Ach co to był za rok ,chciałoby się rzec.
Niestety,nie mogę za wiele dobrego o nim powiedzieć,choć wypraw miałem sporo. Porównując do 2020,w tym byłem nad wodą o 1/4 więcej razy.
Chciałbym przedstawić własne wnioski ,spostrzeżenia z nad wody oraz nakreślić plany na sezon 2022.
1.Metoda.
O ile w zeszłym roku Metoda pozwoliła mi połowić piękne liny i leszcze w hurtowej ilości,a nawet sporo ładnych płoci,o tyle ten sezon Metody,dał mi ledwie kilkanaście kleni około kilogramowych,a także trochę leszcza 1-2kg. Mowa tylko o jeziorach. Nawet na miejscówkach regularnie nęconych, miks i pelet ,które były świetne rok wcześniej,tym razem poległy w konfrontacji z klasykiem. Zestawy położone obok siebie ,ewidentnie częściej były zacinane na klasyku. Za to muszę przyznać,że większość największych łopat (o ile sztuki 1.5kg można nazwać łopatami),złowiłem właśnie na Metodę.
2.Dystans.
Ci,którzy mnie znają ,lub czytają wpisy,wiedzą,że lubię łowić na dystansie i zeszłe dwa sezony całkowicie poświęciłem dalekiemu łowieniu. Dziś,po obserwacjach tego roku,wiem,że to był poniekąd błąd.
W tym roku nie rzadko,ustawiłem się z dwoma wędziskami,na dwóch skrajnie oddalonych dystansach,gdzie dalszy to przedział 55-70m,a bliższy 15-30m i wniosek mój taki,że w okresie pełnej wiosny - wczesnej jesieni, 90%przyłowów bonusowych, miałem blisko brzegu,na płytkiej wodzie,tuż za zaczepami,gdzie w tym samym czasie,na dalekiej linii grasowała tylko drobnica. W ogóle słowem "drobnica",mógłbym podsumować cały sezon. Odkąd łowię technikami gruntowymi,chyba nigdy nie odłowiłem tyle drobnej ryby,co w tym roku. Niestety,takie sportowe wędkarstwo nie daje mi satysfakcji,o wiele bardziej wolę mieć spotkanie z 2-4 okazałymi sztukami,aniżeli kilkudziesięcioma chruścikami. Ale,że jestem osobą,która lubi wyciągać wnioski z sytuacji,postanowiłem celowo przegrubiać zestaw dla testu. Przypon 0.22,plecionka 0.14,strzałówka 0.30,w żadnym wypadku nie odstraszały drobnicy. Płoteczki 20cm,leszczyki 200-300g ,w ogóle nie płoszyły się tak tęgimi zestawami końcowymi.
Powiem więcej,nawet w październiku,przy zimnej wodzie,tak skonstruowane zestawy dawały ryby .
3.Nęcenie.
Rok 2021 postanowiłem zadedykować nęceniu długofalowemu. W sumie łącznie na długie zasiadki ,zużyłem dobrze ponad 50kg ziarna i conajmniej połowę tej wartości peletu,na same tylko nęcenie długofalowe miejscówek i tu pojawia się pojęcie ilości. Podczas gdy ja ,na jedno wytypowane miejsce,przeznaczałem dobowo 2-4kg frakcji,przez 3-5 dni,panowie karpiarze,których to w tym roku była istna plaga na zbiorniku,na którym jestem najczęściej, przeznaczali 10-15 razy więcej zanęty,a mowa o jednej drużynie. Bywały dni,że takich ekip było kilkanaście,np majówka. Nałowili się leszcza i sporadycznego karpia. Być może wnioski wyciągam błędne,ale wydaje mi się,że konkurencja pokarmowa,przez praktyki nęcenia kilkuset kilogramów grubego ziarna tygodniowo,na akwenie 100h,z przeciętnym rybostanem,została mocno zachwiana i przez to,nie umiałem ściągnąć większej ilości grubszej ryby. Do tego dochodzi zjawisko odsuwania się . W zdecydowanej większości,karpiarze wywozili swoje zestawy na dobre 150-200m. Pływając z echosądą ,dało się zauważyć,jak w miarę zbliżania się do brzegu, ławice ryb są coraz rzadsze ,gdzie taka sytuacja wcześniej nie miała miejsca w miesiącach ciepłych. Zwykle 50-60m było w zupełności wystarczające.
4.Sprzęt.
Oprócz Flagmana Legenda 3.9 100g,którego używam 3 sezon do dalekiego dystansu ,jak równiez nęcenia (pancerny kij),a także Jaxona genesis 3.3m 45g,którego uwielbiam pod Metodę,postawiłem również na Legenda ,ale w wersji 3.6m 60g. Idealne wędzisko na jeziora jak dla mnie. Dosyć rzutne,dobrze pracujące nawet pod 20 - paro centymetrową płotką,czy 300g leszczykiem. Do tego kij jest niesamowicie wytrzymały. Podpinałem zestawy o łącznej masie 100g (szklanka 57×40 + towar) ,i można było komfortowo tym zarzucać na 45m,a nie było to jednorazowe łowienie. Sądzę ,że mało która wędka zniosłaby u mnie tyle,co właśnie seria Legend. Dobrą opinię zamknę tematem szczytówek. Nie umiem sobie wyobrazić,co trzeba zrobić,by je uszkodzić,a materiał jest węglowy.
5.Spinning.
W tym roku rozpocząłem przygodę ze spinningiem. Wciągnąłem się w ten rodzaj wędkowania ,choć nie mam jeszcze sukcesów na tym polu. Podoba mi się mobilność tej metody oraz możliwość obłowienia wielu miejsc w krótkim czasie. Czuję w kościach,że to będzie dla mnie mocna alternatywa dla łowienia rzecznego w zimnym okresie ,jak również wczesnowiosennym.
Reasumując,chwalić się w tym roku,nie mam czym. Być może w dużej mierze, wynika to z zasiedzenia się w jednym akwenie i czas na odświerzenie miejsc na innych jeziorach.
Na pewno nie bagatelne znaczenie,ma najazd karpiarzy,ale i też pogoda w tym roku. Lód zszedł,dopiero w kwietniu,maj był zimny,a tarło leszcza przypadło aż na koniec czerwca. Lipiec wybuchł upałami,bardzo szybko zagotował wodę,która podczas czerwcowych nawałnic ,mocno wylała rzeki i wraz z nimi ryby na łąkowe rozlewiska. Niestety nagły upał zapoczątkował zjawisko przyduchy.
Liczyłem ,że odkuję się jesienią,no i przeliczyłem się,choć pogoda była obiecująca.
Bywają takie lata,że ryba nie żeruje, za to dużo migruje i wydaje mi się,że ten rok taki właśnie był.
6. Plany 2022.
Nowy rok będzie dla mnie eksperymentalnym. Przesiadam się na dwa wytypowane jeziora o powierzchni 660h i 1480h. Chcę spróbować łowić drgającą szczytówką z łodzi. Sąsiedzi zza wschodniej granicy,dobrze sobie radzą w tej metodzie,więc czemu by nie spróbować.
Dużo czasu poświęcę spinningowi i mam tu na myśli boczny trok i drop shot.
Mam też w planach zapuścić się w Polskę ,odwiedzić kilka dużych znanych łowisk ,jak również wreszcie poznać kilku forumowiczów osobiście ,by w końcu zegrać dźwięk głosu telefonicznego z obrazem 😊
Dla siebie i każdego,kto odczuwa niedosyt,życzę owocnego w brania przyzwoitych ryb,udanego sezonu 2022.