Wczoraj druga połówka oglądała "Na wspólnej", przewinął się wątek wędkarski, co przykuło moją uwagę. Facet w sklepie wędkarskim chce kupić wędkę, a pan sprzedawca daje mu teleskopa grubości ogórka szklarniowego i mówi że należy się "dwa sto", bo to limuzyna wśród wędek
Co się uśmiałem, to moje, ale skoro kręcili scenę w sklepie wędkarskim, to ekipa mogła poprosić, żeby sprzedawca dał kij, który chociaż wygląda na drogi, a nie najtańszego szklaka Jaxona
Później jeszcze okazało się, że to będzie kij do łowienia na muchę. Padłem. Polecam ten fragment ostatniego odcinka, jak ktoś chce się pośmiać