziora Nidzkiego i w Mazurskim Parku. W ostatnich latach na sprzedaż wystawiono domki trzech ośrodków w rezerwacie i jednego w Parku.
Tarchomińskie Zakłady Farmaceutyczne Polfa, także miały ośrodek nad Jeziorem Nidzkim. – Prowadzili go dwaj lokalni biznesmeni. Jego przejęciem zainteresowany był jednak znajomy nadleśniczego Piotra Czyżyka. Przedsiębiorcy nie chcieli odpuścić. W 2006 r., gdy umowa najmu wygasła, nadleśnictwo nie zgodziło się na jej przedłużenie i Polfa musiała rozebrać domki – relacjonuje kolejny leśnik anonimowo – jeden podpis nadleśniczego i mogą stracić pracę więc nie podaję nazwiska.
Dalej:
Dębowa, niewielki ośrodek olkuskiej Fabryki Naczyń Emaliowanych w rezerwacie Jeziora Nidzkiego. W 1997 r. FNE zaproponowała nadleśnictwu odsprzedaż domków. Według Jarosława Krawczyka, rzecznika regionalnej dyrekcji Lasów w Białymstoku, o okazyjnej sprzedaży domków poinformowano pracowników nadleśnictwa oraz regionalnej dyrekcji. I to oni zostali ich właścicielami.
Jak to powiedział Nasz Kolega Katmay? „Nadleśnictwo frontem do ludzi”. Powiedz, u Ciebie front, to jest z przodu czy z tyłu?
Może jest wśród nas ktoś z okolic, o których piszę. Niech się wypowie. Ale ja piszę tylko o Mazurach…