Modus ja rozumiem o co Ci chodzi, sam długi czas z przyjemnością stosowałem zestaw gdzie za skrętką zestaw poruszał się ograniczony pętlą. Zrezygnowałem z niego z powodów etycznych. Zdaję sobie sprawę że stoper na żyłce głównej skraca czas w którym duża ryba będzie musiała targać za sobą koszyk jak żyłka główna urwie się na jakimś zaczepie.
Ale nie o to chodzi... Chodzi mi o to żeby w sytuacji kiedy brzana (nie brzanka) zaszczyci moją przynętę braniem (a dzieje się to raz na ruski rok, albo jest ich mało albo ze mnie taka wędkarska dupa jest) nie miała żadnych szans zmienić zdania gdy hak już w pysku. Dlatego zestaw samozacinający. A takiej małej brzanki (a te czasami wbrew pozorom nie dają dużych wskazań) lub nawet krąpia po pierwsze nie chcę męczyć na haku za długo a po drugie nie chcę żeby taki maluch nie robił w wodzie niepotrzebnego harmidru (z oczywistych powodów).
Dlatego pytam jak takie coś działa w praktyce. Jeśli koszyk wypina się za łatwo to źle, jeśli za ciężko też źle. Choć z dwojga złego wolałbym opcję "za łatwo" bo zauważyłem że to Korumowe ustrojstwo (w czysto przelotowej wersji) plącze się gdy koszyk leci sobie a reszta sobie.