Byłem raz na zawodach, gdzie nie dość, że ryba nie brała większość, to kolega usiadł w sektorze, gdzie nic nie brało kompletnie.
W akcie desperacji, wygrzebał z ziemi czerwonego robaka i na niego właśnie złowił rybę. Taka łowiskowa legęda.
Ale, jak nie nakarmię rynek w oczku przed wyprawą, to nie połowie..
Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka