No bo trudno tu jakąś Amerykę odkryć...
W zamierzeniu po burzliwych dyskusjach w wielu wątkach czas przyszedł na podsumowania i wykrystalizowanie konkretnych pomysłów. Kotwic na przykład uświadomił bardzo dobrze, że pewne protesty nie mają sensu. Niestety - ale petycja przecwko wstrzymaniu odłowów sieciowych została źle przygotowna i sformułowana. WŚ trochę wyskoczył przed orkiestrę, i bitwę przegrał. Jeżeli chcemy zmian, to nie mogą być one sprzeczne z interesem wielu grup/osób, nie możemy mieć przeciwko sobie ichtiologw, IRŚ, PZW, plus wszystkie organizacje rządowe. Chodzi o to aby żądać zmian które będą dobre nie tylko dla wędkarzy. Bo opcja zastąpienia sieci przez tysiące wędkarzy ma sens wtedy, kiedy będa odpowiednie warunki prawne, wody zaś odpowiednio chronione. Dla wielu osób jestesmy bowiem grupą żądającą wyłączności, w zamian zaś nie dajemy wiele. Składki płacimy do PZW, państwo zaś traci na takich dzierżawach a nie zyskuje. Nie dziwię się, że dla wielu osób możemy byc postrzegani jako utrapienie i coś co wody niszczy i wyjaławia.
Nie chodzi mi o to, że petycja była zła - źle była sformuowana i postawiła wędkarzy w złym świetle. Trzeba rozsądnie walczyć o swoje, szukać poparcia u innych grup, organizacji, samorządów, fachowców. Dlatego wcześniej uważałem, że nie ma sensu zakładać stowarzyszenia, jeżeli nie zna się wielu aspektów - w tym problemów zagospodarowania wód i prowadzenia racjonalnej gospodarki rybackiej. Nie ma co liczyć na to, że ktoś wędkarzom 'da' bo oni 'chcą'.
Dlatego tutaj wkładajmy już konkretne pomysły - aby było łatwiej je omawiać i znajdować te, które pomogą w 'walce' o lepsze jutro