Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: mrucin w 09.03.2018, 12:06
-
Wczoraj, po 3 miesiącach, byłem obejrzeć w piwnicy sprzęt.
Patrzę, a w pomieszczeniu latają mole!
Szybko przejrzałem, co może być źródłem.
Niektóre paczki z zanętą zainfekowane :-( (torebka przeżarta), w konopiach mielonych to masakra, nawet suszona kuku jest przeżarta.
Jak żyć!?
O dziwo kulki proteinowe nieruszone. Takie produkty nadają się teraz w ogóle do łowienia?
Macie pomysł jak tego dziadostwa się pozbyć?
-
Nadają się.
Użyj wyszukiwarki. Było o tym trochę. Sam miałem tragedię. Towar zainfekowany na dwa dni do zamrażarki. Wszystko musisz wpakować w szczelne wiaderka lub słoiki. Najlepiej też zakupić jakieś pułapki na mole spożywcze. Nawet jak wszystko popakujesz, to te sukinsyny będą się żywić jakimiś pyłkami gdziekolwiek leżącymi i dalej rozmnażać.
Naprawdę ciężka walka, ale da się wygrać. Tylko musisz wszystko w osobne, szczelne pojemniki popakować i systematycznie mrozić, gdzie tylko zauważysz ich obecność.
-
Powiem krótko... przesrane, sam walczę z tym dziadostwem, przywlokłem z konopią.
Jednak mam cichą nadzieję, że w końcu wygrałem, bo w ciągu ostatnich 2 tygodni był tylko jeden.
-
A można używać wszelkich środków np. naftaliny? Nie będzie to miało wpływu na zanętę?
-
Opakowania typu Doypack mi jeszcze nie przegryzły. Najgorsze są właśnie te torebki strunowe, tych już używać nie będę bo przed niczym nie chronią.
-
Współczuję kiedyś też miałem choć przyniosłem ze sklepu na paczce makaronu chyba...
Radzę uważać co zabierasz do domu z piwnicy najlepiej szczelnie zapakuj zanim wejdziesz do kuchni bo jak przeniesiesz do domu, większość produktów spożywczych będziesz miał na straty, a te dziady będą wszędzie. W piwnicy co możesz wyczyść octem (warto zlikwidować larwy, które się porozłaziły bo to one żrą wszystko), możesz rozłożyć skórki cytryny - te dziady nie lubią ostrego zapachu.
Powodzenia
-
Miałem ten sam problem. Lato wiadomka okno otwarte, zapach zanęty ściągnął mole. Te buszowały w zanęcie i się rozmnażały. Larwy to łaziły sobie po ścianach oczywiście o samych molach nie wspomnę. Co pomogło? W sumie wywalenie tych rzeczy, w których znalazłem mole (głównie jakieś pellety od T. I otwarta zanętę, szczelne pozamykanie pozostałych rzeczy w pudełkach i jeżeli zaobserwowałem kolejne larwy to od razu kosz) i narazie po molach ani śladu. Jedynie pozostał mi problem z takimi bardzo małymi żuczkami, ale nie wala mi się już tyle tego po domu co wcześniej. Na szczęści problem u mnie zniknął stosunkowo szybko, ale od tej pory kupiłem zgrzewarkę i po użyciu zgrzewam opakowania i narazie spokój z molami.
-
Też miałam problem ze skubańcami. Radykalnie wrzuciłam wszystko gdzie zauważyłam niepokojące nadgryzienia albo larwy, wszystko co było nie ruszone do szczelnych pojemników, wyczyscilam szafki octem, kupiłam różnego rodzaju preparaty typu: kulki lawendowy, zapachy lawendowe oraz sprej na mole. Od tamtej pory cisza 😉
-
Pułapki feromonowe. Same zapachy typu lawenda czy inna naftalina nie dają rady. Pułapkami wykończyłem i ubraniowe i ostatnio także spożywcze, jak mi się w kuchni zalęgły w jakiejś kaszy. Ale chyba ze 3 tygodnie się z nimi woziłem.
-
Ja sprawę z molami załatwiłem za pomocą zielska o nazwie WROTYCZ ( poczytaj w necie jak to wygląda i kiedy rośnie )
Zerwałem tego dość dużo , porobiłem bukiety i powiesiłem w kuchni ( bo tam miałem mole )
Żona się trochę śmiała że teraz w kuchni jest jak u jakiejś zielarki
Efekt jednak był rewelacyjny
Mola w kuchni nie widziałem od 4 lat
-
Znam te paskudztwa. Przynieśliśmy kiedyś do domu w ziarnach słonecznika. Później żrą wszystko co stanie na ich drodze. Walka długa i męcząca.
-
U mnie w domu larwy ulubionych zwierzątek Mosteque'a zżarły stary namiot brezentowy 😁