Jurku z Warszawy
Właśnie wróciłem z 2 tygodniowego pobytu u dziadków i muszę przyznać, że jednocześnie jestem wściekły i miło zaskoczony.
1 wypad rozpoznawczy: Lin 35cm mały karpik kilka podleszczaków i płoci
2 wypad: kolejne 2 liny jeden niewymiarowy drugi 31cm sporo ładnej płoci, leszcz 30cm i plaga okoni po 4cm
3 wypad: Znów "wiadro" płoci głownie między 15-25cm i jakieś mniejsze rybki leszczopodobne
4 wypad: 7 brań na pickera każde na 120% dużego karpia, niestety nie wiem czego była to wina ale tylko 3 ryby zaciąłem i tylko jedną widziałem z bliska - Karp między 3-4kg
później lin 36cm i około 28 ładnych płoci, 2 piękne wzdręgi, drobnica i 2 leszczyki
5 wypad: Leszcz około 35cm znów fatalna passa na grunt. Nie pomogła zmiana przyponu haczyka ani koszyczka i kolejne kilkanaście płoci oraz łowca w południ czyli jaź 32 cm który połakomił się na tęczowy zestaw pinek
6 i ostatni wypad: 4 płotki, mała wzdręga i nagroda za cierpliwość do wynęconego miejsca - łopata 59cm na białe robaki na spławik.Niestety miałem ją na brzegu tylko chwile, bo ze względu na dość niewygodna pochyłość mojego stanowiska rybsko wyskoczyło z podbieraka i zerwało cienki przypon zanim go odhaczyłem.
Ogółem w tym roku dominuje płoc miedzy 10-25cm ale trafiają się czasem większe sztuki. Nie sposób ją przepędzić, bo jest wszedzie i zawsze wchodzi w zanętę czy to z koszyczka czy rzucaną pod spławik. Poza tym kogel-mogel ryby brały jak chciały. jednego dnia brały non stop 12h innego dnia brały dopiero po 11 do 14 a tak to między 5-8 coś MOŻE się wydarzyć. O drapieżniku można pomarzyć, bo nawet jeśli pływa go tam kilkanaście jak nie kilkadziesiąt tysięcy sztuk to ma tyle jedzenia, że szansa złapanie czegokolwiek większego od okonia 10cm wynosi tyle co wygrana w znaną wszystkim grę z kulkami
Wszystkie ryby poza wzdręgami z dna na spławik i tradycyjny koszyczek. Tajemniczych mieszanek zanętowych nie zdradzę, bo efekty były o wiele lepsze niż u miejscowych rozsiewców wiader kukurydzy ale z przynęt sprawdziły mi się białe/pinka/mały czerwony robak i jako tako dumbelki i pop up'y. Z ilością tez nie ma co przesadzać 2-4 (spałwik) 3-6(grunt) robaków odpowiednio motywuje ryby. nie polecam łowić w soboty i niedziele, bo nad zalew zwala się fala buractwa i prostaków ze stolicy i okolic ale nie będę się rozpisywał co się wtedy dzieje. Kajakiem po spławiku awantura na brzegu i poniedziałkowy Sajgon ze śmieciami na trawie tyle w temacie.