Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Spławik => Wątek zaczęty przez: daber85 w 14.01.2018, 20:47
-
Witam koledzy. Jak w temacie, co bardziej preferujecie? Zaopatrzylem sie w 6m bolonke i chcialbym w tym roku obłowić elbląskie rzeczki lecz zastanawiam sie właśnie nad metodą. Dodam że celem moich wypraw jest głownie leszcz. I jeszcze takie pytanie jeśli zdecyduje się na przystawkę to zestaw zarzucam z prądem czy pod prąd? różne wersje czytałem i zgłupiałem.
-
Pod prąd :facepalm:? Nie no proszę 🙏...
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=8839.msg299057#msg299057
-
Zaopatrzylem sie w 6m bolonke i chcialbym w tym roku obłowić elbląskie rzeczki lecz zastanawiam sie właśnie nad metodą.
Generalnie lepiej dobierać wędzisko do metody niż metodę do wędziska ;) Przystawka ma sens, gdy ryby są niezbyt aktywne (np. chłodną porą) lub z gatunkowych/rozmiarowych względów wolą raczej przynętę stacjonarną niż ruchomą (dotyczy to np. dużych leszczy); niekiedy za pomocą przystawki można skutecznie obłowić miejscówki (np. przy zwalonych drzewach), w których przepływanka jest niewykonalna ze względu na brak miejsca/zaczepy. Ciekawą odmianą przystawki jest wersja nurtowa z użyciem spławików Cralusso Surf:
-
Leszcza złapiesz obydwiema metodami. A która lepsza, to już zależy od konkretnej wody i od temperamentu :) Przy czym przepływanka jest trudniejsza technicznie, przynajmniej dla mnie. Przy równym uciągu i takim również dnie możesz spróbować przepływanki. Jak masz w wodzie dużo zawad, jakieś dołki - poszukaj spokojnej wody i stawiaj przystawkę na granicy nurtu. Pod prąd zdarzało mi się stawiać przystawkę, na bardzo, ale to bardzo małym uciągu - z zadowalającym leszczowym efektem - wynikało to jednak ze specyfiki łowiska: dalej z prądem miałem wypłycenie i dużo zielska, a na brzegu nie było specjalnie pola manewru, tylko jedno sensowne stanowisko. Ale przeważnie jednak rzucam na wprost, tak że zanim zestaw się ustabilizuje, lekko spływa. Wydaje mi się to bardziej naturalnym ułożeniem zestawu.
-
Łowić na przystawkę pod prąd jest uzasadnione tylko w jednym przypadku.Mianowicie kiedy dobierasz zestaw tak,żeby Ci prąd wody go powoli przesuwał.Rzucasz wtedy na pogranicze nurtu i spokojnej wody pod prąd i z wędką w ręku czekasz,aż nurt przesunie Ci zestaw aż poniżej wędki. Czasami takie łowienie jest bardzo skuteczne.W innych wypadkach łowienie na przystawkę pod prąd mija się z celem bo prezentacja przynęty nie jest zbyt atrakcyjna dla ryb i ciężko zaciąć skutecznie branie kiedy haczyk z przynętą zniesioną przez nurt znajduje się bliżej Ciebie niż spławik i obciążenie.Jeśli atrakcyjne miejsce do łowienia znajduje się w przeciwnym kierunku do nurtu,patrząc z Twojego punktu widzenia,to wtedy trzeba zmienić stanowisko,żeby było przynajmniej na wprost Ciebie albo z prądem.
-
A ja poruszę tu aspekt emocji wędkarskich. Nic nie dostarcza większych emocji jak hol dużego leszcza z odległości 25-35 metrów w nurcie na delikatny zestaw. Natomiast przystawka to wytarganie ryby praktycznie z pod nóg
-
A powiedzcie mi koledzy, jeśli zdecyduje się na przystawkę i spotkam na swojej wodzie jakąś przeszkode, typu powalone drzewo czy jakiś cypel, to zestaw zarzucam przed nią czy za nią (chodzi oczywiście o napływający nurt) ?
-
Zalezy od sytuacji. Bywa że lokujesz zestaw przed przeszkodą, częściej za przeszkodą. Musisz zawsze szukać miejsca spokojniejszego i tam lokujesz przystawkę ale ołów powinien leżeć jak najbliżej granicy głównego nurtu.
Zawsze pamiętaj o tym że musisz siadać tak aby być jak najmniej widocznym dla ryb, nie wstawać niepotrzebnie, nie łazić po brzegu i nie tupać oraz ograniczyć do maksimum ruchy rękami itp. Pamiętaj że małe rzeki są na ogół dosyć płytkie, ryby b. płochliwe i jak Ty nie widzisz ryb to wcale nie znaczy że one nie widzą Ciebie. To konieczny warunek skutecznego łowienia ważniejszy nawet od nęcenia. Ja do przystawki używam bolonek 5-6m aby siadać jak najdalej od brzegu. Uwaga na gałęzie nad głową.
Powodzenia.
-
Dzieki koledzy. Pomału skłaniam sie ku przystawce choć przeplywanka pójdzie na początek z bacika aby ją dobrze opanować. A napiszcie mi proszę jaką długość przyponu byscie stosowali do przystawki na leszcze? Chlopaki z WT polecaja nawet 70 cm lecz czy przy szybszym nurcie nie bedzie zbyt mocno fruwał, bo przecież leszcz nie lubi zbyt ruchomej przynety w przeciwienstwie np do płoci. Dodam że kanał elbląski na którym chcę sie skupić plynie naprawdę różnie, czasem stoi, a czasem naprawdę solidnie.
-
Przed przeszkodą większa jest szansa na zaczep. Podobno na rybę też :), ale u mnie najczęściej wygrywa wygodnictwo, zwłaszcza że często łowię na przystawkę ledwo doważoną. Przy nielicznych próbach łowienia przed przeszkodami szału nie było - głównie małe sztuki. Pomijam tu główki na dużych rzekach, bo to już troszkę inna bajka.
Co do przyponu, to nie schodzę poniżej 50 cm. Jak mam wątpliwości, to dociążam go jeszcze śruciną jakieś 20-25 cm od haka. Dłuższego niż 60 cm jeszcze nigdy nie stosowałem, może czas spróbować...
-
Pisałeś że chodzi o małe rzeki, a kanał to całkiem inna sprawa. Kiedy płynie można próbować przystawki ale wydaje mi się że metoda bolońska byłaby skuteczniejsza, ale nie upieram się bo zupełnie nie znam tej wody.
-
Prawda jest taka (ale to wyłącznie moje spostrzeżenia), że w okolicach Elbląga nie ma rzeki z prawdziwego zdarzenia no może poza Nogatem choć ten prędkością przepływu nie powala. Większość to kanały łączące się pomiędzy sobą lub pomiędzy jeziorem Drużno, a Zalewem wiślanym, których prędkość jest uzależniona od pomp czy różnego rodzaju zapór melioracyjnych itp. Dlatego może zdarzyć się tak, że ze spotkam na łowisku wodę stojąca lub szybko płynąca albo trafię na całkowicie odwrócenie kierunku przepływu ca na takich kanałach bardzo często występuje nawet kilka razy dziennie.
-
Delikatnie odswieżę temat. Czy przystawka mocno różni się od metody na stopa? Przeglądałem różne źródła i trafilem na temat o tej metodzie z zastosowaniem splawika craluso torpedo choć wydaje mi sie że na stopa nie połowimy na dystansie wiekszym niż długość wedki a przystawka chyba jednak na to pozwoli poprzez położenie dość sporego obciążenia na dnie. Jednak czy metoda na stopa nie przeważa z czułością?
-
Czy przystawka mocno różni się od metody na stopa?
Mianem "metody na stopa" określa się nurtowo-stacjonarną technikę tyczkową z użyciem płaskich/mocno spłaszczonych spławików (zestaw znajduje się w linii prostej poniżej szczytówki):
W niektórych miejscówkach (np. gdy rzeczna rynna przebiega blisko brzegu) można oczywiście łowić w zbliżony sposób, wykorzystując długą bolonkę. Bardziej uniwersalnym kołowrotkowym odpowiednikiem tyczkowej "metody na stopa" jest nurtowa przystawka z użyciem spławików Cralusso Surf (ich konstrukcja różni się radykalnie od wspomnianych wcześniej spławików tyczkowych) - umożliwia ona łowienie na dystansie "poprzecznym" znacznie przekraczającym długość wędziska (bolońskiego lub matchowego).
-
Znalazłem filmik jak człowiek łowi na spławik clarusso surf lecz z tego co mówi, stosuje spławik 10 gr, a obciążenie 13 gr. więc jak na przystawkę choć nie wiem czy zastosowanie klasycznej bombki nie da nam podobnego efektu, bo przecież przynętę ulokujemy praktycznie gdzie chcemy (znaczny ciężar), a zmieni nam się jedynie odległość (w stosunku do surfa) pomiędzy szczytówka, a spławikiem (mam nadzieje że mnie rozumiecie). Zastanawiam się też czy wyważenie tego spławika (cralusso surf) bez przeciążenia (jak przy zestawach skróconych) nie dało by dobrego efektu?
Jako że temat dotyczy również przepływanki zastanawia mnie tez inna opcja, a mianowicie cralusso Bolo. Niby też odchodzi od brzegu, a można nim i łowić na stopa jak i przepływanke na odległości większej niz długość wędki, wystarczy odpowiednio rozłożyć obciążenie i wygruntować (tak mi się wydaje). Może ma ktoś doświadczenie z tymi spławikami gdyż nie ukrywam że bardziej zależy mi na utrzymaniu zestawu w jednym miejscu, wygodnie usiąść w fotelu i czekaniu na zdobycz (takie leniwe wędkowanie- pełny relaks :D).