Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Sposób na... => Wątek zaczęty przez: Jamesik74 w 22.09.2018, 19:20
-
Witam wszystkich.
Pomyślałem, że taki temat będzie ciekawy, nie widziałem nigdzie podobnego i pomyślałem ,że nie tylko ja wyciągnę z niego jakieś korzyści 😉
Wracam do łowienia ryb po długiej przerwie i sprawiłoby mi ogromną przyjemność gdyby razem ze mną na ryby chętnie wybierała się rodzina. Co do żony nie mam wątpliwości, że jeżeli pojedzie nad wodę to tylko w jednym celu - leżing i plażing 😎
Natomiast jeżeli chodzi o córkę...🤔🤔🤔 tu zaobserwowałem pewne zainteresowanie 😃 , czasem zagaduje i pyta kiedy pojedziemy na ryby. Córa ma 15 lat (czyli sam już niestety młody nie jestem) i mam pewne pomysły na początki dla niej ale może ktoś z Was koleżanki i koledzy zaproponuje coś ciekawego co nastolatkę mogłoby przekonać do częstego spędzania czasu nad wodą? Pytanie dotyczy metod łowienia i odpowiedniego sprzętu ale również wszystkie ciekawe pomysły ogólnie związane z wędkarstwem mile widziane 😎
-
Bacik i drobnica albo bardziej hardcorowa metoda pas (żarcik). ;D
Z racji tego, że ma 15 lat, może spróbuj lokalizować się tak, żeby córka miała w zasięgu wzroku jakiegoś młodego i przystojnego feederowca. ;)
-
Może, spróbować pokazać jej kobiety które łowią? Niemka Claudia Darga, czy zawodniczka Matrix Fish Marta, która występuje w ostatnim filmie Matrixa? Obydwie mają profile na portalach społecznościowych.
-
Prawdopodobnie jednym z lepszych sposobów na zainteresowanie/wciągnięcie w te miłe hobby jest zabranie córki nad wodę.
Z tego co piszesz, już to robisz więc, zabrać ją na dobrą komercję i "niech poczuje" tą adrenalinę przy holu większej sztuki. Jeśli już ma "wstępne" zainteresowania (jak piszesz) to sądzę, że takie przeżycie jeszcze je pogłębi. :fishonhook:
Sam tak miałem z małżonką. Pamiętam jak 30 lat temu zabrałem ją nad ... jeszcze rybną Wisłę - złapała bakcyla i od tamtego czasu już wspólnie wędkujemy. :)
A sprzęt i metody łowienia ; myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie tak modny teraz feeder, klasyk albo method-a. A kupując taki 3,6m zawsze można szybko go przezbroić na spławiczek. Niech i tak sobie powędkuje i sama może zadecyduje.
Ważne aby w okresie zachęty zabrać ją nad rybne wody.
.... Co do żony nie mam wątpliwości, że jeżeli pojedzie nad wodę to tylko w jednym celu - leżing i plażing 😎
;D ;D spróbuj żonie też dać kijka do ręki, niech poczuje ..... :D :D
-
Dzięki za wpisy 👍
Myślałem właśnie o komercji i raczej baciku 5/6 m ( zeby był lekki )z delikatnym zestawem i zabawą z drobniejszymi rybkami . Pamiętam jak mnie ojciec zabierał na ryby jak byłem mały- nie chodziłem chyba jeszcze do szkoły- i dawał mi najlżejszego bambusa jakiego miał . Nie zapomnę chyba nigdy jak zamiast kręcić kołowrotkiem ( takim malutkim z obrotową szpulą) uciekałem z wędką od wody żeby rybkę wyciągnąć 🤣🤣🤣
Ejjjjj stare dzieje .....
Może ktoś jeszcze ma jakieś ciekawe pomysły , może własne doświadczenia ?
Po cichu liczyłem że uda mi się Was wciągnąć w rozmowę na zasadzie: "... ooo a ja pamiętam ...." :🤪
-
Ooo... a ja nie pamiętam, kiedy i gdzie pierwszy raz łowiłem. Wiem, że każde wakacje, gdy byłem gnojkiem, spędzaliśmy nad jeziorem w Borach Tucholskich (I tam widziałem, jak z roku na rok z krystalicznego jeziora robi się szary syf...). Zawsze tam z wędką chodziłem. Stary spining z włókna szklanego, taki z 2,10, i rzucałem blaszką albo na spławik. Ale to musiałem już mieć trochę więcej lat, bo przecież sam chodziłem, to pięciu wtedy nie miałem :D
Stryjek mieszkał w Giżycku, ojciec wędkował, więc pewnie jakoś tam zaczynałem, ale moje początki zaginęły już w pomroce dziejów i mej pamięci.
-
Oooo, to ja pamiętam moje pierwsze kroki na malutkiej sadzawce na wsi, pełnej walecznego japońca. Tak mocno zacinałem pierwsze razy, że kawałki pysków zostawały na haku :facepalm: :facepalm: :facepalm:
Ciężki jak cholera teleskop, spławik i kasza manna.
Co za czasy..
P.S Doradzałbym chyba jakąś rybną komercję. Tam też można pobawić się lekkim zestawikiem, a ewentualny bonus da mnóstwo radości, ewentualnie tajemniczości przy zerwaniu.
-
Pytanie, czy warto dzieci specjalnie "zachęcać" do wędkarstwa... to jest tak specyficzna czynność, że albo się to czuje od pierwszej sekundy albo nie ;)
Mnie ojciec nie musiał zachęcać, od pierwszej minuty gdy dostałem wędkę do ręki jakieś 20 lat temu wiedziałem, że mi się to podoba i chcę to robić!
Więc jak dziecko 'ma to coś' i od razu czuje temat, to już nie ma potrzeby zachęcać tylko trzeba je zabrać do sklepu wędkarskiego ;p
-
Bacik i drobnica
To chyba najlepsze na początek.Też tak zaczynałem.
Pamiętam jak dziś . Początek lat 80-tych ,kolonia nad jeziorem Jasień koło Bytowa (jako syn kierownika miałem luzy i mogłem siedzieć całe dnie na pomoście)
Tata kupił mi zezwolenie na to jezioro ( należało do PGRu) Na czterometrowego bambusa bez kołowrotka z kłódką na haku targało sie płotki,okonki ,uklejki ...
To były czasy !!!
-
Kłódka na haku 👍 jak jeździłem nad stawy do Łagiewnik nie potrzebowałem brać przynęt , wystarczyło przejść się wzdłuż brzegu i zebrać właśnie kłódki 😀
Zupełnie zapomniałem o tej naturalnej przynęcie 👍👍👍
Drugą z moich ulubionych i najczęsciej stosowanych przynęt było ciasto z ugotowanego ziemniaka , chleba lub bułki i kilku kropel olejku waniliowego do ciasta
-
Jamesik74 chce zachęcić do łowienia już prawie nastolatkę, więc robale i inne śmierdziuchy na początek odpadają. Moje doświadczenia z kobietami i ich wędkowaniem są takie, że na początku najlepiej użyć bata (jakkolwiek dziwnie to zabrzmi :) ) i jakiś roślinno-pelletowych (ładnie pachnących) przynęt oraz zanęt. Gapienie się w spławik niekoniecznie musi się jej spodobać, więc pozostaje ostateczna deska ratunku, czyli jakiś leciutki spinning (są nawet u producentów takie różowe kije do spina :) ) i to zwykle się kobietom, także dzieciom podoba. Schwytanie jakiegoś małego okonka daje dużo frajdy i nie trzeba patrzeć jak się nadziewa te biedne robale na hak, a potem gapi często wiele minut w spławik, zanim cokolwiek się wydarzy ;)
-
Jamesik74 chce zachęcić do łowienia już prawie nastolatkę, więc robale i inne śmierdziuchy na początek odpadają. Moje doświadczenia z kobietami i ich wędkowaniem są takie, że na początku najlepiej użyć bata (jakkolwiek dziwnie to zabrzmi :) ) i jakiś roślinno-pelletowych (ładnie pachnących) przynęt oraz zanęt. Gapienie się w spławik niekoniecznie musi się jej spodobać, więc pozostaje ostateczna deska ratunku, czyli jakiś leciutki spinning (są nawet u producentów takie różowe kije do spina :) ) i to zwykle się kobietom, także dzieciom podoba. Schwytanie jakiegoś małego okonka daje dużo frajdy i nie trzeba patrzeć jak się nadziewa te biedne robale na hak, a potem gapi często wiele minut w spławik, zanim cokolwiek się wydarzy ;)
Całkowicie się z tym zgadzam 👍 co do spiningu to myślałem żeby najpierw obyła się troszkę z wyczuciem wędki i kołowrotkiem . Różowy spining powiadasz ? 🤔🤔🤔🤔 może to jest pomysł 😃
-
Niemiecka firma Jenzi produkuje np. serię Lady Stick, Daiwa też ma przeznaczoną dla pań bodajże Daiwa Lady Samurai. Ogólnie musisz poszukać, bo kiedyś miałem podobny problem z moją ex i też musiałem ją jakoś zachęcić, aby się nie nudziła i nie truła d..y, że chce wracać do domu. Ostatecznie nawet różowy kij nie pomógł i się rozstaliśmy... bo truła również w domu ;)
-
Najlepszym sposobem będzie oddanie wędki z karpiem do wyholowania córce, żeby poczuła ten klimat.
Zapewniam Cię, że to wystarczy. ;)
Już 4 koleżanki tak zaraziłem wędkarstwem. :)
-
Tu masz zestaw "pink edytion"
https://makarfish.pl/pl/p/Wedka-Okuma-Classic-UFR-Pink-Edition-dla-kobiet%2C-Pan-2%2C23-m-10-30-g-57788/17771
https://makarfish.pl/pl/p/Kolowrotek-Okuma-Pink-Pearl-30-FD-dla-kobiet%2C-Pan-3-1-bb-43967/17772