Zauważyłem, że po sezonie zbiera się u mnie w piwnicy w tajemniczy sposób spore pudło zeszłorocznych i starszych przynęt t.j. pelletów i kulek. Jedne mi się sprawdziły , inne nie, a zapach po roku juz nie ten... Wiem, że większości z nich już na pewno nie użyję. Dodaję trochę resztek tego co poleżało w otwartych paczkach, Robin Red, halibut itp. Mielę to w śrutowniku i uzyskuję w ten sposób ok 4 l kolorowego przemiału o niepowtarzalnym smaku i zapachu. Nie mielę tego na pył, drobna śruta wystarczy. Kiedy brania są słabe używam go jako dodatek do miksu albo np. do rzecznej zanęty. Pół szklanki wystarcza aby dopalić miks a nieco więcej zanętę. Czasem otwiera to wodę ale nigdy nie zauważyłem aby coś popsuło. Nie zauważyłem też aby doklejało mix.
Na stawach gdzie najczęściej łowię stosuję ten patent zawsze i często mam więcej brań niż sąsiedzi. Przychodzą, oglądają, a tu mix jak mix, zanęta w koszyczku firmowa.
Oczywiście to woda "uczęszczana" jak to na Śląsku i wędkarze łowią na wszystkie mozliwe smaki i zapachy. Dodam, że jest to woda licencyjna PZW. Ryby są kapryśne wybredne i wymagające, ale najczęściej jakiś składnik mojej mikstury je zainteresuje.