Napiszę swoje obserwację, byłem na tym stawie kilkanaście razy w tym roku.
Niestety, plagą jest tam sumik karłowaty. Jak żeruje, to zjada wszystko, wszystkie przynęty naturalne, kuku, robaki, a nawet pellety i kulki. Także jak wejdzie w łowisko, to bierze zaraz po zarzucie i po zabawie.
Są dni, kiedy sumik nie żeruje (w czerwcu jego żerowanie spadło, nie wiem, może po tarle leszcza siedzi pod brzegiem i wyżera ikrę).
Wtedy do głosu dochodzą leszcze i karpie.
Leszczy jest sporo, ale same małe, 20-30 cm.
Karpi jest bardzo dużo, ale 90% to karpiki 30-35 cm ze świeżych zarybień.
Przy stawie jest schronisko dla psów, więc często słuchać nieustanne szczekanie.
Presja wędkarska jest bardzo duża, codziennie łowi trochę osób, a w weekendy ciężko znaleźć miejsce. Większość wędkarzy to miejscowi, którzy przyjeżdżają często na rowerach, motorkach itp. Większość nastawia się na połowy z gruntu, „na karpia”. Część osób trenuje „Metodę” i Ci mają lepsze wyniki ilościowe. Wielkościowo szału nie ma, nie widziałem żeby ktoś złowił karpia większego niż 45 cm.
Staw jest dobrze dostępny i nie ma głębin, także ryba jest dość skutecznie wyławiana, tak że z zarybień pozostają tylko niewymiarowe sztuki (wymiar ochronny karpia 35cm).
Jest też populacja drapieżnika, widziałem łowione sandacze po 80-90 cm. (Idzie Pan w maju wzdłuż stawu z ogromnym sandaczem w podbieraku i się chwali, że musiał go zabrać, bo tak obrotówkę wciągnął, że nie dało się wyjąć)…
Ale to nie jest woda na sandacze, staw o prostym dnie, max głębokości 3 metry, dobrze dostępny, nie za duży, z dużą presją wędkarską…
Jeden miejscowy chwalił się ostatnio (dosłownie): „Kiedyś to było, jednego roku miałem tutaj 58 szczupaków, i to tylko o wymiarowych mówię! Niewymiarowych nie liczę. Ale teraz to już prawie ich nie ma, WYŁAPALI!!!”
Co obrazuje sytuację na tym stawie – jest to dobrze dostępne łowisko o charakterze zarybieniowo-mięsnym… Siedzi 10 „dziadków”, raz na tydzień każdy złowi po 2 karpie i zabierze do domu. (Dla jasności, nie krytykuję, tylko obrazuję sytuację na tym łowisku)
Wadą jest także duża populacja „dziadków” co drą się przez cały staw „Heniuuuu bierze Ci?
?? A na co łowisz?
Patrz, jak takiego leszcza teraz złowiłem ! I to na białego wziął!!!” Tego najbardziej nie lubię – darcie rja i masa przekleństw…
Z pozytywów – bardzo dobry dojazd, piękna okolica, dookoła las, staw jest dość urokliwy, dość duży, z wyspą na środku, do około żeby obejść to będzie pewnie ze 2 km.
A i jak się dobierze zanętę i przynętę pod karpia i trafi w dobry dzień, to można połowić trochę karpi. Ale takich max 40 cm, o żadnych 10 kg nikt tutaj nie słyszał… Ani najstarsi bywalcy, nie opowiadają o zerwanych zestawach, ani karpiarzy nie widać….
Raczej łowisko PZW o charakterze zarybieniowo-mięsnym… Taka przetwórnia składek wędkarskich na jednokilogramowe karpie na kolację 😉
PS. Ja tam i tak lubię jeździć.