Byłem dziś na Całowaniu . Pierwszy karpik na komercji złowiony 4,5 kg (MMM Dark + Rigners Chocolate Orange). . Ale, tylko jeden, dwa brania i reszta nic. Powoli się wkręcam i czuję, że to nie pierwszy mój wypad na komercję, ale chyba już jednak na inną. Moja opinia:
Na plus
- duże dwie wanny, dobre do ćwiczenia rzutów.
- okolica w oddali od dróg itp. Całkiem cicho i przyjemnie
- dno raczej bez większych zawad
- ogółem czułem się dosyć luźno a to lubię w każdym łowisku (dlatego chyba tak się opierałem nad Okoniem bo tam ciasno jak w tramwaju w poniedziałek z rana).
No dobra, to tyle z plusów
- wanny duże i dojazdu nie ma do stanowisk. Swój wózek lub taczka na miejscu bo się można zachetać.
- brak ponumerowanych stanowisk. To z jednej strony zaleta bo jest dużo miejsca, z drugiej strony każdy rzuca gdzie chcę
- wysokie skarpy, bez wiaderka na sznurku, gimnastyka aby nabrać wody do zanęty
Miałem brzuch pokłuty pokrzywami
- dzwoniłem parę dni wcześniej i Pan nie powiadomił, że na stawie z wyspą będą zawody karpiarzy. Tak bym tam nie pojechał bo zależało mi na zbiorniku z większą rybą. Duży minus!- mało ryb na stawie bez wyspy. Rozmawiałem ze stałymi bywalcami i pomimo, że ryba słabo dziś brała (u karpiarzy też bez rewelacji, sygnalizatory milczały głownie), to i tak mówili, że wyniki bardzo słabo od dłuższego czasu. Ryba niewielka na małym stawie nr 1. Na dwójce można i 10 pyknąć i tam bym się dzisiaj sadził (żeby nie zawody!).
- jeden toi toi przy parkingu. Krzaki nasze a bywają tak gęste (taki parawan np. pokrzyw), że nie wiem jak Panie miałyby załatwiać tam potrzeby. To dosyć duży minus. Przynajmniej dwa toi toie jeszcze tam powinny stanąć.
To tyle z mojej strony. Może się przełamie i pojadę na dwójkę, ale dopiero za jakiś czas. Będę dalej odkrywał komercje.
Może gdybym pojechał na dwójkę, to bym miał inną wizję.