Spławik i Grunt - Forum

NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Mikołaj Burkiewicz w 26.02.2020, 19:18

Tytuł: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: Mikołaj Burkiewicz w 26.02.2020, 19:18
Od jakiegoś czasu śledzę kanał "Outdoor boys" na YouTube. Genialnie pokazuje jak można spędzać z małymi dziećmi czas w terenie (również łowiąc ryby). Serdecznie polecam.

A tu jest próbka:
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: Laur77 w 26.02.2020, 19:36
Niesamowity gość :thumbup:
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: Alek w 26.02.2020, 20:36
Nie mam problemu z dzieckiem na rybach. Powód jest prosty, syn (8 lat) nie chce ze mną jeździć. Kilkukrotnie zabrałem małego ze sobą, ale  nie załapał bakcyla. Po kilkunastu minutach padało zawsze " tato, nudzę się". Kombinowałem na różne sposoby, ale nic na siłę. Nie ukrywam, że trochę żałuję. Fajnie byłoby z dzieckiem spędzić weekend na rybach. Z drugiej strony mam święty spokój. ;D
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: HameR87 w 26.02.2020, 20:54
Fajne te dzieciaki w tym błocie:)
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: Mikołaj Burkiewicz w 27.02.2020, 11:57
Nie mam problemu z dzieckiem na rybach. Powód jest prosty, syn (8 lat) nie chce ze mną jeździć. Kilkukrotnie zabrałem małego ze sobą, ale  nie załapał bakcyla. Po kilkunastu minutach padało zawsze " tato, nudzę się". Kombinowałem na różne sposoby, ale nic na siłę. Nie ukrywam, że trochę żałuję. Fajnie byłoby z dzieckiem spędzić weekend na rybach. Z drugiej strony mam święty spokój. ;D

Ja jeżdżę z moim 3-latkiem. Kluczem jest to żeby zapewnić dziecku inne atrakcje oprócz łowienia. Ciężko jest skupić uwagę dziecka na siedzeniu z wędką przez kilka godzin.
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: tomahawk w 27.02.2020, 12:12
Moja córka jeździła ze mną przez jakis czas, najbardziej lubiła podbierać ryby ;) drugim czynnikiem sukcesu był jakis bufet na komercji :P
Teraz trochę podrosła i jej zainteresowanie wędkowaniem drastycznie spadło, życie....
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: bonsun134 w 27.02.2020, 12:57
Najgorzej jest z tymi najmniejszymi dzieci, ponieważ one szybko tracą zainteresowanie i takie dziecko nie będzie ci się patrzeć na spławik zanurzony w wodzie czy na drgającą szczytówkę wędki.. Moim zdaniem dzieciaki można zabrać na ryby, ale nie możemy tego traktować jako głównego zajęcia, bardziej jak dodatkowe, które zwróci uwagę dziecka jak rybka weźmie (dlatego tutaj polecam grunt, ponieważ nie trzeba tak wędki pilnować) :)
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: pewu w 27.02.2020, 13:58
Ja mojej 5-cio letniej córce brałem jakieś przekąski, koc i trochę zabawek więc gdy znudziła się pilnowaniem wędki robiliśmy mały piknik. Poza tym proca i pellety - to nigdy nie zawodziło. Raz nawet udało jej się wystrzelić samą procę z ręki co wprawiło ją w nie lada zdziwienie. Ale jak była skupiona na łowieniu to szło jej bardzo fajnie.
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: Adam M w 27.02.2020, 14:17
Ja jak wziełem swojego 3 latka to koniec łowienia ;D podobało mu się piszczenie alarmu i cały czas targał za kija,więc żona musiała zabierać manatki i zwijać się do domu :P musiał bym go związać i zakneblować,inaczej nie ma szans na łowienie
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: Martinez w 27.02.2020, 14:41
Fajne te dzieciaki w tym błocie:)
Dziecko jest albo czyste, albo szczęśliwe. Wiem, wiem - oklepany frazes, ale jakże aktualny :)

Mój syn w zeszłym roku pojechał ze mną pierwszy raz na ryby. Na bata złapał 3 piękne płocie i jako 11-latek stwierdził, że całkiem fajne zajęcie. W związku z tym w ubiegłym roku zapisałem go do koła, dostał legitymację i opłaciłem mu składkę.
W tym roku podpytałem Go czy będzie ze mną jeździł i czy będzie chciał łowić na dwie wędki (od tego zależała opcja składki Członka-Uczestnika). Stwierdził, że chce łowić na jedną wędkę tak jak ja, na drugą na spławik. Toteż na urodziny dostał spławikówkę z kołowrotkiem (nowy zestaw) i opłaconą legitymację.
Po ubiegłotygodniowym wypadzie na "No-Kill'a" stwierdził, że będzie co tydzień ze mną jeździł. Aż dziw bierze, że w dobie komputerów (kto ma dzieci w wieku nastu-lat zna temat) udało mi się wyrwać "młodszą" młodzież i pojechać na ryby.
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: e-MarioBros w 27.02.2020, 14:54
Próbowałem nauczyć każde ze swoich dzieci łowienia .... Nie za bardzo wyszło :'(

1. Syn nr 1. Podobało Mu się jak miał 4-5 lat (bacik i rybki do 20 cm). Potem czasem "mógł" pojechać pod warunkiem jak brania były co max. 10 minut.
Potem coraz mniej. W czasie Jego studiów w roku około 2015 lat ostatni wypad ze mną. Na koniec wyciągnął karpia 10 kg ze znudzona miną (akurat dzień ze słabymi braniami, inni wędkarze się wkurzali że gość co mu się łowienie nie podoba ciągnie a oni nie). Na razie się na ryby ze mną nie wybiera. :(

2. Syn nr 2. Podobnie, dzielone przez dwa. :( :( A teraz akurat przebywa w miejscu gdzie fajnych ryb ma od groma, ale Go nie ciągnie.

3. Córka. To co syn nr 1 x 2. Najczęściej ze mną była na rybach i w tym roku obiecała, że raz pojedzie. ;) Kiedyś mieliśmy fajną przygodę jak na 4 ha komercji złowiliśmy w dwójkę więcej ryb niż pozostali razem wzięci, a były tam wtedy wypasione Teamy z jeszcze bardziej wypasionymi bannerami ;)

Czasem wezmę jakieś dziecko od przyjaciół. Oczywiście w miarę spokojne. Tak 1-2 na rok da się to tak zorganizować, że im się to podoba..
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: Mikołaj Burkiewicz w 27.02.2020, 16:38
Ważne jest też właściwe miejsce. W chaszcze raczej nie ma co z małym dzieckiem jeździć. Ja mam obczajoną komercję z dużymi fragmentami wykoszonej trawy. Jak mój mały zaczyna się nudzić wędkarstwem to kopiemy piłkę, puszczamy samolot itp. Poza tym lubi różne okołowędkarskie czynności czyli mieszanie zanęty, nęcenie, chlapanie wodą i takie tam.

https://photos.google.com/photo/AF1QipNXyR785PCstKMYTyJnX4cIQZuFUzzwzr1rFDJi
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: Martinez w 27.02.2020, 20:45
Właśnie dlatego jeżdżę z synem na wspomnianą "eS-dwójkę", bo jest fajne zejście do wody, wytyczone stanowiska, trawa skoszona, nie ma drzew (co dla młodego adepta wędkarstwa może być problemem). No i też liczy się podejście. A to, że nie łowimy na zawody (kto lepszy, kto ma więcej brań), a to też mamy zasadę, od pierwszego wspólnego wyjazdu w ubiegłym roku, że każdą złowioną rybę wypuszczamy z powrotem do wody.
Nawet w sobotę zaskoczył mnie tym, że chce sam przygotować sobie zestawy, że chce się nauczyć składać wszystko do kupy razem. Kluczem do tego wszystkiego jest chyba to, że staram się podpowiadać, tłumaczyć i dopingować. Muszę też wspomnieć, że niebagatelną rolę w tym wszystkim odgrywają filmy Lucjana, które są dla mnie niezłą porcją wiadomości, które później przekazuję synowi.
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: Mardead w 28.02.2020, 05:06
Mikołaj czy ty ze swoją pociechą jezdzisz na Karasiowo? Planuje w tym roku pojechać tam na dłuższy weekend. Jest tam malutki staw do nauki i tam planuje pobawić się z córką,a prócz tego jest sporo miejsca na gry i zabawy.
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: JKarp w 28.02.2020, 09:44
Dobra żona wyśle męża na ryby. Mądra nakaże zabrać dzieci :D
JKarp
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: Mikołaj Burkiewicz w 28.02.2020, 10:14
Mikołaj czy ty ze swoją pociechą jezdzisz na Karasiowo? Planuje w tym roku pojechać tam na dłuższy weekend. Jest tam malutki staw do nauki i tam planuje pobawić się z córką,a prócz tego jest sporo miejsca na gry i zabawy.

Dokładnie tam :) Miejsce idealne do tego celu.

Z mojego doświadczenia to ten mały stawek wcale taki ekstra nie jest. Rybek jest dużo ale dosyć chimeryczne. Za to na głównym zbiorniku jest mnóstwo płotki, które mój mały łowi na bata. W lecie miał nawet karpia, który niestety porwał nam zestaw :)

Przy okazji polecam jakiś parasol albo mały namiot. Świetna sprawa do zabawy, ochrony przed słońcem i miejsce na drzemkę :)
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: Mikołaj Burkiewicz w 28.02.2020, 10:16
Dobra żona wyśle męża na ryby. Mądra nakaże zabrać dzieci :D
JKarp

Fakt, że to dodatkowa karta przetargowa :)
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: Mimi w 29.02.2020, 09:09
Ekspertem od dzieci nie jestem, sam swojego nie mam. Jestem jednak pewien, że zabieranie dziecka "na siłę" nad wodę gdy go to nudzi to najprostsza droga do sprawienia aby w dorosłym życiu nie wziął wędki do ręki :)

To tak jak ze zbyt ambitnymi rodzicami (lub tymi, którzy przymusem rekompensują dzieciakom to czego sami nie mieli). Mam znajomych, którzy potrafią zapisać powiedzmy 7-latka na pływanie , karate, język angielski, francuski , taniec, szachy a w soboty zawozić go na "uniwersytet dla dzieci" żeby oswoił się z uczelnią. Z moich obserwacji wynika, że takie dzieciaki prawie nigdy nie wracają do tych zajęć gdy już mają wybór czym się mogą zająć. No ale rodzice przynajmniej mają czas dla siebie, znajomym wmawiając że te 5 zajęć dziennie po szkole są po to aby dzieciak miał lepszy start w dorosłe życie.

Tak samo jest z wędkarstwem. Mogę to opisać na swoim przykładzie. Mój dziadek łowił całe życie. Ojciec troszke mniej, jednak również jest zapalonym wędkarzem. W czasach podstawówki czy gimnazjum pytał mnie czy bym z nim nie pojechał jednak zawsze wolałem siedzieć bezmózgo przed komputerem i nigdy w tamtym okresie z nim nie byłem na rybach. W ogóle nie rozumiałem jak można poświęcać czas na tak nudne zajęcie bo taka jest prawda - dla dziecka ryby są po prostu nudne. Moja chrześnica nie potrafi skupić uwagi na bajce/filmie czy jakiejkolwiek zabawce dłużej niż 3 minuty jak więc miałbym ją przekonać żeby obserwowała spławik :D

Gdzieś w liceum z nudów pojechałem z nim raz na spławik i szczęściem początkującego w totalnym deszczu złowiliśmy sporo ładnych płoci na Ropie.  Wydawało mi się to strasznie ciekawe, że cała ta gra polega na przechytrzeniu ryby. Jednak jestem pewien, że gdybym tego pierwszego dnia nic nie złowił , zniechęciłbym się i drugiego razu by nie było. Nigdy rodzice do niczego mnie nie przymuszali. Sam uznałem, że wędkarstwo może być bardzo ciekawe. Tak samo ze sportem. Pomimo, że pochodzę z mocno usportowionej rodziny (z osiągnięciami w akrobatyce) nigdy nikt mi nawet nie zasugerował abym się zapisał na jakieś zajęcia. Sam zapisałem się na boks ku niezadowoleniu rodziców bo w czasach kiedy zaczynałem miałem jeszcze aparat na zębach. Na studiach w innym mieście podchodziłem już do tego całkiem poważnie chodząc do klubu gdzie trenował jeden z najlepszych trenerów w kraju i utytułowani zawodnicy. I chociaż już nie trenuje to nadal jest to sport którym się pasjonuje.

No i się zaczęło. Kupiliśmy wędki spinningowe, na ryby jezdziliśmy dosłownie co drugi dzień brodząc długie odcinki w woderach po Wisłoce. Z totalnej obojetności względem wędkarstwa w ciągu pół roku potrafiłem w tygodniu być nawet 5x na rybach. I też miałem to szczęście że jako nic nie potrafiący amator spinningu łowiliśmy okonie o których teraz mogę tylko pomarzyć. Po latach obsesyjnego spinningowania przyszedł czas na wędkarstwo gruntowe (ostatnie 4 lata) i to jest coś co mogę śmiało powiedzieć zmieniło moje życie.

Piszę o tym dlatego, że to właśnie godzinami wpatrując się z ojcem w ugiętą szczytówkę rozmawialiśmy na tematy gdzie się mocno pogubiłem w życiu i podjąłem sporo głupich decyzji w ciągu ostatnich 3 lat. Gdyby nie te głupie ryby te rozmowy by się nie odbyły, nigdy bym nie dostał tych rad, które miały wpływ na chyba mój najważniejszy wybór w dotychczasowym życiu. Życzę każdej osobie żeby miała taki kontakt ze swoimi rodzicami jak ja mam ze swoim tatą, którego dzięki wspólnym zasiadkom bardziej traktuje jak najlepszego przyjaciela niż ojca.
Tytuł: Odp: Dzieci i ryby. Jak sobie dać z tym radę :)
Wiadomość wysłana przez: Martinez w 29.02.2020, 16:37
Moja powiedziała, że mam jechać dziś na ryby. A zakazała zabierać na taką pogodę syna. Jak taką sytuację określić?