Źle mnie zrozumiałeś kolego. Chodzi o to, że dawniej w RAPR był wyraźny zapis, żezabrania się połowu ryb łososiowatych i lipienia metodą inną niż spining i sztuczna mucha-jakbym miał na to wpływ, że pstrąg mi weźmie na kuku... Teraz w zezwoleniu mojego okręgu jest zapis, że poprostu nie wolno tych ryb zabierać. Ale to wciąż nie w tym rzecz. Chodzi o to, że płacę całą stawkę a gdybym nie zaczął łowić na muchę to miałbym niespełna połowę dostępnej mi wody do wędkowania. I jak złowię pstrąga na odcinku, gdzie mogę łowić na roślinne to patrzą na mnie gnoje z jakąś wściekłą pogardą. Kolejna sprawa, czemu nie mogę łowić na sztuczne, np. robaki, ikrę? Wtedy nie byłoby problemu, bo pstrągi łowione by były na sztuczne przynęty i byłaby to alternatywa tam gdzie dopuszczone są przynęty sztuczne. Żeby było ciekawiej, u nas spining jest jeszcze bardziej ograniczony niż roślinne, a przecież to typowa pstrągowa metoda, bo jak wiadomo duży pstrąg to zabójca. A muszkarze łowiący streamerami? Przecież to zwykły spining przy użyciu jedynie innego sprzętu. Równie dobrze mogę założyć na dropshotowy hak ripera i śmigać tym muchówką z tonącym sznurem. To już nie przepisy tylko chora mentalność tych starych ciuli z zarządu.
Wybaczcie za płynącą z mojej wypowiedzi agresję, ale krew mi się gotuje jak o tym wszystkim myślę, a zwłaszcza przez to, że nic z tym zrobić nie mogę, bo jak idę na zebranie to wędkarzy prawdziwych jest 5, a muszkarzy 30. Że już nie wspomne, że każdy narzeka, a na zebrania nie chodzą, aw kole kilkaset osób jest...
A teraz przepraszam, idę na ryby... Oby szryrz nie płynął...