Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: selektor w 25.08.2018, 12:51
-
Patrząc na te zdjęcia ciśnie mi się na usta fakt, że w pewnym wieku jest bardzo trudno o zmianę mentalności ludzkiej. Trzeba po prostu czekać, edukować ...i piętnować.
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/8/25/12721805_sum.jpg)
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2018/8/25/12721806_sum2.jpg)
Źródło: http://www.dzienniklodzki.pl/wiadomosci/a/gigantyczna-ryba-w-zalewie-sulejowskim-wedkarz-zlowil-suma-ktory-wazyl-72-kilogramy-zdjecia,13438630/
-
Jak byłem w Polsce to sprzedawca w sklepie wędkarskim opowiadał, że jeden z jego klientów mówił mu, że ma w końcu sposób na duże karpie. Trzeba mielić i mieszać z bułką....
Wysłane z mojego Redmi Note 3 przy użyciu Tapatalka
-
A słynny sum z Rybnika, musiał go poćwiartowac żeby zważyć 😕
Niestety, możemy sobie tylko gdybać i pod nosem wyzywać, ale to nic nie zmieni
-
Jak ten Pan z pieskiem
zjedzą zje to Im Mu się kształty jeszcze zaokrąglą ... ;)
-
http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/1251
Ostatni akapit zmiażdżył moje nery.
-
;D Widać lata mijają i mało się zmienia w świadomości wędkarzy. Ten sum dla Zalewu Sulejowskiego był jak zbawienie. Pomijam to, że był pieprzonym pomnikiem przyrody. Ten zbiornik (swego czasu zbiornik wody pitnej dla Łodzi) jest szczególnie zagrożony zjawiskiem eutrofizacji. Dzięki takim jednostkom jak ten Jan Zieliński potem IRŚ publikuje swoje badania twierdząc, że jedyną drogą ratunku dla zbiorników retencyjnych jest ich sieciowanie.
-
http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/1251
Ostatni akapit zmiażdżył moje nery.
Horror. Po ch.. im takie ryby? Przecież ta ryba miała z pięćdziesiąt lat i pewnie to prawie sam tłuszcz.
-
Brak słów....
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
-
Tak robi dużo osób na Sulejowie i lowiskach okolic Piotrkowa i Bełchatowa. Ogólnie to słabe ale sumy duże szkody czynią że względu na wilczy apetyt. Jakiś czas temu gość z Piotrkowa to samo zrobił z dużym sumem.
Ale ten artykuł o sumie z Rybnika ostatni akapit to ręce same opadają. Ciekawe czy autor też takiego knura przerosnietego zjadłby. Dla niego mięso to mięso.
-
http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/1251
Ostatni akapit zmiażdżył moje nery.
Nie tylko Twoje...
Masakra jakaś :facepalm:
-
Esteta, jego mać :facepalm:
-
Tak sobie myślę, czym kierują się ludzie, którzy zabijają i zabierają taką rybę.
72 kg... po wypatroszeniu i odcięciu łba niech zostanie 50 kg "mięsa" (teoretyzuję). Zakładam, że podzielę je na 1-kilogramowe porcje i zamrożę. Zaraz, zaraz... muszę przede wszystkich zakupić jakąś sporą zamrażarkę żeby tyle pomieścić. Druga sprawa... 50 porcji, jest co jeść, super! Zakładam, że będę jadł jedną porcję tygodniowo, a co! Złowiłem, lubię - to mi wolno. Zjedzenie tej jednej ryby zajmie mi 50 tygodni... Czyli praktycznie cały rok... Mniam, mniam! Pyszota :)
-
http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/1251
Ostatni akapit zmiażdżył moje nery.
"Sum na brzegu, ma prawie trzy metry i dopiero teraz kłopot. Jak go zważyć, jak dowieźć do hotelu. Znowu biegiem do recepcji w której spotkałem gospodarza. Pożyczyłem taczkę i na nią zapakowałem całego suma. Łeb na taczce, pozostała część ryby ciągnęła się po ziemi. Jakoś dotarliśmy z Tereską pod hotel. Powstał problem zważenia ryby. Ogon ciąłem w trzech miejscach. Pozostawiłem cały korpus z głową, żeby wnętrzności nie wypadły. Część po części ważyłem. Wynik, po podliczeniu, to 109 kilogramów. Ubyło ich kilka. Śluz, krew, płyny organiczne, parę kilogramów mniej, ale i tak waga imponująca. Łeb zostawiłem na trofeum. Za jego wypreparowanie będę musiał zapłacić 800 zł".
Przecież to brzmi jak zeznania seryjnego mordercy :facepalm:
-
Takim nie przetłumaczysz są odporni na jakąkolwiek tłumaczenie i edukację :facepalm:.
Ale... Pan Bóg nie rychliwy, ale sprawiedliwy
-
http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/1251
Ostatni akapit zmiażdżył moje nery.
"Sum na brzegu, ma prawie trzy metry i dopiero teraz kłopot. Jak go zważyć, jak dowieźć do hotelu. Znowu biegiem do recepcji w której spotkałem gospodarza. Pożyczyłem taczkę i na nią zapakowałem całego suma. Łeb na taczce, pozostała część ryby ciągnęła się po ziemi. Jakoś dotarliśmy z Tereską pod hotel. Powstał problem zważenia ryby. Ogon ciąłem w trzech miejscach. Pozostawiłem cały korpus z głową, żeby wnętrzności nie wypadły. Część po części ważyłem. Wynik, po podliczeniu, to 109 kilogramów. Ubyło ich kilka. Śluz, krew, płyny organiczne, parę kilogramów mniej, ale i tak waga imponująca. Łeb zostawiłem na trofeum. Za jego wypreparowanie będę musiał zapłacić 800 zł".
Przecież to brzmi jak zeznania seryjnego mordercy :facepalm:
Ciekawe, ze ten akapit został usunięty... (Edit: szukałem do w Dzienniku a jest w magazynie dla mięsiarzy)
A ile zachodu...
O ile dziennikarz nic nie przekręcił to gość mieszkał w hotelu i musiał się z truchłem walczyć właśnie w hotelu....
Znam ludzi którzy jeździli na łososie np. do Norwegii i nie wzieli ani jednego miedzy innymi dlatego, że co mieliby z nim zrobić. Ten pewnie do domu trafił po paru dniach i musiał nieźle poprzyprawiać wszystko żeby nie śmierdziało....
-
„Jak nie przywiozę znad wody jakiegoś mięsa, to mnie następnym razem stara na ryby nie pusci” - tak kiedyś mi powiedział jeden dziadek nad Wisła, kiedy go zapytałem czy naprawdę musi czapkować okonki i jazie na granicy wymiaru ochronnego.
To nie konieczność, lecz stan umysłu.
-
Ale wiocha... Ten tekst z tym cięciem ryby do ważenia to jak wspomnienia Hannibala Lectera. Wędkarz Polski wiele traci przez tę promocję miesiarstwa 8)
-
I na koniec tekst, że za spreparowanie łba zabuli 800 zł. Cóż, qwa, za poświęcenie! Dla hobby wszystko! :facepalm:
Nawet żelazny argument, że karta musi się zwrócić pada. Po prostu trzeba zabić i koniec.
800 zł to jest z 50-80 kilo kurczaka (zależy, co kupujemy). Obranego, wyczyszczonego, zawsze świeżego...
To jest jakiś dramat :facepalm:
-
Nawet nie wiem jak to skomentować. No cóż wystarczy spojrzeć na zdjęcie "wedkarza" zwykły leśny dziadek a w głowie beton który niestety nie da się już skruszyć.
-
Ja rozumiem, można złowić rybę i ją zjeść, ale tworzenie z tego relacji niczym pitawal, np. o rolniku, który na swoim polu zaj... kosmitę widłami, jest wstrząsające.