Spławik i Grunt - Forum
ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => PZW, czyli Polski Związek Wędkarski... => Wątek zaczęty przez: selektor w 29.12.2017, 04:49
-
Ten tekst miałem opublikować przed świętami, ale o nim kompletnie zapomniałem. Teraz jak już wstałem, aby przygotować pewne materiały do pracy, to przypomniałem sobie o jego istnieniu :) Dlatego też wkleję go jako ciekawostkę dotyczącą nowego ZG PZW, bo znowu o nim zapomnę :)
Nie wiem czy wiecie, ale w grudniu 2017r. Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej powołał Zespół do spraw Śródlądowej Gospodarki Rybackiej i Wędkarskiej (skład zespołu podany w treści zarządzenia ministra - plik pdf).
https://mgm.gov.pl/wp-content/uploads/2017/12/zarzadzenie-nr-30.pdf
Zespół zgodnie z treścią zarządzenia ma pełnić „rolę krajowego punktu kontaktowego do celów promowania zrównoważonej akwakultury”, jak i ma zajmować się m.in. prezentacją opinii oraz stanowisk związanych z prowadzeniem gospodarki wędkarskiej w śródlądowych wodach powierzchniowych, w szczególności w sprawach dotyczących amatorskiego połowu ryb. Jedynie na marginesie dodam, że takie zespoły odgrywają ogromną rolę w kształtowaniu prawa w Polsce. Jest to swego rodzaju lobbing, pod płaszczykiem dbania o nasze wspólne dobro, którym jest nasz kraj.
Zespół, który ma kształtować gospodarkę wędkarską w naszym kraju pod przewodnictwem Mirosława Cieśli, składa się z 15 osób. Wklepując w wyszukiwarkę Google imiona i nazwiska członków tego zespołu wyskakują mi ludzie związani z katedrami naukowymi dotyczącymi rybactwa, rybacy roku, ludzie związani ze Związkiem Producentów Ryb, hodowlą ryb, gospodarstwami rybackimi, ale również ludzie z PZW tacy jak:
1) dyrektor Gospodarstwa Rybackiego PZW w Suwałkach Robert Stabiński…któremu zarzuca się m.in. prowadzenie rabunkowej gospodarki rybackiej
http://wegorzewo.pl/wiadomosci/1/wiadomosc/92776/uwolnic_rybactwo_przed_zmiana_prawa_wodnego
2) prezes Okręgu PZW Poznań - Jerzy Musiał, który też „ma sporo za uszami”
http://ryby.elka.pl/index.php/lowiska/417-pzw-pozna-odpowiada-na-list
3) rzecznik prasowy poprzedniego ZG PZW - Marcin Mizieliński.
W związku z powyższym mam pytanie do nowego Prezesa PZW. Jeżeli te 3 osoby o których mowa wyżej rzeczywiście zostały wyznaczone raptem 2 tygodnie temu do Zespołu do spraw Śródlądowej Gospodarki Rybackiej i Wędkarskiej przy Ministrze Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej i są osobami wyznaczonymi z ramienia PZW, to czy te osoby, są jedynymi kompetentnymi osobami w PZW, które mogą radzić ministrowi w zakresie prowadzenia nowej gospodarki wędkarskiej w Polsce? Przecież nowy ZG ukonstytuował się w dniu 21.10.2017 r. Czy wśród aż 33 nowych członków ZG nie ma takiej osoby, która mogłaby pełnić tę funkcję ? Jak to też się ma do głoszonych przez Pana Prezesa oświadczeń, że jako PZW „jesteśmy dla wędkarzy”, że „nadszedł czas zmian” itd. itd. Jestem bardzo ciekawy, czy Prezes odpowie mi na to pytanie albo może się po prostu mylę i występuje tu jedynie zbieżność imion i nazwisk albo też tym osobom nie można nic zarzucić, jeżeli chodzi o kwestie związane z szeroko rozumianą ochroną praw wędkarzy.
Na chwilę obecną dla mnie takie działania jak te wyżej świadczą o tym, że nie tylko nie zmienia się nic, ale również, że będzie jeszcze gorzej – przynajmniej jeżeli chodzi o regulacje prawne dotyczące wędkarstwa.
Bez szerokiego komentarza pozostawię uchwały, jakie są obecnie podejmowane przez PZW, jak chociażby uchwała nr 11/XII/2017 z dnia 16 grudnia 2017 r. w sprawie: wyrażenia zgody na realizację wniosków Gospodarstwa Rybackiego PZW w Suwałkach w ramach programu operacyjnego „Rybactwo i Morze 2014 –2020” połączonej z udzieleniem pełnomocnictwa do podpisywania umów na zadania określone we wnioskach.
Śmieszne, że gość, który z ramienia PZW będzie kształtował gospodarkę WĘDKARSKĄ w tym kraju, sam jest mocno związany z gospodarką RYBACKĄ i jeszcze nowy ZG PZW mu w jej prowadzeniu mocno pomaga. Dawno temu mówiło się na taką sytuację manus manum lavat ;)
-
To jak kazać wilkom pilnować stada owiec :facepalm:
-
Dokładnie niby nowy prezes itd a chodzi tylko o to żeby naiwniacy płacili składki :) Mam nadzieje że kiedyż wędkarze przejrzą na oczy i przestaną opłacać haracz i cały ten pierdzielnik zdechnie śmiercią naturalną.
-
Dokładnie niby nowy prezes itd a chodzi tylko o to żeby naiwniacy płacili składki :) Mam nadzieje że kiedyż wędkarze przejrzą na oczy i przestaną opłacać haracz i cały ten pierdzielnik zdechnie śmiercią naturalną.
Rozumiem, że czekasz na cud samemu nic nie robiąc.
Pomyśl - 6 tygodni mamy prezesa. A Ty już oczekujesz - no właściwie czego oczekujesz? Może miej odwagę zapytać prezesa czy wie o takim fakcie ?
Rozwiązaniem problemu nie jest nie płacenie składek bo PZW od niepłacenia składek nie zakończy swojej działalności. Rozwiązaniem problemu jest pójście na zebranie PZW, posłuchanie co kto mówi, wybranie takich ludzi chcących coś robić ( a nie takich co mówią "nie da się ") i pomaganie im w realizacji celów.
JKarp
-
Nowe idzie,wszystkiego nie da się od razu zrobić,nowy prezes dajmy mu trochę czasu. :D :D :D :D :D.Jedyne wyjście to próbować powoli odbierać im wody i zakładać stowarzyszenia aż sami padną.Dla tej organizacji niema nadziei.
-
Jak nic nie robię od 2007 nie opłacam składek :) zacznę opłacać jak będę czuł że ten związek ma na celu polepszenie czegoś jak będzie dla wędkarzy a nie szukał naiwnych moczykijów i walił ich na kasę.
Uważam własnie że problemem jest $$$$ gdyby odeszło 90% płacących problem by znikł bo znikło by PZW.
Prezes nie wie kto jest delegatem do prac z komisja rządową, przestańcie jeśli nie wiedział to on się nie nadaje. Pokażcie mi prezesa jakiejkolwiek korporacji gdzie prezes nie wie kto współpracuje z organizacjami rządowymi które maja wpływ na jego firmę.
-
Rozwiązaniem problemu jest pójście na zebranie PZW, posłuchanie co kto mówi,
Janusz i co z tego że pójdziesz. Ja regularnie od kilku lat chodzę na zebrania. I tak w kole do którego należę na zebraniu padło wiele fajnych pomysłów na poprawienie stanu ryb w zalewie nowomiejskim. Jednak większość maliniaków podniosło łapę na nie i h.... strzelił wszystko. Oni tak robią od zawsze po to by zapchać lodówę. Wczoraj sie dowiedziałem że trzech maliniaków chce w sezonie 2018 opłacić składkę na zalew. Czy powinienem powiadomić prezesa o tym by od nich składki nie pobierał ?
-
Jedyne wyjście to próbować powoli odbierać im wody i zakładać stowarzyszenia aż sami padną.Dla tej organizacji niema nadziei.
Uważam własnie że problemem jest $$$$ gdyby odeszło 90% płacących problem by znikł bo znikło by PZW.
Powoli zaczyna mnie to przekonywać żeby było lepiej w ten sposób trzeba działać
-
Jak nic nie robię od 2007 nie opłacam składek :) zacznę opłacać jak będę czuł że ten związek ma na celu polepszenie czegoś jak będzie dla wędkarzy a nie szukał naiwnych moczykijów i walił ich na kasę.
Uważam własnie że problemem jest $$$$ gdyby odeszło 90% płacących problem by znikł bo znikło by PZW.
Prezes nie wie kto jest delegatem do prac z komisja rządową, przestańcie jeśli nie wiedział to on się nie nadaje. Pokażcie mi prezesa jakiejkolwiek korporacji gdzie prezes nie wie kto współpracuje z organizacjami rządowymi które maja wpływ na jego firmę.
Mylisz się - zwiększą odłowy sieciowe i "rząd wyżywi się sam" >:O
Jesteś pewny, że wiedział ? Bo ja nie. Wg mnie w ZG mamy dwie frakcje - jedna to prezes i ci co chcą zmian a drudzy to reszta mający wedkarzy w d... Ci drudzy zrobią wszystko byleby ich ludzie mieli odpowiednie posady. A tym samym nadal szkodzili w działalności.
Skoro 10 lat nie opłacasz dlaczego krytykujesz nie dając szansy? Czekasz na cud... Tylko pamiętaj, że jak Ty zechcesz to wtedy iini mogą nie zechcieć Ciebie. Znudzi Ci się Okoń ite inne kurwidołki. Pojedziesz na wodę klubową jakiegoś towarzystwa a tam powiedzą - no jak to ? Znam takie miejsca gdzie po prostu nie chcą obcych, nie chcą sobie nie znanych ludzi.
JKarp
-
Rozwiązaniem problemu jest pójście na zebranie PZW, posłuchanie co kto mówi,
Janusz i co z tego że pójdziesz. Ja regularnie od kilku lat chodzę na zebrania. I tak w kole do którego należę na zebraniu padło wiele fajnych pomysłów na poprawienie stanu ryb w zalewie nowomiejskim. Jednak większość maliniaków podniosło łapę na nie i h.... strzelił wszystko. Oni tak robią od zawsze po to by zapchać lodówę. Wczoraj sie dowiedziałem że trzech maliniaków chce w sezonie 2018 opłacić składkę na zalew. Czy powinienem powiadomić prezesa o tym by od nich składki nie pobierał ?
Po kilku dyskusjach w tym sezonie nad Zalewem wiem, że te koło przyszłości nie ma. To jest towarzystwo wzajemnej adoracji. Śmieszą mnie te zakazy, te stwierdzenia że karpiarze wynoszą ryby, brak reakcji SSR, brak kontroli. Za to usta pełne frazesów...
Dlatego właśnie trzeba chodzić na zebrania żeby takich maliniaków dusić w zarodku.
JKarp
-
Są stowarzyszenie/kluby wzajemnej adoracji tu się zgodzę ale jest też druga prawda czyli $$$. Ja uważam że powinno się wody sprywatyzować kto chce niech uprawia rybactwo a kto chce niech idzie w stronę wędkarstwa. Rybactwo jest krotko okresowe bo zasoby się skończą a na wędkarstwie można zrobić duże pieniądze. Puki rząd/gminy tego nie zrozumieją to będzie kicha. Powinno się skończyć z RZGW/PZW/Operatami opłatami okręgowymi. Powinno być tak że chcesz wędkować płacisz właścicielowi wody.
Kto powiedział z wędkarstwo ma być tanie, każdy sport jest drogi golf,tenis, narty itd... Na dobrych wodach można zarabiać i to nie małe pieniądze wystarczy popatrzeć jak rozwijają się jak to ty nazwałeś kurwidołki gdzie jest się WC a załatwić człowiek nie czeka całymi dniami na branie itd...
Moim zdaniem w ta stronę trzeba iść. wybraźasz sobie takie Zegrze albo Soline gdzie ktoś o nie się troszczy. Tam w sezonie były by całe setki wędkarzy i każdy by zapłacił te 20-30zł do tego hotele, sklepy, wypożyczalnie łodzi, echosąd itd...... Cała okolica by na tym skorzystała. zamiast do Szwecji czy Elbro ludzie by do Zegrza przyjeżdżali.
-
Selektor, to co piszesz to faktycznie problem, ja myślę jednak, że przydziały do tej komisji odbyły się wcześniej. Prezes okręgu poznańskiego jest ichtiologiem rybackim z wykształcenia, więc niech nie dziwi nabór. Ta komisja to i tak pokłosie tego, że przez wiele lat PZW pielęgnowało obraz polskiego wędkarza jako rybaka z wędką w ręku, zmienić to nie będzie łatwo. Dlatego ja nie wierzę w zmiany 'od ręki', bo to jakby liczyć na dobre plony mając jałową ziemię, której w dodatku nie zasiano.
Podpowiem też, że z tego co słychać, w PZW ścierają się dwie opcje. Ta co wygrała wybory i ta co przegrała. Jeżeli nie będziemy wspierać nowego prezesa i zarządu, sami sobie zaszkodzimy, bo w ten sposob wzmacniamy tę drugą stronę, której właśnie przedstawicielem jest prezes Musiał czy Bedyński. Niestety, tam jest polityka i walka o wpływy, interes wędkarzy jest zepchnięty na dalszy plan jak mi się wydaje. Podstawą jest więc sprawienie, aby uciszyć 'stary układ' i wesprzeć nowy, aby nie upadł. Najgorsze są wg mnie ataki wszelkiego rodzaju malkontentów. Nie rozumieją oni, że nie da się od razu zrobić rewolucji, że ZG jest utrzymywany przez sieciowanie, że składki są zbyt małe aby wody były w dobrym stanie. Może nawet lepiej jeżeli takie osoby odejdą z PZW? Bo póki co są kulą u nogi, bardzo ciężką.
Dokładnie niby nowy prezes itd a chodzi tylko o to żeby naiwniacy płacili składki :) Mam nadzieje że kiedyż wędkarze przejrzą na oczy i przestaną opłacać haracz i cały ten pierdzielnik zdechnie śmiercią naturalną.
Ptaku, sorry, ale uważam, że nie chcesz pomyśleć nad tym co się może stać jak PZW upadnie. Myślisz, że będziesz miał wtedy ryby w swoich wodach? Czy aby na pewno? Skąd? Zapewni Ci je ta komisja o której pisze selektor? Zarybią i zrobią no kill, abyś Ty mógł połowić jak na komercji?
Pokombinuj trochę - co zrobić aby ryby były w naszych wodach. Jeżeli uważasz, że nastąpi to poprzez upadek PZW, to jesteś w błędzie. Bo zniknie związek, ale nie wędkarze, ci sami co zmian nie chcą. A wiesz ile kosztuje utrzymanie jakieś jednej wody? To się dowiedz, zobaczysz jak łowiska specjalne PZW (z ograniczonym dostępem) czy stowarzyszenia chcą o wiele większej składki niż roczna w PZW za wszystkie wody okręgu. Dlaczego? Czy to też jest pierdzielnik? Nie, tam się po prostu wycenia wszystko odpowiednio, tyle trzeba pracy włożyć aby coś utrzymać, upilnować. W PZW niestety ludzie nie chcą pracować, zazwyczaj żądają. Oczywiście nie oznacza to, że PZW jest świetne. Jednak trzeba je zmieniać i robić to najlepiej dając przykład , wspierając lokalne koło w jakiś sposób. Dlaczego tacy jak Ty nie zapiszą się do jakiegoś jednego koła, i zrobią w nim rewolucję? Oczywiście, nie robisz tego, bo chcesz przyjść na gotowe. Zapłacisz jak coś dostaniesz w zamian dopiero, tak? No właśnie, dlatego chyba sam rozumiesz, dlaczego jest pierdzielnik.
Dlatego własnie powinniśmy wspierać nowego prezesa i zarząd, udzielić im kredytu zaufania. Widzisz co napisał selektor? Naszym zadaniem jest wprowadzić osoby odpowiednie do tej komisji, aby zaczęło się coś dziać, rozumiesz? Nie pisać komunałów o pierdzielnikach co mają upaść, ale wymóc zmianę w składzie tej komisji, tak aby takiego Musiała zastąpić kimś normalnym. Tu jest droga.
Sorry, że dość ostro się tu odnoszę do Ciebie, ale zbyt szybko formujesz opinie, które są bardzo szkodliwe dla nas wszystkich. Aby były zmiany trzeba je zapoczątkować. Trzeba siać aby zbierać. Samo się nie zrobi, nie zasieje. Jeżeli do związku przyjdą ludzie młodsi i chcący zmian, tym łatwiej będzie nam działać. Namawianie zaś do nieopłacania składek to tylko strzał w kolano. Pamiętaj również, że PZW to nie tylko Ty, to także i inni, na przykład ludzie z okręgów gdzie się lepiej dba o wody. Weź przykład z okręgów, gdzie się tworzy wody no kill, wprowadza wymiary górne. Nie widzisz zmian? No właśnie... To w sumie zaskakujące, że Warszawa, skupisko ludzi dobrze sytuowanych, lepiej wykształconych często (mowa o średnich zarobkach), ma najgorsze wody. Pomyśl, czy własnie to, że Ty skapitulowałeś jak inni, nie opłacając składek, uciekając z PZW nie jest tego pokłosiem. Uważam, że właśnie wstępując do PZW i działając, można zrobić o wiele więcej niż tylko zrzędzić i zachęcać do czarnego scenariusza. Czy chcesz być typowym Polakiem, co uczy się na błędach i jest mądry po szkodzie?
Podpowiem tu też kilka rzeczy. Obecnie ZG PZW utrzymuje się z kasy za rybaczenie. Niestety, ZG to gazeta, masa działaczy do opłacenia, budynek na Twardej 42 i tak dalej. Aby wprowadzić zmiany, trzeba odchudzić kadrę, zwiększyć wpływ ze składek tak, aby dostał to ZG, wycofując się jednocześnie z sieciowania w jakimś stopniu. Nie da się tego zrobić od razu. WW muszą zarabiać na siebie, trzeba polikwidować wiele komisji, jakichś bzdurnych kapitanatów, zajmujących się dyscyplinami sportowymi, w związku co sportowym nie jest. Trzeba komercjalizacji wędkarstwa, tak aby nasza kasa szła na wody a nie na pensje działaczy. Trzeba zacząć lobbować w sejmie, szukać tych polityków, co zechcą nas wysłuchać. Wtedy zmiany odbędą się szybciej. Bo na pewno liczenie na Świętego Mikołaja, co zrobi coś za nas, jest zwykłą naiwnością.Namawianie zaś do nieopłacania składek i do obalania PZW, to wzmacnianie innych opcji, nam wędkarzom wrogim. To wzmacnianie lobby rybackiego. Dopóki nie mamy swojej mocnej reprezentacji i programu, upadek PZW byłby dla nas po prostu klęską. Bo teraz mamy i wody, i koła, brakuje ludzi którzy tam chcą działać. Po upadku PZW nie zanosi się na to, aby takich ludzi przybyło!
-
Są stowarzyszenie/kluby wzajemnej adoracji tu się zgodzę ale jest też druga prawda czyli $$$. Ja uważam że powinno się wody sprywatyzować kto chce niech uprawia rybactwo a kto chce niech idzie w stronę wędkarstwa. Rybactwo jest krotko okresowe bo zasoby się skończą a na wędkarstwie można zrobić duże pieniądze. Puki rząd/gminy tego nie zrozumieją to będzie kicha. Powinno się skończyć z RZGW/PZW/Operatami opłatami okręgowymi. Powinno być tak że chcesz wędkować płacisz właścicielowi wody.
Kto powiedział z wędkarstwo ma być tanie, każdy sport jest drogi golf,tenis, narty itd... Na dobrych wodach można zarabiać i to nie małe pieniądze wystarczy popatrzeć jak rozwijają się jak to ty nazwałeś kurwidołki gdzie jest się WC a załatwić człowiek nie czeka całymi dniami na branie itd...
Moim zdaniem w ta stronę trzeba iść. wybraźasz sobie takie Zegrze albo Soline gdzie ktoś o nie się troszczy. Tam w sezonie były by całe setki wędkarzy i każdy by zapłacił te 20-30zł do tego hotele, sklepy, wypożyczalnie łodzi, echosąd itd...... Cała okolica by na tym skorzystała. zamiast do Szwecji czy Elbro ludzie by do Zegrza przyjeżdżali.
Oj chciałbyś połowić na takiej wodzie, chciałbyś i wtedy nie pisałbyś o wzajemnej adoracji ;-)
Nie sprywatyzować a dać kołom w użytkowanie. Ilość opłat wskazywałaby na to jak się gospodarzą czyli czy ryby są czy ich nie ma. Kupiłbyś wtedy zezwolenie tam gdzie Cię interesuje żeby połowić lub tam gdzie by Ci pozwolono kupić zezwolenie. Dodam jeszcze, że kołom można nadać osobowość prawną.
Tak wyobrażam sobie i tego sobie życzę i marzę - takim Zegrzem opiekuje się Towarzystwo wędkarskie i płacisz roczną opłatę i tam łowisz. Przepisy są jasne i czytelne a kontrole o każdej porze dnia i nocy. Tak działa np MTW ŻWIREK :-)
Z tym się zgodzę - wędkarstwo to hobby a hobby tanie nie jest. No chyba, że zbiera się kamienie z ulicy ale zaraz chciałbyś mieś kamień z Pekinu, Nowego Jorku itd więc trzeba tam jechać ;-).
JKarp
-
Są stowarzyszenie/kluby wzajemnej adoracji tu się zgodzę ale jest też druga prawda czyli $$$. Ja uważam że powinno się wody sprywatyzować kto chce niech uprawia rybactwo a kto chce niech idzie w stronę wędkarstwa. Rybactwo jest krotko okresowe bo zasoby się skończą a na wędkarstwie można zrobić duże pieniądze. Puki rząd/gminy tego nie zrozumieją to będzie kicha. Powinno się skończyć z RZGW/PZW/Operatami opłatami okręgowymi. Powinno być tak że chcesz wędkować płacisz właścicielowi wody.
Kto powiedział z wędkarstwo ma być tanie, każdy sport jest drogi golf,tenis, narty itd... Na dobrych wodach można zarabiać i to nie małe pieniądze wystarczy popatrzeć jak rozwijają się jak to ty nazwałeś kurwidołki gdzie jest się WC a załatwić człowiek nie czeka całymi dniami na branie itd...
Moim zdaniem w ta stronę trzeba iść. wybraźasz sobie takie Zegrze albo Soline gdzie ktoś o nie się troszczy. Tam w sezonie były by całe setki wędkarzy i każdy by zapłacił te 20-30zł do tego hotele, sklepy, wypożyczalnie łodzi, echosąd itd...... Cała okolica by na tym skorzystała. zamiast do Szwecji czy Elbro ludzie by do Zegrza przyjeżdżali.
Ptaku, trzeba twardo stąpać po ziemi, ja mam wrażenie, że Ty się lekko nad nią unosisz :P Nie da się zrezygnować z operatów i rejestrów, nie można zlikwidować RZGW. Co jeszcze zlikwidować? :D :D :D
Bądźmy poważni, żyjemy w normalnym w miarę kraju (chyba), należącym do UE. To nie gra komputerowa, jakieś Sim City, czy Civilisation, gdzie sobie coś likwidujemy, usuwamy, wprowadzamy. To jest polskie prawo, związane z konstytucją poniekąd,do tego też rozsądek ludzi co to wprowadzili, wiedzących, ze nie można wód dać komuś w zarządzanie, aby robił sobie z nimi co chciał, że trzeba dać prawo do korzystania z nich obywatelom.
Myślmy lepiej o tym co można zrobić, bez fantastyki :)
-
Tutaj macie scenogram posiedzenia komisji....
Wiele razy wałkowany temat na forum KORMORAN.... - i co są wszyscy a nikogo nie ma PZW ... po prostu ci co chcą dbać o swoje interesy tam są... a ci co tracą czas na co innego ich niema...
Powstaje nowe prawo - w którym głos PZW nie istnieje....
http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/biuletyn.xsp?documentId=FB204374FAC9EC82C12581E8004FFEB5
konkludując cała dyskusję przytoczę jedną wypowiedz....
Przewodnicząca poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk (PiS):
Jak państwo widzicie, rybacy są zorientowani, jeżdżą na fora międzynarodowe i są bardzo dobrze zorientowani. Trochę wstyd, że czasami wiedzą więcej niż państwo są im w stanie przedstawić albo też państwo po prostu nie macie owych informacji. Tym gorzej dla nas. Mam nadzieję, że wszyscy wzajemnie się wspomożemy, ponieważ jest to rola nas, posłów oraz urzędów administracji państwowej, żeby posługiwać się danymi tak szeroko, jak to robi środowisko rybackie. Dla mnie stwierdzenie, że coś podnoszą tylko Wschodnie Niemcy i Polska, jest bardziej propagandowe niż odzwierciedlające rzeczywistość. O foce nawet na konferencji krajów Morza Bałtyckiego wszyscy rozmawiamy, że jest to problem. Jest tylko pytanie, jak dany kraj upomina się i walczy o swoje. Tu już jest wiele do zrobienia na naszym wewnętrznym polu.
Czekam na dogodny termin z państwa strony, a jak nie, to sama go ustalę i uprzejmie państwa zaproszę na wspólne posiedzenie Komisji, jeżeli uda mi się to uzgodnić z przewodniczącym Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, ponieważ bardzo nam zależy na pójściu do przodu.
Jest temat do działania.... jest osoba do której mozna udeżyć z pomysłami.... w podsumowaniu nie ma ani słowa o wędkarzach.... TYLKO RYBACY... bo sa lobbowani , jest kasa są wyniki... w wędkarstwie nie ma kasy na lobbowanie Lucek przytocze twoje mysli puki kasa z biznesu wędkarskiego nie wpłynie na lobbing zawodniczy patrz i politykę to nikomu nie będzie zależało...
Noprofit - to kiełbaske po zawodach pzw można grzać po zawodach przy piwku... anie robić polityke. ( zaznaczam nie mam nic do grzejących kiełbaskę po zawodach bo sam grzałem i była smaczna...)
-
Luk w gruncie piszesz o tym samym tylko bardziej ostrożnie, sam napisałeś ze trzeba komercjalizacji wedkarstwa :) tylko ja widzę to na większa skale. Nie da się utrzymać okręgów tak aby wszyscy byli zadowoleni i nie przy takich składkach. Uważam że aby to sensownie działało tzn brak rybaków i dużo ryb, to aby utrzymać na przyzwoitym poziomie wody całego okręgu to składka powinna być 4 cyfrowa, taniej po prostu się nie da. Czasy społecznego sponsoringu dawno minęły a takie PZW to relkit.
Trzeba wody podzielić oddać gminom/klubom/itd. One same zdecydują co z tymi wodami zrobić kto będzie chciał postawi na rybactwo zarobi na tym parę osób i tyle a po paru latach nie będzie już rybactwa i dochodów bo nie będzie ryb.
Ci mądrzejsi postawia na wędkarstwo zrobi się komercjalizacja i opłaty za wstęp nad wodę czy opląty roczne/miesięczne ale na jeden zbiornik (np taka Wersmina) na tym wszyscy zarobią.
Nie rozumiem czemu mamy się trzymać opłat okręgowych i jakiś związków, ok może być jakiś związek który będzie dbał o interesy przemysłu wędkarskiego (lobby wędkarskie składające się z producentów, hotelarzy, dzierżawców) ale niech oni nie mieszają się w gospodarowanie wodami.
To tak coś w wielkim uproszczeniu jak z autostradami czy infrastrukturą narciarską, chcesz korzystać płać, chcesz mieć fajne wody dobrze zagospodarowane płać inaczej się nie da, nie oczekujmy cudów.
I teraz będzie nie politycznie ale w dupie mam dziadków i innych co będą podnosić larum ze nie stać ich, mnie na grę w golfa tez nie stać a bym chciał.
-
Nie do końca się z Tobą tu zgodzę. Ja lubię komercje, nie mam nic przeciwko, ze ktoś zarabia na nich, że o nie dba i oferuje mi wody. Jadnak chcę, podobnie jak wielu Polaków, wód, które należą bardziej do nas, gdzie zarządza się w ten sposób, że robi się wszystko po kosztach. Rozumiesz różnicę? Tak działają kluby wędkarskie w UK. Nie po to aby ktoś na tym zarabiał, ale aby organizować wędkarstwo dla swoich członków. I tak własnie ma działać PZW. WIele lunkcji musi byc płatnych, jednak kasa musi być dysponowana w rozsądny sposób.
Zapewniam, że o wiele krótszą drogą jest reforma samego PZW, zrzucenie odpowiedzialności na koła wędkarskie, połączenie okręgów, w kilkanaście dużych. Tworzenie wód no kill, wyodrębnianie takich odcinków na rzekach i kanałach. To wszystko da się zrobić, nie uważasz? Z pozostawieniem operatów, rejestrów i RZGW. PZW to spory majątek jaki państwo przekazało związkowi, dlatego nie ma sensu dążyć do jego likwidacji. Dbajmy o swoje interesy jako wędkarze, wa wyjdziemy na tym najlepiej. Kopniemy w rzyć rybaków - tam gdzie trzeba, i sami będziemy się gospodarzyć. To jest prosta droga. Oczywiście samo PZW musi przejść reorganizację. Tu jest największy problem, aby odchudzić ten cały aparat działaczy, prezesów, przewodniczących. Niech zostanie twardy rdzeń, bazujący na danej kwocie ze składek, resztę niech załatwiają same koła i powiększone okręgi. Proste? I tak i nie :D
Ptaku, i nie licz na polityków, ze zrobią coś pod Ciebie. Politycy robią zazwyczaj coś pod siebie, słuchają tych, których opłaca się im słuchać. Skoro rybacki model gospodarki rządzi w Polsce, dlaczego nagle miałby się zmienić bez PZW? Nie liczysz chyba nagle na to, że IRŚ wystąpi z programem tworzenia łowisk no kill, zacznie chronić karasia pospolitego, przepchnie wprowadzenie górnych wymiarów ochronnych :) To jest science - fiction. Zrobią dokładnie na odwrót! Dlatego brońmy się i walczmy o swoje, nie pozbawiajmy się najmocniejszego z atutów!
-
A tutaj macie miejsce gdzie można uczestniczyć w posiedzeniu gdzie istnieje choć cień szansy... na zmiane operatu - to ciężka i długa droga przez mękę.... ale dla osób przejawiajacych stosowny zapał link...
http://www.infish.com.pl/content/operaty-rybackie-termin-posiedzenia-%E2%80%93-02-02-2018
Jeżeli uw osoby bysie zdecydowały to w pierw trzeba dowiedzieć się kiedy interesujaca was woda bedzie rozpatrywana na takim spotkaniu...
-
Luk rozumiem i nawet tak myślę tylko używam innych słów ja pisze komercjalizaja a Ty klub i po kosztach. Na jedno wychodzi. :)
Tak jak pisałem wcześniej np takie Zegrze jest w opiece jednego koła/klubu czy jak to tam nazwać i to oni tym zarządzają (ustalają wymiary czy jest i gdzie NK) i nawet jeśli to będzie po kosztach to nie wierze ze da się to taniej zrobić na taki duży akwen niż 500zł/rok zakładając ze będzie tam około 1000 członków plus wpływy z jednorazowych licencji/łódek itd.....
Utrzymanie wody na poziomie to pewnie kosmiczne koszty podejrzewam ze sam zalew to już 7 cyfrowe kwoty, ochrona, monitoring, zarybienia, od czasu do czasu badania, utrzymanie stanicy to wszystko kosztuje.
P.S. Nie liczę na polityków tylko bardziej na to ze kiedyś coś się stanie z PZW (albo rewolucja albo upadek) i wtedy wody podzielą się na niezależne koła/kluby czy nawet gminy wezmą je pod opiekę i same będą sprzedawały licencje. Uważam że tak jak jest teraz czyli jedna składka za X akwenów nie ma sensu bo to za mało $$$ na jakikolwiek standard i duże pole do nadużyć. Kasa powinna iść bezpośrednio do licencjodawcy czyli koła/klubu/zrzeszenia itd....
-
A oto wnioski nie omylnych guru życia w naszych wodach... 8)
http://www.infish.com.pl/content/operaty-rybackie-informacje-dotyczy-posiedzenia-z-dnia-01-12-2017-0
Polecam przesledzenie - i gdzie przedstawiciele PZW na takich posiedzeniach ze swoimi argumentami... że nie ma ryb ... - NIMa... Bo przecież pzw nie zna się na gospodarce rybacko wedkarskiej - od tego ma IŚR....
Jedene wniski jakie przechodzą to ze strony GDOŚ .... ( generalna dyrekcja ochrony środowiska)....
I chytry plan - musiał by być gośc ( lub istycucja znajaca prawo - czy istnieje mozliwość forsowania zmian w operatach jako strona społeczna... , nie pzw bo oni tego nie robia w symbolicznych przypadkach...)
A czemu PZW tego nie robi -- sprawa jest prosta - bo nie ma KASY ... ( i to nieszcześliwe koło sie zamyka .... czemu nie ma ryb - bo nie ma kasy ... czemu nie ma innego prawa bo pzw nie zależy na zmiane uw prawa...)
-
Ptaku, komercjalizacja PZW to odrzucenie rzeczy które są niepotrzebne, i oddanie tego firmom. Na przykład Wiadomości Wędkarskie - po co nam pismo przynoszące straty, na dodatek kojarzące się z tuba propagandową jak za PRL? Po co nam wszelkie sporty i kapitanaty, skoro nie jesteśmy związkiem sportowym? Dlaczego nie dać organizacji Mistrzostw Polski w spławiku czy feeederze jakimś firmom, które same zapewnią godna oprawę i nagrody, PZW zaś użyczy łowisk i wesprze taka imprezę? Po co nam taka masa prezesów i innych pracowników w okręgach, często małych?
Ogólnie jednak chodzi o to, ze komercja lub łowisko prywatne ma właściciela, który pobiera opłaty, aby zarobić. W przypadku kół PZW, chodzi o to, aby działac po kosztach. A więc robimy dobre łowiska, ale nie ma zysku. Różnica bardzo duża, zwłaszcza gdy mamy opcję darmowej siły roboczej, którą wniosą wędkarze. W takim układzie koło może zadbać nie o jedną lub dwie wody, ale o 10, 20... Im lepiej zorganizowane tym lepsze wody, za rozsądną cenę.
Kolejna rzecz to 'płacę i wymagam'. W PZW powinno być jak w Czechach - ze masz do odpracowania pewną ilość godzin nad wodami, np. 20 w ciągu roku. Jeżeli nie chcesz pracować - płacisz ekwiwalent. DO tego muszą być limity ilościowe. I wtedy możesz wymagać. W obecnej sytuacji, trudno wymagać, bo samemu nie wkładasz tego co powinieneś jako członek PZW. Państwo dało wody związkowi nie po to aby na nich zarabiał, ale aby zorganizwoał wędkarstwo w pewnych ramach. I to pokracznie próbuje się robić.
Wielkim błędem jest żądanie, aby łowiska brali prywaciarze, aby nie było PZW. Wpierw musi być dobre prawo, aby taki samorząd mógł inwestować. Póki co tego nie ma, więc upadek PZW byłoby prawdopodobnie naszą wielką klęską. Na dzień dobry pozbawieni bylibyśmy połowy łowisk, RZGW zaś w panice oddawałoby wody byle komu, w tym rybakom, którzy korzystając z funduszy UE, przejęli by zbiorniki pod swoją rybacką pieczę.
PZW to związek zrzeszający 600 tysięcy wędkarzy. To potężna siła, trzeba umieć z tego skorzystać. Oczywiście wpierw trzeba zrobić, aby prezesi i ZG nie tuczyli się na wędkarzach, aby zaczęli wreszcie działać w naszym interesie. Jak to się zmieni, będziemy mogli bardzo dużo, zapewniam. Każda partia polityczna będzie nam wchodzić do tyłka, obiecując złote góry. Widzę to w UK, przed każdymi wyborami Angling Trust dogaduje się z politykami każdej partii (oprócz zielonych oszołomów) i utrzymuje wysoki stan posiadania.
-
Teraz widać dlaczego "warszawa" bez walki oddała ostatnie wybory. Wszyscy wpadli w euforię a oni za chwilkę powołują kółko wzajemnej adoracji żeby dalej kręcić swoje lody.
PZW powinno oddać wszystkie wody na których jest rybak i pozwolić mu się tam gospodarzyć we własnym zakresie. Bez zarybień ze składek Kowalskiego! Tylko wtedy będzie można pokazać ich "zbawienny" wpływ na polskie wody.
-
Kolejna rzecz to 'płacę i wymagam'. W PZW powinno być jak w Czechach - ze masz do odpracowania pewną ilość godzin nad wodami, np. 20 w ciągu roku. Jeżeli nie chcesz pracować - płacisz ekwiwalent. DO tego muszą być limity ilościowe. I wtedy możesz wymagać. W obecnej sytuacji, trudno wymagać, bo samemu nie wkładasz tego co powinieneś jako członek PZW. Państwo dało wody związkowi nie po to aby na nich zarabiał, ale aby zorganizwoał wędkarstwo w pewnych ramach. I to pokracznie próbuje się robić.
Jest niby ten czyn, śmieszna kwota 32 zł (o. Katowice). Liczy się ludziom 4 zł za godzinę i mnoży przez 8 godzin do "odpracowania". Powinno być 8 godzin ale według średnich stawek w kraju. I za to opłacać ludzi. Jak się zamek zepsuje w siedzibie koła - wezwać ślusarza. Jak trzeba trawkę skosić przy zbiorniku - firmę od pielęgnacji zieleni. Jak jest brudno - zapłacić sprzątaczkę. Jak śmiecie wkoło łowiska - zapłacić pracowników niech zbierają. Za wszystko płacić. A na rybę zostawić to, co zostanie. Wtedy oczka zaspanych "stowarzyszeniowców", którzy są w letargu jeszcze i myślą, że są klientami, może się otworzą. Oni wszyscy myślą, że zarząd jest od pracy. Jakiej pracy ja się pytam? Zarząd jest od zarządzania. Zbiera się w ustalonych terminach i podejmuje decyzje istotne dla funkcjonowania koła. Kompetencje i obowiązki są z resztą ściśle opisane. Nigdzie nie wyczytałem o takich pracach jak zbieranie śmieci, mycie okien, wycieranie, zamiatanie, koszenie trawy, malowanie, remontowanie, palenie w piecu (zimą - w końcu ludzie opłacają to chcą mieć ciepło), i wielu wielu innych, które w ciągu tygodnia, miesiąca czy roku cyklicznie należy wykonywać. Powinna być opłata co najmniej 100 złotych lub odpracowanie 8 godzin, i z tych pieniędzy albo opłacać odpowiednich pracowników albo wypłacać stawki godzinowe (diety) członkom kół. I wcale nie piszę tego, z tego powodu, że chcę zarabiać, zdaję sobie sprawę, żę to może być kontrowersyjne. Uważam, jednak, że taka forma była by jedyną, która w sposób skuteczny sprawiła by, że pozostała część stowarzyszona w danym kole wędkarskim rzeczywiście brała by udział w jego życiu. I nie jest to istotne, że z przymusu. Skoro ktoś chce się stowarzyszać to niech weźmie też na siebie promil tej gorszej części działalności. Bo aktualnie wędkarze "opłacają" i mają wszystko w nosie. A to nie jest stowarzyszenie. Opłaty, śmiesznie małe jakby nie było w skali rocznej, wynikają właśnie z tego stowarzyszania. Jeśli czujesz się tylko klientem, płać stawki komercyjne, 20 zł/dzień wędkowania, rocznie 1000 zł. I gwarantuję, nagle albo zyskamy żywych i aktywnych członków koła, albo wody staną się żyzne i podobne do tych komercyjnych. Póki co wody mamy stowarzyszeniowe ze stowarzyszeniowym rybostanem, w dużej cześci kół czy okręgów działaczy towarzyszy (bez st), członków stowarzyszeniowych tylko pod względem opłat i mięcha z roszczeniem komercyjnym - no to daleko nie zajedziemy.
Nie będzie też nigdy dobrze pod względem należytej opieki wód, kłusownictwa, okradania wędkarza przez innego wędkarza. Bo jeśli ktoś nie czuje wspólnoty i współodpowiedzialności za pewne sprawy, za wody, za rybostan, to nigdy nie będzie kradzież ryby uważana przez niego jako zły występek, naruszenie jakiejś normy społecznej. Bo skoro stowarzyszenie, którego jest członkiem nic dla niego nie znaczy to też niczego bądź nikogo nie da się okraść. Zdaje się mu, że okrada system, coś, czego nie ma. I bez tej świadomości i poczucia wspólnoty, poczucia wspólnej pracy także poza przyjemnością z wędkowania - nie będzie raczej przyszłości dla PZW w formie jaka jest obecnie. Bo skoro stowarzyszenie staje się fikcją w pewnym momencie, przejmując rolę przedsiębiorstwa, to już nie możemy mówić, że coś dobrze funkcjonuje. A później dziwimy się, że w okręgach powstają etaty, ludzie są zatrudniani, działacze wypłacają sobie diety. No tak, bo skoro garstka ludzi przejmuje ciężar wspólnoty na swoje barki, to dlaczego też mamy się dziwić, że jest jak jest? Jedynie w kołach działacze od dawna traktowani są jak woły do roboty i nie dostają złamanego grosza za to, co robią, również biorąc na siebie obowiązki całej wspólnoty, całej społeczności koła. Na tym dole również, tej pracy, tej takiej najbardziej trudnej i wymagającej jest najwięcej. To nie tylko praca z członkami, z ludźmi, organizacja pracy koła ale też liczne zobowiązania wobec zarządu okręgu, który jako organ nadrzędny wymaga, wymaga, wymaga.
Napiszę jeszcze raz. Albo to działa jak stowarzyszenie albo jak komercja. Bo na komercji właściciel zarabia, Pani, która sprzedaje zezwolenie zarabia, gospodarz zarabia a cena za wędkowanie wynosi nierzadko kilkadziesiąt złotych dziennie, jeszcze bez prawa zabierania ryb. Jeśli więc robimy komercję, to ja jestem pierwszy, który podniesie rękę za. W końcu, jak tylu wędkarzy zapłaci odpowiednie stawki, które sfinansują wszystko i sprawią, że ryb będzie od groma - mogę się tylko uśmiechnąć.
-
Teraz widać dlaczego "warszawa" bez walki oddała ostatnie wybory. Wszyscy wpadli w euforię a oni za chwilkę powołują kółko wzajemnej adoracji żeby dalej kręcić swoje lody.
PZW powinno oddać wszystkie wody na których jest rybak i pozwolić mu się tam gospodarzyć we własnym zakresie. Bez zarybień ze składek Kowalskiego! Tylko wtedy będzie można pokazać ich "zbawienny" wpływ na polskie wody.
Ale jak to zrobić, skoro połowa bodajże budżetu ZG pochodzi z sieciowania Mazur? Na dodatek okręgiem mazowieckim, największym i najbardziej wpływowym dalej zarządza beton zbrojony z baronem Bedyńskim na czele. Co może zrobić prezes PZW w takiej sytuacji? Usunąć rybaków, zawalić budżet PZW, olać umowy odnośnie gospodarzenia wodami, podpisane z RZGW?
Ja uważam, że zbyt szybko nastąpiły zmiany w PZW. Wędkarze nie są przygotowani merytorycznie na to, aby było lepiej. Tu nie można zastosować techniki byłej premier Szydło, że 'wystarczy nie kraść'. Mamy skomplikowany system zależności, układów, powiązań. To jak operacja, której pomyślny przebieg nie może polegać na szybkim wycięciu czegoś. Często nie da się tak zrobić, trzeba działać stopniowo. Dlatego musimy pilnować, aby zmiany dokonywały się oddolnie, aby przerzucić część sił na koła i okręgi właśnie. Póki co jest to jednak niemożliwe. Dla mnie prostym przykładem jest feeder i jego organizacja. Wędkarze sami tworzą sobie sport niszowy, z głupim regulaminem i co najgorsze - z poleganiem na kapitanatach, działaczach, sędziach, strukturach. Tak się tworzy tę ośmiornicę, swojego rodzaju 'biurokrację'. Ilość ludzi w ZG to kolejna katastrofa. Nie wiem po co tyle ciał, komisji, rozbudowanych struktur. Typowa pozostałość po PRL. Zamiast menadżerów rozwijających wędkarstwo, mamy sitwę działaczy, z których każdy ciągnie w swoją stronę. Wystarczy zobaczyć o czym dyskutuje się na zebraniach, po prostu szok. Po jakiego grzyba ładować kasę związku czyli wędkarzy w sport, w wyjazdy za granicę? Po co to komu? Na co komuś świetny wynik polskich wędkarek seniorek, czy juniorów U-21, U-16 i cholera wie co ta jeszcze wymyślą? Dlaczego nie znaleźć strategicznego partnera - takiego MIkado czy innego Trapera - który zasponsoruje kadrę, zrobi dobre zawody? Tak jest w UK własnie, nie marnuje się tu kasy na takie bzdury. Dlatego mówię o komercjalizacji właśnie! Zapewniam, że sport wyczynowy mocno by się dzięki niej rozwinął, firmy zaś same chętnie szukałyby reklamy w promocji poprzez sponsoring zawodów, teamów, kadry.
-
matchless bardzo dobrze powiedziane, w dzisiejszych czasach łodzią trudno się wybrać na ryby bo mało czasu więc wola płacić :) A w obecnej chwili to wędkarze oszukują że płacą a PZW oszukuje ze coś robi :)
Wydaje mi się ze w PL 90% ludzi wybrało by dopłatę niż latać nad wodą i sprzątać w czasie wolnym, dlatego stowarzyszenia to tak jak przedmówca napisał to tylko nazwa.
-
Kolejna rzecz to 'płacę i wymagam'. W PZW powinno być jak w Czechach - ze masz do odpracowania pewną ilość godzin nad wodami, np. 20 w ciągu roku. Jeżeli nie chcesz pracować - płacisz ekwiwalent. DO tego muszą być limity ilościowe. I wtedy możesz wymagać. W obecnej sytuacji, trudno wymagać, bo samemu nie wkładasz tego co powinieneś jako członek PZW. Państwo dało wody związkowi nie po to aby na nich zarabiał, ale aby zorganizwoał wędkarstwo w pewnych ramach. I to pokracznie próbuje się robić.
Jest niby ten czyn, śmieszna kwota 32 zł (o. Katowice). Liczy się ludziom 4 zł za godzinę i mnoży przez 8 godzin do "odpracowania". Powinno być 8 godzin ale według średnich stawek w kraju. I za to opłacać ludzi. Jak się zamek zepsuje w siedzibie koła - wezwać ślusarza. Jak trzeba trawkę skosić przy zbiorniku - firmę od pielęgnacji zieleni. Jak jest brudno - zapłacić sprzątaczkę. Jak śmiecie wkoło łowiska - zapłacić pracowników niech zbierają. Za wszystko płacić. A na rybę zostawić to, co zostanie. Wtedy oczka zaspanych "stowarzyszeniowców", którzy są w letargu jeszcze i myślą, że są klientami, może się otworzą. Oni wszyscy myślą, że zarząd jest od pracy. Jakiej pracy ja się pytam? Zarząd jest od zarządzania. Zbiera się w ustalonych terminach i podejmuje decyzje istotne dla funkcjonowania koła. Kompetencje i obowiązki są z resztą ściśle opisane. Nigdzie nie wyczytałem o takich pracach jak zbieranie śmieci, mycie okien, wycieranie, zamiatanie, koszenie trawy, malowanie, remontowanie, palenie w piecu (zimą - w końcu ludzie opłacają to chcą mieć ciepło), i wielu wielu innych, które w ciągu tygodnia, miesiąca czy roku cyklicznie należy wykonywać. Powinna być opłata co najmniej 100 złotych lub odpracowanie 8 godzin, i z tych pieniędzy albo opłacać odpowiednich pracowników albo wypłacać stawki godzinowe (diety) członkom kół. I wcale nie piszę tego, z tego powodu, że chcę zarabiać, zdaję sobie sprawę, żę to może być kontrowersyjne. Uważam, jednak, że taka forma była by jedyną, która w sposób skuteczny sprawiła by, że pozostała część stowarzyszona w danym kole wędkarskim rzeczywiście brała by udział w jego życiu. I nie jest to istotne, że z przymusu. Skoro ktoś chce się stowarzyszać to niech weźmie też na siebie promil tej gorszej części działalności. Bo aktualnie wędkarze "opłacają" i mają wszystko w nosie. A to nie jest stowarzyszenie. Opłaty, śmiesznie małe jakby nie było w skali rocznej, wynikają właśnie z tego stowarzyszania. Jeśli czujesz się tylko klientem, płać stawki komercyjne, 20 zł/dzień wędkowania, rocznie 1000 zł. I gwarantuję, nagle albo zyskamy żywych i aktywnych członków koła, albo wody staną się żyzne i podobne do tych komercyjnych. Póki co wody mamy stowarzyszeniowe ze stowarzyszeniowym rybostanem, w dużej cześci kół czy okręgów działaczy towarzyszy (bez st), członków stowarzyszeniowych tylko pod względem opłat i mięcha z roszczeniem komercyjnym - no to daleko nie zajedziemy.
Nie będzie też nigdy dobrze pod względem należytej opieki wód, kłusownictwa, okradania wędkarza przez innego wędkarza. Bo jeśli ktoś nie czuje wspólnoty i współodpowiedzialności za pewne sprawy, za wody, za rybostan, to nigdy nie będzie kradzież ryby uważana przez niego jako zły występek, naruszenie jakiejś normy społecznej. Bo skoro stowarzyszenie, którego jest członkiem nic dla niego nie znaczy to też niczego bądź nikogo nie da się okraść. Zdaje się mu, że okrada system, coś, czego nie ma. I bez tej świadomości i poczucia wspólnoty, poczucia wspólnej pracy także poza przyjemnością z wędkowania - nie będzie raczej przyszłości dla PZW w formie jaka jest obecnie. Bo skoro stowarzyszenie staje się fikcją w pewnym momencie, przejmując rolę przedsiębiorstwa, to już nie możemy mówić, że coś dobrze funkcjonuje. A później dziwimy się, że w okręgach powstają etaty, ludzie są zatrudniani, działacze wypłacają sobie diety. No tak, bo skoro garstka ludzi przejmuje ciężar wspólnoty na swoje barki, to dlaczego też mamy się dziwić, że jest jak jest? Jedynie w kołach działacze od dawna traktowani są jak woły do roboty i nie dostają złamanego grosza za to, co robią, również biorąc na siebie obowiązki całej wspólnoty, całej społeczności koła. Na tym dole również, tej pracy, tej takiej najbardziej trudnej i wymagającej jest najwięcej. To nie tylko praca z członkami, z ludźmi, organizacja pracy koła ale też liczne zobowiązania wobec zarządu okręgu, który jako organ nadrzędny wymaga, wymaga, wymaga.
Napiszę jeszcze raz. Albo to działa jak stowarzyszenie albo jak komercja. Bo na komercji właściciel zarabia, Pani, która sprzedaje zezwolenie zarabia, gospodarz zarabia a cena za wędkowanie wynosi nierzadko kilkadziesiąt złotych dziennie, jeszcze bez prawa zabierania ryb. Jeśli więc robimy komercję, to ja jestem pierwszy, który podniesie rękę za. W końcu, jak tylu wędkarzy zapłaci odpowiednie stawki, które sfinansują wszystko i sprawią, że ryb będzie od groma - mogę się tylko uśmiechnąć.
Uf...przeczytałem.
Mówiąc krótko - wędkarstwo to hobby. Każde hobby jest stosunkowo drogie. Dlatego wolałbym opłacić jeden zbiornik dobrze zarządzany i tam łowić niż mieć do dyspozycji okręg mazowiecki ( sprawdźcie ile jest wód :facepalm: , tylko że ryb to tam w większości nie ma ).
JKarp
-
matchless bardzo dobrze powiedziane, w dzisiejszych czasach łodzią trudno się wybrać na ryby bo mało czasu więc wola płacić :) A w obecnej chwili to wędkarze oszukują że płacą a PZW oszukuje ze coś robi :)
Wydaje mi się ze w PL 90% ludzi wybrało by dopłatę niż latać nad wodą i sprzątać w czasie wolnym, dlatego stowarzyszenia to tak jak przedmówca napisał to tylko nazwa.
Ja to bym chciał żeby ta woda była bliżej i to stowarzyszenie. Niby nie tak daleko z Legionowa 150 km.
JKarp
-
Wielu z nas pokłada wielkie nadzieje w zmianie ekipy zarządzającej PZW.Powtarzają się apele żeby objąć nowych ochroną bo inaczej stara ekipa wróci (na pewno knują jak to zrobić).Minęły już ponad dwa miesiące i nic.Rozumiem że nowa ekipa która przejęła włodarzenie PZW szła do wyborów z jakimś programem.Mając większość co pokazały wybory może dokonać bardzo głębokich zmian.Więc oczekiwał bym że nowy Prezes wraz z Zarządem przedstawi wędkarzom jakich zmian chcą dokonać i określić w jakim terminie zostaną one dokonane.Tak żeby za cztery lata ocenić czy zrealizowali to z czym szli do wyborów.Na razie mam wrażenie że zamieniliśmy dźumę na cholerę i jedynym celem całej rewolucji była wymiana ludzi na stołkach ZG tak żeby wędkarzy dalej robić w bambuko i chociaż na jakiś czas uspokoić.Bo to że Prezes jest aktywny na Facebooku ,odpowiedział publicznie na kilka pytań i spotkał się z kilkoma aktywnymi przeciwnikami Dyzia powoduje że piejemy z zachwytu.
Więc może zacznijmy apelować do Pana Prezesa o konkrety a nie o socjologiczne sztuczki.
I tak na koniec żeby było jasne to uważam że ekipa Dyzia to ekipa szkodników bez pomysłu na Związek.Dlatego chciałbym usłyszeć jaki pomysł na Związek ma nowa ekipa.Zeby na ich apel idziemy razem nie odpowiatać to iddźcie.
-
Teraz widać dlaczego "warszawa" bez walki oddała ostatnie wybory. Wszyscy wpadli w euforię a oni za chwilkę powołują kółko wzajemnej adoracji żeby dalej kręcić swoje lody.
PZW powinno oddać wszystkie wody na których jest rybak i pozwolić mu się tam gospodarzyć we własnym zakresie. Bez zarybień ze składek Kowalskiego! Tylko wtedy będzie można pokazać ich "zbawienny" wpływ na polskie wody.
Ale jak to zrobić, skoro połowa bodajże budżetu ZG pochodzi z sieciowania Mazur? Na dodatek okręgiem mazowieckim, największym i najbardziej wpływowym dalej zarządza beton zbrojony z baronem Bedyńskim na czele. Co może zrobić prezes PZW w takiej sytuacji? Usunąć rybaków, zawalić budżet PZW, olać umowy odnośnie gospodarzenia wodami, podpisane z RZGW?
Mi tam wychodzi...że będzie tak samo. Problem z sieciowaniem jest taki, że dla ZG PZW jest to kasa z której NIGDY nie zrezygnują. Brak tej kasy wiązałaby się z utratą etatów, wpływów itd. Nie znam w historii przypadku w którym podmiot gospodarczy z własnej nieprzymuszonej woli pozbywałby się działalności gospodarczej, która przynosi mu znaczne dochody. Przecież to nie ma sensu. Dlatego uważam, że jeżeli chodzi o aspekt gospodarki rybackiej w PZW nie zmieni się nic. Uważam też, że nowy ZG MUSIAŁ WIEDZIEĆ o tym kto zostaje z ich ramienia delegowany do Ministerstwa celem tworzenia nowej gospodarki wędkarskiej. I to za ich przyzwoleniem te osoby zostały tam powołane. Nie można liczyć na głębsze zmiany, jeżeli chodzi o ZG, gdy już same podstawy istnienia danego podmiotu są złe. Pierwszy lepszy przykład:
1) Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy – przychody ponad 65 milionów złotych. W skład Zarządu Fundacji wchodzą 4 osoby. Organem kontrolnym jest Rada Fundacji. W jej skład wchodzi 5 osób.
2) Polski Związek Łowiecki - W skład Zarządu Głównego wchodzi Łowczy Krajowy, jako jego przewodniczący, oraz od 2 do 4 członków.
3) Polski Koncern Naftowy ORLEN Spółka Akcyjna - W skład Zarządu spółki wchodzi od 5 do 9 członków. W skład Rady Nadzorczej wchodzi od 6 do 9 członków.
A jak tam w PZW? Zarząd Główny PZW – 33 osoby, Główna Komisja Rewizyjna PZW – 15 osób, Główny Sąd Koleżeński PZW – 9 osób.
Skoro budżet ZG opiera się z sieciowania to może w najbliższych latach celowe byłoby stopniowe wycofywanie się z gospodarki rybackiej przez PZW z jednoczesnym zmianami systemowymi np. w kuriozalnej liczbie członków ZG. Teraz podajcie mi nazwisko członka ZG, który będzie chciał dokonać zmian w statucie i np. ograniczyć liczbę członków ZG do 5 osób. Cisza. Ludzie w kołach mogą więc dalej sobie wypruwać flaki, ale nie zmieni się nic, bo system jest zły. Problem w tym, że jak ktoś jest już u władzy to pragnie zostać tam jak najdłużej, a nie jak najkrócej. Nie myśli o zmianach systemowych, które wiązałyby się m.in. z tym, że mógłby utracić tę władzę. Błędne koło. Rzuci się więc członkom ochłapy w stylu kilku łowisk no kill, górnych wymiarów ochronnych, ale co do reszty nie zmieni się nic...bo nic się zmienić nie może. Po prostu trzeba się pogodzić z tym co jest.
-
Zgadzam się z Tobą Arek.Do swoich wyliczeń dodaj jeszcze czterdzieści kilka Okręgów w każdym dwudziestokilkuosobowe Zarządy.I też diety,choć nieco niższe niż w ZG.Tak duże struktury nie są w stanie zarządzć sprawnie czymkolwiek.
-
To może czas kosy zamocować na sztorc? ;)
PS. Ryb w wodach PZW nigdy nie będzie. To natura Polaka. 1000-letnia historia pokazuje, że prawdziwe jest przysłowie: gdzie dwóch Polaków, tam są trzy opinie. W genach mamy pazerność, złodziejstwo i kilka mniej atrakcyjnych "zalet". Dojdzie do tego, że aby złowić rybę, trzeba ją będzie przynieść na łowisko i wpuścić do wody, przed rozłożeniem sprzętu.
Ja tam czarno to widzę. Beznadzieja i tyle.
-
Macie zupełną rację, że ciężko będzie dokonać zmian w ZG, podobnie w okręgach. Jednak uważam, że jest to do zrobienia. Przede wszystkim dlatego, że to wędkarze mają największy głos. Jak go zabiorą, to się zacznie zmieniać. Między innym dlatego uważam,że nowy prezes przyszedł zbyt wcześnie. Wędkarze bowiem nie mają postulatów, które ten mógłby wypełnić. W sumie to wyskoczył nam on jak diabeł z pudełka, i sami nie wiemy co on może, co chce zrobić, podobnie jak zarząd.
Pierwsze co trzeba zmienić, to ustalić jakiś program. Ten już mamy w jakiś sposób ustalony, teraz pozostaje docierać do ludzi... I nawoływać do zmian. Nowy prezes tez nie ma łatwo - bo albo nas (wędkarzy) wesprze i będzie działał, albo straci poparcie. W takim wypadku można szykować się do kolejnych wyborów i budować silne stronnictwo.
Ostatnio tak sobie myślałem, że nie byłoby złą rzeczą przygotowywać projekt redukcji okręgów, do liczby województw. Taka zmiana pozwoliłaby na głębsze reformy. Przy okazji wędkarze uzyskaliby większy pakiet łowisk, można by też podnieść składki odpowiednio. Wielu by to zaakceptowało tak sobie myślę... Przy tej okazji większa samodzielność powinny uzyskać koła, które miałyby prawo wyłączyć jakieś zbiorniki z oferty 'ogólnej'. Zaoszczędzone etaty można przeznaczyć na etaty ichtiologów, i już sprawa ruszyłaby z kopyta...
Ciekawe, pojawi się jakiś prezes, który będzie miał jaja aby takie reformy poprowadzić? :)
-
Ta, sprywatyzować polskie wody :facepalm: Byłem przekonany, że będziemy poważnie dyskutować.
Proponuję sprywatyzować również góry, drogi, parki miejskie i najmniejsze nawet skwery. Niedługo w tym kraju nie będzie można się odlać w szczerym polu, nie mając odstrzelonej fujarki.
-
Lucjan wracaj na ziemię.Poczytaj na stronie PZW czym zajmuje się ZG.Chcesz likwidacji lub ograniczenia sieciowania na Mazurach to mamy:Remont budynku w Węgorzewie na potrzeby dystrybucji i zabezpieczenia surowca rybnego -koszt 979 tys, modernizacja pomieszczeń magazynowych w Rucianem Nidzie celem wygospodarowania pomieszczenia dla patroszarni i fileciarni 140 tys.Chyba nie sądzisz że topi się środki finansowe w działalności którą chce się ograniczyć.Chcesz ograniczenia liczebności władz a oni zwiększają liczbę wiceprezesów do 5 ,chcesz liczenia się ZG i Prezesa z naszymi (TAK NASZYMI)pieniędzmi to oni podnoszą sobie jedną dietę za grudzień dla członków władz z 360 do 650 zł a dla członków organów z 300 do 540 zł.Jest to jedyny znany mi Zarząd który sam decyduje jaką gratyfikację będzie sobie wypłacał.Więc nie dziw się że tak zapracowani panowie nie mieli czasu zająć się kto będzie reprezentował Związek w zespole ds Gospodarki Wędkarskiej .
-
Lucjan wracaj na ziemię.Poczytaj na stronie PZW czym zajmuje się ZG.Chcesz likwidacji lub ograniczenia sieciowania na Mazurach to mamy:Remont budynku w Węgorzewie na potrzeby dystrybucji i zabezpieczenia surowca rybnego -koszt 979 tys, modernizacja pomieszczeń magazynowych w Rucianem Nidzie celem wygospodarowania pomieszczenia dla patroszarni i fileciarni 140 tys.Chyba nie sądzisz że topi się środki finansowe w działalności którą chce się ograniczyć.Chcesz ograniczenia liczebności władz a oni zwiększają liczbę wiceprezesów do 5 ,chcesz liczenia się ZG i Prezesa z naszymi (TAK NASZYMI)pieniędzmi to oni podnoszą sobie jedną dietę za grudzień dla członków władz z 360 do 650 zł a dla członków organów z 300 do 540 zł.Jest to jedyny znany mi Zarząd który sam decyduje jaką gratyfikację będzie sobie wypłacał.Więc nie dziw się że tak zapracowani panowie nie mieli czasu zająć się kto będzie reprezentował Związek w zespole ds Gospodarki Wędkarskiej .
Nie za wesoło to wygląda...
Z mojej strony dodam otwarty konfikt na lini srodowisko karpiowe z okregiem katowice po wprowadzeniu nowego regulaminu na wodzie rybnickiej na 2018.
A z lokalnego podworka...
Chlopaki rozumieja ze wprowadzenie NK ma sens, ale nie moga zrozumiec dlaczego nie powieksza ilosci ryb w zarybieniu...i odbieraja te zapisy jako kolejne obostrzenie...
To skomplikowana materia....i ciezko to ogarnac...
-
Chlopaki rozumieja ze wprowadzenie NK ma sens, ...[ciach]...
Tak, ma sens, bo NK jest w modzie, więc i my (zarząd danego okręgu) będziemy trendy.
Tylko że... można wprowadzić łowiska/wody NK, a za kilka lat znieść obowiązek NK.
Nie chodzi tu o dobro ryb lub wędkarzy. Tu chodzi o populizm. Ten prezes jest OK. Fajny i postępowy. Rozumie potrzeby wędkarzy i liczy się z ich głosem. Będę na niego głosować w przyszłym roku. Tak to widzę. Czysty populizm.
-
Też widziałem te uchwały, ale umknęło mi aby o nich napisać. Andrzej świetnie podsumował aktualne działania ZG w kierunku "pozytywnych" zmian. Przyznam się, że nie mam tak dużych nadziei na zmiany jakie ma chociażby Lucjan, który ma masę świetnych pomysłów na zmiany w PZW, ale które moim zdaniem pozostaną w sferze marzeń. Każda kolejna uchwała poczynając od tej dotyczącej diet, po rozszerzenie liczby wiceprezesów, kończąc na inwestycjach w infrastrukturę rybacką pokazuje, że ZG PZW ani myśli o jakichkolwiek daleko idących reformach mających na celu ochronę praw wędkarzy. Z drugiej strony ciemny lud kupi (jak to mawia Prezes TVP) kilka łowisk nokill, podniesienie wymiarów ochronnych. Zarząd, który zaczyna od podniesienia sobie diet (wynagrodzeń) nigdy nie będzie działał skutecznie. To się do tej pory nie sprawdziło w żadnym ze znanych mi podmiotów gospodarczych. Takie zarządy się zmienia. Nie pozwala im się działać, bo działają na niekorzyść podmiotu, który reprezentują. Żeby podnieść sobie wynagrodzenie (dietę) najpierw należy się czymś pozytywnym wykazać, a potem mieć jeszcze z czego podnosić sobie apanaże. W tym zakresie w ZG jest totalne pomieszanie z poplątaniem. Kuriozum jest chociażby to, co zauważył Andrzej, że to Zarząd zadecydował o wysokości diet. Paranoja. Jak w ogóle można mówić o jakichkolwiek zmianach, gdy np. ZG w uchwale nr 8/XI/2017 stwierdza, iż realizując uchwałę XXXI Krajowego Zjazdu Delegatów z dnia 21.10.2017 r. w sprawie kierunków działania Polskiego Związku Wędkarskiego na lata 2017 - 2021 ustanawia postanowienia do składki członkowskiej na 2018 r., jednocześnie ustalając na najbliższe 3 lata, że Gospodarstwo Rybackie PZW w Suwałkach http://www.pzw.suwalki.com.pl/index.php?id=102 będzie udostępniać do wędkowania użytkowane wody na podstawie wniesionej składki na ochronę i zagospodarowanie wód, określając wysokość składek w podziale m.in. na rodzaje wód i łowisk wraz z wykazem łowisk udostępnionych do wędkowania. O czym my mówimy. Po co mamy nadzieję, że nowy prezes i spółka zmienią coś na Mazurach, gdy tutaj już na samych początku na okres najbliższych 3 lat zostało ustalone co i jak ma być. Do tego przyznawane są nowe środki na infrastrukturę w postaci np. patroszarni i fileciarni...m.in. z Waszych składek. Jakie zmiany. Jakie szerokie wprowadzanie łowisk No Kill. No nie żartujmy już więcej sobie. ;D ;D ;D :facepalm:
-
Lucjan wracaj na ziemię.Poczytaj na stronie PZW czym zajmuje się ZG.Chcesz likwidacji lub ograniczenia sieciowania na Mazurach to mamy:Remont budynku w Węgorzewie na potrzeby dystrybucji i zabezpieczenia surowca rybnego -koszt 979 tys, modernizacja pomieszczeń magazynowych w Rucianem Nidzie celem wygospodarowania pomieszczenia dla patroszarni i fileciarni 140 tys.Chyba nie sądzisz że topi się środki finansowe w działalności którą chce się ograniczyć.Chcesz ograniczenia liczebności władz a oni zwiększają liczbę wiceprezesów do 5 ,chcesz liczenia się ZG i Prezesa z naszymi (TAK NASZYMI)pieniędzmi to oni podnoszą sobie jedną dietę za grudzień dla członków władz z 360 do 650 zł a dla członków organów z 300 do 540 zł.Jest to jedyny znany mi Zarząd który sam decyduje jaką gratyfikację będzie sobie wypłacał.Więc nie dziw się że tak zapracowani panowie nie mieli czasu zająć się kto będzie reprezentował Związek w zespole ds Gospodarki Wędkarskiej .
Wracam. C...j mnie strzelił przed chwilą, że się wyrażę w mocno niekulturalny sposób z racji podwyższonego ciśnienia >:O :facepalm:
Właśnie przeglądam uchwały nowego ZG i mam jak byk:
Uchwała n 14/XII/2017 Zarządu Głównego Polskiego Związku Wędkarskiego z dnia l6 grudnia 2017 r. (..):
2. Ustala się w miesiącu grudniu 2017 r. wysokość jednej diety dla członków władz Polskiego Związku Wędkarskiego w kwocie 650 zł i organów Polskiego Związku Wędkarskiego w kwocie 540 zł.
OK, a więc czar prysł. Teraz wiadomo na czym stoimy a ja przynajmniej wiem gdzie uderzać... Nie wiem czy macie podobne wrażenie, ale wg mnie jedne świnie przy korycie zamieniły się miejscami z kolejnymi prosiakami. 650 PLN diety? Tyle daję za paliwo jadąc z Polski do UK, 1300 km. Ale się dobrze ustawili! Jest ich cała armia, i teraz każdy będzie radził i debatował, byle więcej diet... Ku...a, do czego to doszło ???
-
Na grudniowe posiedzenie Prezydium i ZO PZW w Katowicach przybył nowy prezes ZG T.R. W swoim wystąpieniu podobno nie przedstawił żadnej nowej wizji w jakim kierunku ma zmierzać PZW. W okręgu katowickim w ostatnim roku liczba członków zmniejszył się o ok. 1800 osób.
-
Szkoda, że nie wspomniał o podwyżce diet... Jak można podnieść wysokość jednej diety o 200 PLN? Nie pojmuję tego jak można być tak pazernym i nieliczącym się z opinią publiczną, z wędkarzami. Ludzie w kołach tyrają za friko, często sami dokładają, a tutaj bum! Z grubej rury władze nam wystrzeliły... :facepalm:
-
Po Facebooku https://www.facebook.com/splawikigrunt/ widać, że informacja o podwyżkach diet nikogo nie 'zadowoliła', ludzie są mocno wzburzeni. Myślę, że jest tu pole do działania. Ogólnie mam wrażenie, że wiele osób nie ma nawet pojęcia, co się w PZW wyrabia :o