Nie mogę/nie chcę się skupiać ne jednej metodzie, pomimo braku czasu. W tym cały urok mojego łowienia. Wiosnę zazwyczaj zaczynam spławikiem (przystawka, lift method), następnie wchodzą gruntówki/karpiówki, by w końcu sezonu powrócić do floata, żywca itp. W ten sposób próbuję sobie urozmaicić moje wędkarskie życie. Nie mam zbyt dobrodajnych (całorocznych) wód, żeby być wiernym jednej metodzie. I w ten sposób gabaryt sprzętowy rośnie
. Ach, żebym miał Odrę pod nosem, życie byłoby prostsze
.