Kolega namówił mnie na wypad na Dolinę Będkowską na niedzielę 18.08. Po zarezerwowania miejsc i doograniu wolnego, można było czekać na wyjazd
Ja z racji tego że, mogłem wyskoczyć również na nockę, postanowiłem rozpocząć wędkowanie od godziny 19 w sobotę, a kolega dojechał do mnie z ranka. Wypad na łuku, bez spiny z zamiarem dobrej zabawy
Nad wodę zajechałem godzinkę wcześniej, żeby sobie ją obejrzeć, bo na Dolinie Będkowskiej byłem 1 raz. Woda nieduża, ale z konkretnymi bonusami, bo spacerując brzegiem można było zobaczyć ładne sztuki pod powierzchnią. Dodatkowo wyobraźnię i nadzieję na fajne rybki pobudził widok wyholowanego jesiotra 165cm i 185g - piękny okaz🖒
O 19 zacząłem się rozpakować, a jakieś 10-15 minut później pierwszy feederek zarzucony, a po jakichś 20 minutach drugi, bo na pierwszym zdążył już zameldować się karaś, leszcz i karp około 3kg
Brania były regularne do około 22, a na hakach głównymi gośćmi były karasie i leszcze, ale karpie też zagllądały. Potem do godziny 5 brania były falowe, co około 1,5h przez 30 minut, a wśród nich największy karp tego wypadu - 72cm i 9kg. Worek z rybami rozwiązał się o 5 i trwał do 6. W tą godzinkę poprawiłem 2 życiówki, a było co robić bo odwiedziły mnie 2 karpie ok 6kg, tołpyga 4,5kg i ryba wyjazdu - sum 110cm i ponad 11kg
Po przyjeździe kolegi brania były do ok 9, ale poza drugą tołpygą i 2 karpiami 4 i 6kg i potem około 14 jeszcze jeden karp ok 3 kg nic większego nie wpadło. Presja wędkarska i wysoka temperatura spowodowała że rybki większe niezbyt chętnie współpracowały, ale nie znaczy że nie brały. Brania tak jak w nocy były falowe co około 2h przez max 30 minut. Niestety liczba udanych holów większych ryb, była znacznie niższa niż tych zakończonych porażką. Spinek było dużo. Spowodowane to było bardzo delikatnym pobieraniem przynęty przez większe sztuki (karasie i leszcze akurat ładnie się zahaczały), które za każdym razem miały haczyki wbite delikatnie na końcu wargi, a najlepszym dowodem są karp 6kg i sum - wypięły się w momencie pobierania.
Około godziny 16 postanowiliśmy zakończyć wędkowanie, bo upał dawał się nam już we znaki.
Wyjazd jak dla mnie bardzo owocny przede wszystkim towarzysko, ale i wędkarski nie było źle, bo od właściciela dowiedzalem się, że połowiłem najlepiej - zarówno w dzień jak i w nocy.
W sumie złowiłem ponad 20 karasi, leszczy podobnie, 10 karpi, 2 tołpygi i sum. Spinek ładnych ryb miałem ponad 10. Kolega zaliczyĺ 2 spinki ładnych ryb i poza leszczami i karasiami nic większego nie złowił.
Ogólnie woda ciekawa o 2 obliczach. W nocy i rankiem, gdy presja jest mniejsza jest rybna, a za dnia podczas presja jes bardzo duza chimeryczna. Na pewno jednak tu jeszcze kiedyś się wybiorę
Wysłane z mojego SM-T700 przy użyciu Tapatalka