Jak byłem w Norwegii zarobkowo, to była cała banda gości ( Polacy ) co wypożyczała łódkę i wio pod hodowle... Łowili na karmę dla psów...W godzinę łowili po 50szt. czarniaka na głowę w wielkości od 7kg, bo mniejsze wypuszczali.... Dziwili się właścicielowi łodzi , że on płynie gdzieś daleko i w 5 godzin łowi dwie ryby... Norwedzy nie bardzo lubią czarniaka...
Jakość za ilość... Norwedzy sami wiedzą co jedzą.
U siebie Norwedzy wcale nie mają dużej ilości hodowli...
Ale na filmie to są sprawy epizodyczne, a nawet nazwę to hodowlą eksperymentalną.
Większość hodowli "łososia norweskiego " odbywa się u wybrzeży ameryki południowej...
Norwedzy hodują tam i łososia i tuńczyka...To są miliardowe interesy...
To nie są sprawy epizodyczne, dzięki faszerowaniu swoich ryb hodowlanych doprowadzili do tego ,że inne ryby chorują.
Norwedzy są świadomi o zanieczyszczeniu swoich wód, dlatego hodowle są przenoszone..
Tak ,przy temacie Bałtyku w innym wątku.
Urząd ds. rybołóstwa w Norwegii Fiskeridirektoratet jest to instytucja która jak podaje na Swoich stronach przyjmuje zawiadomienia o chorobach ryb, o ich ucieczkach i jest instytucją odpowiedzialną za szereg czynności mających na celu zabezpieczenie środowiska naturalnego i ryb naturalnych przed hodowlanymi.
Choć instytucja powinna być rzetelna to jest inaczej.
"Norweska Agencja Ochrony Środowiska bije na alarm i podaje do wiadomości, że przemysł naftowy zwiększył limity emisji zanieczyszczeń na 6 milionów ton odpadów górniczych z czego 600 000 do 900 000 ton drobnej frakcji. "Istnieje również ryzyko rozprzestrzeniania się cząstek poza granice obszaru składowiska w wyniku prądów oceanicznych" .
Dalej można wyczytać, że o ostrzeżeniach związanych z wysokim poziomem rtęci, kadmu który jest biokumulatywny. Oznacza to, że gromadzi się w organizmie.
Jego niewielkie ilości mogą powodować uszkodzenie wątroby, płuc, nerek i kości. Jest również sklasyfikowany jako toksyczny dla reprodukcji."