Spławik i Grunt - Forum
SPRZĘT i AKCESORIA => Sprzęt => Wątek zaczęty przez: FlushC w 19.02.2019, 11:50
-
Pozwoliłem sobie utworzyć nowy wątek jako, że nie ma jeszcze oddzielnego o tym kołowrotku, a już kilku kolegów go posiada. Sam kupiłem go ostatnio i mam pytanie do bardziej rozeznanych w temacie kołowrotków. Mój egzemplarz "piszczy"? Nie wiem jak to nazwać tak naprawdę. Podczas powolnego obracania korbką słychać dźwięk jakby coś ocierało o jakąś gumę. Nie wiem czy tak ma być, czy to reklamować. Dźwięk znika jak się przyspieszy. Proszę koledzy o jakieś rady, sugestie. Poniżej filmik jak to mniej więcej wygląda. Pozdrawiam ;)
-
Kto? jeśli nie Ty..... Czesiu :P
-
Tak ma nie być :D
Mam ten model nic takiego nie występuje.
-
Dokładnie, i na sucho i pod obciążeniem żadnych efektów.
-
A specjalnie poszedłem do sklepu żeby pomacać i nie zauważyłem :facepalm:. Skupiłem się czy nie ma luzów na korbce.
-
Jeśli to nie tajemnica w którym sklepie lub u Kogo kupowałeś?, pytam, bo moim zdaniem ewidentnie do wymiany ale wiesz... u nas to puszczą w reklamacje i będziesz czekał i czekał i czekał.....
-
Jeśli to nie tajemnica w którym sklepie lub u Kogo kupowałeś?, pytam, bo moim zdaniem ewidentnie do wymiany ale wiesz... u nas to puszczą w reklamacje i będziesz czekał i czekał i czekał.....
W Salmo na Lwowskiej.
-
Wydaje mi się, że to piszczy łożysko oporowe. Miałem w innej Daiwie. Wonski coś doradzi :)
-
Pod rotorem na korpusie znajduje się taki gumowy półksiężyc, nie pamiętam jak to się fachowo nazywa, i może też być to. Z jednej strony ten dynks jest przykręcany śrubką, a z drugiej jest wciskany w obudowę, może to wyskoczyło, ociera i blokuje rotor.
-
Pod rotorem na korpusie znajduje się taki gumowy półksiężyc, nie pamiętam jak to się fachowo nazywa, i może też być to. Z jednej strony ten dynks jest przykręcany śrubką, a z drugiej jest wciskany w obudowę, może to wyskoczyło, ociera i blokuje rotor.
O to chodzi?
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/4649_19_02_19_2_14_06.jpeg)
-
Wydaje mi się, że to piszczy łożysko oporowe. Miałem w innej Daiwie. Wonski coś doradzi :)
Na 99,9% ,odkręć rotor kropelka oliwki i po sprawie.
-
Pod rotorem na korpusie znajduje się taki gumowy półksiężyc, nie pamiętam jak to się fachowo nazywa, i może też być to. Z jednej strony ten dynks jest przykręcany śrubką, a z drugiej jest wciskany w obudowę, może to wyskoczyło, ociera i blokuje rotor.
O to chodzi?
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/4649_19_02_19_2_14_06.jpeg)
Tak o to. Zobacz czy siedzi na swoim miejscu, kapnij kropelkę oliwki i sprawdź czy dalej piszczy.
-
To nie to. Zlokalizowałem piszczenie i to łożysko oporowe. Rada na przyszłość dla wszystkich, a w szczególności dla mnie - jak nie masz pojęcia o czymś to się nie czepiaj. Wie ktoś może gdzie można kupić tą śrubę zabezpieczającą rotor ?
-
Jak to oporówka to jak kolega wyżej pisał kropelka oliwki może pomoże, a jak nie to rozbieranko, czyszczenie i sprawdzenie czy każdy z wałeczków luźno się obraca w koszu. Może jakaś nalewka materiału coś blokuje.
O śrubę czy nakrętkę Ci chodzi?
-
Nakrętkę.
-
Przekręciłeś gwint czy tylko pokancerowałeś?
-
Gwint jest ok. Została własnie "pokancerowana".
-
Napisz do Wonskiego może coś Ci ogarnie. Nauka na przyszłość żeby korzystać z dopasowanego klucza.
-
Ojojoj...
Człowiek w pracy, a tu takie rzeczy ;)
Generalnie może to być wszystko i nic. Ciężko powiedzieć jak się nie "pomacało".
Na filmiku widać, że przy niskich obrotach, wręcz coś hamuje rotor.
Słuszne są podejrzenia, że to może być oporówka. Jednak elementów tam sporo, więc nie wykluczam innych przyczyn.
Co by nie mówić, to kropelka oliwki jest mocno naciąganym lekarstwem :P
Kolega już do mnie napisał. Postaram się pomóc. Zobaczymy co tam się wydarzyło, skąd piski i te hamowanie.
-
Też zauważyłem to dziwne hamowanie. Bez rozbieranej sesji i macanka się raczej nie naprawi.
-
"Kolega już do mnie napisał. Postaram się pomóc."
Całe szczęście, że mamy na forum kogoś tak uczynnego jak Wonski81 :shortcake: :thumbup:
-
Ojojoj...
Człowiek w pracy, a tu takie rzeczy ;)
Generalnie może to być wszystko i nic. Ciężko powiedzieć jak się nie "pomacało".
Na filmiku widać, że przy niskich obrotach, wręcz coś hamuje rotor.
Słuszne są podejrzenia, że to może być oporówka. Jednak elementów tam sporo, więc nie wykluczam innych przyczyn.
Co by nie mówić, to kropelka oliwki jest mocno naciąganym lekarstwem :P
Kolega już do mnie napisał. Postaram się pomóc. Zobaczymy co tam się wydarzyło, skąd piski i te hamowanie.
A co niby więcej może dać taki elekt jak nie oporówka , brak smaru ? ,złe spasowanie?.ocierający rotor o korpus ? A to że kropelka oliwki jest mocno naciąganym lekarstwem to totalna bzdura bo tam i odrobina smaru nie zaszkodzi. Daiwa jest tak prostym kołowrotkiem, że każdy z jej serwisem jest w stanie sobie poradzić ,więc teoria że przyczyn może być wiele wydaje mi się odrobinę naciągana.
-
Daiwa jest tak prostym kołowrotkiem, że każdy z jej serwisem jest w stanie sobie poradzić
Dobre to jest :D :facepalm:
-
Nie wiedziałem ,że Daiwa jest tak prosta w serwisie ;),dobre naprawdę dobre :)
-
Nic to.
Wiecie jak proste jest murowanie, hydraulika, wykończenie wnętrz? Heh. Każdy może sobie z tym poradzić. Jeżeli nie zbudowałeś domu sam znaczy, że siedzisz w swojej strefie komfortu.
Wyjdź z niej!
Dasz radę!
Możesz!
-
Najlepszym przykładem, że każdy może poradzić sobie z serwisem jestem ja 8). Nie dość, że nic nie naprawiłem to jeszcze popsułem chyba na amen :facepalm:. Śrubki poukręcane, nakrętka zniszczona. Do tego chyba coś źle poskładałem bo coś terkocze teraz :facepalm:. Teraz to już nie wiem czy uda się go wskrzesić. Mam nauczkę na przyszłość, żeby się nie zabierać do takich spraw jak się ma dwie lewe ręce.
-
Flush C nie martw się poproś Czesia ja myślę,że lepiej ogarnie ten młynek niż serwis Daiwy :thumbup:
-
To niech będzie NIE KAŻDY , a poukręcane śrubki i tym podobne przeważnie nie wróżą żadnej tragedi. A kolega jak nie czuje się na siłach to oczywiście że lepiej to komuś zlecić.
-
Sam serwis podstawowy czyli rozkręcenie, umycie, nałożenie w odpowiednie miejsca właściwego smarowidła i złożenie tego do kupy no to powiedzmy średnio ogarnięty technicznie człeniu może sobie poradzi. Ale już naprawa, wyeliminowanie jakiegoś problemu, usterki no to już nie każdy :facepalm: 8)
Tzn. może i wielu się podjęło zadania, ale często kończy się to zapakowaniem zwłok w pudełko i doktorze ratuj :-X :facepalm:
W przypadku SiG : Wonski RATUNKU 🆘
-
-
Nie ma się co przegadywać ;)
Jest problem do rozwiązania i tyle.
Ja uważam dla odmiany, że Daiwy są wymagające, nawet już takie pokroju Ninjy. Decydują detale w wypadku tej marki i zawsze mam "stresa" przy serwisie.
Na dodatek, w przypadku serwisu Daiwy, biorą w łeb niektóre zasady smarowania i oliwienia.
Często jest też tak, że mimo prawidłowej akcji i smarowania młynek chodzi bardzo "nieciekawie". Dopiero parę godzin nad wodą, z obciążeniami, przywraca kulturę pracy.
Odnośnie Team Daiwy z tegoż tematu i niepożądanych efektów dźwiękowych, to samo określenie "łożysko oporowe" wiele nie mówi. Samo z siebie nie powinno skrzypieć lub hamować. Nie wiadomo czy winna jest tuleja osadzana na pinion, docisk, sprężyna... Sam pinion lub oś główna mogą być osadzone pod niewłaściwym kątem co też przenosi się na oporówkę. Znaleźć tą jedną małą przyczynę to największe wyzwanie. Poza tym jak już się znajdzie winny element, to trzeba jeszcze z nim coś zrobić, żeby efekty ustały. To jest dłubanina i rzeźbienie, tyle Wam powiem ;)
Ciężko powiedzieć czy zabrakło jakości w tym wypadku, czy kołowrotek ma jakiś mały feler- Chińczyk co składał był na kacu, czy jak? :P
Łożyska oporowe w Daiwach są generalnie dobrej jakości i nie przypominam sobie, żebym spotkał się z awarią. Zdarzało się zużycie, na skutek intensywnej lub nadmiernej eksploatacji. Jedyne co im można zarzucić, to jednak dość małe gabaryty i trochę filigranowe wymiary, zwłaszcza w tych trochę większych konstrukcjach.
Jacek, chciałeś coś tutaj zasugerować? Bo sam nie wiem... :P
-
FlushC i jak tam kołowrotek się ma ?? Ja też nim kręciłem i badałem w Salmo , ale pracował bez zarzutu .
-
FlushC i jak tam kołowrotek się ma ?? Ja też nim kręciłem i badałem w Salmo , ale pracował bez zarzutu .
Ja dostałem do wyboru dwa egzemplarze i akurat wziąłem ten :facepalm:. Trochę go "naprawiłem inaczej" i pojechał na misję ratunkową do Czesia.
-
Miałem identyczny problem z Daiwa Match Winner 4012. Przy zakupie było wszystko w porządku a na drugi dzień zaczął tak samo przyhamowywać i popiskiwać. Został wymieniony na nowy i ten już działa jak należy. To chyba podobne kołowrotki więc może jakiś problem seryjny im sie przytrafił.
-
Problem zażegnany.
Gadałem z właścicielem , może spac spokojnie.
Fabryka dała ciała, a może sprzedawca? Gdybym ja handlował młynkami i takie egzemplarze puszczał klientom, to szybko mógłbym zamknąć swój kramik.
Mniejsza z tym.
Wady w 100% usunąć się nie da, przynajmniej nie w ramach moich kompetencji ;) Ale tak w 90% udało się i jest sukces. Nie skrzypi, nie hamuje, nie piszczy.
Przyczyna nie było łożysko oporowe.
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190221/91b43e347ea045d2aafaefac6999c988.jpg)
-
Czesiu jak już masz ten młynek na warsztacie , to możesz zajrzeć do środka i powiedzieć nam co mu w duszy gra , o ile Kamil się zgodzi na rozbieraną sesję :P
-
Czy to jest ta wada z pinionem, który się wyciera?
-
Nie wiem czy pinion się zacznie wycierać, czy też nie. Ale przy takim dopasowaniu i wykonaniu części trudno, żeby nie było efektów "dźwiękowych". Pinion ma ostrą krawędź wewnętrzną i chyba nie jest zbyt równo osadzony, stąd widoczne żłobienia na osi i towarzyszące temu dźwięki.
Wyeliminowałem ten problem, w dość radykalny sposób, natomiast nadal odczuwam pewną niedoskonałość tego wykonania na przekładni. Mniej wyczulone osoby tego nie odczują.
Co zaś się tyczy samego kołowrotka, to mocno trzymałem swojego czasu kciuki, by okazał się klonem modelu BG - sugeruje to korpus i jego kształty. Niestety zaserwowano nam znane i nielubiane rozwiązania z poprzednich modeli Daiwy (sprzed LT), tyle że w nowszym opakowaniu.
Model jest świetnie skrojony pod feeder pod względem masy, zapewne mocy, ogólnej twardości konstrukcji. Na nic to jednak wszystko, bo napęd jest wg mnie dość słabej wytrzymałości, brak też wzmocnień na koszu, na rotorze. Wielokrotne ściąganie podajników czy koszyków da mu w kość.
Osobiście dołożyłbym parę zł i kupił BG, lub też jakiś wyższy model LT...
-
Który dokładnie Czesiu model BG masz na myśli ??
A ta Daiwa TDF wydawała mi się na porządną maszynę , widziałem , macałem i kręciłem i nawet byłem bliski zakupu a tu malutki zonk . Teraz patrząc na cenę tego kołowrotka to nie uśmiecha mi się wydawać tyle kasy , zwłaszcza że pewnie można coś innego lepszego materiałowo zakupić .
-
A z drugiej strony nie można dać się zwariować bo prawie nic by nie można kupić :)
Kołowrotki Browning do kitu a Artur K łowi i żyją.
Nie ma sprzętu idealnego nawet jak widzimy po Stelli ;)
Ja tam się takimi opiniami nie stresuję.
-
Ideału nie ma i nie będzie pewnie ;)
Wymieniamy się opiniami, spostrzeżeniami.
Dla każdego z nas liczy się coś innego przy wyborze i zakupie. W przypadku młynków do gruntówek zwracam uwagę na mocny napęd. Powszechna opinia o lekkim życiu kołowrotka przy feederach jest wg mnie zupełnie chybiona. Napęd dostaje w kość przy zwijaniu zestawów, już nie mówię o tych cięższych podajnikach, większych koszykach, o nurcie rzeki. Nie ma cudów, zwijając zestaw nie pompujemy kijem. Wszystko idzie na zębatki.
Lubię gdy sprzęt jest trwały, a jego wymiana wynika ze znudzenia lub też chęci spróbowania innego modelu, nie zaś z konieczności. Zmęczony napęd to ubytki mocy (sprawności) przekładni jak i niepożądane szmery, luzy, utrata płynności. Czasem takie niechciane efekty mogą pojawić się naprawdę szybko.
Osoba, która łowi kilkanaście razy w roku może wzruszyć ramionami i nie przejmować się trwałością. Dla takiej osoby liczy się np design, albo szeroka szpula.
Więc ja sobie mogę marudzić, narzekać, przeklinać i kręcić głową nad napędami, ale zupełnie to nie skreśla jakiejś konstrukcji. Wszystko zależy od preferencji. Nie jestem wyrocznią ;)
Żeby była jasność, to na spławiku mam młynek za mniej niż 250zł z dziadowską przekładnią :P
Zupełnie to jednak nie przeszkadza, gdy się łowi na spławiki po 2-3gramy z żyłką 0,16. Wówczas liczy się praca wędki i hamulec. Sztuka kompromisów, albo też logicznego myślenia.
-
Spokoju mi nie daje myśl że po zakupie nowego w/w kołowrotka naszego kolegę Kamila spotkało takie nie szczęście i zastanawiam się jak do takiego problemu mogło dojść .
I tutaj pytanie kieruję do Czesia : Czesiu czy głównym problemem który spotkał Kamila to były właśnie te milimetrowe poziome ryski względem wałka posuwu szpuli ???
-
Spokoju mi nie daje myśl że po zakupie nowego w/w kołowrotka naszego kolegę Kamila spotkało takie nie szczęście i zastanawiam się jak do takiego problemu mogło dojść .
I tutaj pytanie kieruję do Czesia : Czesiu czy głównym problemem który spotkał Kamila to były właśnie te milimetrowe poziome ryski względem wałka posuwu szpuli ???
Zacytuję sam siebie ;) :
"Pinion ma ostrą krawędź wewnętrzną i chyba nie jest zbyt równo osadzony, stąd widoczne żłobienia na osi i towarzyszące temu dźwięki. "
Czyli wprost mówiąc - niedopasowanie i tarcie. Te rysy na osi głównej to właśnie efekt. Albo pinion jest (był) źle wykonany, albo jest jakiś problem z jego równym osadzeniem względem osi. Jeśli kręci się pod nawet minimalnym kątem w stosunku do osi, wówczas będzie problem typu hałasy, hamowanie, ścieranie się jakiś elementów, problem ze sprawnością etc...
Nie wiem czy to pojedynczy przypadek, czy ogólnie problem modelu, partii, fabryki...
Wydaje mi się, że nie powinny takie egzemplarze trafiać do obiegu. Może to i budżetowa konstrukcja, ale konkurencja nie śpi i raczej warto trzymać pewien poziom.
Nie chodzi o głupie doradzanie po szkodzie, ale po prostu mała wskazówka.
Jak kupicie młynek i jakoś tak źle chodzi, albo coś szumi, stuka, puka itd. Koledzy zaś chwalą i mówią, że ok, to warto pogadać z innym użytkownikiem, porównać. Jeśli jest kłopot to trzeba pogadać ze sprzedawcą, czy odnieść do sklepu. Na luzie, bez ciśnienia, poprosić o inny egzemplarz, albo wymianę na inny model, czy zwrot kasiory. Trudno, tak bywa. Zdarzają się pojedyncze sztuki z jakimiś "problemami". Swojego czasu kumpel 3x wymieniał DL'a, bo każdy pracował jakoś tak "nie bardzo".
Rzucania się na rozbiórkę nie należy potępiać, ale brak odpowiedniego narzędzia może pozostawić ślady ingerencji i niejako problem ze zwrotem czy wymianą, i w sumie to jest jedyne przeciwwskazanie ;)
-
Czesiu, Twoje spokojne i merytoryczne tłumaczenia, to po prostu "miód na serce" :D , a i wiele cennych uwag dla niejednego użytkownika kręciołków. Chyba nic lepszego nie mogło spotkać to Forum, mając w swoim gronie takiego GOŚCIA . Duże dzięki i :bravo: :bravo: :bravo: :bravo:, korzystamy z tego wszyscy i wyciągajmy wnioski :thumbup: :beer: :beer:
-
Czesiu tak sobie pomyślałem - dobrze, że samochodów nie rozbierasz bo by wiele marek upadło pewnie :P
Pewnie byś w Bentleyu jakiś "pinion" nie taki znalazł ;D
-
No ale krótkie milimetrowe poziome rysy(centralnie na środku wałka, chyba że takie ujęcie), przy wzdłużnym posuwie .Jak mogą powstać poziome rysy?(rotor się kręci a wałek chodzi góra dół) a nie podskok obrót, podskok obrót .
-
Czy to jest ta wada z pinionem, który się wyciera?
Hanibal , jeśli spojrzysz na zdjęcie jeszcze raz to pinion jest to ta część w kołowrotku która jest z gwintem w kolorze złotym , która wystaje z łożyska oporowego ( łożysko oporowe jest z delikatnym rantem w kolorze srebnym ) a w którą osadzony jest wałek posuwu szpuli , wałek posuwu szpuli to ta część która jest porysowana mm ryskami .
A z tego co widzę gwint na pinionie z jednej strony jest spłaszczony ??? Czy tak było fabrycznie ??? Bo tak nie powinno być , chyba że kolega Kamil pchał tam swoją "siłę" .
Pozwolę sobie zacytować kolegę Czesia dla jasności :
"Pinion ściera się po wewnętrznej stronie, pod wpływem nacisku osi głównej. Zaczyna się w tym miejscu pojawiać coraz większy luz.
Opiłki trafiają do smaru i nieznacznie pod koło napędowe. Chociaż może aż tak strasznego spustoszenia nie sieją. Większy luz na osi głównej powoduje jeszcze mocniejsze wycieranie się pinionu, ze względu na to, że oś zaczyna w nim coraz bardziej "latać".
Dochodzi następnie do otarć na osi głównej. Powstają rysy i zadry, które jeszcze bardziej ścierają pinion. Luźna oś główna, pod wpływem ciężaru szpuli zaczyna opadać z przodu kołowrotka, jednocześnie unosi się na drugim końcu, czyli tam, gdzie jest zamontowana na posuwie.
Pod wpływem nienaturalnego nacisku wodzik posuwu zaczyna również się ścierać. Zaczynają się problemy z płynną pracą i układaniem żyłki. Po czasie kołowrotek zacznie mieć wyczuwalne luzy, szmery, szumy itd...itd...
Co robić? Sam nie wiem....
Wypadałoby zastąpić fabryczny pinion takim samym, lecz bez wady. Czyli co? Toczyć samemu? No bo kupno od producenta wiele nie da, chyba... "
Odsyłam do identycznego problemu w innym wątku :
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=9532.30
.....strona 3-cia.
-
A z tego co widzę gwint na pinionie z jednej strony jest spłaszczony ??? Czy tak było fabrycznie ??? Bo tak nie powinno być, chyba że kolega Kamil pchał tam swoją "siłę".
A może powinno tak być? ;)
Jeśli kolega przeanalizuje sposób działania blokady obrotów wstecznych oparty na wykorzystaniu łożyska jednokierunkowego, to wpadnie na to, że blokowany jest "pinion". Jednak nie bezpośrednio, a poprzez tuleję, która jest na niego nasuwana. Tuleja ta nie obraca się na tymże elemencie, co oczywiste, więc to złudne "spłaszczenie" jest efektem ścięcia wałka w celu unieruchomienia tulei (tuleja ma stosowny wypust).
Kolega nigdy nie rozbierał żadnego kołowrotka? Serio? ;)
-
Ogromne podziękowania dla Kolegi Czesia za fachowe ogarnięcie tematu :bravo: :bravo:. Mamy szczęście, że Forum może liczyć na Twoją wiedzę, doświadczenie i pomoc :bravo: Wielki ukłon dla Ciebie i jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję :) :bravo: :beer:
-
A z tego co widzę gwint na pinionie z jednej strony jest spłaszczony ??? Czy tak było fabrycznie ??? Bo tak nie powinno być, chyba że kolega Kamil pchał tam swoją "siłę".
A może powinno tak być? ;)
Jeśli kolega przeanalizuje sposób działania blokady obrotów wstecznych oparty na wykorzystaniu łożyska jednokierunkowego, to wpadnie na to, że blokowany jest "pinion". Jednak nie bezpośrednio, a poprzez tuleję, która jest na niego nasuwana. Tuleja ta nie obraca się na tymże elemencie, co oczywiste, więc to złudne "spłaszczenie" jest efektem ścięcia wałka w celu unieruchomienia tulei (tuleja ma stosowny wypust).
Kolega nigdy nie rozbierał żadnego kołowrotka? Serio? ;)
Teraz już wszystko jasne jeśli chodzi o mój błąd wpisowy "spłaszczonego gwintu" . Dziękuję Jacku za naświetlenie :bravo:
Jeśli chodzi o Twoje pytanie , to już odpowiadam : jak większość osób tutaj zalogowanych również i ja nie rozbierałem żadnego kołowrotka bo w swoim ludzkim życiu miałem dosłownie ich kilka i nie miałem potrzeby rozbierać żadnego . Ale przy kolejnym zakupie kołowrotka na nowy sezon pewnie to zrobię .
-
Martinus dzięki za wyjaśnienie, ale ja wiem co to pinion, a co oś posówu szpuli ;) Czesiek wstawiał jakieś zdjęcie poglądowe na temat fabrycznej wady Daiwy i tam właśnie widać było rysy na osi. Stąd moje pytanie. Swoją drogą, gdyby robili oś z materiału, który ścierał by się o pinion, to dopiero byłaby wada :P
-
A może by tak napisać do Daiwy, podejrzewam że gdyby tak ich inżynierowie odpowiadający za projektowanie kołowrotków mieli świadomość tak poważnych usterek jakimi są wycierające się piniony ,dziwnych rysach na wałku które robią ostre krawędzie wewnątrz pinionów, i innych poważnych wadach konstrukcyjnych które wykrył nasz forumowy kolega na pewno nie zostawili by posiadaczy swoich wyrobów bez wsparcia serwisowego bądż wymiany trefnych egzemplarzy.
-
Odkopię trochę temat bo kupiłem i ja tą Daiwę TD. W sklepie kręciłem nim i ok bez pisków a w domu już popiskuje. I mam dylemat co zrobić bo nie wiem czy przyjmą reklamację. Koledzy może ktoś napisze o co chodzi w tym kołowrotku ba jak wyłączę blokadę wstecznych obrotów to kręci cichutko a jak blokada załączona to właśnie popiskuje jak kręcę wolniej korbą.
-
Sklep musi przyjąć zwrot ale jest duża szansa, że znowu ci przyjdzie z piszcząca oporówką. Daiwa wpakowała wadliwą serie oporówek do dużej ilości kołowrotków takich jak td, tdm, tdr a nawet tournament tak samo jest z zasychającym smarem w certate. Miałem problem z piszcząca oporówką w tdr 3012 wymieniłem na oporówke z certate (całkiem inna budowa łożyska) i problem zniknął.
-
Tylko że kupowałem w sklepie stacjonarnym. Mieli 2 sztuki a po pokręceniu wybrałem wg mnie lepszy egzemplarz.
-
Miałem w tym roku w ręku z 8szt Td feeder. Każda sztuka mniej lub bardziej pisczała. Faktycznie winę za to ponosi łożysko oporowe. Podobno z czasem trochę się wyrobi i będzie ok. Można rozkręcić młynek i spróbować dać troszkę oliwki do oporówki, na jakiś czas pomaga. Podobno modele Daiwy z uszczelnieniem mag selest mają mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia tej przypadłości. Szkoda bo to fajny kołowrotek. Początkowo miał problemy z zacierającym się pionen gdy to zostało poprawione to pojawia się pisxcząca oporówka. Dodatkowo spotkałem 3szt które pod szpulą na osi miały dwie plastikowe tulejki zamiast tulejki i łożyska jak to było w poprzednich latach.
-
Może się dotrze i będzie dobrze działał. Koledzy jak myślicie czy ten młynek da sobie radę przy feederze 3,60 do 120 g. Czy raczej zestawić go z lżejszym kijem na mniejsze odległości?
-
Jutro wjeżdżają dodatkowe łożyska 8)