oko wodne około 1 hektara dno średnio muliste. +/- metr głębokości.
od kilku lat łowie tu feederem głównie leszcze i jest ich dość sporo. większość w przedziale 800+g do ponad 2 kilowych.
zawsze łowię na klasyka, ale od 2 lat mam na tej wodzie inwazje kiełbia i standardowa metoda długi przypon + 2-3 pinki kończy się w 90% atakiem tego właśnie gatunku.
dendrodena jest nie skuteczna, długie godziny z dwoma feederkami pokazały, że leszcz i tak wybiera pinkę, czerwony robak go nie interesuje.
kukurydza jest też przez nie pomijana całkowicie, raz na 20 ryb weźmie leszczyk pozostałe to płocie.
próbowałem metody, pellety, dumble i inne waftersy, są na tej wodzie nie skuteczne. ponadto duże haczyki odpadają, rybka jest czujna. Maximum na jakie łowię to r.14. wszystko powyżej jest skrupulatnie pomijane.
udało mi się wyciągnąć na metodę zaś kilka płoci wszakże z kukurydzą na włosie, z tym że zanęta w podajniku była mixturą methodmixu i standardowej zanęty feederowej, która zawsze się tu sprawdza. wszelkie skettingi i methodmixy zą poprostu olewane.
macie panowie jakieś genialne patenty na takie warunki?
jakieś sekretne przynęty, o których istnieniu mogłem nie słyszeć?
aaa prawie bym zapomniał o ochotce, ta przyciąga zaś niewielkie japońce, tak samo jokers w zanęcie. wystarczy tego towaru odrobina w wodzie i mam już "połowione"
jeden z bywalców nad wodą łowi na chleb, na spławiczek, 9m batem. ja zazwyczaj obławiam dystanse 20-40m i ciężko mi sobie wyobrazić łowienie na chleb klasykiem na takiej odległości i z tak małym hakiem.