Co do kolorów, to kolor biały jest podstawowym kolorem do łowienia zimą. Oprócz żółtego. Najbardziej się rzuca w oczy stąd na przykład powodzenie chleba tostowego lub białych popków zimą (podstawa łowienia feederem na komercji czy tez spławikiem - dobbing). Ale jest jedno spore 'ale'.
Latem ryba poszukuje aktywnie pokarmu, do tego sporo wód z karpiem jest bardzo mętna i widoczność tam jest znikoma. Wtedy ryba rzadko polega na wzroku, przynajmniej taki karp. Co innego zimą, wtedy woda jest przejrzysta i właśnie korzysta się z koloru. To czas właśnie gdy sprawdza się chleb tostowy i kukurydza, rzeczy 'walące po oczach'.
Nie zapomnę swojej sesji w lipcu na zbiorniku irygacyjnym, z doskonale czysta wodą. Karp podchodził do podajnika z miksem 50/50 kilka razy, nie zasysając pomarańczowego Ringersa, wręcz kombinował jak zassać całość, tylko nie przynętę. Nie udało mi się go złowić, oszukał mnie kilka razy
Kolejna rzecz to ilość ryb w wodzie. Wg mnie jeśli jest konkurencja czyli ryba wpada w amok, o wiele łatwiej o branie. Stąd tak ważne aby odpowiednio nęcić. Jeśli mamy mniejszą ilość karpia, jest on znacznie bardziej ostro sny. Stąd między innymi łatwość łowienia leszczy. Ta ryba żyje w sporych stadach i konkuruje mocno o pokarm, łatwiej ją oszukać.
Dlatego dywagacje o kolorze należy rozpatrywać nie tylko w jednym ujęciu
Zwłaszcza morskie obserwacje są wg mnie bardzo mylące, ponieważ tam jest bardzo czysta woda. Kula wodna na wielu zbiornikach może być skuteczna pomimo żarówiastego koloru, bo przejrzystość jest znikoma, do tego karp raczej jest bardzo głodny i rywalizacja bardzo mocna. Tu też istotna jest jego ilość. Na wielu komercjach w UK jest moda na silną koncentrację ryby, wygrywają na zawodach wagi 80-150 kilogramów. To ryba na rybie. Na pewno w ciepłych miesiącach musi stale ona szukać pokarmu. Kiedyś mieliśmy mini zlocik na jednej komercyjce pod Peterborough, i karp był tak głodny, że po nasypaniu garści pelletu przy brzegu, jeden z nas złowił podbierakiem trzy sztuki. Okazało się, że gość wpuścił sporo ryby ale mało ludzi tam łowiło i karp był po prostu wściekły z głodu
Tam też chyba pobiłem rekord w łowieniu Metodą na czas
Po kilku godzinach nie chciało mi się już łowić, straciło to sens, wszystko tam działało.