Chytry plan ,tylko wędkarze nie chcą NO kill przynajmniej ta faktyczna większość.To że kilkudziesięciu pasjonatów się zebrało w jednym miejscu i sobie klaskają ,nie znaczy że zmieniła się mentalność większości nad wodą.I tu jest problem .
Skala w mocnym przybliżeniu 600 000 wędkarzy - 1000 na forum z tego 20 aktywnych w tematach PZW .
Żwir, wędkarze nie chcą no kill, b nie rozumieją jakie korzyści dałoby im takie łowisko.
NIE ROZUMIEJĄ. Wędkarze nie chcą rejestrów, bo nie rozumieją jakie korzyści daje im wypełnianie ich (chociażby fałszywe zawyżanie połowów).
NIE ROZUMIEJĄ.
Wędkarze żądają zarybień a nie ochrony ryb i górnych wymiarów ochronnych, budowy krześlisk i otaczania opieką miejsc tarłowych.
NIE ROZUMIEJĄ. Wędkarze chcą jednej opłaty, bo spacyfikowali swoje lokalne wody, więc chcą zapuszczać sie dalej (większość wypadków).
NIE ROZUMIEJĄ. Wędkarze nie sprzeciwiają się odłowom sieciowym, bo w większości wypadków nie ma w ich okręgach takowych. Ale ZG PZW czerpie z tego zysk, dlatego też nie wprowadza reform. Gdyby odciąć ich od tego źródłą finansowania lub zażądać aby kasa weszła do wspólnej puli, skończyłyby się zagrywki w stylu montowania rybaków na Zalewie Zegrzyńskim, olewania wędkarzy i ich żądań. Wtedy musieliby albo odejść, albo zacząć działać dla pożytku wędkarzy, musieliby ich słuchać. Niestety.
NIE ROZUMIEJĄ.Wędkarze nie mają pojęcia, że obecny system gospodarki rybackiej, serwowany przez IRŚ, jest do bani. Trzeba chronić ryby i polegać na tarle naturalnym, dopomagać zaś zarybieniami, nie zaś polegać na zarybieniach. To właśnie przez ten niedziałający schemat działania operatów i ich zatwierdzania (spróbuj zrobić operat, że nie zarybiasz - ciekawe czy wygrasz).
NIE ROZUMIEJĄ.Wędkarze nie wiedzą jak ważna jest praca z młodzieżą, ale nie tylko przez wyczyn spławikowy, który jest po prostu do doopy. Młodzież to siła wędkarstwa za 10,20 i 30 lat. Jak sobie pościelesz, tak się wyspisz... Zachęca się młodych łowieniem fajnych ryb, do tego są potrzebne dobre łowiska a nie trzaskanie drobnicy na bata non stop, to nie jest trendy wśród młodzieży. Ta siedzi przed komputerami, jak już coś ogląda, to nie relacje z MŚ na Kanale Żerańskim, ale jak się łowi karpie, szczupaki, większe ryby, nie tylko na tyczkę i odległościówkę, ale też na feedera, spina i wagglera. Są komercje z rybami i masa filmów jest stamtąd. Dzieciaki więc siłą rzeczy będą chcieli zaimponować innym nie zrobieniem wyniku 285 pkt na jakieś obsikanej przez psy wodzie PZW z drobnicą, ale z pokaźnym karpiem, szczupakiem lub leszczem. YT, Facebook, inne media społecznościowe - to rządzi dzisiaj ludźmi, trzeba to zrozumieć i się do tego dopasować. Fota z dużą rybą, z siatka z wieloma ładnymi - to jest cool, to jest coś! Od tego (bacika) można zacząć, ale później trzeba z młodzieżą iść dalej. Wyczyn spławikowy to ślepa uliczka. PZW już nie jest stowarzyszeniem sportowym, więc skończyć wypada ciągnąć ten temat na jeden sposób. A gdzie łowić ktoś zapyta z tą młodzieżą? Na łowisku no kill baranie, którego nie chcesz!
NIE ROZUMIEJĄ. W okręgach, wielu kołach, w ZG, siedzą stare świnie przy korytach, zgarniające kasę za to, że jest coraz gorzej co roku (taka jest prawda - opłaca się działaczy za coraz gorsze wyniki). Wielu nie ma pojęcia o wędkarstwie i nie rozumie wędkarstwa i wędkarzy. Są oderwani od rzeczywistości. Zabezpieczyli się statutem PZW, który nie pozwala na pozbycie się ich, wszelkich wybranych reformatorów, ZG usuwa szybciej lub później (olsztyński okręg, ostatnia interwencja we Wrocławiu). Wędkarze pomimo to nie buntują się (opróćz wyjątkowych sytuacji) ani nie chcą zmian. Cholera wie na co liczą, może jakiś cud?
NIE ROZUMIEJĄ. ...........................
Kolego, to są wg mnie fakty. Wędkarze
NIE ROZUMIEJĄ. Możesz być dobrym wyczynowcem i działać w swoim kole i okręgu prężnie, podstawą do zmian jednak jest zmiana pewnych warunków. Wędkarze muszą zrozumieć wpierw. Nie ma sensu siać tam, gdzie jest nie przygotowana do tego ziemia. Trzeba zadbać, przygotować grunt i dopiero wtedy siać. Na nic działania w kole, chodzenia na zebrania, jeżeli wędkarze nie wiedzą o czym do nich 'rozmawiasz'. PZW nie edukuje wędkarzy, to jest największy problem. Betony nie potrafią dbać o związek i jego przyszłość, oni klepią kasę na wędkarzach, zrobili sobie swój własny folwark i trzymac się będą stołków jak długo to możliwe.
Dlatego to co krytykujesz poniekąd, nazywanie takich osób jak ja marzycielem i mitomanem a siebie zaś działaczem i praktykiem nie jest trafne. I Ty i ja działamy aby było lepiej. Ja mam doświadczenie, bo mieszkam w kraju, gdzie związek wędkarski i koła dbają o swoje wody, o przyszłość, inwestują w wędkarstwo, nie w ośrodki zarybieniowe. Ja uważam, że tacy właśnie jak Ty są często mitomanami i marzycielami. Wiesz czemu? Bo liczysz, że na nieprzygotowanej ziemi coś wyrośnie. Ludzie nie zaczną sami z siebie wypuszczać ryb i dbać o tarło. Nauczono ich brać ile wlezie, daje się im ryby na żer, pozwala łamać prawo i regulaminy, nie wyedukowano. I chcesz aby było lepiej? To jesteś mitoman i marzyciel!
Nie wszystko na forum nam wychodzi, popełniamy błędy, czasami duże, jesteśmy ludźmi. Ale zapewniam, że to jest dobry kierunek. Ja na przykład zrozumiałem, że ja mam taki poziom wiedzy, że 'wiem'. Widzę dlaczego jest źle, widzę jak to naprawić. Nie każdy jednak potrafi tak spojrzeć. To PZW właśnie często robi wszystko, aby wędkarze nie zrozumieli. I tu nie chodzi o to, aby wprowadzić C&R. Chodzi o umiar i rozsądek. O takie gospodarowanie, żeby brać tylko tyle, na ile pozwalają warunki, a nie regulamin sprzed 30 lat. Wędkarze muszą zrozumieć, ze trzeba zasiać i poczekać, aby zebrać plony. A będa obfite, jak u wszystkich naszych sąsiadów w Europie.
Rozpisałem się, ale dawno nie było takich tematów, więc z zadowoleniem stwierdzam, ze nie wyszedłem z wprawy. Na ten off top można przymknąć oko