Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Grunt => Wątek zaczęty przez: Bartek.B w 04.01.2018, 20:47
-
Śledząc ostatnie wątki na naszej grupie, widzę dużą polaryzację dotyczącą tych dwóch technik łowienia. Chciałbym zwrócić waszą uwagę, że nie zależy mi na stworzeniu obozów i okopaniu się na z góry upatrzonych pozycjach. Te dwa światy wzajemnie się przenikają i uzupełniają. Sam osobiście nigdy nie łowiłem karpiówkami, jednak czerpię z karpiarstwa pełnymi garściami. Wędkarz uniwersalny potrafiący wykorzystać całą paletę technik, to nie tylko wędkarz skuteczny, ale i świadomy. Budowa zestawów, rozmiar haków i inny sprzęt w feederze wymusza niejako bardziej finezyjne podejście. Nie oszukujmy się feeder nie został stworzony do bicia rekordów. Przedział wagowy do 10 kg, to zdecydowane optimum. Karpiówki to zasiadki na grubego zwierza i celowanie w rekordy. Feeder to zabawa, szybkość i finezja. Pytanie teraz brzmi. Czy łączycie świadomie te dwa światy ?
-
W pewnym sensie tak.
Dość miękkie karpiówki (np. 2,75 lbs) + koszyki do metody i poluję na ryby 5-20, często skupiam się tylko na 10+.
Ale na większe daję co innego niż na mniejsze ryby.
Ale są koledzy co dają nieraz "prawie" to samo i mają wyniki w większych :fish:(np. Fish007, MjMaciek, Michal i wielu innych).
Tak mi się przynajmniej wydaje.
A inni łowią duże ryby na typowe feedery, mam takich z 8 znajomych z reala i kilku z SiG.
-
Pytanie gdzie pojawia się granica... Wg mnie przede wszystkim w głowie :D
Wyobraźmy sobie, że łowimy na rzece. Nie ma wielkiego uciągu, na koszyk 50-80 gramów może. Kije ustawione do góry. Polujemy na cos większego raczej, 20 cm wzwyż. Feedery ładnie pokazują brania, dobrze się nimi zarzuca.
Ta sama rzeka, ale podniesiona, koszyki 90-150 gramów wchodzą w grę. Tym razem łowimy brzanówkami, kije w górze tak jak poprzednio. Czy brzanówka to tutaj już nie feeder? Czekamy na sygnalizację szczytówką, dokładnie w taki sam sposób jak przy feederze, przy czym tam szczytówka ugina się mocniej. Gorzej znaleźć taki kij feederowy który dobrze będzie tu łowił. Oczywiście łowimy ryby 20 cm+.
Czy w tym przypadku łowimy feederem czy też nie? :D
Woda stojąca - łowimy ryby 20 cm+, na 30-50 metrach, częste zarzuty dwa kije feederowe, podajniki do 50-60 gramów, mniejsze przynęty. Sygnalizacja - szczytówką za dnia, siedzimy przy wędkach. W nocy? No właśnie co roimy nocą. Świetliki? Nie da się patrzyć w nie non stop przecież. Więc co robimy ? Zakładamy alarmy, aby mieć dodatkowy wskaźnik brań.
Woda stojąca - łowimy ryby 40cm+, na 40-70 metrach, rzadsze zarzuty, większe podajniki, do 100 gramów, możliwość założenia większych przynęt. Niestety, feedery tutaj nie do końca obsługują dobrze takich odległości, często są zbyt sztywne i spinają ryby, z racji ich szczytowej akcji. Więc używamy brzanówek lub lekkich karpiówek, które pięknie miotają takie ciężary, ugięcie mają progresywne. Musimy jednak ustawiać je raczej na wprost, i korzystać z alarmów, łatwiej się holuje ryby dzięki takiemu ustawieniu. O nocy nawet nie ma co wspominać, nie potrzeba świetlików, bobbin informuje nas o każdym poziągnięciu żyłki (alarm musi być odpowiednio ustawiony).
Czy w tym przypadku łowimy feederem czy też nie? :D
Dla mnie odpowiedź jest prosta. To praktycznie ten sam sposób łowienia, zmieniający się w zależności od sytuacji i warunków. Do których się dopasowujemy. Zestaw taki sam, podajnik jest tylko trochę większy, zasada działania identyczna. Czy warto tutaj tworzyć jakies podziały? Wg mnie nie. Po prostu możemy zaopatrzyć się w sprzęt lepiej pasujący do danej roboty. Gdzie sytuacja się zmienia? W podejściu wyczynowym i łowieniu jedną wędką. Na kilkugodzinnych zawodach mamy ciągły kontakt z kijem, tutaj jesteśmy czujni jak ważka w locie, łowimy raczej z kosza, w ciągu dnia :) Pytanie czy łowiąc samemu chcemy też tak łowić? Jednym kijem? W nocy na pewno się tak nie da.
Można łowić i feederami wielkie karpie jak się ktoś uprze albo lubi. Jednak i tak najważniejsza będzie technika i strategia. Szukanie mocarnych feederów aby łowić nimi a nie karpiówkami czy brzanówkami na większych dystansach, to może być pułapka przywiązania do techniki, zmniejszająca nasze wyniki. W drugą stronę maja karpiarze. Oni też się szufladkują i oddzielają. Dla wielu użycie zanęty to dyshonor. Co w tym złego jak łowi to duże ryby? Jednak tutaj - oni nastawiają się raczej na jeden gatunek i łowią zazwyczaj na zasiadkach dłuższych. Więc użycie feederów po prostu dla nich odpada lub jest niepraktyczne.
Myślę więc, ze jeżeli już jest jakiś podział, to wg tego, jakie ryby chcemy łowić. Karpiarza celem są duże karpie, ewentualnie amury - i jego podejście jest karpiowaniem. Jeżeli jednak łowimy ryby różne, różniste, to jest to łowienie z gruntu. Dla mnie to praktycznie to samo co feeder :) Ja szukam sposobów na dużą brzanę, dużego leszcza, lina, klenia, karpia, amura, płoć ,karasia i tak dalej. Czy ja karpiuję? :D
Przypomina mi się sytuacja, gdy na forum WMH ktoś zapytał, jaki powinien kupić spławik do łowienia, do matchówki z kołowrotkiem. Ktoś mu odpowiedział, minimum 8 gramów, bo do odległościówki trzeba... Pytanie tylko, czy ta osoba chce łowić odległościówką? A jeżeli w grę wchodzi łowisko do 2 metrów głębokości i ryba jest bliżej brzegu? Dlaczego nie używać wagglerów do kilku gramów? Tamta osoba była związana z wyczynem, i nie dopuszczała takiego rozwiązania :) Musi być 'bułkę przez bibułkę' i wirtuozeria. A wszystko zależy jak i gdzie łowimy, jest czas kiedy sprawdzi się jedna technika i zestaw, jak i druga.
-
Ciężkie karpiowanie a feeder.
Karpiowanie to karpiowanie i nie ma czegoś takiego jak ciężkie karpiowanie lub lekkie.
Feeder to feeder - czy koszyk 30 g czy 100 g to i tak feeder.
Ja osobiście jako karpiarz nastawiam się tylko na karpie ( i amury ). Zupełnie nie interesują mnie inne ryby i choćby leszcz miał 5 kilo to i tak to jest tylko leszcz.
JKarp
-
Feeder to jedna z metod gruntowych.
Czy łowimy feederami, karpiówkami czy spinningiem to nie ma tu nic do rzeczy.
Czy łowimy na rzece, jeziorze czy komercji również nie ma znaczenia.
Czy łowimy siedząc w namiocie na koszu wędkarskim czy fotelu w aucie również nie gra roli.
Liczy się tylko to, jaki stosujemy sposób dostarczenia przynęty.
Jeżeli jest to koszyk (dowolnego rodzaju) z zanętą to wtedy mówimy o feederze czyli dokarmianiu z ang.
Jeżeli przekroczymy umowną granicę ciężaru koszyka czy c.w. wedki to wtedy można by powiedzieć że to ciężki feeder.
Karpiarstwo to natomiast nic innego jak stworzenie nurtu (pseudo elitarnego bo drogiego) wędkarskiego, który czerpie po trochu z każdego innego sposobu łowienia, modyfikując dostępne metody połowu na wiele sposobów.
-
Feeder to jedna z metod gruntowych.
Czy łowimy feederami, karpiówkami czy spinningiem to nie ma tu nic do rzeczy.
Czy łowimy na rzece, jeziorze czy komercji również nie ma znaczenia.
Czy łowimy siedząc w namiocie na koszu wędkarskim czy fotelu w aucie również nie gra roli.
Liczy się tylko to, jaki stosujemy sposób dostarczenia przynęty.
Jeżeli jest to koszyk (dowolnego rodzaju) z zanętą to wtedy mówimy o feederze czyli dokarmianiu z ang.
Jeżeli przekroczymy umowną granicę ciężaru koszyka czy c.w. wedki to wtedy można by powiedzieć że to ciężki feeder.
Karpiarstwo to natomiast nic innego jak stworzenie nurtu (pseudo elitarnego bo drogiego) wędkarskiego, który czerpie po trochu z każdego innego sposobu łowienia, modyfikując dostępne metody połowu na wiele sposobów.
Zależy co kto rozumie "drogie" bo feedery też kosztują jak zdążyłem się zorientować ładne pieniądze.
I odwrotnie - to z karpiowania, z sytemu podania przynęty na włosie czerpie garściami method feeder.Kiedy wymyślono podanie przynęty na włosie ?
https://www.karpmax.pl/aktualnosci/czytaj/mocowal-ziarna-na-wlosiezony-kartka-z-historii-cz7
JKarp
-
Dla mnie jest sprawa prosta, nawet bardzo prosta. Do typowego karpiowania mi bardzo daleko, mimo, że jestem bardzo blisko.
Według mnie, przy wielkich rybach, karpiówka z dużym koszem do Metody, to idealne rozwiązanie. Po warunkiem oczywiście, że ktoś lubi jedno i drugie.
Nie jestem zwolennikiem statycznego łowienia w jednym miejscu, jak ma to w zwyczaju większość karpiarzy. Jestem przekonany, że w ten sposób ograniczamy sobie możliwości i wyniki. Potwierdziłem to niejednokrotnie nad wodą, zresztą moja ekipa, Maciej i Mariusz również. Aczkolwiek, karpiarze łowiący statycznie, z większą cierpliwością od mojej, łowią może mniej, ale zdarza się, że większe sztuki.
Twierdzę stanowczo, że łowienie karpiówką z koszem do metody, to ani karpiowanie, ani feeder. W sumie, warto byłoby się zastanowić nad nazwą takiego sposobu łowienia?
-
Dla mnie jest sprawa prosta, nawet bardzo prosta. Do typowego karpiowania mi bardzo daleko, mimo, że jestem bardzo blisko.
Według mnie, przy wielkich rybach, karpiówka z dużym koszem do Metody, to idealne rozwiązanie. Po warunkiem oczywiście, że ktoś lubi jedno i drugie.
Nie jestem zwolennikiem statycznego łowienia w jednym miejscu, jak ma to w zwyczaju większość karpiarzy. Jestem przekonany, że w ten sposób ograniczamy sobie możliwości i wyniki. Potwierdziłem to niejednokrotnie nad wodą, zresztą moja ekipa, Maciej i Mariusz również. Aczkolwiek, karpiarze łowiący statycznie, z większą cierpliwością od mojej, łowią może mniej, ale zdarza się, że większe sztuki.
Twierdzę stanowczo, że łowienie karpiówką z koszem do metody, to ani karpiowanie, ani feeder. W sumie, warto byłoby się zastanowić nad nazwą takiego sposobu łowienia?
Jędruś w tamtym roku zrobiłem delikatną próbę łowienia karpiówką ze sprężyną co prawda i kuku na włosie. Jakościowo czyli wielkościowo to wypadło blado ale ilościowo hm ... ;D :)
Mam zamiar w tym roku podejść bardziej metodycznie czyli wielki koszyk z super zanętą a reszta jak zawsze czyli haczyk 1/0 i dwie kulki 20 mm. Tylko koszyk muszę poszukać wielki bo i tak wywożę albo pontonem albo łódką.
JKarp
-
Dla mnie jest sprawa prosta, nawet bardzo prosta. Do typowego karpiowania mi bardzo daleko, mimo, że jestem bardzo blisko.
Według mnie, przy wielkich rybach, karpiówka z dużym koszem do Metody, to idealne rozwiązanie. Po warunkiem oczywiście, że ktoś lubi jedno i drugie.
Nie jestem zwolennikiem statycznego łowienia w jednym miejscu, jak ma to w zwyczaju większość karpiarzy. Jestem przekonany, że w ten sposób ograniczamy sobie możliwości i wyniki. Potwierdziłem to niejednokrotnie nad wodą, zresztą moja ekipa, Maciej i Mariusz również. Aczkolwiek, karpiarze łowiący statycznie, z większą cierpliwością od mojej, łowią może mniej, ale zdarza się, że większe sztuki.
Twierdzę stanowczo, że łowienie karpiówką z koszem do metody, to ani karpiowanie, ani feeder. W sumie, warto byłoby się zastanowić nad nazwą takiego sposobu łowienia?
Jędruś w tamtym roku zrobiłem delikatną próbę łowienia karpiówką ze sprężyną co prawda i kuku na włosie. Jakościowo czyli wielkościowo to wypadło blado ale ilościowo hm ... ;D :)
Mam zamiar w tym roku podejść bardziej metodycznie czyli wielki koszyk z super zanętą a reszta jak zawsze czyli haczyk 1/0 i dwie kulki 20 mm. Tylko koszyk muszę poszukać wielki bo i tak wywożę albo pontonem albo łódką.
JKarp
No właśnie Janusz, ja lubię ruch w interesie. Wolę mniejsze ryby, ale aby swinger co chwila zapierd... do kija :D
Cholera, już nie mogę się wiosny doczekać 8)
-
Wydaje mi się że istotny jest sposób podawania zanęty. Jeśli zarzucamy zanętę wraz z przynętą przy użyciu różnego rodzaju karmników (ang. feeder ) to jest to po prostu "federowanie" . Sposób sygnalizacji brania np drgająca szczytówka, alarm, swinger, czy np żyłka w palcach (bardzo lubię) to inna sprawa. Kij ? no cóż wybór zależy od warunków łowienia, osobistych preferencji, a także stanu posiadania wędkarza. Kiedy w czasach prehistorycznych używślismy koszyków z wałków do włosów z przykręconym śrubkami obciążeniem z kawałka stalowego płaskownika oraz sprężyn (na stojącej wodzie) to także był feeder choć specjalistycznych kijów z wymiennymi szczytówkami w handlu nie było.
Tak czy inaczej feeder aby był skuteczny. musi być aktywnym sposobem łowienia z częstym przerzucaniem zestawu i z aktywnym poszukiwaniem ryb. I to jest dla mnie charakterystyczne i najpiękniejsze.
-
Na kilkugodzinnych zawodach mamy ciągły kontakt z kijem, tutaj jesteśmy czujni jak ważka w locie, łowimy raczej z kosza, w ciągu dnia :) Pytanie czy łowiąc samemu chcemy też tak łowić? Jednym kijem?
90% moich wypadów to łowienie jednym feederem :) Myślę, że to właśnie tutaj jest ta główna różnica. Feeder dla mnie to aktywne łowienie, częste przerzucanie zestawów, donęcanie z procy, często szukanie ryby. "Karpiowanie" moim zdaniem to już łowienie bardziej statyczne, zestawy leżą zdecydowanie dłużej w wodzie, ale też nastawiamy się jednak na większe ryby a nie na częstotliwość brań.
Chociaż nigdy nie łowiłem jeszcze na wędki karpiowe to często oglądam filmy kręcone przez karpiarzy i czytam ich artykuły w prasie. To prawdziwa kopalnia wiedzy i z powodzeniem można przenieść ich sposoby na łowienie feederem po niewielkiej modyfikacji.
-
Chyba Wicho najlepiej to opisał.
Czy można więc napisać, że różnica między karpiowaniem a feederowaniem leży w podejściu do samego wędkowania? Aktywne vs statyczne? A granica w sprzęcie coraz bardziej się zaciera?
-
Karpiowanie i feeder to pokrewne sobie techniki. I jedni i drudzy zapożyczają od siebie - dobrze to widać po Guru, gdzie kilka patentów to pomniejszone gadżety karpiowe - jak chociażby ich safety clip w wydaniu mini. Nie da się ukryć, ze w łowieniu na krótkich zawodach na komercjach karpiarze przegrywają z feederowcami, przez łowienie w inny sposób. Są lepsi w odnajdywaniu ryby, kombinacjach, ale dlatego, że wynik musza osiągać szybko. Karpiarze jednak zdecydowanie łowią większe ryby i swój wysiłek rozkładają w czasie. Według mnie obydwa podejścia są dobre, i warto czerpać z obydwu, nawet przy łowieniu drapieżników ;)
-
Karpiowanie i feeder to pokrewne sobie techniki. I jedni i drudzy zapożyczają od siebie - dobrze to widać po Guru, gdzie kilka patentów to pomniejszone gadżety karpiowe - jak chociażby ich safety clip w wydaniu mini. Nie da się ukryć, ze w łowieniu na krótkich zawodach na komercjach karpiarze przegrywają z feederowcami, przez łowienie w inny sposób. Są lepsi w odnajdywaniu ryby, kombinacjach, ale dlatego, że wynik musza osiągać szybko. Karpiarze jednak zdecydowanie łowią większe ryby i swój wysiłek rozkładają w czasie. Według mnie obydwa podejścia są dobre, i warto czerpać z obydwu, nawet przy łowieniu drapieżników ;)
Zgadzam się całkowicie. Pewnie wszyscy czerpiemy nowinki skąd się da. Jestem przekonany że każdy z nas eksperymentuje i w ten sposób doskonalimy i ciągle dopieszczamy swoje własne wędkarstwo.
-
Dla mnie feeder (z ang. karmnik z tego co kojarzę) to łowienie z podajnikiem. Jakimkolwiek. Tyle.
Do tego wyróżniamy rodzaj sygnalizacji DS lub sygnalizator.
Metoda to zoptymalizowanie feedera pod konkretne warunki. Konkretnie modyfikacja sprężyny. Ale to dalej feeder. I wg. mnie nie musi być sygnalizowana DS. Choć dla niektórych to bluźnierstwo najwyższych lotów. Co szczególnie widać na niektórych grupach na FB :D
Karpiarstwo to dla mnie ciężarek. Wywózka, grube sypanie itp. Jeżeli łowimy karpie z jakimkolwiek podajnikiem to po prostu modyfikacja feedera pod karpie. Tak jak metoda pod komercje.
Jakiekolwiek ograniczanie się w nazwach to ograniczanie się w wynikach.
Jak ktoś mi wrzeszczy nad uchem, że nie łowię metodą bo mam podpięty sygnałek to tylko się uśmiecham i nawet nie dyskutuję :)
Dla określenia danej metody raczej biorę pod uwagę końcowy zestaw, a kołowrotek, kij, sygnalizator itp. wg. mnie nie określa metody.
Oczywiście to tylko moje zdanie :) :)
-
A mnie się podoba experymentowanie i łączenie różnych technik.To że wedkarstwo idzie z duchem czasu.
Co do methood feedera, to na pewno nie był to cel łowienia dużych ryb 5kg+, lecz okazało się w ciągu ostatnich trzech lat że jest to zabójczo skuteczna broń na bardzo duże karpie również te największe gdyż one nie są takie waleczne i feeder daje radę . Stworzyło niesamowitą rewolucje z jaką się nigdy nie spotkałem w tym sporcie.
Ja bym jednak nie łączył tych technik mimo że mają wiele wspólnego.
-
-
Jakiekolwiek ograniczanie się w nazwach to ograniczanie się w wynikach.
Fajnie powiedziane :thumbup:
-
Jakiekolwiek ograniczanie się w nazwach to ograniczanie się w wynikach.
Fajnie powiedziane :thumbup:
Można powiedzieć złota myśl miesiąca, jak nie kwartału. Gdybym się ograniczał do schematów, moje wyniki byłyby co najmniej kiepskie. A tak trochę przerobię, trochę dodam, sporo podpatrzę i nagle staje się cud. :)
-
Aż zmieniłem sobie podpis :P
-
U mnie jakoś bliżej jest do używania klasycznego sprzętu karpiowego niż feederowego. Uważam, że jest to moje widzi mi się. Ja lubię łowić w ten sposób a ktoś inny w inny sposób. Oby dwie techniki wędkarskie do siebie zbliżone. I jeszcze jeden fakt, który przemawia u mnie za klasyczną techniką karpiową to dźwięk sygnalizatora - uwielbiam kiedy uda mi się przechytrzyć karpia i usłyszeć dźwięk piszczałki. Oczywiście czasem musi upłynąć bardzo dużo czasu zanim go usłyszę ale to już inna sprawa. Ja po prostu lubię siedzieć i czekać. Taka technika wędkarska mi odpowiada.
Co do zestawów to używam jak najbardziej delikatnych, finezyjnych wręcz w porównaniu z niektórymi feederowymi. Wędka 1.75lb do niej średniej wielkości młynek. Najczęściej łowię na troszku ponad hektarowym łowisku z niewielką populacją karpi przekraczających 5,6kg. Łowisko jest "świeże" i nie pływają w nim jeszcze duuże karpie. Dodatkowo są w nim liny i karasie. To wymusiło na mnie stworzenie delikatnego zestawu - w sumie bardzo lubię łowić jak najdelikatniej się da. Ciężarek centryczny, który najczęściej używam ma 35gr. Haczyk numer 8 i kuleczka 12mm. Uwierzcie mi, że ciężarek o tej wadze powoduje bardzo dobre samo zacięcie się ryby. Oczywiście na dłuższe dystanse będzie zbyt lekki... ale na niewielkie odległości spisuje się ok.
Uważam więc, że mój sprzęt i moje zestawy są na prawdę bardzo delikatne. A dzięki tej finezji mam bardzo często miłe niespodzianki w postaci przyłowu karasia czy lina.
Łowienie karpi wcale nie musi sprowadzać się do użycia topornego sprzętu i topornych zestawów. Wszystko to oczywiście zależy od warunków łowiska w którym się łowi.