Używam takiego zestawu (na łowisko o głębokości 0,5-0,8 m):
- krótki (7-9 cm), ale gruby spławik (max 1 g) z "żarówiastą" antenką (grubszy lepiej widać), na agrafce z krętlikiem + dwa stopery
- ciężarek to kilka śrucin (w sumie około 3,5-4,5 g) na grubej żyłce (0,35 mm) - przelotowo na żyłce głównej
- duży stoper gumowy na końcu głównej żyłki - zapobiega zsuwaniu się ciężarka na krętlik/przypon.
- krętlik, a obecnie agrafka (z krętlikiem) do szybkiej wymiany przyponu (z Aliexpress)
- przypon długości 7-15 cm w zależności od ilości mułu (dłuższy do głębszego mułu) + hak z włosem (+push-stop) lub bez włosa.
Spławik ze zdjęcia na końcu postu ostatnio szlag trafił. Ułamał się w trzcinach i grążelach. Stosowałem potem spławik Drennan Crystal Insert 2BB, ale jego cienka antenka jest dla mnie zbyt słabo widoczna.
Kupiłem dwa spławiki Jaxona 0,5g i 0,8g. Krótkie i grube, wykonane z trzciny. Myślę, że będą lepiej widoczne.
Na włos z push-stopem zakładałem (jeszcze jest wiosna, więc ryby chętnej reagują na mięsko) 2-3 kawałki pociętej rosówki blokowanej 1 ziarnem kukurydzy z puszki. Nęcenie małymi kulkami gotowej (nawilżonej) zanęty Jaxon ochotka + kawałki pociętej rosówki.
Próbowałem woreczkami PVA z pelletem + pellet ("czerwony robak") na włos, ale DUŻO LEPIEJ ryby reagowały na zanętę ochotkową + rosówka + kukurydza.
Karaś dosyć długo bawi się przynętą, więc mam sporo pustych zacięć. Lin bierze pewniej, ale w łowisku są oba gatunki, więc nie wiem, który akurat bierze.
Odległość spławika od ciężarka ustawiam na oko. Jakieś 0,3-1,0 m "głębiej" niż głębokość łowiska.
Po zarzucie, a w zasadzie - trafieniu zestawem między liście grążeli, kładę wędkę na podpórce i napinam żyłkę tak, aby wystawała antenka spławika lub tylko jej część. Rękę muszę trzymać bardzo blisko wędki, bo wskazania brań są błyskawiczne.