Co do UK, to wiele zależy od rejonu zamieszkania, bo chodzi o ceny domów lub ich wynajęcie. Za 3 pokojowy dom do wynajęcia w Londynie, w jakieś dzielnicy w 3 czy 4 strefie, trzeba zapłacić z 2500 do 4000 za miesiąc. Bez opłat. Więc jest już spory 'sufit'. Taki dom w Nottingham to już 700-900 funtów za miesiąc
DO tego w Londynie płaci się za parking pod domem, ogólnie parkowanie kosztuje sporo (darmo to na godzinę czy dwie pod marketem), transport tez jest drogi, to z 100-150 funtów miesięcznie, jak się jeździ po wielu strefach, to dwa razy tyle. Do tego masa korków, wiele dzielnic jest kiepskich, może być niebezpiecznie. Dlatego stolicę UK odradzam.
Co do życia w spokojniejszych rejonach to już jest dużo lepiej, bo jest przede wszystkim taniej i można żyć na poziomie. Ale trzeba mieć lepszą pracę niż taka z najniższymi stawkami, bo będzie ciężko. WIelu Polaków żyło po kilka osób w jednym pokoju, oszczędzali na wszystkim, i wiadomo, było tanio; Ale jak się ma rodzinę i trzeba wynając dom, to już łatwo nie jest. Typowe zarobki to około 1400 - 2000 funtów na rękę. Jeżeli pracuje też druga połówka, to już jest spoko. Nie mając długów starcza na normalne życie, gdzie się ma samochód, jeździ na wakacje.
Stawka godzinowa od kwietnia tego roku, minimalna, to 11.44 funta na godzinę. Od tego płąci się podatek 20%, czyli dość mało, ogólnie VAT wynosi na Wyspach 20%, więc jest lepiej niż w Polsce. Pomocnik budowlany zarabia około 13-15 funtów na godzinę, mając już fach można wyciągnąć z 20 na godzinę lub więcej. CO ważne, tutaj Angole często są leniwi a jakość woła o pomstę do nieba, więc można łatwo być wybitnym, zwłaszcza z polskim podejściem. Zazwyczaj pracodawcy cenią Polaków. Pracownicy w sklepach, hurtowniach, barach czy restauracjach zarabiają raczej ciut więcej niż najniższa stawka, w biurze to z 2-3 funty więcej (na godzinę). Słabo zarabia się w słuzbie zdrowia (chyba, że jest się lekarzem), nieciekawie też wyglądają zarobki w przedszkolach, w szkołach jest trochę lepiej, ale kokosów nie ma i stres też jest niemały.
Służba zdrowia jest chyba już gorsza niż w Polsce. CO prawda pracownicy są dużo milsi, ale przez brexit i covid jest straszne obciążenie, co skutkuje exodusem pracowników, którzy idą do innych branż. Podatki i ich rozliczanie za to to duży plus. Nie ma zamordyzmu jak w Polsce, gdzie za źle złożony podpis czy drobną pomyłkę chcą cię pozamiatać. Emerytura to 67 lat, przy czym ten wiek będzie zwiększany. Wiele osób przechodzi jednak na wcześniejsze jeżeli chcą. Przy czym typowa emerytura jest dość niska, wielu emerytów ciężko wiąże koniec z końcem.
Praktycznie w każdym mniejszym mieście jest polski sklep spożywczy, zazwyczaj dobrze wyposażony, polskie produkty są też w większości marketów. Żywność jest w cenie umiarkowanej, można kupować taniej w Aldi czy Lidlu. Czteropak piwa 440 ml jak Fosters czy Budwaiser to koszt około 5-6 funtów, czyli za godzinę pracy przy stawce minimalnej można kupić sobie 6-7 browarów, czyli jest podobnie jak w Polsce. Wielu Polaków wynajmuje w kilka osób domy czy mieszkania, i jest sporo ofert, gdzie można znaleźć pokój, cena zależy od lokalizacji. Anglia to bogatsze południe i biedniejsza północ, tak więc ktoś szukający domu w Brighton czy Londynie może płacić kilka razy więcej niż za chatę w Nottingham czy Manchesterze. Ja polecam właśnie te mniej zamożne rejony, bo domy są dużo tańsze. Przy czym należy unikać złych miejsc
Najgorszym miastem w UK jest Grimsby, Blackpool, Middlesborough, Birmingham czy Bradford, i radziłbym takie miejsca omijać. Jasne, są tam lepsze dzielnice, ale jest dużo przestępstw. Polacy nie tworzą skupisk jak wiele innych nacji czy grup etnicznych, można by rzec, że jesteśmy wszędzie.
Co do języka, to angielski jest różny w zależności od rejonu. Taki najbardziej zbliżony do BBC English to południe i okolice Londynu, w centrum i na północy akcent robi się trudniejszy i można mieć kłopoty ze zrozumieniem typowego Brytola. Warto mieć to na uwadze, bo adaptacja może potrwać dłużej. Można się nieźle naciąć w takim Newcastle chociażby.
Jeżeli chodzi o jakość życia, to UK jest krajem wg mnie przyjaznym. Jest dużo luzu, w pracy czy na ulicy nikt nie będzie nikogo zaczepiał z racji wyglądu czy upodobań, Brytole są bardzo tolerancyjni i nie wkłądają nosa w nie swoje sprawy zazwyczaj. Finansowo też nie jest źle, wg mnie poziom życia jest średnio-wysoki jeżeli się pracuje. Litr paliwa to około 1.45 funta za benzynę i 1.55 funta za diesla, więc tutaj jest lepiej niż w Polsce, bo można kupić bodajże dwa czy trzy razy więcej paliwa za godzinną stawkę.