Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Maciej Dobosiewicz w 06.05.2019, 14:03
-
Panowie,
ja z pytaniem. Może jako starsi koledzy pomożecie mi w rozterce etycznej. 95% złapanych ryb wypuszczam, bo chodzę na ryby dla zabawy. Chciałbym zminimalizować cierpienie na ile się da. I tak docieramy do pytania. Taka sytuacja:
haczyk jest połknięty przez rybkę głęboko. Ani wypychaczem ani szczypcami nie daję rady go usunąć. Mam wrażenie, że jak dalej będę walczył poharatam rybę śmiertelnie. Widziałem, że na jakimś filmie osobowości wędkarskich, że w podobnej sytuacji zdecydowali, że wypuszczają rybę, której się haczyka wyjąć nie da.
Zastanawiam się co robić w takich sytuacjach? Puścić odcinając żyłkę na ile się da? Uśmiercić, żeby się nie męczyła z haczykiem?
Zakładamy, że to ryby, które zgodnie z regulaminem PZW uśmiercić można.
-
Odcinać.
Hak z czasem sam powinien wypaść. Jeśli nie ma zadzioru to szybciej wypadnie.
-
Linka może utrudniać pobieranie pokarmu...
-
Linka może utrudniać pobieranie pokarmu...
Na pewno nie bardziej jak w przypadku mocnego okaleczenia ryby.
-
Linka może utrudniać pobieranie pokarmu...
Dlatego odcina się maksymalnie dużo.
-
Zastanawiam się co robić w takich sytuacjach? Puścić odcinając żyłkę na ile się da? Uśmiercić, żeby się nie męczyła z haczykiem?
Zakładamy, że to ryby, które zgodnie z regulaminem PZW uśmiercić można.
Jeśli ryba, zgodnie z regulaminem nadaje się do zabrania, to moim zdaniem zabierać!
Ryba przeżyje, lub nie, a padlina w wodzie to zagrożenie.
-
Zastanawiam się co robić w takich sytuacjach? Puścić odcinając żyłkę na ile się da? Uśmiercić, żeby się nie męczyła z haczykiem?
Zakładamy, że to ryby, które zgodnie z regulaminem PZW uśmiercić można.
Jeśli ryba, zgodnie z regulaminem nadaje się do zabrania, to moim zdaniem zabierać!
Ryba przeżyje, lub nie, a padlina w wodzie to zagrożenie.
W UK ludzi wypuszczają ryby i nie znam przypadku kiedy coś się stało przez padnięte osobniki. Zresztą nie sądzę żeby było ich więcej jak np. w Polsce. Ewentualne padnięte osobniki i tak staną się częścią ekosystemu. O ile nie jest ich za dużo to nie ma problemu.
-
Łowić bez zadziora i w przypadku zaklinowania się haczyka, ucięcie żyłki wydaje się najrozsądniejsza i najbezpieczniejszą opcją
-
Jeżeli to ryby, które zgodnie z regulaminem PZW uśmiercić można. To uśmiercić i zabrać.
Jeżeli nie wymiarowe bądź ponad wymiar, odciąć żyłkę jak najwięcej i wypuścić.
Niestety takie sytuacje są wpisane w rzeczywistość tego hobby.
-
Ostatnio na jakiejś stronie widziałem urządzenie, ktorym chwytało się haczyk, wciskało przycisk i haczyk był wypychany w 100% przypadkow. Z tym, że to była tylko reklama, nie wiem tylko jak to się sprawuje w praktyce 🤔
-
Ciekaw jestem, czy haczyk jest rozpuszczany przez kwasy w rybim żołądku.
Swoją drogą nigdy jeszcze nie widziałem ryby, która padłaby, bo pływała z haczykiem. Z drugiej strony kilka zdechłych, pokaźnych ryb widziałem. Ale to po zejściu lodu zawsze, więc szczerze wątpię, by akurat haczyk był przyczyną zgonu.
Tak czy siak, pływanie z haczykiem na pewno komfortowe nie jest :( Ale lepiej pływać, niż zostać zabitym.
-
Nie zdałzylo mi się abym przy jakiejś większej rybie spokojnego żeru miał problem z wyjęciem haczyka...Inna sprawa ma się z drapieżnikami.
-
Zawsze mówiło się, że węgorze trawią haczyki bezproblemowo, ale nie wiem jak to się ma z innymi rybami.
-
Ciekaw jestem, czy haczyk jest rozpuszczany przez kwasy w rybim żołądku.
Swoją drogą nigdy jeszcze nie widziałem ryby, która padłaby, bo pływała z haczykiem. Z drugiej strony kilka zdechłych, pokaźnych ryb widziałem. Ale to po zejściu lodu zawsze, więc szczerze wątpię, by akurat haczyk był przyczyną zgonu.
Tak czy siak, pływanie z haczykiem na pewno komfortowe nie jest :( Ale lepiej pływać, niż zostać zabitym.
Nie mogę znaleźć teraz (rosyjskojęzyczny tytuł) ale widziałem filmik jak Rosjanie rozcinali różne złowione przez siebie szczupaki. Były tam noże, słoiki (!) i jakieś tam bardziej lajtowe rzeczy. Dlatego skoro szczupak ze słoikiem czy kilkunastocentymetrowym nożem może żerować to inne ryby też mogą. Tak uważam. Z resztą po pierwszym "zażartym" szczupaku zrezygnowałem już z kotwiczek niemal w 100% i pomijając pojedyncze okonie takich przypadków już w zasadzie nie mam.
Ale jeżeli ktoś nie chce męczyć wymiarowego węgorza, sandacza, szczupaka czy okonia to niech go bez skrupułów weźmie. Czemu nie.
Druga sprawa to to, że gdy ktoś łowi na żywca z kotwicą, czeka po braniu dwa papierosy zanim zatnie, a później udaje, że mu szkoda rybki to... No to wiadomo.
-
Całe szczęście, że w karpiowaniu nie ma tego problemu :beg:
-
Linka może utrudniać pobieranie pokarmu...
Dlatego odcina się maksymalnie dużo.
Były już robione takie badania. Z nich wynika, że odcięcie żyłki jest lepsze niż wyrywanie haka.
Przykładowe badanie: "Cut the line or remove the hook? An evaluation of sublethal and lethal endpoints for deeply hooked bluegill"
https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0165783609001015
To jest naprawdę ciekawe:
"During holding experiments we noted the highest mortality levels in fish for which the hook was removed (33% after 48 h and 44% after 10 days). Mortality rates were lowest for the controls (0% after 48 h and 4% after 10 days) and intermediate for the line-cut treatment (8% after 48 h and 12.5% after 10 days). After 48 h, 45.5% of the fish from the line-cut treatment group were able to expel the hook originally embedded in their esophagus, and at the end of the 10 day study, 71.4% had expelled the hook. Even with the hook left in the esophagus, fish were able to feed although at lower rates than controls during the first 48 h of holding. By 10 days post-capture, there were no differences in feeding rates as evidenced by growth patterns among the treatment groups, nor were there differences in the hepatosomatic index."
W trakcie tego badania odnotowano najwyższy wskaźnik śmiertelności u ryb, u których usunięto głęboko połknięty haczyk (33% po 48 godzinach i 44% po 10 dniach). Wskaźnik śmiertelności były znacznie niższy w grupie w której ucinano żyłkę (8% po 48 godz. i 12,5% po 10 dniach). Co ciekawe to po 48 godzinach, aż 45,5% ryb było w stanie sama usunąć haczyk osadzony głęboko w ich przełyku, zaś pod koniec 10-dniowego badania, aż 71,4% ryb usunęło hak. Nawet jeśli haczyk tkwił w przełyku, to ryby były w stanie się odżywiać.
-
O, no mam :)
-
Drapieżniki są w stanie strawić haczyk, kotwiczkę lub nawet błystkę. Nie wiem, jak białoryb ale ten nie połyka zwykle tak głęboko przynęty.
Kiedyś złowiłem sporego japońca, który miał praktycznie urwany cały pysk. Zagojony już ale zastanawiałem się jak on w ogóle pobiera pokarm. Ryby, jeśli im damy szansę, są w stanie przeżyć z większymi obrażeniami, niż nam się zdaje.
Np. złowiony na ostatniej sesji karp. Pokiereszowany z ostatniego zarybienia. Ale żerował i miał się dobrze.
(https://splawikigrunt.pl/forum/gallery/4699_03_05_19_8_15_19.jpeg)
-
Też spotkałem się z przypadkiem gdy wędkarz złowił przy mnie japońca, który dosłownie nie miał dolnego otworu gębowego, tak jakby urwany był.. karasie to dopiero wytrzymałe sztuki 🤔
-
Były już robione takie badania. Z nich wynika, że odcięcie żyłki jest lepsze niż wyrywanie haka.
Przykładowe badanie: "Cut the line or remove the Hook? An evaluation of sublethal and lethal endpoints for deeply hooked bluegill"
https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S0165783609001015
To jest naprawdę ciekawe:
"During holding experiments we noted the highest mortality levels in Fish for which the Hook was removed (33% after 48 h and 44% after 10 Day). Mortality artes Werę lowest for the controls (0% after 48 h and 4% after 10 Day) and intermediate for the line-cut treatment (8% after 48 h and 12.5% after 10 Day). After 48 h, 45.5% of the Fish from the line-cut treatment Group Werę Able to Excel the Hook in , and at the end of the 10 Day study, 71.4% hadż the Hook. Eden Wit the Hook le ft in the , Fish Werę Able to Fred at ower artes Thant controls Turing the first 48 h of holding. By 10 Day , tere Werę no in feeding artes as by Amon the treatment groups, nor Werę tere in the index."
W trakcie tego badania odnotowano najwyższy wskaźnik śmiertelności u ryb, u których usunięto głęboko połknięty haczyk (33% po 48 godzinach i 44% po 10 dniach). Wskaźnik śmiertelności były znacznie niższy w grupie w której ucinano żyłkę (8% po 48 godz. i 12,5% po 10 dniach). Co ciekawe to po 48 godzinach, aż 45,5% ryb było w stanie sama usunąć haczyk osadzony głęboko w ich przełyku, zaś pod koniec 10-dniowego badania, aż 71,4% ryb usunęło hak. Nawet jeśli haczyk tkwił w przełyku, to ryby były w stanie się odżywiać.
Na tzw chłopski rozum można wywnioskować że wyciąganie haka który głęboko utkwił nie skończy się dobrze dla ryby. Same haczyki są na tyle tanie że strata jednego więcej nikogo finansowo nie zrujnuje. Lepiej to wygląda z haczykami bez zadziorowymi ale zdarzają się takie przypadki że odcinam i wiąże nowy przypon.
Wyciągnąłem kiedyś lina z pordzewiałą wahadłówką i kawałkiem żyłki.
Mała ryba która nie przeżyje bardzo szybko stanie się łatwą zdobyczą dla drapieżnika, większa może poczekać trochę dłużej. W ostateczności bakterie zrobią swoje.
-
Ogólnie można spokojnie wypuścić takie ryby, po prostu odcinamy żyłkę jak najgłębiej. Bez kombinacji i prób gmerania wypychaczem na ślepo :) Ryba powinna sobie poradzić.
Wiele osób nie wie, że małe ryby jak okoń, mają serce blisko miejsca, gdzie po połknięciu przynęty wbity jest haczyk. Walka wypychaczem często spowoduje uszkodzenie tego narządu co skutkuje śmiercią ryby. W przypadku większej nie powinno już być tak źle, jednak ciężko cokolwiek zrobić. Złowiłem już sporo leszczy co połknęły przynętę. Ciężko byłoby sięgnąć nawet tam wypychaczem, bo taka łopata ma zęby gardłowe w pewnym oddaleniu od pyska. Dlatego wg mnie nie powinno być żadnych dylematów. Najnormalniej w świecie odcinamy żyłkę i wypuszczamy rybę. Co będzie to będzie. Małe okonie czy płocie stanowią pokarm drapieżników i raczej jeżeli się 'źle poczują', to natura sama się nimi zajmie.
Niestety, wielu polskich wędkarzy nie chce ponosić ryzyka, że ryba może zdechnąć, więc woli na wszelki wypadek ją zjeść :)
Taka ryba jak szczupak ma coś na kształt żołądka, taki karp już nie. Ten ma po prostu przewód pokarmowy. Zębaty da sobie raczej radę z przeżyciem z kotwicą w pysku, co innego 'operacja'. Po raz kolejny napiszę 'niestety', spora część wędkarzy w Polsce ani myśli pozostawić przynętę lub kotwicę w pysku, muszą ją odzyskać. I to się dla ryby źle kończy. Sam szczupak jest bardzo wrażliwą rybą, ma problem z odzyskaniem kondycji po holu gdy jest cieplej i woda ma mniej tlenu. Operacje na brzegu czy łodzi, trwające jakiś czas, powodują, że ryba ma mniejsze szanse na przeżycie. Dlatego tak ważne jest aby po wprowadzeniu ryby do podbieraka odczekać jakiś czas, tak aby ryba odzyskała część sił, w tym momencie można przygotować wszystko aby 'operacja' trwała możliwie jak najkrócej, z robieniem zdjęcia łącznie. Takie podejście zmniejsza bardzo mocno prawdopodobieństwo padnięcia ryby. Dlatego tak ważne jest umiejętne obchodzenie się z rybami. Nie każda jest silna jak karp czy lin.
Jeden znajomy mówił mi, że w UK miał szczupaka, który zerwał mu blachę z kotwicą. Rok później łowił w tym samym miejscu i złowił tego samego zębacza, który miał już pordzewiałą i słabą kotwicę z blachą wciąż w pysku! Spokojnie żerował cały rok sobie, z piercingiem :)
-
Kiedyś będąc na urlopie łowiłem ryby w pobliskim niewielkim jeziorku. Złowiłem lina z moim własnym haczykiem i zerwanym tydzień wcześniej przyponem. Kiedy odhaczałem mu tę "biżuterię" hak nieomal rozpadł się w palcach. Zdumiało mnie, że haczyk tak szybko skorodował. Wyglądało na to że bez mojej interwencji i tak sam pozbył by się niebawem tego haczyka. Być może rybie tkanki mają takie własności chemiczne, że metal szybko reaguje i się utlenia... Nie znam się na tych sprawach ale daje to do myślenia. Obecnie gdy wypuszczam rybę głęboko zahaczoną, bez obawy odcinam przypon bo wiem, że ma większe szanse na przeżycie niż mi się kiedyś wydawało.
-
Muszę się zgodzić z Lukiem, że szczupak jest bardzo wrażliwy na hol. Kiedyś, latem, złowiłem ok 45 cm szczupaczka na płytkiej wodzie na obrotówkę. Po szybkim i bezproblemowym odhaczeniu wypuściłem rybkę i jakieś było moje zdumienie gdy po 10 min wypatrzyłem pod nogami tegoż szczupaczka już nieżywego, a zaznaczam, że ani hol nie był forsowny ano odczepianie skomplikowane. To wydarzenie dało mi do myślenia na temat zasady no kill w wypadku problemowych zahaczeń. Po przeczytaniu tego wątku jestem już spokojniejszy, wcześniej nie przyszło by mi do głowy aby wypuszczać zakolczykowaną rybę, teraz będę tak robił, gdy to będzie konieczne.
Pamiętam też sytuację z młodości, gdy w brzuchu sandacza (tak zabiłem w życiu parę ryb, ale to już grzechy młodości) znalazłem główkę jigową z hakiem, ale bez gumy, sandacz mimo to odżywiał się normalnie.
-
Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Dla waszej informacji: ryby wypuszczałem, ale miałem wątpliwości, czy aby na pewno dobrze robię. Będę dalej odcinał żyłkę krótko w takich sytuacjach i wypuszczał. Przechodzę też na haczyki bezzadziorowe.
-
W ostatnich 3 latach pojawiła się cała seria badań na temat Catch&Release. I nie jest ono takie złe jak się wielu wydaje :P Oczywiście wiele zależy od samego wędkarza.
Dla znających angielski warto przeczytać np. to:
Brownscombe J. W., Danylchuk A. J., Chapman J. M., Gutowsky L. F. G., Cooke S. J., 2017 Best practices for catch-and-release recreational fisheries – angling tools and tactics. https://static1.squarespace.com/static/5566297de4b09e02d653ecf2/t/586fc41ebf629a6f008f13f8/1483719723132/Brownscombe+et+al+2017+Best+practices+for+C%26R.pdf
Krótki hol, krótkie przetrzymywanie ryby na powietrzu (według np. tego badania poziom kortyzolu i adrenaliny zwiększa się u ryb po 3 minutach od "wyjęcia" ich z wody: "Impact of Air Exposure on Vasotocinergic and Isotocinergic Systems in Gilthead Sea Bream (Sparus aurata): New Insights on Fish Stress Response.").
Łapanie ryb mokrymi rękoma też jest bardzo istotne. Najlepiej byłoby odczepiać ryby już w wodzie.
No i podkreśla się, że należy odcinać żyłkę przy głębokich połknięciach (co ciekawe jest szereg badań na ten temat prowadzonych już w latach 60-tych). Wiele badań pokazuje, że ryby są zdolne do usunięcia haczyków. Jednak zwraca się również uwagę na to, że ostatnie postępy w materiałach z których robione są haczyki (np. wolfram) mogą wydłużać czas korozji. Ogólnie głęboko zahaczone ryby mają znacznie mniejsze prawdopodobieństwo przeżycia dlatego też w wielu krajach zakazuje się np. łowienia na żywca. Podkreśla się również problem barotraumy u ryb łowionych na znacznych głębokościach. Barotrauma jest najbardziej prawdopodobna na głębokościach powyżej 30 metrów, jednak może już wystąpić u ryby złowionej na głębokości 5 metrów.
Zwraca się również uwagę na to, że jeśli stosujesz C&R, to powinieneś myśleć z wyprzedzeniem o tym, jak ryby zostaną uwolnione z minimalną dla nich szkodą, a więc np. nie rzucamy nimi, pomagamy im uzyskać w wodzie właściwą dla nich pozycję.
Można też przeprowadzić takie testy na ocenę stanu ryby:
1) złap rybę w wodzie za ogon - reakcją powinna być ucieczka
2) chwyć rybę za środek ciała trzymając ją krótko w powietrzu - reakcją powinno być wyginanie się ciała i próba ucieczki
3) odwróć rybę do góry brzuchem - powinna się przekręcić w wodzie
4) obserwuj pokrywy skrzelowe
5) odruch przedsionkowo-oczny - obserwuj wzrok ryb. Rotacja gałki ocznej jest widoczna podczas przekręcania ryby z jednej strony na drugą. U ryb martwych gałka oczna pozostaje w jednej pozycji. Natomiast u ryb, które jeszcze żyją oko śledzi wędkarza (następuje ruch gałki w kierunku grzbietowo-brzusznym).
6) sprawdź reakcję na gryzienie u niektórych gatunków (niekoniecznie palcem ;) )
Jak nie reaguje to można ją wówczas zabrać, o ile tylko przepisy na to pozwalają.
-
Polscy specjaliści opracowali też punkt 7 i 8.
7) Czekaj z zacięciem 3 minuty. Jeśli połknie za głęboko, zabierz do domu, żeby się nie męczyła.
8 ) Przywal w łeb kijem lub uderz rybą o beton. Jeśli nie daje oznak życia, była zbyt zmęczona holem i i tak by zdechła.
-
Rok temu złowiłem lina, takiego 52cm, i to z moim własnym haczykiem, który z godz wcześniej mi zerwał,bo w trzciny wszedł. Byłem wielce zdziwiony, że w tak krótkim czasie, wziął po raz drugi. Mimo, że hak był w wardze.
Edycja moderatora:
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=1878.0
http://splawikigrunt.pl/forum/index.php?topic=2757.0
-
Polscy specjaliści opracowali też punkt 7 i 8.
7) Czekaj z zacięciem 3 minuty. Jeśli połknie za głęboko, zabierz do domu, żeby się nie męczyła.
8 ) Przywal w łeb kijem lub uderz rybą o beton. Jeśli nie daje oznak życia, była zbyt zmęczona holem i i tak by zdechła.
:facepalm:
Gdzieś był w necie taki filmik jak strażnicy znaleźli u takiego starego mięsiarza niewymiarowe szczupaczki. Oczywiście próbowali je wypuścił a on dość mocno się z tym nie zgadzał bo i tak ledwo co żyły...
-
No, ale jak przez lata również fachowcy w gazetach uczyli tak łowić, to nie ma co się dziwić, że większość miała w dupie co się stanie później z rybą, bo liczyło się to co jest na patelni.
A dziś się dziwią, że ryb w polskich wodach nie ma, że nie zarybiajo takiemu gościowi, tylko kradno i oszukujo go, gdy on za te parę złotych nie może zamrażarki zapełnić :facepalm:
http://www.wedkarz.pl/wp-webapp/article/3957
"W ubiegłym sezonie, a właściwie tylko przez dwa miesiące, listopad i grudzień, będąc nad wodą tylko w dni wolne, złowiłem 163 szczupaki." Ile z nich wypuścił?
-
Ile z nich wypuścił?
Ładna ryba. Szkoda wypuszczać.
-
Jak mówił klasyk "to są właśnie te detale" ;) Gdy u Brytoli w każdym czasopiśmie była mowa o tym jak postępować z drapieżnikami u nas brylowały zdjęcia z palcami wędkarza w oczodołach i rady typu "wiosną od momentu zatopienia spławika do zacięcia upływa co najmniej 3 minuty."
https://www.anglingtimes.co.uk/advice/tactics/articles/how-to-avoid-deephooking-pike-while-deadbaiting
-
Warto zwrócić też uwagę na przepisową konstrukcję zestawu. Na wodach PZW nie możesz mieć drugiej kotwiczki lub haka, co wymusza dłuższy czas oczekiwania przed zacięciem. To duży problem. Mając rybkę uzbrojoną w dwie kotwiczki możesz zacinać praktycznie od razu, zanim ryba połknie przynętę głęboko.
-
Dawniej niektórzy "łowcy" określali czas czekania z zacięciem na "jednego papierosa" lub "pół papierosa".
Mówili: "Jak weźmie mały to trza mu dać połknąć, bo panie żywca zniszczy i nie zatnie się" >:O
Czy coś się zmieniło? Oczywiście!! Mniej "wędkarzy" pali papierosy więc inaczej mierzą czas. :facepalm:
-
Dawniej niektórzy "łowcy" określali czas czekania z zacięciem na "jednego papierosa" lub "pół papierosa".
Mówili: "Jak węemie mały to trza mu dać połknąć, bo panie żywca zniszczy i nie zatnie się" >:O
Czy coś się zmieniło? Oczywiście!! Mniej "wędkarzy" pali papierosy więc inaczej mierzą czas. :facepalm:
Piękne :)
Obserwowałem ostatnio jak miejscowy (taki bardziej miejscowy niż ja) łowi na żywca w dosyć płytkiej zatoczce. Reakcja na branie natychmiastowa, bo "on nie potrzebuje ryby."
Najgorsze takie powstrzymywanie z zacięciem jakie widziałem, było zawsze u przyjezdnych wędkarzy z pobliskich kół. Zaczynam rozumieć brak wzajemnej miłości między kołami.
Metoda ta jest mi zupełnie obca, obca nawet ideologia takiego łowienia, bo kłóci mi się pomysł masakrowania jednej ryby, aby złowić drugą. Z drugiej strony rozumiem dlaczego jest aż tak skuteczna, oraz fakt, że jest to chyba jedyna stacjonarna metoda na drapieżnika nie wymagająca ciągłego łażenia i machania wędką, a nie każdy musi to lubić.
Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka
-
Warto zwrócić też uwagę na przepisową konstrukcję zestawu. Na wodach PZW nie możesz mieć drugiej kotwiczki lub haka, co wymusza dłuższy czas oczekiwania przed zacięciem. To duży problem. Mając rybkę uzbrojoną w dwie kotwiczki możesz zacinać praktycznie od razu, zanim ryba połknie przynętę głęboko.
Akurat te przepisy mogą być powodowane sposobem łowienia co niektórych osobników zwanych wędkarzami. W UK nie ma takich przepisów bo tutaj nikt nie wpadł na to, że np. można łowić na tzw. "szarpaka".....
-
Bo tak właśnie jest, ale czy ten zapis w RAPR o haczykach i kotwicach ma sens? Czy przeciwdziała czemukolwiek? Przecież można wziąć dużą wahadłówkę i podcinać ryby. Moim zdaniem tutaj bardziej szkodzi niż pomaga.
Niedawno była o tym dyskusja - wychodzi na to, że dropshot też jest nielegalny :facepalm:
-
Metoda ta jest mi zupełnie obca, obca nawet ideologia takiego łowienia, bo kłuci mi się pomysł masakrowania jedej ryby, aby złowić drugą. Z drugiej strony rozumiem dlaczego jest aż tak skuteczna, oraz fakt, że jest to chyba jedyna stacjonarna metoda na drapieżnika nie wymagająca ciągłego łażenia i machania wędką, a nie każdy musi to lubić.
Sam od czasu do czasu łowię na żywca dlatego wtrącę trzy grosze:
Jest to jak najbardziej masakrowanie jednej ryby dla złowienia drugiej. Bezapelacyjnie. I nie będę się tu nawet próbować wybielać.
Załagodzić może jedynie fakt, że podobnie jak z bardzo okazjonalnym zabieraniem ryby tak mam z żywcem. Biorę tylko to co uważam że jest dużo w danej wodzie. Dlatego łowię tylko na ukleje. Mam pod nosem Wartę i jej dopływ gdzie można powiedzieć, że jest ich od zasrania za przeproszeniem. Wszędzie.
Jeżeli chodzi o zestaw to pojedynczy hak z przedłużonym trzonkiem od 10 (tak, tak: rozmiar 10) do maksymalnie nr 6. Takie typowo okoniowe pod robala.
Spławik 3 (tak, tak: 3 g) do 8 g.
Zacinam niemal od razu.
90% ryb zacięte w nożyczki.
Spadów mam może z 10%
Patrząc po znajomych spinningistach, bardzo dobrych z resztą, to moja metoda żywcowa robi znakomitej ilości ryb mniejszą szkodę niż ichniejsze kotwiczki w woblerach.
Większość znajomych jak widzi mój zestaw żywcowy to się śmieje.
Ja też się później śmieję wyciągając kilkanaście szczupaków z jednej dziury na swoich miejscówkach.
Po co to piszę?
Po pierwsze po to by uzmysłowić, że da się delikatnie i względnie bez kaleczenia łowić na żywca.
Po drugie nie każdy kto łowi na żywca to minsiorz :)
-
(http://zmniejszacz.pl/zdjecie/2019/5/8/14644742_59916562_1031024043770119_3311810790448693248_n.jpg)
Musiałem ;)
-
Tak zostawiając na boku żarciki ;), to przypomniałem sobie, że kiedyś oglądałem film z Polakiem wędkującym w Niemczech (na kanale JANUSZ TiVi 8)) i on też na tamtejszych wodach stosuje metodę "papierosa"
-
Musiałem ;)
;D ;D ;D
Kurła, nawet nie widziałem tego memsa wcześniej ;)