Spławik i Grunt - Forum
PRZYNĘTY i ZANĘTY => Przynęty => Wątek zaczęty przez: DarkDonkey w 20.03.2019, 07:54
-
Witam.
Jak polecacie przygotować białe robaki jako przynętę do metody?
Żywe mam wrażenie, że mogą rozwalać za szybko zanętę w podajniku. Lepiej wtedy parzyć czy zamrażać? Jak to u was wygląda?
I druga sprawa, jak to wygląda z jokersem jako dodatek do zanety w podajniku? Lepiej żywy czy martwy?
-
Rolujesz delikwenta na nodze i jest już grzeczny ;)
-
Wystarczy jak białe będziesz rolować palcem, wtedy nie trzeba niczego parzyć ani mrozić. Co do jokersa w Metodzie, to myślę, że jest to przerost formy nad treścią, gdyż nie jest to technika do łowienia małych ryb. Zestaw do łowienia płoci samozacinający to typowy helikopter z krótkim przyponem chociażby, w którym możemy korzystać z różnego rodzaju koszyków, zaś na hak założyć można wszystko, w tym przynęty małe lub ruchliwe.
-
Ok dzięki Panowie :) Z tym rolowaniem to sprawdzę temat nad wodą. Może rzeczywiście to wystarczy. A z tym jokersem to może rzeczywiście sobie odpuszcze jak nie ma sensu.
-
Ja sam roluje ale czasami też mam parzone, mrożone też są dobre . Możesz sparzyć parę sztuk i połowić nimi. Ja parze tak, że robaki do pojemnika. Zalewam zimną woda potem dolewam gorącej. Tak aby je sparzyć nie ugotować.
Jokers raczej nic nie wniesie do takiego łowienia. Przy łowieniu klasykiem oczywiście, że z powodzeniem możesz stosować.
-
Ja kupuję większą ilość białych. Myję je, suszę, porcjuję i mrożę. Dzięki temu mam spokój na długi czas i w każdej chwili robaki pod ręką. Absolutnie nie zauważyłem żeby martwe były mniej skuteczne od żywych.
W tym roku testuję także z mrożonego jokersa. Aby można było z niego korzystać bezproblemowo po rozmrożeniu to należy go wypłukać i osuszyć, a następnie rozproszyć jakąś suchą glinką, mąką kukurydzianą a najlepiej "rozpraszaczem do ochotki" czyli ziemią okrzemkową.
Przy dodawaniu go do zanęty pamiętaj, że zawiera dużo wody więc przygotuj zanętę nie do końca domoczoną. Z moich testów wynika, że jokers w zanęcie jest bardzo dobrym dodatkiem na leszcza, również tego dużego.
-
Białe robaki - i tu chciałbym dopytać, ponieważ opinie i przepisy "na mrożenie" są zgoła bardzo różne:
jedni twierdzą, ze robaki najpierw umyć w w odzie z płynem do naczyń, opłukać, sparzyć wrzątkiem i po ostudzeniu mrozić,
drudzy twierdzą, ze tylko opłukać wodą, sparzyć wrzątkiem w pojemniki i woreczki i do zamrażarki, nie próbowałem żadnej, jakie są Wasze doświadczenia w tym temacie? Dobrze jest mieć mały zapas w razie "W", a w automatach nie zawsze można trafić na dobrą kondycje i jakość robaczków.
-
Płyn do naczyń stosuje się aby wykąpać robaki (taka ostatnia przyjemność skazańca) :P A poważnie aby pozbawić je zapachu amoniaku.
-
W tym roku testuję także z mrożonego jokersa. Aby można było z niego korzystać bezproblemowo po rozmrożeniu to należy go wypłukać i osuszyć, a następnie rozproszyć jakąś suchą glinką, mąką kukurydzianą a najlepiej "rozpraszaczem do ochotki" czyli ziemią okrzemkową.
Ja robię dokładnie odwrotnie, rozpraszam go przed mrożeniem, dzięki temu po rozmrożeniu jest gotowy do natychmiastowego użycia.
-
Białe robaki - i tu chciałbym dopytać, ponieważ opinie i przepisy "na mrożenie" są zgoła bardzo różne:
jedni twierdzą, ze robaki najpierw umyć w w odzie z płynem do naczyń, opłukać, sparzyć wrzątkiem i po ostudzeniu mrozić,
drudzy twierdzą, ze tylko opłukać wodą, sparzyć wrzątkiem w pojemniki i woreczki i do zamrażarki, nie próbowałem żadnej, jakie są Wasze doświadczenia w tym temacie? Dobrze jest mieć mały zapas w razie "W", a w automatach nie zawsze można trafić na dobrą kondycje i jakość robaczków.
Płyn do naczyń zawiera związki chemiczne w kontakcie z robakami związki wsiąkną i może być to nie korzystne dla zachęcenia ryb w pobieraniu takiego pokarmu. Mogę się mylić.
-
Ja płuczę, pakuję do słoika i zalewam najpierw zimną, a potem dolewam wrzątku. Aż im wystarczy :) Grzegorz idealnie to opisał.
A kiedy mam lenia to po rybach dodaję do nich towaru, który został po łowieniu i wrzucam od razu do zamrażarki.
-
W tym roku testuję także z mrożonego jokersa. Aby można było z niego korzystać bezproblemowo po rozmrożeniu to należy go wypłukać i osuszyć, a następnie rozproszyć jakąś suchą glinką, mąką kukurydzianą a najlepiej "rozpraszaczem do ochotki" czyli ziemią okrzemkową.
Ja robię dokładnie odwrotnie, rozpraszam go przed mrożeniem, dzięki temu po rozmrożeniu jest gotowy do natychmiastowego użycia.
Też tak robię ale może mój szyk zdania był nie do końca udany i wydawać by się mogło, że jest odwrotnie :)
-
Robaki trzeba:
1. Umyć
Myje się po to żeby nie śmierdziały i pozbyły się tłuszczu przez co mogą trudniej tonąć. Wystarczy zalać je letnią wodą i dodać trochę płynu do mycia naczyń po czym wszystko pomiąchać.
2. Wypłukać.
Płucze się po to żeby pozbyć się zabrudzeń i resztek płynu. Ja to robię na sitku pod bieżącą wodą.
3. Wysuszyć.
Jest to dosyć ważne ponieważ gdy zamrozimy mokre robaki to powstanie z nich bryła, z której ciężko będzie wydzielić sobie w razie potrzeby mniejszą porcję. Poza tym zauważyłem że zamrożone na mokro robaki lubią pływać.
Ja suszę robaki najpierw odciskając je mocno na sitku, na którym były płukane a następnie wysypuje na jakiś chłonny materiał. Zawijam i solidnie wycieram. Nie polecam ręczników frotowych bo robaki się w nie "wbijają" i poźniej tracimy czas na ich wydłubywanie. Dobra jest gruba flanela lub inny materiał o płaskiej fakturze. Ja używam czegoś takiego (https://www.decathlon.pl/rcznik-mikrofibra-m-65x90-cm-id_8361725.html).
Po takim zabiegu dobrze jest robaki wrzucić do pudełka i posypać mąką kukurydzianą żeby pozbyć się resztek wilgoci. Następnie możemy odsiać nadmiar mąki i przenosimy robaki do worków strunowych. W tej postaci wkładamy do zamrażalnika. Do rana powinny być zamrożone.
Po przyjeździe nad wodę należy pamiętać żeby martwe robaki trzymać przykryte wodą. W przeciwnym razie będą się psuły i szybko zczernieją.
-
Panowie, ja tylko zwrócę uwagę, że mrożone robaki średnio nadają się na przynętę. Niestety, szybko robią się flakowate i ciemnieją. Dlatego o wiele lepiej jest rolować je, tak aby były mega świeże, miały idealny kolor. Mrożone są dobre do nęcenia raczej.
-
Ja polecam robaki utopić. Zapadają wtedy w letarg i zachowują się jak te świeże wrzucone do wody, które poleżały już tam jakieś 15 minut. Dobrze to działa zwłaszcza na większych rybach, które nieufnie podchodzą do ruszającego się robaka w otoczeniu innych nieruchomych. Jest z tym trochę zabawy, ale na hak ideolo, bezpośrednio do podawanej kuli zanęty też dobre.
Tu jest to dobrze opisane i na tym tekście się z powodzeniem wzorowałem w zeszłym roku.
https://dariuszciechanskiwedkarstwo.wordpress.com/2014/09/22/topienie-bialych-robakow/
-
Tu jest to dobrze opisane i na tym tekście się z powodzeniem wzorowałem w zeszłym roku.
https://dariuszciechanskiwedkarstwo.wordpress.com/2014/09/22/topienie-bialych-robakow/
Dzieki Quedzik :) bardzo ciekawy artykuł :thumbup: koniecznie wypróbuję tą metode :D
-
Panowie, ja tylko zwrócę uwagę, że mrożone robaki średnio nadają się na przynętę. Niestety, szybko robią się flakowate i ciemnieją. Dlatego o wiele lepiej jest rolować je, tak aby były mega świeże, miały idealny kolor. Mrożone są dobre do nęcenia raczej.
Starczy trzymać je w wodzie i spokojnie wytrzymują cały dzień. Nawet w lecie.
-
Łowię na metodę dopiero trzeci sezon i prawie zawsze mam na haku parzone białe, jako dodatek do głównej przynęty. Z czasem nabyłem nawyk zabierania parzonych białych na wszystkie wyprawy, czy to z feederm czy ze spławikiem. Kilka razy na Dunajcu "uruchamiałem" brania ryb, które wcześniej nie reagowały na żywe białe. Świeży sparzony robak jest lepiej widoczny w wodzie, aż świeci jasną bielą i to też czasem prowokuje ryby. Poza tym, jest czymś innym, rzadszym niż pospolity, żywy biały.
-
Ostatnio ubiłem białe w mikrofali. Niecała minutka i robaki odeszły do krainy wiecznych łowów.
-
Nie strzelały jak popcorn? :P w worku foliowym? czy słoiczku?
-
Nie strzelały jak popcorn? :P w worku foliowym? czy słoiczku?
Pewnie by strzelały, ale krótko się przypiekły. Normalnie w pudełku je mordowałem, nie było czasu, pakowałem się na ryby.
-
To masz farta Jędrula, ja po takim zabiegu musiałbym dezynfekować pół chałupy :P
-
Nie strzelały jak popcorn? :P w worku foliowym? czy słoiczku?
Pewnie by strzelały, ale krótko się przypiekły. Normalnie w pudełku je mordowałem, nie było czasu, pakowałem się na ryby.
??? Jestem pod wrażeniem. :'(
-
Normalnie w pudełku je mordowałem, nie było czasu, pakowałem się na ryby
Na ile nastawiałeś i jaki czas? Może się przydać w pośpiechu.
-
Normalnie w pudełku je mordowałem, nie było czasu, pakowałem się na ryby
Na ile nastawiałeś i jaki czas? Może się przydać w pośpiechu.
Około 40 sekund, na 3/4 mocy.
-
Zgaduję, że żony akurat nie było w kuchni.
-
Zgaduję, że żony akurat nie było w kuchni.
Spała jeszcze :thumbup:
-
Sposób obarczony ryzykiem, ale za to szybki i skuteczny :D
-
Osobiście polecam...szybko i skutecznie:
https://dariuszciechanskiwedkarstwo.wordpress.com/2014/09/22/topienie-bialych-robakow/
-
Ja od dawna mrożę robaki prawie tak jak Mikołaj. Nie suszę ich na ręczniku tylko wsypuję do wiadra i od razu przesypuję mąką kukurydzianą lub zanętą. Bez tego zabiegu szybko wyłażą z wiadra. Jak podeschną przesiewam i usuwam grudki. Zawsze mam na najniższej półce zamrażarki kilka woreczków strunowych z robakami. Nawet kiedy mam żywe robaki to również i te mrożone zabieram nad wodę. Trzymam je w pudełku z wodą i po trochę dodaję przy nabijaniu koszyczka. Często zakładam je także na haczyk z dobrym skutkiem zresztą. Nie wiercą się na dnie i nie wkręcają w muł.