Cześć. Fajnie, że można sobie podyskutować w tym temacie z kimś, kto też ogląda sobie podwodny świat z bliska i ciekawi go kwestia widzenia kolorów przez ryby
Odnośnie prawa Thayera, to masz rację nieprecyzyjnie się wyraziłem. Oczywiście teoria ta jest stara, bo powstała ona chyba gdzieś na początku XX w., a przecież już w XIX w. były badania nad zjawiskiem przeciwcieniowania. Poza tym budziła duże zainteresowanie m.in wojskowych. Jednak jest to jedna z kilku teorii w zakresie "jasnych brzuchów", bo są też teorie niezwiązane z kamuflażem np. te dotyczące termoregulacji, czy ochrony przed światłem ultrafioletowym. I żeby nie było, to ja jej nie kwestionuję, bo świat nie tylko ryb, ale ogólnie zwierząt pokazuje, że jest coś na rzeczy w tym temacie. W dodatku w ostatnich latach mamy coraz więcej badań w tym zakresie.
Jednak osobiście uważam, że w dyskusjach na temat widzenia ryb często pomijamy kluczowy aspekt, czyli właśnie to, że badania są prowadzone w warunkach laboratoryjnych, co podkreślają też sami naukowcy (jak znajdę chwilę wolnego czasu, to może odnajdę te badania dotyczące wzroku ryb, które mocno wskazywały na ten aspekt, a tym samym na ograniczenia związane z metodologią badań). Badania m.in. prowadzone metodą nagród (w postaci pożywienia) lub kar (w przypadku negatywnych bodźców) choć pozwalają na odkrycie pewnych zachowań, to nie dają odpowiedzi na szereg pytań związanych z widzeniem ryb. Poza tym przecież ryby też się szybko uczą, co bardzo dobrze widać na komercjach.
A dodatkowo w naturalnych warunkach w zbiornikach kolor wody może się bardzo szybko zmieniać - dosłownie w jednej chwili, z powodu np. opadów deszczu, wzburzenia osadów z dna itp. Straty światła mogą sięgać prawie 100% z uwagi nie tylko na przyczyny pochodzenia nieorganicznego, ale też i te pochodzenia organicznego (np. zakwit wody). Wiele badań wskazuje, że ryby żerujące głównie nocą powinny mieć ograniczoną możliwość rozróżniania kolorów. Poza tym skoro wiele publikacji mówi o tym, że sumy (różne gatunki) mają słaby wzrok, to czemu Amerykanie od lat (i to w wielu stanach na różnych zbiornikach) barwią "naturalne" przynęty przeznaczone właśnie na suma na kolor czerwony ? W ogóle laboratoryjne badania na sumach pokazały, że suma potrafi przestraszyć sam padający cień (nic więcej) i wówczas przestaje on jeść i się ukrywa
Odnośnie białego koloru to uważam, że kolor biały w polskich "kwitnących", niezbyt głębokich wodach, z racji tego, że biały przedmiot (a idąc jeszcze dalej ten o jasnych barwach) odbija znaczną część padającego na niego światła, będzie pod wodą wręcz "żarówką" i to w naprawdę wielu codziennych sytuacjach związanych z naszymi połowami na spławik, feeder lub karpiówkę. W mojej ocenie możemy przyjąć kilka dróg interpretacji skuteczności danego koloru np. białego w naszym wędkowaniu. Oczywiście piszę tu o polskich warunkach i podkreślam fakt, że są to jedynie moje teorie
Kolor ten albo więc może przyciągać ryby z uwagi na ich wrodzoną ciekawość (wiele gatunków ryb, co jest zbadane, jest z natury ciekawskich np. karp albo co też jest zbadane istnieją osobniki różnych gatunków ryb, które mają "większe jaja" niż ich koledzy z tego samego gatunku i które są znacznie odważniejsze m.in. w spróbowaniu danej przynęty - syndrom wypitego koksa na dyskotece szukającego zaczepki
) albo też ten może być też tak, że dany kolor działa jak magnes, któremu ryba nie może się oprzeć.
No bo przecież trudno jest znaleźć w polskich wodach np. "oczojebliwy róż" znajdujący się chociażby na waftersach prawie wszystkich producentów (a bardzo skuteczny w odpowiednich warunkach, bo na te waftersy łapią się też przecież bardzo często drapieżniki np. sandacze - sam tak złowiłem kilka sztuk), a który to kolor niczym nie przypomina chociażby ochotki pożeranej przez ryby w kłębach unoszących się osadów
Poza tym drapieżniki też będą jeszcze inaczej reagowały na kolory (co też potwierdzają badania,a co pokazuje niczym nieograniczony świat wędkarskich przynęt spiningowych
) W dodatku wiele gatunków ryb żeruje zarówno w dzień, jak i w nocy, więc muszą mieć jakiś mechanizm, który pozwala im na adaptację nie tylko do żerowania za dnia, ale też i w totalnej ciemności.
Jednak moim zdaniem jest jedno "ale" odnośnie tych wszystkich moich teorii. Jestem bowiem mocnym zwolennikiem teorii, że kolor, w tym ten np. biały, może też odstraszać ryby. Tym bardziej przy C&R. I tak osobiście uważam, że na płytkiej wodzie biały spławik będzie straszył ryby przy połowach C&R. Dlatego też Drennan ma takie, a nie inne kolory spławików, a np. Guru do pellet wagglera stworzyło spławik jedynie w teorii będący "żółtą żarówą"
https://www.tackleuk.co.uk/Shop/CoarseFishingFloats/Guru-Loaded-Balsa-Pellet-Wagglers.htm, choć oni w oparciu właśnie o naukowe badania i późniejsze wędkarskie testy, dopasowali jedynie ten dość dziwny kolor (jak na spławik do PW) do typowych angielskich zbiorników i do pory roku w której stosuje się tam Pellet Waggler na zawodach.
Dlatego uważam, że musimy świadomie używać kolorów. Jednak i tu producenci wędkarscy wyciągnęli nam pomocną dłoń (sięgając też jednocześnie do naszych porfeli) i odnaleźli rozwiązanie tych naszych problemów....produkując przynęty typu "washed out". Producenci wędkarscy dobrze bowiem wiedzą (słuchając pewnie rad m.in. zawodników), że kolor może działać też odstraszająco. Tak jak celowo wymyślono expandery w świecie twardych pelletów, tak i celowo wymyślono "wyprańców", a co wcześniej znalazło potwierdzenie nie tylko w badaniach, ale przede wszystkim w wędkarskich testach. Ryby jeść muszą. Instynktu nie zmienią. Jednak dziesiątki lat badań pokazują, że wiele z nich potrafi oszukać wędkarza i nasze przynęty killery często szybko przestają być killerami na te duże cwane osobniki, które nie kończą swojego żywota na patelni.
Nieprzypadkowo więc producenci wędkarscy m.in. z branży feederowej mają w swojej ofercie te same kolory przynęt zarówno fluo, jak i te "wyprane", a zawodnicy na zawodach używają raptem kilku kolorów przynęt. Jest więc pewien kanon kolorów, których używa się powszechnie w produkcji. Oczywiście są też tacy producenci, którzy mają ich w swojej ofercie "pełną listę", co oczywiście ma na celu skuszenie nie ryby, ale wędkarza do ciągłych wydatków i kolejnych testów pod wodą
Poza tym co wynika z badań inne będzie widzenie drapieżników, a jeszcze inne białorybu. I już z tego powodu uważam też, że dla mnie osobiście wzrok ryb nadal jest niezbadaną tajemnicą, gdyż te wszystkie badania nad wzrokiem ryb odbywały się wyłącznie warunkach laboratoryjnych. Uważam osobiście, że jest zbyt wiele czynników o których istnieniu nie wiemy w zakresie właśnie widzenia ryb, bo gdybyśmy o tym wiedzieli, to byśmy byli "wędkarzami doskonałymi", o których marzył już Izaak Walton
Pozdrawiam serdecznie.