Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Hanger w 24.03.2015, 19:12
-
Zrobił się mały off top, więc wątek został przeniesiony tutaj
Poza tym Mały Rekin a Lucio to dwie zupełnie inne historie :) nie ma co ich porównywać do siebie.
Nie, no proszę. Nie wierzę, że nikt tego nie widzi. Nie mówimy tu o umiejętnościach i skuteczności, której niestety Małemu Rekinowi nie można odmówić. Powiem wprost jak ktoś tego nie widzi: chodzi o pewien rodzaj kultury osobistej i zachowania nad wodą. O nieustające balangi i o promowanie wizerunku wędkarz chlora, który najlepsze chwile nad wodą spędził przy zakrapianych imprezkach z kolesiami. Mnie taki wizerunek nie odpowiada. Nie chciałbym uczyć dzieciaków z filmików, na których wędkowanie zaczyna się od polania wódeczki rybom, kukurydzy i wszystkiemu co się da (to u Małego Rekina) u Lucia to chyba nie muszę wspominać (różne wyczyny Dawida i kompanów).
-
Spokojnie Hanger, o tym już był temat na forum. Pamiętaj, że wedkarstwo to hobby. Chłopaki sobie lubią na rybkach wypić, bo robią to dla relaksu, a nie po to, by zdobyć złote kalesony. Ja wiem, że dla Ciebie wędkarstwo to pewnie sens życia, ale dla innych, to rybki są okazją do wspólnego spotkania z kumplami przy wódeczce, odpoczynek. Co w tym złego?? Każdy robi to, co lubi. Nie podoba się? Nie oglądaj. Prawo nie jest łamane.
-
Własciwie to chyba jest zakaz spożywania alkoholu nad wodą, tak samo jak palenia ognisk a od jakiegoś czasu chyba nawet palenia papierosów. Wyjątkiem są chyba tylko pola namiotowe i kempingowe.
Poprawcie mnie jeśli się mylę.
-
Niestety polskie wędkarstwo w 80% to nocne balangi. Chlanie do upadłego to norma łowca pojechał z dawidkiem na ebro i każdy mógł zobaczyć co się działo. Dziś jak zbierałem śmieci flaszek nie brakowało. Mam żal do łowcy za to że promuje takie wędkarstwo a nie oto w jakim stylu łowi
-
Spokojnie Hanger, o tym już był temat na forum. Pamiętaj, że wedkarstwo to hobby. Chłopaki sobie lubią na rybkach wypić, bo robią to dla relaksu, a nie po to, by zdobyć złote kalesony. Ja wiem, że dla Ciebie wędkarstwo to pewnie sens życia, ale dla innych, to rybki są okazją do wspólnego spotkania z kumplami przy wódeczce, odpoczynek. Co w tym złego?? Każdy robi to, co lubi. Nie podoba się? Nie oglądaj. Prawo nie jest łamane.
Bigdom a co ma to wspólnego z tym czy wędkarstwo jest dla mnie sensem życia? Tyle samo ile picie alkoholu z wędkarstwem. Nie raz w przeszłości musiałem się wstydzić przed ludźmi w pracy jak mówiłem, że moim hobby jest wędkarstwo. Wszyscy mieli wyobrażenie dziada nad wodą kopcącego szlugi i ciągnącego berbeluchę. Wiem,że to się zmienia in plus ale tacy ludzie nie pomagają. A chyba większości z nas zależy na dobrym odbiorze wędkarstwa przez najbliższe otoczenie jak i media również.
P.S. 1 Nie mam nic przeciwko piciu nad wodą ale nie trzeba tego upubliczniać.
P.S. 2 Rzeczywiście Bigdom wędkarstwo jest dla mnie sensem życia i pomogło mi przetrwać wiele ciężkich momentów.
Pozdrawiam
-
Kurcze Panowie, to w takim razie jest problem. Na zlot Gienek chce wziąć rum, ja (o ile mi się uda przybyć) chcę zabrać skrzynkę własnego piwa. Chłopaki też zapowiadają, że z gołymi rękami nie przybędą. To co teraz??
-
Ja tam nie mam problemu. Wyłącze telefon,żeby nie korciło nagrywać. I wszystkie inne też się wyłączy o kamerkach nie wspomnę.
Będziemy pić
na filmie
-
Proponuje sie zapoznać bo poranek sobotni może być ciężki
http://m.poradnikzdrowie.pl/sprawdz-sie/sygnaly-ciala/Zatrucie-alkoholowe-sposoby-na-kaca-czyli-bol-glowy-miesni-mdlosci-drz_33728.html
-
Kurcze Panowie, to w takim razie jest problem. Na zlot Gienek chce wziąć rum, ja (o ile mi się uda przybyć) chcę zabrać skrzynkę własnego piwa. Chłopaki też zapowiadają, że z gołymi rękami nie przybędą. To co teraz??
No właśnie. Co teraz? Ja jako osoba niepijąca (mój drugi coming out obok braku FB 8)) nie to, że obawiam się ale jestem pewien, że byłbym dyskryminowany na takim zlocie. Mimo, że szanuję bardzo ludzi z tego forum a niektórych podziwiam to wiem, że nadal w naszym kraju nie ma tolerancji i zrozumienia dla ludzi niepijących (mimo oficjalnych deklaracji). A chętnie bym pojechał, zabrał żonę, dzieci (w tym jedno z autyzmem). No ale jak czytam, że niektórzy najchętniej wędek by nie zabierali... Mimo wszystko życzę wszystkim dobrej zabawy i ja to rozumiem, że większość ma takie potrzeby, naprawdę.
-
Hanger, czy aby nie przesadzasz trochę? Postaraj się wyłapać ironiczny ton tych wypowiedzi :) Zlot wędkarzy, to nie juwenalia :) Zresztą te nasze wpisy są nie na temat, tak BTW.
-
Nie przesadzam. Żyje parę latek na tym świecie i swoje wiem. Ale masz 100% rację, że odbiegliśmy od tematu. Pora zakończyć te wątki okołoboczne 8).
-
FTR nie słuchajcie ich oni tak zawsze :P,trzymamy kciuki za pozytywny rozwój.
-
To ja jeszcze na szybko dodam, że bardzo dobrze Cię rozumiem bo sam jestem osobą niepijącą (ewentualnie od święta) i niepalącą na dodatek i nad wodą często czuję się trochę zniesmaczony tym co się dzieje. Pomijam fakt, że mój najlepszy kumpel od wędkowania często głosi, że jak wędkarz piwa nie wypije to najwyżej złapie ni chu*a, bo go lubię a i wiochy nie robi. Sprząta po sobie i nie pije do urwania filmu.
A co do zlotu to cóż... impreza integracyjna, ale wątpię, żeby sie z tego żulernia zrobiła, ja na bank jadę tam powędkować i z pewnością wiele się nauczyć.
-
Nie przesadzam. Żyje parę latek na tym świecie i swoje wiem. Ale masz 100% rację, że odbiegliśmy od tematu. Pora zakończyć te wątki okołoboczne 8).
Jestem pewien, że na zlocie będzie bardzo kulturalnie O:) wieczorny poczęstunek nie przerodzi się w alkoholową libacje .Przynależność do społeczności Spławik i Grunt zobowiązuje do zachowań na odpowiednim poziomie.
-
Nie przesadzam. Żyje parę latek na tym świecie i swoje wiem. Ale masz 100% rację, że odbiegliśmy od tematu. Pora zakończyć te wątki okołoboczne 8).
Jestem pewien, że na zlocie będzie bardzo kulturalnie O:) wieczorny poczęstunek nie przerodzi się w alkoholową libacje .Przynależność do społeczności Spławik i Grunt zobowiązuje do zachowań na odpowiednim poziomie.
oby nie było za grubo bo poziom moze być gruntu jak za bardzo przypalimy :P :thumbup: :beer:
-
Nie przesadzam. Żyje parę latek na tym świecie i swoje wiem. Ale masz 100% rację, że odbiegliśmy od tematu. Pora zakończyć te wątki okołoboczne 8).
Jestem pewien, że na zlocie będzie bardzo kulturalnie O:) wieczorny poczęstunek nie przerodzi się w alkoholową libacje .Przynależność do społeczności Spławik i Grunt zobowiązuje do zachowań na odpowiednim poziomie.
oby nie było za grubo bo poziom moze być gruntu jak za bardzo przypalimy :P :thumbup: :beer:
Nigdy tego nie negowałem, że przynależą tu ludzie na poziomie.
-
Nie przesadzam. Żyje parę latek na tym świecie i swoje wiem. Ale masz 100% rację, że odbiegliśmy od tematu. Pora zakończyć te wątki okołoboczne 8).
Jestem pewien, że na zlocie będzie bardzo kulturalnie O:) wieczorny poczęstunek nie przerodzi się w alkoholową libacje .Przynależność do społeczności Spławik i Grunt zobowiązuje do zachowań na odpowiednim poziomie.
[/quot
oby nie było za grubo bo poziom moze być gruntu jak za bardzo przypalimy :P :thumbup: :beer:
No to trzeba będzie zweryfikować opinię i żadnych fotek i filmowania ???
-
Myślę, że każdy ma trochę racji...
Chodze już troche po tym świecie i znam przypadki kiedy osoby topiły się na skutek spożycia alkoholu połączonego z kontaktem z wodą. Każdy powinien znać umiar, nie wiem czy pokazywanie na filmach balang jest słuszne, raczej nie. Jak się traktuje ryby, jak je holuje w stanie upojenia wie chyba każdy... Przy większych ilościach może już być niebezpiecznie dla samego łowiącego. 'Czołowy polski Youtuber' pokazuje niestety pewne rzeczy, z których młodzi biorą przykład. Nie podoba mi się to przyznam szczerze, bo nie każdy zna umiar w młodym wieku... Śmieci nad wodą to w połowie co najmniej pozostałości po alkoholu, wiele osób ma głęboko w czterech literach bajzel jaki zrobiły, kiedy 'szumi' w głowie. W UK ponad połowa puszek po piwie nad wodą jest po polskim piwie, w wielu miejscach są to tylko polskie puszki...
Hanger - ale myślę, że nie uważasz nas za pijaków przy których jest niebezpiecznie :D Co innego jest łowić rybki a co innego siedzieć przy piwku przy ognisku wieczorem. Faktycznie, dla kogoś kto nie pije w ogóle może być 'inaczej' ale uważam, że nie masz się czego obawiać.
-
Znowu w ankiecie nie ma bimbru :(
Tylko "piwo, dwa".
Ja piję jeden lub dwa kieliszki bimbru.
Różnie też można definiować umiar. Człowiek będący pod wpływem zwykle ma gorszą percepcję rzeczywistości i może nieco inaczej interpretować umiar ;)
Ja kiedyś wypiłem dwa piwa i przy zarzucaniu batem złapałem się za ucho!
-
Ja, jak wiadomo nie lubię skrajności. Dlatego zaznaczyłem umiar. Wyznaczanie komuś ilości jest wg. mnie dziecinne. Jak Mateusz napisał, zależy jak kto batem macha :)
-
Znowu w ankiecie nie ma bimbru :(
Tylko "piwo, dwa".
Ja piję jeden lub dwa kieliszki bimbru.
Różnie też można definiować umiar. Człowiek będący pod wpływem zwykle ma gorszą percepcję rzeczywistości i może nieco inaczej interpretować umiar ;)
Ja kiedyś wypiłem dwa piwa i przy zarzucaniu batem złapałem się za ucho!
Znam Chopoków ze Śląska, co rok widze sie z nimi w Holandi i oni zawsze mają minimum 10 litrów Bimbru ze sobą jak jadą całą rodzinką :D, o wypalance nie wspomne :D tzn cukier karmelizowany +spirytus, smaczna sprawa :D
-
Mateo - jedno piwo to kieliszek bimbru około... :D
-
zalezy ile Koni ma ten bimberek :D
-
Dobry musi mieć co najmniej 70%
-
O jezu po takim kielichu jak ktos pali fajki to ostroznie z ogniem bo wydech moze byc latwopalny :P
-
Moja opinia: ja nad wodą najczęściej 0, czasem 1 piwo lub 2 (jak mam cały dzień lub nockę) , wyjątkowo ciut więcej - ale nigdy nie straciłem kontroli nad tym co się dzieje. A widziałem różne sytuacje... Czasem jeździłem na nocki z ekipami co lubili wypić i zdarzało się, że trochę przesadzili, raz jeden z kumpli tak wyrżnął głową w glebę, że myślałem: już po nim - na drugi dzień nic nie pamiętał... . Nie byłem za, ale to była ich wolna wola. :(
PS: Zdarzyło się, że miało to pewien plus. Miałem przez pewien czas 6 wędek pod kontrolą i większą szansę na "grubą rybę" (ale tylko raz w praktyce się to sprawdziło ;) )
-
Na rybach nie piję, bo jak piję, to tracę panowanie nad tym, co robię - wszystko gubię, plączę... tracę przyjemność łowienia. Ale po skończonym łowieniu, czasem potrafię zostać nad wodą i łyknąć co nieco (jeśli nie przyjechałem tam samochodem). Takie sytuacje zdarzają mi się niezwykle rzadko, głównie podczas wyjazdów z rodziną na Suwalszczyznę. Oni śpią w domku nieopodal, a ja piję nad jeziorem w ciemności.
Nawiązując do poprzednich wypowiedzi, to myślę, że nie o umiar chodzi ale o człowieka. Jednemu dwa piwa wystarczą, żeby zrobił burdę, a inny będzie oazą spokoju i kultury po połówce.
-
Wódka nie pacierz,nie odmawiam. Tak poważnie to nie lubię wódki,ale piwo i owszem.
Ps. Darek,gdzie byłeś jak Cię nie było.
-
Ps. Darek,gdzie byłeś jak Cię nie było.
Zapadłem się w otchłani grypy (lub czegoś podobnego) i jej powikłań...brrrrrrrrrr
-
To taka późna 'grypa'. Jednak Cię nie ominęła. Epidemia powoli wygasa, ale zauważyłem, że Ci, których nie dopadała ona wcześniej, teraz zapadają.
A ja obstawiałem, że Darka gdzieś w delegację wysłano :)
-
Witamy wśród żywych. Dobrze,że wróciłeś,bo morale upada.
-
Generalnie wóda na rybach często kończy się źle...ale szczerze powiem że setka gorzałki nie zaszkodzi...po dzisiejszych łowach sam bym się napił bo ryby zacne były...ale o tym jutro.Pozdrawiam
-
Raz byliśmy z kolegą na rybach nad kanałem Gliwickim. W tym miejscu dość szerokim ( z 70m) bo u zbiegu dwóch odnóg . Naprzeciw na drugim brzegu stal namiot i wędki . Pewnie od wczoraj, my przyjechalismy o świcie. W pewnym momencie z namiotu wyszedł zataczający sie facet, podszedl do samej wody i padł na nią na pysk. No i wcale sie nie ruszał !Zaczęliśmy się drzeć z myśla że zbudzimy jeszcze kogos w tamtym namiocie - ale skąd. Kumpel zostal przy naszych wędkach - a ja bieg do śluzy i do tego faceta , dobre 2km . Gdy wyjąłem go za nogi to puścił pawia, zwinął sie w kłebek na trawie i dalej spał
Uważam że wędkarze czesto przesadzaja z piciem nad wodą i ogólnie na tym cierpimy wszyscy bo w naszym społeczeństwie panuje pogląd że wędkarz to taki facet który jeśli nie może ( np z powodu gderliwej żony) pić - jedzie sie opić nad wodę
Najkrótszy kawal o wędkarzach :
- Zdzichu, pojedziesz ze mną w sobotę na ryby ?
- ale stary, ja sie wcale na tym nie znam, nigdy w ręku wędki nie trzymałem
- co ty gadasz Zdzichu, to takie proste - nalewasz i wypijasz !
-
Niestety tak sa odbierani wedkarze jak w tym kawale i wiekszosc ludzi tak mysli.
Na nockach jak przy ognisku poleje sie piwko to wedki zawsze do gory z wody wyciagamy bo zajeci jestesmy bardziej rozmowa niz lowieniem. Dopiero po snie nad ranem zaczynamy na nowo lowic.
Tak jak ktos pisal wczesniej jeden po 2piwach zachowac sie nie potrafi a po innym nic nie widac.
Tak z innej beczki. Jakie tam sa oplaty za lowienie i czy bedzie mozna jakos to na miejscu wykupic?
Integracja moze byc tez bez alko bo nie kazdy lubi alko znam takich ludzi i ich szanuje choc sa w mniejszosci wsrod moich znajomych :)
Pochodze z podlasia gdzie niestety alko bylo/jest na kazdym kroku. Choc pije o wiele rzadziej niz kiedys na zlocie chetnie cos chlapne
Piwko lubie a i bimberkiem nie pogardze moze bede mial z wlasnej pasieki cos.
Najwazniejsze aby miec umiar ale to chyba jak we wszystkim. Nie zawsze mi sie to udaje ale wcale gorszy przez to sie nie czuje
-
Dla mnie alkohol i wędkowanie zupełnie nie idą w parze. Czasem, na całodziennej zasiadce, wciągnę dwa piwka. Ale to raczej wyjątek potwierdzający regułę.
Poza łowiskiem jestem osobą skłonną do biesiadowania. Lubię zjeść, wypić i pośmiać się przy tym.
Zlot traktuję jako imprezę towarzyską i zamierzam zabrać ze sobą nieco eliksiru własnej roboty.
-
Kurcze Panowie, to w takim razie jest problem. Na zlot Gienek chce wziąć rum, ja (o ile mi się uda przybyć) chcę zabrać skrzynkę własnego piwa. Chłopaki też zapowiadają, że z gołymi rękami nie przybędą. To co teraz??
No właśnie. Co teraz? Ja jako osoba niepijąca (mój drugi coming out obok braku FB 8)) nie to, że obawiam się ale jestem pewien, że byłbym dyskryminowany na takim zlocie. Mimo, że szanuję bardzo ludzi z tego forum a niektórych podziwiam to wiem, że nadal w naszym kraju nie ma tolerancji i zrozumienia dla ludzi niepijących (mimo oficjalnych deklaracji). A chętnie bym pojechał, zabrał żonę, dzieci (w tym jedno z autyzmem). No ale jak czytam, że niektórzy najchętniej wędek by nie zabierali... Mimo wszystko życzę wszystkim dobrej zabawy i ja to rozumiem, że większość ma takie potrzeby, naprawdę.
To co napisałem,że zastanawiam się czy w ogólne zabierać wędki ,cóż wydawało mi się że każdy wyłapie ironię :D
Po 1 pije bardzo mało a po 2 chcę się czegoś nauczyć pod patrzeć jak o wiele bardziej obeznani wędkarze łowią 8)
A to że w nocy na tylu chłopa pęknie parę piw i ewentualnie bimber to nie znaczy,że nie zachowamy dobrego humoru,kultury i rozsądku.
-
To jest niezgodne z ustawą o wychowaniu w trzeżwości :)
-
Z umiarem - ależ owszem. No i pod warunkiem że towarzystwo potrafi się zachować nie robić z siebie bydło nad wodą.
Nie zauważyłem jakoś żeby na 2-3 dniowym wypadzie kilka piw ograniczało moje zdolności wędkarsko-szamańskie ;D
Przyznam się bez bicia - raz przesadziłem - piwko, drugie, trzecie, znajomi zaproponowali coś mocniejszego i o 2 w nocy zwinąłem wędki i powiedziałem "wiecie...pi***ole te ryby" . Od tamtej pory raczej grzecznie i spokojnie z umiarem.
-
W moim przypadku zajawka na wędkarstwo jaka mnie od dwóch sezonów dopadła ograniczyła moje spożycie alko bo rezygnuję z imprezki z kumplami jak mam w planie rano jechać na ryby.
Jak idę na nockę z kumplem to parę piwek jest nawet wskazane ale tak żeby wszystko ogarniać
-
Alkohol jak i wędkarstwo wymyślili ludzie, jedno z drugim można połączyć, ale bez przesady, zresztą każdy ma swój rozum i powinien wiedzieć ile może.
Jeśli się nastawiam na prawdziwe łowienie na 6-12h to przeważnie rezygnuję nawet z piwka, wolę być kierowcą, jednak jeśli jadę na zasiadkę 2 lub 3 dni, a wszelkie znaki na niebie wskazują, że ryba brać nie bierze to czasami nad wodą jakaś buteleczka dobrej whisky w doborwym towarzystwie zostanie obalona, staram się przy tym nie hałasować, no i tak funkcjonować aby wcześnie rano znów bawić się wędkarstwem...
Jak dla mnie jedno drugiego nie eliminuję :)
-
To taka późna 'grypa'. Jednak Cię nie ominęła. Epidemia powoli wygasa, ale zauważyłem, że Ci, których nie dopadała ona wcześniej, teraz zapadają.
A ja obstawiałem, że Darka gdzieś w delegację wysłano :)
Na dodatek zapalenie płuc mi się przyszwędało. Więc w pracy nie byłem 2 ponad tygodnie i o mały włos, a wylądowałbym w szpitalu.
-
Ja lubię wypić piwko na rybach jedno lub dwa jak jestem sam.
Jak jadę z kolegami to czasem więcej, ale wtedy grill jakieś ognisko wtedy zawsze jest osobo która nie pije bo kieruje i zawsze potrafi nasze zachowanie utemperować :P