Cóż, wędkarskie przesilenie to nic nowego, przechodziłem prze nie kilka razy. Powodów kryzysu jest kilka. Najgorsza jest rutyna, która sprawia, że człowiek wie, co go czeka, a to wędkarski grzech główny. Wędkarstwo to niewiadoma, więc pieprzcie te łowiska komercyjne z numerowanymi karpiami! Weźcie bacik, paczkę zanęty, białe czy czerwone robaki i jedźcie nad jezioro lub rzeczkę. Pieprzcie specjalistyczne feedery i matchówki, podesty i skomplikowane systemy podpórek. Przypomnijcie sobie, jak pięknie wygląda na wodzie spławik z gęsiego pióra. Cieszcie się każdą płotką, każdym leszczykiem. Jeśli długo wędkujecie przy użyciu konkretnej metody, zmieńcie ją. Drastycznie! Wywróćcie swoje wędkowanie do góry nogami. Nowa metoda to nowe wyzwania, nowe nadzieje, a to napędza. W poniedziałek idźcie nad wodę z batem, w czwartek z feederem, w niedzielę ze spinningiem.
Być może kiedyś zrozumiecie, co w życiu jest ważne, a wtedy nie pozwolicie przygasnąć pasji, bo to będzie oznaczało początek Waszego końca. Zawsze wracam do wędkarstwa, jak do domu, bo tu moje miejsce. Już to wiem.