Myślę, ze popełniasz pewien błąd Ledi
Ponieważ porównujesz swój węch z tym u ryby. Człowiek nie korzysta już z węchu jak dawniej, więc nie jest mu on potrzebny, mamy ten zmysł mocno stępiony. Ryby natomiast mają go czulszy nawet kilkaset razy bardziej, dlatego powinny dokładnie rozpoznawać pewne nuty. Zwłaszcza, że nośnikiem nie jest powietrze ale woda. One muszą sobie radzić w ciemnościach, więc wg mnie węch jest tutaj szczególnie ważny.
Dlatego ja bym zadał pytanie tutaj, czy ryba zasysa przynętę czy zanętę?
Wielu z nas myśli, że zanętę. Ale jaki byłby sens zanęty, aby sobie była? Ryby też ją wcinają. Widziałem to dokładnie na zbiorniku irygacyjnym z czysta wodą, gdzie ryby odkurzały na moich oczach 'placki' po podajniku. A do Metody z Ringersem podpływał karp powoli i medytował długo, zanim zassał. Ale i tak go nie zaciąłem, dwa czy trzy razy! Jakby kombinował jak wciągnąć zanętę bez tego 'czegoś'
Oczywiście to przypuszczenia lekko potwierdzone. Trudno tu cos stwierdzić ze 100% pewnością. Na pewno jednak lepiej aby przynęty miały zapach, bo łowimy nie tyko Metodą. Przy nęceniu kukurydzą żółty wafters lub dumbells doskonale imituje jedno z ziaren, i jego zapach może sprawić, że ryba wybierze go na samym początku.