Gratuluje wszystkim łowcom.
Ja w sobotę po raz kolejny odwiedziłem łowisko Kłodzionko. Łowisko to prywatne jezioro No Kill o powerzchni 8,5 hektara.
Na łowisku melduje się o godzinie 10:00. Uiszczam opłatę 30pln i od właściciela dostaje 5l wiaderko ziaren do nęcenia.
Rozkładanie gratów i klamotów...spombowanie i koło 11:30 zaczynam wędkowanie.
Szkoda, że pogoda powiedziała mi NIE, bo zaraz po rozstawieniu zaczęło padać.
Dwa kije metoda i dystans 46m
Krótki dystans nęcony pomarańczową procą drennan, ale miejsce poczeka, aż znudzi mi się metoda.
Żeby się nie nudzić, to test łowienia na zółty ser zalany sonu pikantna kiełbasa.
Ja zawsze na początku leszczyki, leszczyki, leszczyki i leszcze.
No i wreszcie pierwsza konkretna rybka, którą okazuje się jesiotr. Nie duży ale odczarował dome mastera.
Potem wszedł nieduży karpik koło 60cm.
No i całkiem się rozpadało.
Weszły leszcze i nie wiem czemu niema ani jednego zdjęcia, choć kilka było powiyżej 50cm.
A to ugięcie Dome Master Carp Pro przy kolejnym jesiotrze.
Jesiotr dokładnie taki sam na wielkość jak pierwszy.
Po czym następny i dwa brania i dwa duże karpie, które niestety spieły się przy samym podbieraku.
No i nastąpiła cisza.
Dospombowałem i zmieniłem taktykę.
Jeden feeder w odstawkę, a w jego miejsce zestaw odległościowy.
Na feederze cisza, a na spławiku kosmos
Na martwe białe spławik w zasadzie nie stał w miejscu i płoteczki brały jak zwariowane.
Po wyszukaniu najmniejszych ziarem gotowanej kuku z wiaderka do nęcenia pierwsza konkretna ryba na spławik i pyk cym myk i sliczny karaś srebrny 41cm.
Tych karasi pod rząd kilka. Największy 43cm, ale mniejszych jak 41cm nie było.
Zabawa na 102, bo takie karasie na spławik to zabawa.
Ryby dopisały, bo na feeder branie i jesiort ( Już zacząłem myśleć, że łowie tego samego )
Następny zarzut i po kilku sekundach następny jesiotr.
A po każdym rzucie po uderzeniu podajnika o wodę następował spław lub podobny ruch w wodzie. Woda jakby wrzała i ryba za rybą.
A na spławik przytrafił się karpiczek... taki może z 3kg może więcej.
Robiłem zdjęcia tylko co ciekawszej rybie, bo siąpiło, a z roztargnienia nie wziąłem nic przeciwdeszczowego.
Niestety rozpadało się tak, że się poddałem, choć ryby brały jak szalone.
Wyniki mega fajne:
Na feeder: Tabun leszczy, karpie i 16 jesiotrów.
Na spławik: 2 leszczyki, chyba z 7 sporych karasi ( 41-43cm ) i karpiszony.
jak cały rok do dupy, tak ten wyjazd ekstra i wszystko zadziałało.
Poszedł cały ser, na który leszcze i jesiotry brały jak zwariowane.