No to ja się wtrącę.
Jak wiemy, około 10% wędkarzy ryby łowi, reszta płaci składki. Te 10% wędkarzy bierze co jakiś czas rybę (ja złowię np. 10 brązowych leszczy, jednego biorę, ale rybak zabierze 10 leszczy). Co się dalej dzieje? Ano, te 9 moich wypuszczonych leszczy zostaje wyłowione przez rybaka, sprzedane i kupione i zjedzone przez innych wędkarzy (z punktu widzenia ekonomicznego, wypuszczanie całego dziennego połowu to totalny idiotyzm).
A więc, to nie „mięsiarze” powodują zanik rybostanu, ale rybacy. To nie kłusownicy powodują szkody, ale rybacy (tym bardziej, że złapani oddają to, co ukradli z nawiązką).
Dalej: jeśli wypuściłem te 9 leszczy i przeżyje jeden (reszta zostanie odłowiona przez innych wędkarzy czy rybaków), to ten leszcz da potomstwo 300-400 tys ikry, gdzie przeżywa 5-7 %. Reszta zostaje na płyciznach (opad wody), inna ikra zostaje pożarta przez karpie, które źrą ikrę leszcza niczym świnie.
Do czego zmierzam. Kiedy PZW nie wkładało swoich mord do wód, ryby były. Łowiło się je na wędki wycinane z kii przy brzegu i klapki w kieszeni. Karty wędkarskie mieli fachowcy i działacze, reszta łowiła jak wyżej dla celów osobistych/konsumpcyjnych (woda jest dobrem wspólnym, a nie wędkarzy i rybaków) podobnie jak powietrze, które wdychamy. Ryby walały się po brzegach (okoń, jazgarz i inne), a ryb było opór.
Kiedy okoń nabrał wartości kulinarnych i można było za niezłą kasę go sprzedać (Niemcy), okonia zaczęło brakować. Tłukli go wszyscy na 5 haków w zestawie (miejscowości przymorskie graniczące z Niemcami).
Kiedy zaczęto wyławiać bez limitów, bez okresów ochronnych ryby dla kasy (i rzekomej nauki), ryb nie ma. Nie ma ryb, bo nie ma tarlaków. Winnych trzeba było znaleźć jak to w Polsce, są nimi wędkarze i kłusownicy. Ryby wypuszcza większość wędkarzy, a ryb nie ma.
Kiedy wiele lat temu byłem w zarządzie PZW, robiliśmy krześliska dla sandaczy. Odławialiśmy leszcze brązowe tarlaki z dołów powylewowych i wpuszczało się je do naszych stawów. Kiedy robiliśmy kontrolę, nie było głupich mandatów. Karą było sprzątanie łowiska 50 m w lewo i 50 m w prawo, albo inne prace porządkowe jak choćby sprzątanie, cięcie wiatrołomów. Jeśli nie, dopiero konfiskata sprzętu i mandat.
Kto tak dzisiaj działa? Nie widzę. Dzisiaj widzę smród, bród i ubóstwo i ciągłe narzekanie na wędkarzy, bo winny musi być…