Jak ze wszystkim - są w wersjach tanich, są w drogich. Jak samochody, ubrania, karma dla psów, skarpetki i każdy inny przedmiot. Dla mnie kupno wędki za tysiąc jest całkowicie absurdalne i chyba bym ją w gablocie postawił, a nie na ryby z nią jeździł, ale rozumiem, że dla kogoś innego absurdalne nie jest i stanowi jakąś wartość warunkującą zakup - i nie jest to absolutnie moja sprawa zastanawiać się "chyba oszalał", "snob", czy "nakradł, to ma". Nie powinno mnie to obchodzić.