Siemka.
Zacząłem temat bo ciekaw jestem jak to wygląda u was i jakie macie efekty. Chodzi mi o ilość różnorodności, bądź też jej brak, przy nęceniu z gruntu na wodzie stojącej.
Mono czy multi? Kupka czy dywan?
Zacznę może od siebie, i napisze jak ja to robię. Otóż zaopatrzyłem się w tackę Drennan Canal Waiter i mam do dyspozycji 5 pojemników po 0,5 litra pojemności każdy. Ja osobiście jestem zwolennikiem różnorodności, i jak chodzi o menu na rybach, to zawsze w trakcie necenia staram się dogodzić rybom konopiami, rzepikiem, martwymi madami, pelletem 4mm, i kukurydzą.
Necę na ogół koszyczkiem z siatką Nisa Cage Feeder o masie 28 gram. Przeciętna wędka 3,3 metra obsłuży ten koszyk z towarem (jest to mniej więcej to samo co mini spomb jak chodzi o całkowita masę z towarem, jak i objętość). Porcję z każdego partykułu mieszam w osobnej misce, dodaje zanety i wykonuje ok 5 rzutów by wprowadzić całość do wody, tworząc na dnie miły dywan dla ryb. Taka taktykę stosuje w miesiącach ciepłych i przy dłuższych zasiadkach (powyżej 6 godzin) gdzie mogę dać miejscu odpocząć, i cierpliwe czekać na wejście stada w nęcone miejsce. W takim miejscu podajnik z metodą świetnie się sprawdza, najczęściej używając tej taktyki mogę liczyć na leszcza i karpia.
W przypadku krótszych zasiadek nęce koszykiem Preston Bait Up Feeder, w rozmiarze small i wadze 20 gram. Jest on cały zabudowany, i towar dociera idealnie na dno bez słupa. Każdy z produktów to jeden rzut i po 5 kolejkach mam już zanęcone miejsce pięknymi kupkami, które wpływające ryby i tak wymieszają pracą ogonów. Taka taktyka przynosi dużo szybsze brania i częściej gości lin czy karaś.
Wracając do głównego tematu, to ciekaw jestem waszych doświadczeń z ilością różnych towarów w wodzie. Czy lepiej wychodzi wam nęcenie tylko np pelletami czy jednak staracie się dodać coś extra?
Ja tylko dodam, że mój mix zanętowy, głęboko wierzę w to, ma tę moc, że działa zarówno od strony wizualnej, jak i zapachowej. Całość tworzy pewien specyficzny bukiet, i sam przekonałem się nie jeden raz, że mając dużo bogatszą ofertę, można liczyć na bardziej różnorodne brania, bo każdy z tych elementów jest preferowany przez inny docelowo gatunek białorybu co sprawia, że płoć potrafi się krzyżować na wedce z linem, a leszcz z amurem.
Dodatkową zaletą jest fak, że dywan pełny małych cząstek jest trudny do zeżarcia przez drobnicę bo nie są one w stanie wybierać tak szybko po jednym ziarenku. Bytowanie drobnicy na ogół trwa krótko i często muszą one w krótkim czasie ustąpić placu większym kolegom.
A jak się sprawy mają u was? Mono czy multi?