Spławik i Grunt - Forum
SPRZĘT i AKCESORIA => Sprzęt => Wątek zaczęty przez: flowgrid w 22.12.2018, 10:52
-
Cześć
Temat bardzo banalny. Obecnie łowię na jedną wędkę na spławik albo na grunt. Jak się ociepli planuje rozpocząć wędkowanie na drugą wędkę. No i chodzi o poznanie jakie są plusy i minusy łowienia na dwie wędki i czy warto iść tą drogą. Proszę o Wasze doświadczenia praktyczne jakie są w tym temacie. Z jedną wędką jest ogólnie jest mniej klamotów do targania ze sobą na wyprawy, lepsza jest mobilność przy zmianie miejsca wędkowania, ale wszystko ma plusy dodatnie i plusy ujemne ;)
Spokojnego weekendu
Edycja administratora: Brak odstępów między tekstem i emotikonami.
-
Plusem dwóch wędek jest niezaprzeczalnie możliwość dwukrotnie szybszego przebadania potencjalnych miejscówek i działających danego dnia przynęt i zanęt ;)
Ja jednak zauważam, że łowiąc na dwa kije często dużo mniej brań rejestruję. O ile przy metodzie to nie przeszkadza - bo brania są często bardzo gwałtowne, to przy spławiku lub klasycznym koszyku już ma duże znaczenie. Dlatego ubiegły rok to było głównie łowienie w systemie - dwa kije do momentu znalezienia ryby, i od tej chwili łowienie tylko jedną wędką. A często zdarzało się, że w ogóle nie trzeba było, lub nie miałem potrzeby wyciągać drugiej wędki.
A w ogóle, za najmniej skuteczne uważam łowienie tak, jak robiłem jeszcze kilka lat temu - jedna wędka na spławik, druga na grunt. Wtedy to już w ogóle jest bałagan i przegapianie wszystkiego :D
-
Wiele zależy od łowiska. Na takim gdzie jest sporo ryby, łowienie na jedną wędkę w zupełności wystarcza. Można wtedy łowić jednym feederem, mając dolnik na kolanach, czuć otarcia, brania i tak dalej. Podobnie ze spławikiem, nie zostawiamy go samemu sobie ale pracujemy, chociażby co chwilę podnosząc przynętę z dna. Jednak tam gdzie ryby są większe lub jest ich mniej - tam lepiej używać dwóch wędek. Masz o wiele większe szanse na rybę.
Dla mnie łowienie wagglerem i spławikiem jednocześnie daje sporo emocji i mam większą wiedzę o łowisku i o tym jak żerują ryby. Szybciej znajduję najskuteczniejszą z przynęt, mam wgląd jaki system nęcenia sprawdza się lepiej. Zawsze można odłożyć czy to spławikówkę lub feedera :)
-
Zawsze łowię na dwie wędki, bo w teorii jest większa szansa, że ryba znajdzie nasz zestaw. Przy bardzo częstych braniach, jeden zestaw ustawiam na większą rybę. Na jedną łowię tylko na spina i na zawodach. Nie ma co się bać. Ważne tylko, żeby nie iść na łatwiznę i utrzymać koncentrację i celność na obu zestawach. A poza tym zawsze to jakiś komfort psychiczny mieć obok cięższą gruntówkę podczas np zabawy odległościówką. A nóż coś większego weźmie ;)
-
Rzadko łowię na dwie wędki, a jeśli już, to jedną wędką łowię aktywnie (spławik lub feeder z klasycznym lub metodę), a drugą z sygnalizatorem (zestaw karpiowy lub na trupka). W tej z sygnalizatorem włączam dla bezpieczeństwa wolny bieg i dodatkowo wiążę linką wędkę do podpórki.
-
Ja osobiście nie lubię dwóch, łowiłem na 2 feedery jak i na feeder I spławik. Dwie wędki moim zdaniem powodują haos i zamieszanie, wędkowanie nie daje mi takiego relaksu i odprężenia. Oczywiście targam ze sobą matcha jak i feedera ale dostosowuje metodę do łowiska. Na komercjach wolę feedera, na dzikie stawy raczej spławik (często dużo tam roślinności wodnej). Ogólnie lubię wypocząć nad wodą, pocieszyć się widokami i dźwiękami wokół, przyłów jest tylko dodatkowym plusem.
-
Mój plan na przyszły sezon to właśnie dwie wędki w konfiguracji: jedna na metodę a druga to karpiówka z sygnalizatorem.
-
W tym roku bardzo rzadko łowiłem na dwie wędki.
- albo ... trzy ;) - karpiówki na komercji
- albo jedna spławikówka - głównie dzikie wody
-
Oprócz pierwszego wypadu i dwóch razy na zawodach cały sezon łowiłem na dwie wędki na metodę. Póki co nie zdarzyło się żeby nie ogarniał. Jedyne co robię to staram się zarzucać wędki z 15 minutowymi odstępami od siebie aby zminimalizować brania na dwóch wędkach na raz. Oczywiście nie da się w pełni tego uniknąć ale to pozwala na uregulowanie trochę brań.
-
Jak łapie na metodę to przeważnie drugą wędką łapie bardziej na grubo. Przeważnie z torebkami albo woreczkami pva. Liczę tam na większą rybę.
-
Zgadzam się z kolegą powyżej, jedna wędka do intensywnego łowienia np.spławik albo feeder a druga na grubo z sygnalizatorem ;) to dobre rozwiązanie i czasami zaskoczy fajnym bonusem ;)
-
U mnie zazwyczaj zarzucone są dwie wędki, chociaż jak ryby dobrze współpracują jedną zwijam, żeby nie robić sobie bigosu. Jednoczesne brania potrafią sporo namieszać ;D
Z reguły w tym sezonie łowiłam na dwie metody, jednak zestawy lądowały na dwóch różnych dystansach i z dwiema różnymi mieszankami i przynętami - celem wybadania preferencji ryb.
Jest jedna zasada. której się trzymam - jeśli obieram dystans i mieszankę to nigdy na tym dystansie nie zmieniam mieszanki. Jeśli już raz zanęcę daną odległość nigdy nie ładuję w to miejsce różnych zanęt czy peletów, to potrafi bardzo zniszczyć sektor. Także warto zapamiętać, która wędka jest na jakim dystansie i z jaką mieszanką :thumbup:
Dwie wędki niewątpliwie dają więcej możliwości, także warto spróbować ;) Można wtedy bardziej pokombinować.
-
Zwykle łowię na dwie wędki zarzucone blisko siebie, na tym samym dystansie. Zawsze mam jednak na nich inne rozmiary haczyka i różne przynęty, czasem inną długość przyponu. Do podajników daję to samo. Jeśli mam brania tylko na jednej z nich to raczej na drugą nie zakładam tej samej przynęty. Czasem okazuje się, że przynęta, na którą zwykle nie ma brań, tego dnia okazuje się killerem. Mówię o łowieniu na metodę lub klasycznego feedera. Wędki rozkładam równolegle do siebie, żeby widzieć obie szczytówki naraz.
-
Każdy wędkarz zna "syndrom drugiej wędki" - na tej drugiej zawsze bierze jak zakładasz robaka na pierwszej ;)
Dlatego ja łowię tylko na jedną, wolę skupić się w 100% na jednym wędzisku niż tracić brania na jednej gdy zajmuję się drugą...
-
Wolę łowić na jedną - lepsza koncentracja, mniejszy bajzel na stanowisku. Z drugiej strony trochę kusi, żeby próbować w różnych rejonach, na różne przynęty. W przyszłym roku pewnie parę razy oprócz spławikówki postawię też cięższą gruntówkę z jakimś większym kąskiem na haku. Na dwie spławikówki już łowić nie zamierzam, przynajmniej w rzece. Lepszych efektów nie zanotowałem, za to parę brań przegapiłem.
-
Mi się zdarza czasami łowić na trzy. Żeby to ogarnąć trzecia wędka zazwyczaj jest zarzucona na coś kompletnie innego jak łowienie na które się nastawiam, np. podczas łowienia na koszyki trzecia jest na martwą rybkę, albo na gigantyczny pellet. Zazwyczaj nic się na trzeciej wędce nie dzieje.
-
Jak są brania jedna wędka wystarczy, ale na początku łowienia dwie pozwalają sprawdzić równocześnie różne miejscówki lub dwa zestawy przynęt i zanęt. Dwa kije dobrze sprawdzają się w sytuacji gdy chcemy przetestować nowe przynęty. Na jednym łowimy na nasze sprawdzone, do których mamy zaufanie a na drugim możemy poeksperymentować, mając spokojną głowę, że nie wrócimy do domu o kiju, bo na pierwszy zestaw na pewno coś się złapie :P