To swiadczy jednynie, ze maja rowna druzyne i szczescie.
Skoro portugalczyk Evangelista Josè mial wynik lepszy o przeszlo 2 kg niz bracia Ringers lacznie to swiadczy to tylko o szczesciu, bo wygruntowanie lowiska i lowienie na te same przynety ciezko nazawac jakas specjalna taktyka.
Dziecinstwo w tym sporcie jest malo wazne. To nie boks, gdzie czlowiek uczy sie walczyc zeby zarobic.
Rurki antysplataniowe to juz rzadkosc nad woda. U nas ludzie rowniez doskonala swoja technike. Po drugie nikt jeszcze nie udowodnil,ze uzywanie ich przynosi gorsze efekty.
"W spławiku jesteśmy potęgą" -piszesz do jako Anglik czy Polak?
Paweł, na treningu Steve Ringer miał mulleta, ważącego kilka kilogramów, zerwał go jednak. Jeżeli mało ryb wchodzi, to szczęście jest większym faktorem niz na takiej Inniscarze. Jeżeli ktoś złowiłby taką rybę, od razu wskakuje na czoło klasyfikacji. Jakby nie było braca RInger zajęli 4 i 7 miesce, co na stukilkudziesięciuzawodników jest świetną pozycją.
Ciekawe czemu piszesz, że łowiono w ten sm sposób i na te same przynęty? Kanal ma ponad 100 metrów szerokości i dio kilkunastu metrów głębokości. Jak można łowić tak samo? To właśnie przy spławiku łowi się tak samo, na jedno kopyto. Tyczki 13 metrów, odległościówki - tam jest podobnie! Tutaj zaś jest pole do popisu. A rok temu? Czemu Anglicy przeszli na plecionki przy łowieniu płoci, hybryd i mniejszych leszczy? Czy każdy łowił tak samo? Wątpię!
Przy spławiku jakie ma się opcje? Tyczka i slider, różne typy nęcenia. A przy feederze to jest niby mniej opcji? Rodzaje żyłek, odległości, głębokości, sposób nęcenia, długości przyponów, haki... To tylko część rzeczy. Można liczyć na większą rybę, mozna budować wagę na mniejszej. Używasz około 5- 6 wędek (nie jednocześnie rzecz jasna) - i masz najróżniejsze opcje na uwadze. Przy zawodach spławikowych wielu wedkarzy nie wyciąga nawet odległościówki. Tyczka 13 metr, nęcenie i that's it!
Co do dzieciństwa - to akurat bracia Ringer wychowali się w rodzinie wędkarskiej, i z rybami mają do czynienia od dziecka non stop praktycznie. To się nazywa wiedza i doświadczenie. Co ważne zdobywana na zawodach. Zrobili tez jakieś studia bodajże związane z ichtiologią lub zarządzaniem łowiskami. Sorry, ale w Polsce nie widzę osób które mogłyby dorównać któremuś z braci. Sposób w jaki oni łowią to totalne zrozumienie zachowania się ryb w wielu warunkach na różnych łowiskach, to nie tylko umiejętności, łowienie szybościowe. To oni opracowują przynęty, zanęty (firma Ringers) lub coś więcej (Steve i Guru). Oni to znają z kilku stron. Ponadto wygrywają wiele zawodów w UK...
Nie mam zamiaru ujmować nic Polakom, ale po prostu lata zacofania robią swoje. Nawet nie ma gdzie poćwczyć dobrze - bo skąd wziąć na przykład tak rybną wode jak jezioro w Irlandii, zasobną w ryby rzekę czy też mocny kanał? Oni to mają. Skąd wziąć świetną opozycję, jak łowić z najlepszymi i z nimi się zmagać skoro feeder w Polsce jest jeszcze słabiutki?
Dlatego na imprezach tej rangi Angole są na pudle. Czy to w Irlandii, czy Holandii czy też na wielkim jeziorze w RPA. To nie jest przypadek. A szczęście? Ono sprzyja lepszym
Nie twierdzę, że Angole czy Francuzi sa nie do objechania - jednak piekielnie trudno pewne zaległości nadrobić w kilka lat, zbudować teamu 7 dobrych grunciarzy, łowiących równo i skutecznie, mogących poświęcić się sportowi wędkarskiemu. Wynik Anglików to nie tylko wypadowa umiejętności poszczególnych zwodników, to orgnizacja wędkarstwa w tym kraju, sposób zarządzania... Nie da się przeskoczyć tego tak od razu w Polsce, beton PZW jest bardzo trudny do skruszenia!
Po drugie nikt jeszcze nie udowodnil,ze uzywanie ich przynosi gorsze efekty.
Kaman...
Piszę jako Polak oczywiście
Z Anglikami niewiele mam wspólnego, oprócz tego że mieszkam w UK:D