Nie wiem jak ty to widzisz, ale wydaje mi się że łowisko które ma ryby w przedziale od 10 - 20 kg czy nawet więcej, jest łowiskiem typowo karpiowym i taki sprzęt na niego by wypadało użyć, robić tam zawody feederowe to lekki przerost ambicji nad rozsądkiem.
Nie co zmienia postać rzeczy, jeśli tam jest różnorodność wagowa i kilka sztuk większych, które traktowane jest jako bonus, które zazwyczaj za często się ich nie łapie.
Pamiętam raz się zdarzyło, było to na łowisku Okoń jak kolega się ze mnie śmiał gdy widział jak się zmagam.
Łowiłem feederem 390/120, żyłka 30 i kołowrotek 4000, przypon z plecionki. Powiem wam że nie wiem co to było obstawiam sumka albo tołpygę, nawet nie widziałem, ale byłem po prostu bezradny. Kijek wyginał mi się w pół, szpulę już przytrzymywałem ręką a ryba robiła co chciała. Wyglądało to jak by w ogóle nie zwracała uwagi na to że próbuje ją podciągnąć, zatrzymać, po prostu płynęła sobie w jednym kierunku.