Ostatnimi czasy, pojawiło się na forum dużo wpisów nt. parasolów i podobnego typu schronienia nad wodą. Tytułowy parasol/brolly posiada już kilku forumowiczów, a niedawno jego posiadaczem stałem się i ja. Z tego co wiem, pojawił się on już na rynku kilka lat temu, ale ostatnio ciężko było z jego dostępnością. Gdy ponad tydzień temu, pojawiła się pewna ilość na allegro, nawet nie zastanawiałem się nad jego zakupem. Jest to prawdopodobnie największy parasol wędkarski na rynku, z możliwością ustawień w różnych pozycjach.
Wymiar po czaszy to 3m, a więc wystarczająco miejsca dla dwóch wędkujących + graty. Na zdjęciu parasol podparty jest solidnymi sztycami, których nie ma w komplecie. Zamocowałem je w szerszym rozstawieniu niż jest to w oryginale (na dwóch szczytowych pałąkach), gdyż stwarza mi to więcej miejsca z przodu. Oryginalną sztycę w tym przypadku odkręciłem.
Parasol wyposażony jest w 4 mocowania do śledzi/linek, które znajdują się po przeciwnych "biegunach" czaszy.
Sztyce boczne mocujemy za pomocą łączników (Storm Caps Swivels) - w komplecie są 2szt, przykręcane są do pałąków parasola za pomocą wkręcanych docisków, fi 5mm, na klucz imbusowy.
Dokupiłem osobno 2 dodatkowe łączniki Anacondy i co ciekawe (lub raczej żenujące
), w komplecie nie ma w/w docisków imbusowych, które kosztują ok.10gr/szt
. Musiałem dodatkowo wydać 20gr
. Nie rozumiem polityki firmy....
Dzięki tym dodatkowym łącznikom, mogę z tyłu czaszy dokręcić dwie krótkie podpórki, dzięki czemu w upalne dni zwiększymy przewiew pod parasolem, lub po prostu zwiększymy powierzchnię dachu nad głową, bez użycia podstawowej sztycy. Oczywiście przy większych powiewach, należy użyć linek i śledzi, dla większej stabilizacji parasola.
Kolejną użyteczną opcją, jest ustawienie parasola niemal w pionie, tworząc ścianę. Sztycę można wkręcić w otwór w osi parasola, który jest wykonany pod pewnym kątem, dlatego uzyskujemy pionowe ustawienie czaszy bez ruchomego łączenia sztycy. Czy to zaleta, czy wada, każdy musi sobie odpowiedzieć z osobna.
Jest to dobra opcja na bezwietrzne dni, gdy za plecami mamy palące słońce. W przypadku wiatru, należy użyć linek i śledzi, do zakotwiczenia konstrukcji m.in. po podpięciu linki na szczycie czaszy.
Kolejna sprawa, to zaślepka nakręcana w miejscu sztycy po jej odkręceniu. W oryginale jest tej samej średnicy co oś parasola, a więc przy przypadkowym naciśnięciu zapadki, czasza się złoży. Zapobiegłem temu, poprzez nałożenie podkładki poszerzanej M12, zablokowanej przed spadnięciem gumowym o-ringiem.
W komplecie jest woreczek z drutami, które mają służyć za śledzie, oraz linki.
Oba produkty są słabej jakości i najlepiej wymienić je na coś bardziej jakościowego, np.:
Pokrowiec również nie jest najwyższej klasy, a tak wygląda całość, po rozpakowaniu:
W trudnym terenie (glina, żwir, kamienie), na pewno niezbędnym uzupełnieniem jest taka baza do parasola, ze świdrem.
W przypadku, gdy nie używamy głównej sztycy parasola, (która wykonana jest z nierdzewki), możemy wykorzystać ją jako ramię do ważenia większych ryb, coś na ten kształt:
A jak? Musimy dokupić nakrętkę pierścieniową (oczko nakręcane) M12 oraz karabińczyk, co pozwoli na jej szczycie zawiesić wagę zegarową bądź cyfrową, a do niej dowiesić worek karpiowy czy torbę do ważenia. Tym sposobem ważymy precyzyjnie rybę, bez drżących rąk i niepewnych wyników.
Na koniec małe porównania. Na zdjęciach jest tytułowe brolly oraz moje wysłużone Chub Snooper Bivvy (z odpiętym frontem).
Obie konstrukcje mają swoje wady i zalety. Brolly szybciej się rozkłada i ma więcej konfiguracji ustawień. Bivvy natomiast jest bardziej stabilne i wraz z dopinanym frontem, stanowi pełnowartościowe schronienie nawet na kilka dni. Brolly zakupiłem z myślą o mobilnym wędkarstwie z użyciem roweru....ale, to mordęga, gdyż waży niemal tyle co bivvy. Brolly w oryginale, z pokrowcem, sztycą, szpilkami i linkami waży ok.4,6kg. Bez oryginalnej sztycy, ale z dwoma sztycami wkręcanymi (ze zdjęć powyżej) waży ok 5kg. Bivvy w komplecie z kilkunastoma śledziami i dwoma rozpórkami waży ok.5kg, bez frontu i kilku śledzi - 4,7kg.
Jest więc to opcja do transportu samochodem. Przy jeździe rowerem (z brolly w pokrowcu na wędki) całość mocno wrzyna się w ramię, no chyba, że zamocujemy parasol do ramy, ale należy zaznaczyć, że długość transportowa to prawie 1,7m! Za brolly zapłaciłem ok. 260zł, co nie jest wygórowaną ceną.
Jestem na razie w fazie testów nad wodą, z czasem okaże się czy brolly to spisze się w różnych sytuacjach. No to tyle moich wypocin. Pozdrówki!