Kilka dni temu dowiedziałem się o pewnej leśnej wodzie 7km ode mnie. Pojechałem na rekonesans i zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Cisza i spokój pośród 400ha lasu. Zatopione drzewa, grążele, parka łabędzi i bobrów
Wczoraj wybrałem się na pierwszą nockę. Po wstępnym wysondowaniu dna wiedziałem, że łatwo nie będzie. Mnóstwo zaczepów i zielska. Pierwszą dużą rybę straciłem w zaczepie. Potem w miejscówki weszły mi bączki 2-4kg. Małe, ale śliczne i bardzo silne. Potem był duży amur, spięty przy brzegu :'( W końcu doczekałem się większego, mega silnego karpia. Dawno tak się nie cieszyłem z ryby. Już nie mogę doczekać się dalszego odkrywania tej wody, a że mam tam 10 min samochodem, będę częstym bywalcem