Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: rek974 w 07.12.2018, 19:30
-
Taki pomysł chodzi mi po głowie od paru lat -- kupić i wypuścić gdzieś do jeziora czy stawu... Oczywiście wiąże się to z kilkoma "problemami". Myślicie, że to bardzo głupi pomysł? :)
:facepalm:
-
Tez o tym myślałem. I chyba kupie dwa karpiki i wypuszcze do jeziorka na którym jestem skazany łowić, jako że zrezygnowałem z opłacania składek pzw
-
Pierwszym problemem będzie wpuszczenie ryby nie pochodzącej z danej wody.
-
Taki pomysł chodzi mi po głowie od paru lat -- kupić i wypuścić gdzieś do jeziora czy stawu... Oczywiście wiąże się to z kilkoma "problemami". Myślicie, że to bardzo głupi pomysł? :)
:facepalm:
Ryzykowny, gdyż czynisz to nielegalnie. Zarybiasz cudzą wodę i do tego np. wbrew treści operatu :P Takie mamy prawo, że nie można sobie wrzucać czego się chce do wody :( Jest jeszcze kwestia ewentualnego roznoszenia chorób.
-
Sam pomysł wypuszczenia ryby - ciekawy, ale ja bym wolał, żeby zakazano sprzedaży żywych ryb w sklepach, dlatego może im mniej ludzi je kupi tym szybciej sklepy z tego zrezygnują... :beg:
-
Serce od razu rwie się do tego pomysłu, ale można sobie zepsuć wodę całą, jeśli jakiś karp będzie miał bakterię/wirusa, z którymi żyjące w naszym akwenie karpie nigdy nie miały kontaktu.
W cywilizowanych krajach przy łowiskach stoją takie beczki z odkażaczem, w którym macza się matę i podbierak przed łowieniem.
Ostatnio na Batorówce coś takiego wprowadzono. Tera i my... światowe!
-
@Alek @selektor -- dokładnie o tych "problemach" myślałem (pomijając "treść operatu" -- o tym nie miałem zielonego pojęcia).
-
Uwalniam karpiki od jakichś 10 lat, najpierw robiliśmy to z żoną, kilka lat temu dołączyły dzieciaki. Teraz już nikt z nas nie wyobraża sobie wigilii bez wypuszczania ryb!
Mam to szczęście, że niedaleko mam zalane wyrobisko na którym jest zakaz wędkowania i kąpieli. Przejeżdżam koło niego do pracy i w tamtym roku pierwszy raz zobaczyłem spławy karpi, takich byczków po 10-15 kg :) więc chyba im tam dobrze! To był jeden z najmilszych dni w moim życiu, uświadamiający że warto czynić dobro bez oglądania się na innych!
Polecam Wam z całego serca.
Edycja administratora: Brak odstępów między tekstem i emotikonami.
-
Uwalniam karpiki od jakichś 10 lat, najpierw robiliśmy to z żoną, kilka lat temu dołączyły dzieciaki. Teraz już nikt z nas nie wyobraża sobie wigilii bez wypuszczania ryb!
Mam to szczęście, że niedaleko mam zalane wyrobisko na którym jest zakaz wędkowania i kąpieli. Przejeżdżam koło niego do pracy i w tamtym roku pierwszy raz zobaczyłem spławy karpi, takich byczków po 10-15 kg :) więc chyba im tam dobrze! To był jeden z najmilszych dni w moim życiu, uświadamiający że warto czynić dobro bez oglądania się na innych!
Polecam Wam z całego serca.
A ja myślałem, że to był mój pomysł... ;)
Brawo @kordi!
-
Ja tego nie zrobię bo niestety kupno żywego karpia jest jakby popieraniem tej idei. To jak z kupnem zwierząt z pseudohodowli. Co z tego, że jednego ratujesz, jeśli kupnem dajesz znak, że nadal jest na to popyt?
-
Widziałem dzisiaj w Kauflandzie, męczą się biedne w wannie :facepalm:. Nie ma na to rady, na ludzką głupotę. Czym karp różni się od innych zwierząt, że pozwala się na takie Jego traktowanie? Gdzie przed świętami chowają się obrońcy praw zwierząt, gdzie są ci wrażliwi na krzywdę reporterzy TVN-u? >:O
-
Taki pomysł chodzi mi po głowie od paru lat -- kupić i wypuścić gdzieś do jeziora czy stawu... Oczywiście wiąże się to z kilkoma "problemami". Myślicie, że to bardzo głupi pomysł? :)
:facepalm:
Jest to nieodpowiedzialne zachowanie. Przede wszystkim karp musi zostać wpuszczony w taki sposób, aby temperatura wody w zbiorniku jak i w wiadrze była jednakowa prawie. Bez tego raczej ciężko to będzie przeżywał, może zachorować i zarażać inne ryby. Druga sprawa to choroby jakie może przenieść. Ryba konsumpcyjna może mieć jakieś świństwa w sobie, które zaszkodzą populacji w danym zbiorniku. Trzecia sprawa, karp wyciera się z rodzimym karasiem pospolitym, zaburzając jego tarło...
Ogólnie więc, ryzyko jest zbyt duże. Nie wspominam o łamaniu przepisów, jest to bowiem nielegalne. Lepiej więc chyba odpuścić sobie temat karpia, najlepiej go nie kupować :)
-
W Gliwickim Kerfurze(lipowa), to jest obóz zagłady dla karpii, wszystkie potrzaskane niemiłosiernie :thumbdown:
Lidl/Biedronka sprzedaje ryby "humanitarnie" Po kiego czorta komuś żywy karp? :-X
-
Serce od razu rwie się do tego pomysłu, ale można sobie zepsuć wodę całą, jeśli jakiś karp będzie miał bakterię/wirusa, z którymi żyjące w naszym akwenie karpie nigdy nie miały kontaktu.
W cywilizowanych krajach przy łowiskach stoją takie beczki z odkażaczem, w którym macza się matę i podbierak przed łowieniem.
Ostatnio na Batorówce coś takiego wprowadzono. Tera i my... światowe!
Takie karpie chyba powinny być przebadane przed sprzedażą tak jak badają inne zwierzęta. Chyba są przepisy które to normują. Chodź w Polsce to wszystko możliwe. >:O
Zanim one zarażą to szybciej zejdą na zawał widząc tylu nad sobą karpiożerców! :P
-
Czesi, a dokładnie mieszkańcy Pragi, robili tak już w latach dziewięćdziesiątych. Teraz odchodzą od obyczaju karpia na stole, a powracają do potraw z czasów zanim on się pojawił (XIX wiek).
Będąc w Pradze i idąc Mostem Karola w kierunku Mostek na rzece tuż przed uskokiem (wodospadem) można zaopserwować ich dziesiątki w ciepłe słoneczne dni. Wiele z nich to dwucyfrowe okazy - widok tych grubasów mnie zawsze zadziwia.
Mimo że lubię i popieram niemal że wszystko co czeskie - to z tym wypuszczeniem sklepowego karpia mam pewne zastrzeżenia.
Lepiej go wogule nie kupować.
U mnie za dziecka gościł częściej pstrąg niż karp. A teraz to chyba 'ryba filet'
Wysłane z mojego EML-L09 przy użyciu Tapatalka
-
Takie karpie chyba powinny być przebadane przed sprzedażą tak jak badają inne zwierzęta. Chyba są przepisy które to normują. Chodź w Polsce to wszystko możliwe. >:O
Zanim one zarażą to szybciej zejdą na zawał widząc tylu nad sobą karpiożerców! :P
Takie karpie nie są w dobrej kondycji, zwłaszcza po takim traktowaniu. Nie wiem też czy można ufać badaniom. Wiele ryzykujemy wpuszczając takie ryby do naszych wód. Skóra nie jest warta wyprawki.
-
Ale zdajecie sobie sprawę z tego, że na stół trafiają dokładnie te same ryby które lądują w naszych wszystkich wodach podczas zarybień? I nie chodzi tylko o karpie, ze wszystkimi gatunkami jest tak samo.
Bo po Waszych postach odnoszę wrażenie, jakby te sklepowe to był jakiś oddzielny podgatunek trzymany w tajemnych hodowlach w których nie wiadomo co się z nimi wyprawia.
Każda hodowla zwierząt w PL, w tym stawy rybne, jest obowiązkowo objęta nadzorem weterynaryjnym. I żaden hodowca nie pozwoli sobie na trzymanie chorych ryb, bo dla niego to są same straty, a biznes jak każdy inny musi się kręcić.
Więc polecam wypuszczanie tych ryb, tylko trzeba wybierać osobniki najmniejsze i w najlepszej kondycji, bo to właśnie one mają największe szanse przeżycia w nowym zbiorniku.
A może i Wam się poszczęści jak nam ostatnio, i oprócz karpiszonów uwolnicie coś jeszcze? My mieliśmy przyjemność podarować drugie życie linkom i złotym karasiom :D
-
Karp hodowany do konsumpcji nie musi być takim samym karpiem pod zarybienia. Często materiał pochodzi z Czech, ma te samo źródło, jednak ryby są do sprzedaży odpowiednio przygotowywane. Trzyma się je na ten przykład w basenach z czystą wodą aby pozbawić je zapachu mułu. Ryby zarybieniowych się nie głodzi. Do tego dochodzi często do uszkodzeń ciała podczas transportu i przetrzymywania, mogą być jakieś infekcje, wzmocnione wypuszczaniem na pałę, to znaczy z ciepłej wody do lodówy. Tak zrobił Lucio łofca, niedoinformowany jak zwykle, chwaląc się tym na filmie :facepalm:
-
Ale zdajecie sobie sprawę z tego, że na stół trafiają dokładnie te same ryby które lądują w naszych wszystkich wodach podczas zarybień? I nie chodzi tylko o karpie, ze wszystkimi gatunkami jest tak samo.
Bo po Waszych postach odnoszę wrażenie, jakby te sklepowe to był jakiś oddzielny podgatunek trzymany w tajemnych hodowlach w których nie wiadomo co się z nimi wyprawia.
Każda hodowla zwierząt w PL, w tym stawy rybne, jest obowiązkowo objęta nadzorem weterynaryjnym. I żaden hodowca nie pozwoli sobie na trzymanie chorych ryb, bo dla niego to są same straty, a biznes jak każdy inny musi się kręcić.
Więc polecam wypuszczanie tych ryb, tylko trzeba wybierać osobniki najmniejsze i w najlepszej kondycji, bo to właśnie one mają największe szanse przeżycia w nowym zbiorniku.
A może i Wam się poszczęści jak nam ostatnio, i oprócz karpiszonów uwolnicie coś jeszcze? My mieliśmy przyjemność podarować drugie życie linkom i złotym karasiom :D
:bravo: :thumbup:
To miałem na myśli. ;D Dodam że UE wprowadza ostrzejsze warunki hodowli zwierząt! Dla ciekawostki dodam że brat ostatnio zakomunikował mi że jak się hoduje świnie ( bądź drób bo mają to i to ) to nie wolno mieć kotów ! :facepalm:
A wracając do karpi to zmienia się ich cel przeznaczenia- jedne trafiają na patelnie i inne do wody gdzie sobie żyją.
-
Trzeba go nie kupować , to i nie będzie go w sklepach :) u mnie w domu na Wigilię karpia się nie je , z ryby to tylko są kupne śledzie i filety po Grecku , ja tam ryby nie lubię ,wolę wieprzowinę 8)
-
Własnie wróciłem z zakupów w Tesco... Kolejka na 100 osób minimum po karpia w promocji :-X
-
Własnie wróciłem z zakupów w Tesco... Kolejka na 100 osób minimum po karpia w promocji :-X
To jeszcze nic. Poczekaj aż w Lidlu będzie Karp w płatach w promocji. Byłem przez przypadek świadkiem scen w tamtym roku. Czekam na ten dzień, tym razem biorę kamerę. ;D Słowami nie da się tego opisać.
-
Własnie wróciłem z zakupów w Tesco... Kolejka na 100 osób minimum po karpia w promocji :-X
To jeszcze nic. Poczekaj aż w Lidlu będzie Karp w płatach w promocji. Byłem przez przypadek świadkiem scen w tamtym roku. Czekam na ten dzień, tym razem biorę kamerę. ;D Słowami nie da się tego opisać.
Potwierdzam w tamtym roku byłem i widziałem :facepalm:
-
Róbcie, co chcecie, ale na wdzięczność karpi nie liczcie.
(https://d-tm.ppstatic.pl/kadry/49/57/fdd5d000cc631e111685659890b3.1000.jpg)