Fajnie jakby ludzie byli otwarci i dzielili się wiedzą...
W przypadku zawodów jest to mało realne. Przecież Nowak, który przed zawodami był na trzech treningach, przejechał 1000 km itd. nie powie/nie pokaże Kowalskiemu, który przyjechał rano na zawody z marszu na co łowi i czym nęci.
Przy wędkowaniu rekreacyjnym i w wąskim gronie to pewnie działa ale nie w przypadku zawodów, gdzie jest wpisowe i nagrody. Panowie - bądźmy realistami
Ciekawa sprawa wydarza się w UK. Wędkarze są sponsorowani przez firmy wędkarskie, często piszą do periodyków wędkarskich. Dlatego nie ma wiedzy tajemnej. Artykułów o wyczynie feederowym jest ze 100 w 4 pismach wędkarskich w ciągu roku, do tego dochodzą filmy.
Ci co dobrze łowią i tak będą dalej dobrze łowić
Ważna zaś sprawa to taka, ze jeżeli przybędzie startujących, to zawody będą miały szerszą oprawę, a co za tym idzie i nagrody. To dlatego w UK jest Fishomania czy Maver This, gdzie za wygraną dostaje się 50 tysięcy funtów. Tak może być i w Polsce. Szereg eliminacji, finał... Jestem pewien, że podobnie będzie i w Polsce - muszą być jednak ludzie w sporcie. Jak firmy zwietrzą spore możliwości tutaj, wejdą w to.
Najlepsi zaś wyczynowcy w feederze, często będą dzielić się wiedzą, gdyż tego będzie chciał sponsor, lub też samemu się reklamować będą w ten sposób. Taką mam nadzieję. Że nie będzie chały, że ten i ten poleca te przynęty - i podaje się wywalczone tytuły. Taki Steve Ringer uzyskał rozgłos nie tylko dzięki wynikom, jest rozreklamowany dzięki swoim artykułom czy filmom. Dlatego też jest o wiele bardziej rozpoznawalny od swojego brata. Mnie śmieszą medale i tytuły jakie podają producenci zanęt na opakowaniach swoich firm. Fakt, że zanęta kosztuje 8 PLN nie ma żadnego związku ze skutecznością i byciem takim wicemistrzem Europy przez jej założyciela. Pusta obietnica wg mnie, ściema po polsku. A od mistrzów spławikowców w ogóle bym nie kupował zanęt feederowych
Lepiej ufać temu jak działają zanęty, a nie jakie medale zdobył założyciel
Wyczyn spławikowy w Polsce to inna bajka - z racji, że przynależy on do PZW niejako, nie ma tam mechanizmów, które by sprawiały, że dzielenie się wiedzą opłaca. W takiej rywalizacji normalnym jest, że na poziomie klubów czy okręgów 'trenuje się' skrywając swój warsztat. Podobnie jest w klubach piłkarskich, gdzie trener czy raczej menadżer ma wizję, plan szkoleniowy, taktyki - i jest to tajemnica. Odmienił wiele Górek - nie dlatego, że jest taki chętny do dzielenia się wiedzą, ale z racji swojego biznesu. Głośno też narzeka na PZW i system zawodów zauważcie...