Autor Wątek: Co po metodzie... ?  (Przeczytany 10521 razy)

Offline ogrmaster

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 041
  • Reputacja: 73
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #30 dnia: 18.07.2017, 15:34 »
https://www.kickstarter.com/projects/1114649432/biki-first-bionic-wireless-underwater-fish-drone
Dzisiaj wszyscy się oburzą, że to zabije wędkarstwo. Za 10 lat każdy będzie z takim wodnym dronem na łowisku siedział. >:O
„To, co i tak ma spaść, należy popchnąć” – Fryderyk Nietzsche
Michał

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 519
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #31 dnia: 18.07.2017, 15:39 »
Panowie, jeszcze niedawno były tu stwierdzenia, że methoda, pellety itd. nie sprawdzają się na PZW, bo ryby ich nie znają. Teraz mamy rozmowę, że ryby już rozszyfrowały te wszystkie "nowinki" :) Nie nadążam :P

Na szczęście wędkowanie to "praca" na żywym organizmie i nasze wyniki są nieprzewidywalne :)
Pozdrawiam,
Maciek

Offline Tomnick

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 071
  • Reputacja: 103
  • Lokalizacja: Słupsk
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #32 dnia: 18.07.2017, 15:41 »
Panowie, jeszcze niedawno były tu stwierdzenia, że methoda, pellety itd. nie sprawdzają się na PZW, bo ryby ich nie znają. Teraz mamy rozmowę, że ryby już rozszyfrowały te wszystkie "nowinki" :) Nie nadążam :P

Na szczęście wędkowanie to "praca" na żywym organizmie i nasze wyniki są nieprzewidywalne :)
:thumbup:
Tomek

Kadłubek

  • Gość
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #33 dnia: 18.07.2017, 15:47 »
Na szczęście wędkowanie to "praca" na żywym organizmie i nasze wyniki są nieprzewidywalne :)

Usilnie testuję przynęty/zanęty by tak nie było :P

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 519
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #34 dnia: 18.07.2017, 16:00 »
Na szczęście wędkowanie to "praca" na żywym organizmie i nasze wyniki są nieprzewidywalne :)

Usilnie testuję przynęty/zanęty by tak nie było :P

Trzymam kciuki za Twoje testy i badania.
Mam nadzieję, że populacja ryb, na której je przeprowadzasz, dożyje do ich zakończenia :P
Pozdrawiam,
Maciek

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 251
  • Reputacja: 896
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #35 dnia: 18.07.2017, 16:20 »
Maciek, ale czy czynniki geograficzne mają wiele wspólnego z inteligencją ryby? Polski karp nie będzie mądrzejszy  od brytyjskiego, bo jest zima. Zobacz, piszesz o karpiach, o tym że lepsze warunki mają w Polsce. To dlaczego większe karpie są w Polsce? Powinno być tak, że te z UK są wielkie, a nie są. Sztuki 40 lb to rzadkość...

Ja też zauważam mniejszą skuteczność pikantnej w tym roku, ale tylko w stosunku do karpia i brzany, ale to warunki wiele maja do powiedzenia. Natomiast leszcz wcina wszystko jak leci :)

Zgodzę się, że są pewne prawidłowości co do smaków. Czosnek na Ochabach wyraźnie wygrywał z mięsem (aczkolwiek nocą już mielonka w Lavie dawała radę). Na pewno są jakieś zależności odnośnie aromatów i danych wód, cholera wię jakie. Ich wykrycie na pewno daje pewien 'edge'... Warto więc tropić.

Ja podam swój przykład z ostatniej sesji. Sklejone kule pelletowe, zanęcone z procy na polu 2 x 3 metry, dały mi brania przez całą noc, w miarę równomierne. Wpadło kilkanaście leszczy i cztery karpie, wynik jak na Badshot Lea bardzo dobry. Nie rządziła wcale Metoda z PVA, ale sama taktyka... Po raz pierwszy udało mi się zwabić tak ryby, że naprawdę było co łowić, zwiększenie pelletów do 20 mm dało mi dwa karpie, leszcze zapewne nie dały rady ich wyprzedzić. Podajnik świetnie się sprawdził, ale uważam, że ryby będące w nęconym polu równie dobrze reagowałyby na inne zestawy.

Fajnie byłoby zrobić na takich Ochabach jakieś wspólne manewrotesty :) Wtedy można dojść do ciekawych wniosków, mam nadzieję, że uda się nam to zrobić :)

Lucjanie z tymi przyrostami to bardzo skomplikowana sprawa...
W brew pozorom jest wiele czynnikow ktore przyrost regulują...
Trawienie białek jest w tem. Od 8 do 16 stopni potem od 16 do 24 trawia karpiowate weglowodany ... powyzej 24 ryba nie trawi wpada w letarg....
I tak wesmy dobre lato i srednia 20 stopni to najlepsze przyrosty jesli chodzi o temp. Wody.....
Ja znam wiele wod gdzie rybska powinny byb byki a dochodza do jakiegos progu i stop....
Mysle ze to wszystko za skomplikowane aby sie rozpisywac....
W pl faktycznie sa wieksze ale polowisz wiecej na rodzimym gruncie sam dojdziezz do wniosku.... czy rybska sie ucza... czy nudzi im sie to co pobieraja czy identyfikuja... etc....
Wiesz ja uwazam ze identyfikuja i szybko sie ucza .... a to co nowe w dzikusach budzi lek.... ale chcec sprobowania pcha je do zassania... ot natura... ale zgadnij co zassaja to inna bajka....
Co do mitingu.... myśl , myśl bo sie sezon skonczy i sie nie spotkamy....My zapraszamy jak zawsze !
Maciek

Offline Arty72

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 121
  • Reputacja: 6
  • Płeć: Mężczyzna
  • Na ryby, nie po ryby
  • Lokalizacja: Sandomierz/Opatów
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #36 dnia: 18.07.2017, 16:35 »
Na szczęście wędkowanie to "praca" na żywym organizmie i nasze wyniki są nieprzewidywalne :)
Bo jak inaczej w tym samym miejscu, na tą samą przynętę i zanęty można jednego dnia złapać kilka karpi a następnego dnia same leszcze??
Artur
Karp 102cm/18,5kg
Jesiotr 88, Karaś sr. 42, Leszcz 50
Lin 45

Kadłubek

  • Gość
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #37 dnia: 18.07.2017, 16:38 »
Trzymam kciuki za Twoje testy i badania.
Mam nadzieję, że populacja ryb, na której je przeprowadzasz, dożyje do ich zakończenia :P

Testy trwają... o efektach nie wolno mówić wcześniej bo może wpłynąć to na wynik badań.
Populacja ryb (z mojej ręki) pozostanie podobna (nie wykluczam śmierci z przejedzenia czy drapieżników).

Choć ostatnio to bym nie ryby a ludzi... Zrobili sobie "jacyś" ludzie biwak, głośna muzyka, przeklinanie przy dzieciach.
Dziwne, że kręcił się z nimi pewien znany "wyczynowiec", który żeby było śmieszniej jest w zarządzie okręgu.
Taką kulturę prezentuje ZO w jego osobie?

Offline fEeDeReK

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 248
  • Reputacja: 60
  • Wędkuj, a będą ryby :))))
  • Lokalizacja: Zamojszczyzna
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #38 dnia: 18.07.2017, 16:46 »
Co po metodzie ? Moim zdaniem nic ...
Metoda to po prostu udoskonalony "smoczek" znana metoda naszych dziadków.
 A czy jest tak ogromnie skuteczna ? I tak i nie, ponieważ nie wszędzie uda nam się w ogóle łowić feederem , a co mówić o koszach do methody. ;)

Gdyby ryby były tak głupie jak nie którzy uważają , to po co nam te wszystkie udziwnienia i nowość sprzętowe , przynętowe,zanętowe.
Ot glizda na hak i ryba w podbieraku. ;D
Feeder & spinning

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #39 dnia: 18.07.2017, 16:46 »
Dodam coś od siebie. Nie wierzę w nieprzeciętną inteligencję ryb, biorąc pod uwagę chociażby budowę ich mózgów :P. Uprawiając freediving nieraz byłem świadkiem zachowań ryb na bakier z ludzką logiką, bo jak sobie dać wytłumaczyć np. fakt, że duże szczupaki da się pod wodą pogłaskać (choć potem uciekają hehe), jak wytłumaczyć że naprawdę duże bassy wielkogębowe w Stanach da się złowić przy powierzchni trzymając w ręku przynętę (i tą samą rybę można w ten sposób wielokrotnie złapać), jak wytłumaczyć fakt, że liny, które wielu uważa za jedne z najpłochliwszych ryb - jak jesteś pod wodą - nic nie robią sobie z Twojej obecności jak sobie pływasz z metr od nich, podczas gdy karpie zawijają się gdy zrobisz chociażby ruch i spierdzielają w długą, jak wytłumaczyć że zawsze w tym samym miejscu można znaleźć stada płoci i to nawet pomimo tego, że wiedzą one że w tym miejscu mogą zostać zjedzone bo na spadzie czyha szczupak - ten sam szczupak zawsze w tym samym miejscu uderzający w to samo stado płoci. I co i nic, nie płyną kilometr dalej. Zostają bo tam mają co jeść.

Mam przyjaciela, który  od 2 lat wędkuje. Bardzo mnie to cieszy, bo wkręcił się sam. Nie musiałem mu w tym pomagać. Kilka razy do roku wspólnie wędkujemy na jeziorze. Wtedy jak wizura pomaga on rzuca 2 zestawy – na spławik i grunt, a ja daje nura w dół na te kilka minut i obserwuje. Powiem tak z moich bardzo krótkich obserwacji wynika, iż najważniejszą kwestią jest zlokalizowanie ryb, a najlepiej całego stada i utrzymanie ich w łowisku. Powiecie truizm, ale to jest olbrzymi problem. Pod powierzchnią wody często spotkałem się z tym, że przy dużych sztukach możesz sypać nawet kilogramy zanęty a kilka metrów dalej będą pływać właśnie te duże sztuki to i tak nie podpłyną do twojego towaru nawet jak widać, że żerują. Dlaczego ?

Po pierwsze w tym miejscu w którym pływają mają już co jeść, po drugie są już najedzone (w tym miejscu mała lekcja anatomii 8) U ryb, które nie posiadają wyodrębnionego żołądka a takimi rybami są np. karpiowate trawienie odbywa się w jelicie. To teraz mi powiedzcie ile one mogą zjeść waszego towaru, który ładujecie do wody tak aby po chwili nie być syte. A no niewiele, bo mają takie a nie inne ograniczenia ewolucyjne). Po drugie mają dobrą kryjówkę i nie chcą jej opuszczać gdy nie muszą, bo to może się dla nich skończyć tragicznie. Samotniki, duże sztuki w małych stadach uwielbiają kryjówki bo tam czują się bezpiecznie, a my co często robimy jak łowimy w zaczepach. Uciekamy stamtąd ze swoimi finezyjnymi zestawami bo boimy się że potracimy sprzęt, a na grubą żyłkę nic połowimy i a do tego stracimy przyjemność z holu.

Dodatkowo dochodzi kwestia żyłek szczególnie przy spławiku, wystarczy że duża sztuka obetrze się o żyłkę i daje w długą, a o to naprawdę jest łatwo przy tej metodzie. Dlatego ważne jest aby znaleźć jakieś stado białorybu, bo jedna się obetrze zacznie uciekać jak reszta nie zauważy jakiejś anomalii w tym zachowaniu to kontynuuje żerowanie. Ważna jest ekspozycja przynęty (dlatego wymyślono np. taki włos). Ryby grupują się w stada bo czują się bezpieczne i to pozwala im na przeżycie. Dlatego nie lubią odpływać od stada. Taka mała dygresja co do „grubych” zestawów.  Będąc na Węgrzech na wakacjach jadąc z Hajduszoboszlo do Egeru zatrzymaliśmy się autem nad jednym z łowisk. Tak wiecie z czystej wędkarskiej ciekawości, chciałem zobaczyć jak oni tam łowią na tym wietrze, bo wtedy wiało jak cholera. Oprócz karpiarzy sporo osób łowiło odległościówką. Podszedłem do faceta spytać się po angielsku jakim spławikiem on łowi, bo ten spławior mnie zaciekawił. Angielskiego nie znał, ale ja po polsku on po madziarsku i jakoś się dogadaliśmy. Spławik miał wyporność 45 gram. 45 gramowym spławikiem ciągnął małe płotki. Nawet nie wiecie jaki szok wtedy przeżyłem. To był dokładnie ten spławik, bo sobie go później wygooglowałem  https://www.fishingfloats.eu/?152,exner-horizon-match-float-80910 . To wszystko to nie jest jakaś nad przeciętna inteligencja ryb to jest instynkt, ilość pożywienia i kryjówek oraz cała masa innych czynników dla których jeden łowi drugi nie. Zobaczcie ile razy karpiarze ciągną na kule tego samego dużego miśka. Czy nauczył się przez te swoje lata życia żeby nie jeść tych cholernych kul. A no nie.

Offline Morgoth13

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 446
  • Reputacja: 163
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #40 dnia: 18.07.2017, 17:02 »
Nie wiem... Może wymyślą jakiś zestaw wędrujący po dnie? :D

Niedługo będzie się tresowało rosówki by goniły ryby :D
Pozdrawiam
Mirek

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 281
  • Reputacja: 1399
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #41 dnia: 18.07.2017, 17:12 »

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #42 dnia: 18.07.2017, 17:51 »
Ja myślę że przyszłość leży w technologii . Niestety nie jest to dobre gdyż technologię mogą wykorzystywać także pożeracze rybiego mięsa
Konkretne nowe technologie które dopiero raczkują w wędkarstwie to na pewno drony, zarówno te powietrzne  ( obserwacja wód i miejsc przebywania większych ryb, wywózka zestawów i zanęt )
 jak i te podwodne które kolega podał wyżej. Jednakże podwodne w naszych warunkach zbyt wiele nie wniosą ze względu na małą przezroczystość większości naszych wód
Na pewno wciąż będzie ewoluował sprzęt - lżejsze i wytrzymalsze wędziska, kołowrotki, lepsze żyłki itp itd
W ciągu ostatnich lat w Polsce jest bum na methodę - każdy producent obecny na rynku ma pełny asortyment sprzętu i przynęt, zanęt
Należy dodać że methoda wcale nie jest taka nowa - już w latach 70 używało się tzw bułgara czy grzybka który był protoplastą methody i to na tyle skuteczną że na wielu wodach był zakaz jej używania . Pomijam fakt że kłusownicy łowiący bułgarem potrafili na jednym zestawie używać 4 haczyków
 Ktoś pomyślał , dopracował i mamy ją we współczesnej wersji

 
Pozdrawiam - Gienek

Offline Wiecho

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 785
  • Reputacja: 393
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie znoszę chamstwa i prostactwa
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #43 dnia: 18.07.2017, 18:06 »
Myślę że następne przełom w wędkarstwie spowoduje elektronika. Pewnie niebawem pojawią się gaddżety wyposażone w kierunkowe hydrofony reagujace na dźwięki zasysania pokarmu przez żerujace ryby. Dźwięki (drgania wody) doskonale rozchodzą się i można je rejestrować i identyfikować. Taki gaddżet pozwoli "namierzyć" bez pudła żerujące ryby. Nie chodzi mi wcale o znane i stosowane od dawna aktywne ultradźwiękowe echosondy  ale o pasywne hydrofony kierunkowe "podsłuchujace" ryby.
Bardzo mi się ta perspektywa nie podoba. Z niesmakiem obserwuje facetów którzy nie wyobrażają sobie  zasiadki bez wycieczek po łowiski okręcikiem z echosondą zestawem i towarem do wywózki.
Taki rodzaj "postępu " nie odpowiada mi i smuci ale cóż zrobić. Jestem staroświeckim wędkarzem który niechętnie przyjmuje nowości.
Wiesiek

Offline LUKAPIO

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 514
  • Reputacja: 38
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Co po metodzie... ?
« Odpowiedź #44 dnia: 18.07.2017, 19:41 »
Ja myślę, że metodzie nic nie zaszkodzi. Zbyt duże zaangażowanie elektroniki w wędkarstwo tylko zepsuje cały urok tego zajęcia.
Profil na Instagramie: lukapio_fishing
Profil na Facebooku: Lukapio Fishing