Każde zawody, także towarzyskie w kole rozgrywane są wg regulaminu zawodów. Tam wyraźnie jest napisane:
"6.3. Odcinek brzegu, przewidziany do rozegrania zawodów, powinien przebiegać w miarę możliwości w linii prostej, a sektory i stanowiska wędkarskie powinny być równowartościowe. W przypadku występowania na stanowisku stałego elementu znacznie ułatwiającego lub utrudniającego wędkowanie w stosunku do pozostałych zawodników (kładka, ostroga itp.), teren ten należy wyłączyć z wędkowania."
Zmiany wychodzące poza ten punkt regulaminu muszą być zaaprobowane przez wszystkich zawodników. Wystarczy, że jedna osoba się nie zgodzi i organizator musi zmienić stanowiska, zwłaszcza, że ma gdzie. Jeśli organizator się upiera, to do akcji powinien wkroczyć sędzia główny zawodów. Jeśli i sędzia nie zechce pomóc, to należy dopilnować, żeby oficjalny protest był odnotowany w protokole zawodów. Jak już takie zawody się odbyły, to wtedy można napisać pismo do kapitanatu sportowego z prośbą o ustosunkowanie się na podstawie protestu z protokołu.
Jak wiadomo "władze" w PZW to kliki, sitwy i "beton", choć coraz częściej trafiają się wyjątki. Czasem takie pismo pomaga na przyszłość, czasem nie, bo się "wszyscy znają". Osobiście znam tylko jeden przypadek, gdy taka akcja pomogła, i zawody powtórzono.
Najłatwiej jest, gdy ludzie w kole, czy klubie dobrze się rozumieją. Wystarczy tedy, że zawodnicy ogłoszą wspólnie, iż nie startują, bo chcą równej rywalizacji dla wszystkich. I wtedy organizator ma dwa wyjścia: zrobić zmiany, lub odwołać zawody.
Ja wożę ze sobą wydrukowany regulamin, i pokazuję palcem interesujący mnie punkt. Jak nie pomaga, to zabieram się i jadę sobie połowić gdzie indziej. Zawody towarzyskie to ma być zabawa, przyjemność z nutą rywalizacji, a nie stres i mordęga. Szkoda zdrowia.
Kiedyś pamiętam
była taka akcja, że w podobnej sytuacji zwinęliśmy się w kilku. Pojechaliśmy na przeciwną stronę zbiornika, gdzie przyłączyło się do nas jeszcze kilku kolegów i sami sobie zorganizowaliśmy zawody tzw. "mała czapa". Czyli każdy wrzucił do czapki po 10zł. Połowa miała być dla zwycięscy, a połowa na grila i napoje. Była i rywalizacja, i atmosfera