Żeby ułożyć żyłkę na dnie nie potrzeba wcale ani krętlików ani fc.
Na żyłkę główną wystarczy założyć przelotową oliwkę 5 g , nie bałbym się również przetarć tak bardzo. Łowie dużo na starych żwirowniach z bardzo dużymi różnicami głębokości , racicznice też są w miejscach w których łowię i naprawdę nie pamiętam żebym stracił zestaw bo nie miałem przywieszki.
To jest twoje zdanie
Można się kłócić który zestaw jest lepszy, i prawda jest taka, że zależy to od samego wędkującego. Natomiast przy łowieniu na każdy zestaw gruntowy zatopienie żyłki to bardzo ważna rzecz. Dlatego coś takiego bardzo pomaga. Ja akurat tego nie stosuję, ale mógłbym. Jest to opcja. Ja używam stoperów z pastą wolframową lub samej pasty. Do tego taki zestaw z łatwo wymiennym odcinkiem mocnego fluo lub żyłki będzie dobry przy takim łowieniu z woreczkami PVA. Można sobie przygotować ich kilka, aby móc szybko zarzucić, zamiast się bawić, np. w nocy. Więc może on mieć całkiem sporo plusów
Co się tyczy zaś szkodzenia rybom, to taki zestaw nie jest wcale jakąś zbrodnią
Nie bądźmy ekstremistami. Zwłaszcza, że to zestaw do łowienia większych ryb (odnoszę to do podajników ESP). Jak niby tu można zaszkodzić rybie? Przecież podstawowy zestaw karpiowy ma bezpieczny klips, więc nie jest on przelotowy. A gdzie jakieś leadery?
Do tego pomyślcie co się dzieje przy łowieniu na plecionkę, zwłaszcza przy dalekich wywózkach. Ryzyko zostawienia sporej ilości pletki jest wcale niemałe. A jest ona niebezpieczna nie tylko dla ryb, ale i dla ptaków. Do tego jak ktoś jeszcze obala flaszkę na sesji lub zgrzewkę browców, to w ogóle jest 'bezpiecznie' dla ryb. A to dzieje się całkiem często