Spławik i Grunt - Forum
ORGANIZACJE WĘDKARSKIE => PZW, czyli Polski Związek Wędkarski... => Wątek zaczęty przez: Luk w 04.08.2019, 10:21
-
Polecam Wam obejrzeć ten film, aby zobaczyć gdzie jesteśmy jako wędkarze. Reformatorzy różnej maści, odwiedzają 'sejm', co znaczy posła Kobylarza i Kukiza, aby wylać swoje żale.
Mnie pewne rzeczy tu przeraziły. Po pierwsze widać, że nie mówimy jednym głosem, a pewne propozycje są szalone. Sati pyta, po co jest 41 okręgów, inny 'pan' mówi czy argumentuje o słuszności jednej składki na całą Polskę. W tym chaosie najlepiej wypadł poseł Kukiz, bo przynajmniej wyłożył kawę na ławę, i uświadomił nam, że to co on może, to dać miejsce na liście wyborczej. A więc niewiele może :)
Sama wizja posła co walczy o sprawy wędkarskie jest jak dla mnie nie do przyjęcia, bo poseł jest od innych rzeczy. Ma służyć społeczności lokalnej która go wybrała, nie zaś wędkarzom Rzeczpospolitej :) Do tego wędkarstwo musi być ponadpartyjne, stawianie na jakąś partię jest strzałem w kolano, ustawieniem się po jakies stronie barykady politycznej.
Ogólnie posmutniałem po tym filmie. Bo wg mnie jesteśmy w ciemnej doopie, i szanse na sukces nie są wielkie. Powoli zaczynam się pytać sam siebie, co jest lepsze, obecne PZW, z tym całym syfem i bezrybiem, czy chaos bez PZW, z jeszcze większym bezrybiem i jeszcze większym ograniczeniem dostępu do wód. Jako wędkarze jesteśmy nieprzygotowani merytorycznie, widać populizm. Mówi się o jednej składce, jakby dając posłowi do myślenia, że wody mają być 'nasze'. Ciekawe, bo kukizowcy niby walczą z komuną, a tu mamy do niej powrót...
Ogólnie przed nami dłuuuuga droga. Tym bardziej się przekonuję do tego, że najlepiej robią wędkarze z okręgu opolskiego. Pilnują swojego i rozszerzają zasięg swoich działań, coraz bardziej opanowując okręg. To daje o wiele lepsze efekty, niż bicie piany i snucie marzeń o byciu posłem.
Do tego narzuca mi się podstawowa konkluzja. Dopóki wędkarze nie będa uświadomieni, dopóty będzie kiepsko. Brak wspólnej wizji, zrozumienia jak prowadzić wody, jak nimi gospodarzyć, jest powszechną rzeczą w polskim wędkarstwie. Trzeba zmian u podstaw, nie zaś tylko na górze. Jeżeli większość chce 'jednej składki', to o czym w ogóle tu dyskutować?
Jakie jest Wasze zdanie i wrażenia po obejrzeniu tego filmu?
-
Zamiast kopiować lub adaptować (z niewielkimi zmianami!) schematy sprawnie i dobrze funkcjonujących organizacji wędkarskich z innych krajów, to my wymyślamy swoje. Prawdą historyczną jest powiedzenie, że gdzie Polaków dwóch, tam są trzy teorie. :facepalm:
Jesteśmy genetycznie głupim społeczeństwem, a do tego żyjącym w czasach postępującej idiokracji.
Edit: Wracając do jednego, z wielu tematów chaotycznej dyskusji w filmie, to pod sąd powinno być postawione Modehpolmo (Miedwie), które od dekad dzierżawi masę jezior i odcinki rzek zachodniopomorskiego. Firma ta odpowiada za degradację rybostanu na "swoich" wodach, zarówno pod względem "gospodarki rybnej" jak i ochrony wód i ryb (również przed kłusownictwem).
-
Nic nie zrobią, a Kukizowi chodzi wyłącznie o głosy w wyborach, bo jest nas sporo jako wędkarzy. Widać to ewidentnie w rozmowie, dam wam 1 miejsce na liście wyborczej i będę mówił, że to człowiek od wędkarzy.,Czyli ja nic wam nie pomogę ale jak chcecie to wejdźcie do sejmu i róbcie co chcecie tylko dajcie mojej partii poparcie - to tak w skrócie można zobrazować. Sposób na beton jest prosty, akcja pt. <<NIE WYKUPUJĘ KARTY W PRZYSZŁYM ROKU>> i sam beton zniknie, bo bez nas nie ma ich.
-
Jesteśmy w czarnej doopie. Od 30 lat. I tak pozostanie.
PZW poszło w stronę uwłaszczania/rozkradania majątku związku na okręgi o czym świadczy nadanie im osobowości prawnej.
Czy jest jakiś okręg PZW który funkcjonuje wzorowo? Jeśli nie, to oznacza, że stowarzyszenie jest i będzie chore.
600 000 członków x 90 zł składka = 54 miliony. Pokażcie mi firmę na giełdzie, która tyle kosi jako monopolista zupełnie za nic. Do tego dochodzi pewnie ze 100 milionów zł na tzw. "ochronę" i tzw. "zarybienia". Ile z tych 100 milionów jest wydatkowane efektywnie? 10-15 milionów? Zatem PZW marnotrawi rocznie ze 140 milionów. To są pieniądze niebotyczne.
Co zrobić? 590 000 tysięcy członków nie zapłaci żadnych składek w 2020 roku. PZW nie wywiąże się z operatów. Skarb Państwa rozpisze nowe przetargi. I tu musiałyby powstać nagle setki stowarzyszeń. Nie ma innej drogi żeby cokolwiek zmienić.
-
Powoli zaczynam się pytać sam siebie, co jest lepsze, obecne PZW, z tym całym syfem i bezrybiem, czy chaos bez PZW, z jeszcze większym bezrybiem i jeszcze większym ograniczeniem dostępu do wód.
W 2021 kolejne okręgi PZW ogłaszają bankructwo. Majątek PZW jest rozkradany/prywatyzowany. Wody Polskie publikują regulamin amatorskiego połowu.
M. in.:
Limity:
szczupak, sandacz, sum, karp, amur - 1 sztuka tygodniowo łącznie;
brzana, boleń, pstrąg, lipień - ryby sportowe - zakaz zabierania.
Wymiary:
okoń do 25 cm i od 35 cm
szczupak i sandacz do 55 cm i od 70 cm
karp do 50 cm i od 75 cm
Każdą rybę przeznaczoną do zabrania po uwolnieniu z haczyka NATYCHMIAST wpisujemy do rejestru podając dł. w cm.
KAŻDE złamanie regulaminu - obligatoryjny mandat 5000 zł (i ch. mnie obchodzi że emeryt ze złotymi wieńcami).
Składka 200-300 zł w połowie na zarybienia, a w połowie na ochronę. Mądry ichtiolog nie trzymający się ściśle głupkowatych operatów zarybień znając rynek materiału zarybieniowego w danym roku, uwilgotnienie w danym roku, negocjując ceny i fachowo wpuszczając narybek do wody może zdziałać cuda. Byłoby lepiej pod władzą Wód Polskich. Przynajmniej na rzekach.
Nowe stowarzyszenia stworzone natychmiast po upadłości PZW w dużej mierze mogłyby być kalką PZW (te same grandy pod innym szyldem). Może ze 20 lat zarządu państwowego i dopiero czas na stowarzyszenia.
-
Nic nie zrobią, a Kukizowi chodzi wyłącznie o głosy w wyborach, bo jest nas sporo jako wędkarzy. Widać to ewidentnie w rozmowie, dam wam 1 miejsce na liście wyborczej i będę mówił, że to człowiek od wędkarzy.,Czyli ja nic wam nie pomogę ale jak chcecie to wejdźcie do sejmu i róbcie co chcecie tylko dajcie mojej partii poparcie - to tak w skrócie można zobrazować. Sposób na beton jest prosty, akcja pt. <<NIE WYKUPUJĘ KARTY W PRZYSZŁYM ROKU>> i sam beton zniknie, bo bez nas nie ma ich.
Ja juz drugi rok korzystam z tego przywileju, moje pieniadze juz nie ida na ta chora , grabiezcza organizacje. Uwazam ze tylko tedy droga. W koszalinskim okregu juz za fajnie nie jest , slyszy sie plotki ze byc moze polegnie...daj boze
-
Czy jest jakiś okręg PZW który funkcjonuje wzorowo? J
Wzorowo może nie, ale całkiem dobrze funkcjonuje opolski.
Powoli zaczynam się pytać sam siebie, co jest lepsze, obecne PZW, z tym całym syfem i bezrybiem, czy chaos bez PZW, z jeszcze większym bezrybiem i jeszcze większym ograniczeniem dostępu do wód.
W 2021 kolejne okręgi PZW ogłaszają bankructwo. Majątek PZW jest rozkradany/prywatyzowany. Wody Polskie publikują regulamin amatorskiego połowu.
M. in.:
Limity:
szczupak, sandacz, sum, karp, amur - 1 sztuka tygodniowo łącznie;
brzana, boleń, pstrąg, lipień - ryby sportowe - zakaz zabierania.
Wymiary:
okoń do 25 cm i od 35 cm
szczupak i sandacz do 55 cm i od 70 cm
karp do 50 cm i od 75 cm
Każdą rybę przeznaczoną do zabrania po uwolnieniu z haczyka NATYCHMIAST wpisujemy do rejestru podając dł. w cm.
KAŻDE złamanie regulaminu - obligatoryjny mandat 5000 zł (i ch. mnie obchodzi że emeryt ze złotymi wieńcami).
Składka 200-300 zł w połowie na zarybienia, a w połowie na ochronę. Mądry ichtiolog nie trzymający się ściśle głupkowatych operatów zarybień znając rynek materiału zarybieniowego w danym roku, uwilgotnienie w danym roku, negocjując ceny i fachowo wpuszczając narybek do wody może zdziałać cuda. Byłoby lepiej pod władzą Wód Polskich. Przynajmniej na rzekach.
Nowe stowarzyszenia stworzone natychmiast po upadłości PZW w dużej mierze mogłyby być kalką PZW (te same grandy pod innym szyldem). Może ze 20 lat zarządu państwowego i dopiero czas na stowarzyszenia.
To są marzenia. Mam nadzieję, że sporo wód przeszłoby w ręce stowarzyszeń, natomiast Wody Polskie położyłyby jedną wielką grubą lachę na tym, żebyśmy mogli sobie fajne ryby łowić. Każdy mógłby łowić i zabierać ile chce i jak chce, a zarybień nie byłoby w ogóle ;)
Takie przepisy jak napisałeś od dawna powinny obowiązywać w PZW...
-
Ja juz drugi rok korzystam z tego przywileju, moje pieniadze juz nie ida na ta chora , grabiezcza organizacje. Uwazam ze tylko tedy droga. W koszalinskim okregu juz za fajnie nie jest , slyszy sie plotki ze byc moze polegnie...daj boze
Cały PZW utrącić będzie trudno, ale gdyby tak totalny bojkot PZW Koszalin przez miejscowych i z reszty Polski w 2020? Żadnych składek, okręg upada. ZG PZW w tej sytuacji też jest w czarnej doopie bo stracić taaaakie rzeki to finansowy i wizerunkowy nokaut. To byłby ciekawy casus. Warto ten scenariusz na poważnie rozważyć...
-
Selektor wiele razy to pisał, ja się z tym zgadzam - PZW jest w stanie funkcjonować ze znacznie mniejszymi wpływami ze składek. Oni wystarczająco dużo zarabiają na rybactwie. Po co są LGDy, po co smażalnie, ośrodki zarybieniowe, po co zakłady przetwórstwa?
Myślenie, że PZW upadnie i nagle wyrosną porządne stowarzyszenia to niestety utopia. Polskie Wody nam nie pomogą.
Choć ja też wierzę, że droga do naprawy biegnie jedynie przez śmierć tego tworu, tu nie ma szans na naprawę.
-
Zamiary mamy dobre. Każdy chce żeby było lepiej tylko po obejrzeniu tego filmiku wniosek mam jeden. Jesteśmy nieprzygotowani. Dla mnie ta rozmowa była chaotyczna. Każdy miał swoj jakis pomysł. W pewnym momencie każdy chciał cos powiedzieć i dla mnie to było strasznie chaotyczne. Kukiz jak to Kukiz, moim zdaniem jest to zagrywka polityczna. Każdy głos jest dla niego ważny. Myślę że zdaje sobie sprawę ze w Polsce jest sporo wędkarzy wiec chce "Naszym" kosztem coś ugrać. Czy jeden "polityk" wędkarz cos zrobi? Zmieni PZW? Wątpię...
-
Groteska. Jaki Kukiz, jaki "poseł wędkarz" i po co? Żeby walnął referat w jakiejś podkomisji rolnictwa i przez pozostałe 4 lata - 1 dzień pierdział w stołek? To już łatwiej zacząć grillować temat w jakichś tygodnikach opinii - w końcu lubią pisać o patologiach. I większa szansa, że ktoś się tym zainteresuje. Ale prawda jest taka, że poza może kilkoma tysiącami świadomych wędkarzy, reszta ludności ma na te sprawy kompletnie wywalone, albo coś tam się kołacze daleko na liście priorytetów. Chyba jedynym realnym wyjściem jest edukacja i wyrywanie czego się da w okręgach PZW. Opole pokazuje, że coś się jednak zmienić da. Podobnie organ PZW, w którym od jakiegoś czasu przebija się pozytywne słowo o C&R - czyli nawet w betonie coś tam się może ukruszyć.
-
. Polskie Wody nam nie pomogą.
Polskie Wody już robią skok na kasę.
Przykład z mojego podwórka. Działka dzierżawiona przez moje koło z symboliczne złotówki, przylegająca do Simianówki, gdzie mogłem rozbić namiot czy też slipować łódkę od nowego roku będzie "kosztowała" 5 tys złotych rocznie. Opłata naliczona przez WP.
-
Selektor wiele razy to pisał, ja się z tym zgadzam - PZW jest w stanie funkcjonować ze znacznie mniejszymi wpływami ze składek. Oni wystarczająco dużo zarabiają na rybactwie. Po co są LGDy, po co smażalnie, ośrodki zarybieniowe, po co zakłady przetwórstwa?
Myślenie, że PZW upadnie i nagle wyrosną porządne stowarzyszenia to niestety utopia. Polskie Wody nam nie pomogą.
Choć ja też wierzę, że droga do naprawy biegnie jedynie przez śmierć tego tworu, tu nie ma szans na naprawę.
Jest to bardzo prawdopodobna opcja. Jest tu jednak duże 'ale'. Aby przejąć schedę po PZW, trzeba być do tego przygotowanym, i to bardzo. Jakbyśmy mieli tym ludziom co byli w 'sejmie' (chyba na zapleczu zaplecza sejmu) dać się wypowiedzieć czego chcą 'wędkarze', przed władzami Polskich Wód i rządu, to chyba byłyby to ostatnie rozmowy. Bo tam jest jeden misz masz i żądania w stylu 'jednej składki'. Pomysł takowy jest nie do zaakceptowania przez ichtiologów, bo oznaczałby wolną amerykankę i brak kontroli nad wodami. Z takimi ludźmi się nie rozmawia w ogóle.
Wędkarze muszą dysponować odpowiednią wiedzą na temat gospodarki wodami, aby być partnerem do rozmów. Póki co, nie jesteśmy takowymi. Mało który okręg prowadzi rzetelnie rejestrację połowów, co jest podstawą rozsądnego zarządzania zbiornikami, więc jak w ogóle możemy chcieć być wysłuchanymi? Kompletnie tego nie widzę. Wędkarze nie chcą rejestrów, wyższych składek, za to mają żądania, ma być ryba, ma być mało 'pisaniny', ma być dostęp do wód. To jak słuchać dziecka, które żąda aby dano mu się bawić zapałkami.
Zachodzę w głowę jak tutaj wypracować kompromis :) Jak sprawić aby wędkarze chcieli zrozumieć co jest prawidłowe? Według mnie jest szansa, że da się przejąć władzę w okręgu i tam będzie się działać na wielu płaszczyznach, w tym poprzez edukowanie wędkarzy. Niestety, najważniejszy i największy okręg jest w najgorszym stanie, jest tam najwięcej betonu, zbrojonego.
Sam okręg opolski to za mało, bo to południe Polski, wody bez rybaków. Przykład opolski nie zadziała na Mazurach, wręcz może zaszkodzić jeżeli się nie rozpatrzy go w pewnym świetle. Dlatego nie ruszymy dalej bez odpowiedniego zaplecza programowego. Niestety, trudno aby ktoś robił to za darmo dla idei. Ichtiolodzy raczej nie będą chcieli się narazić takiemu IRŚ, bo zamkną sobie wiele drzwi, mogą stracić pracę. Dlatego trzeba naprawdę masowego ruchu wędkarzy, a na to się nie zanosi. Większość woli narzekać na PZW i na zbyt małe zarybienia. Dlatego jesteśmy w ciemnej doopie :(
-
Ten defetyzm Luka jakoś mi się nie udziela. Trzeba drążyć skałę małymi krokami, ale postulowanymi w każdym kole przez maksymalnie szerokie grono wędkarzy.
W styczniu/lutym w każdym kole powinno się zgłosić dokładnie te same postulaty wypracowane na tym zacnym portalu i szeroko skonsultowane z kolegami znad wody. Postulaty nie mogą być z doopy, nie mogą omijać statutu czy ustawy o stowarzyszeniach.
Zarządy Okręgu muszą je rozpatrzyć. Jak je odrzucą to przy następnych wyborach ci którzy byli przeciw wszyscy won. I skończą się słodkie diety za pierdzenie w stołki.
Moje wstępne propozycje jako zaczyn do dyskusji:
Limity:
szczupak, sandacz, sum, karp, amur - 1 sztuka tygodniowo łącznie;
brzana, boleń, pstrąg, lipień - ryby sportowe - zakaz zabierania.
Wymiary:
okoń do 25 cm i od 35 cm
szczupak i sandacz do 55 cm i od 70 cm
karp do 50 cm i od 75 cm
Każdą rybę przeznaczoną do zabrania po uwolnieniu z haczyka NATYCHMIAST wpisujemy do rejestru podając dł. w cm.
Wszystkie wody górskie są wodami no kill, obowiązuję haki bezzadziorowe.
Zobligowanie zarządów do obniżenia składki członkowskiej do 60 zł. Przestać odprowadzać 10% do ZG które nic nie robi i nic nie może, zmniejszyć diety, łączyć małe koła i oszczędzać na siedzibach etc.
-
Zobligowanie zarządów do obniżenia składki członkowskiej do 60 zł. Przestać odprowadzać 10% do ZG które nic nie robi i nic nie może, zmniejszyć diety, łączyć małe koła i oszczędzać na siedzibach etc.
Piękne życzenia. W jaki sposób chcesz zarządy "zmusić" do zmniejszenia sobie diet? :D
Wielokrotnie już było wałkowane " bez zmiany nastawienia ludzi" nic się nie zmieni. To absolutna podstawa. W tym roku w moim okręgu wprowadzone zostały górne wymiary. Uczestniczyłem w "dyskusji" na ten temat. Napiszę tak, jedna wielka masakra. Po wielkiej burzy udało się wprowadzić górne wymiary dla Okonia, Sandacza i Bolenia. Szczupak nie " przeszedł" bo leśne dziady postawiły sprawę tak " szczupak z wymiarem, ale reszta bez" Wybraliśmy wspomniane gatunki kosztem szczupaka . Dopóki stare nastawienie się nie zmieni zapomnijmy o zmianach. Ot cała tajemnica. ;)
-
Tak jak pisze Alek, dopuki nastawienie starych dziadków się nie zmieni to jakie kolwiek zmiany nie będą możliwe.
Próbować im coś wytłumaczyć to jak walić głową w mur. Kiedy rozmawiam z takimi osobami to odnoszę wrażenie że nie można im sugerować jakiejkolwiek zmiany bo przecież oni dłużej płacą składki i napewno lepiej się znają. :facepalm:
-
Ludzie, Wy gadacie o zarządzie PZW, a przecież ilu z was spotkało nad wodą innych wędkarzy myślących jak My?
Dla nich to pasja i ochrona przyrody? Nigdy w życiu, c&r to zło, a za wypuszczenie ryb daliby w mordę jakby mogli...
Przykład z mojego podwórka i krótka próba zrobienia No Kill przez 50 albo 500, nie pamiętam już teraz, metrów odcinka kanału gliwickiego... Ludzie, ta woda jest toksyczna, palca bym tam nie zamoczyl, fakt że żyją w niej leszcze i karasie, i to o te ryby larum był wsrod miesarzy że pomysł szybciutko wrócił tam gdzie jego miejsce...
Wiec co mi po rewolucji francuskiej w PZW, pogonimy dziadów u sterów, ale dziady nad wodą zostana. I dalej będą wpierdzielac leszcze w occie z kanału gliwickiego... Bo w dupe maja wody i ryby.
A pilnowanie szczelne wszystkich wód jest ponad budżet PZW, policja ma to w 4 literach, a ujęcia obywatelskiego nikt nie zrobi bo jeszcze w ryj zarobi.
Rak komuny trawi ten związek, na dole, w środku i u góry. Póki nie wymrze i nie zdechnie nic się nie zrobi z tym gównem.
Ode mnie nie dostają już od dłuższego czasu ani złotówki. I tak zostanie. Można w ten sposób podłożyć im nogę by się potknęli, ale na pewno nie upadna.
Z drugiej strony bunt przeciw PZW to w wielu przypadkach oznacza wsparcie łowisk komercyjnych. I świetnie! Im większy popyt tym więcej łowisk, konkurencja jakości i ceny i tym samym same plusy dla nas.
-
Piękne życzenia. W jaki sposób chcesz zarządy "zmusić" do zmniejszenia sobie diet? :D
Wielokrotnie już było wałkowane " bez zmiany nastawienia ludzi" nic się nie zmieni. To absolutna podstawa. W tym roku w moim okręgu wprowadzone zostały górne wymiary. Uczestniczyłem w "dyskusji" na ten temat. Napiszę tak, jedna wielka masakra. Po wielkiej burzy udało się wprowadzić górne wymiary dla Okonia, Sandacza i Bolenia. Szczupak nie " przeszedł" bo leśne dziady postawiły sprawę tak " szczupak z wymiarem, ale reszta bez" Wybraliśmy wspomniane gatunki kosztem szczupaka . Dopóki stare nastawienie się nie zmieni zapomnijmy o zmianach. Ot cała tajemnica. ;)
Gratuluję! Udało Wam się wprowadzić górne wymiary dla Okonia, Sandacza i Bolenia. Sukces! W kolejnym roku ponówcie szczupaka. Co roku nowe postulaty, co roku nowe obostrzenia. Tylko trzeba kupą Mości Panowie.
W każdym stowarzyszeniu władzą są członkowie bo to oni wybierają władze. Mają też pełny dostęp do wszystkich dokumentów finansowych. Z każdego Okręgu powinny być publicznymi dane o pobranych dietach członków zarządu. 600 000 x 90 zł to jest kosmos, który idzie w większości na przeżarcie. 600 000 x 2% = 12 000. Tylu rozgarniętych i postępowych wystarczy żeby zmienić PZW. Tylko trzeba mieć bardzo konkretny, rzeczowy i merytoryczny program zgodny ze statutem i ustawą o stowarzyszeniach. Czyli teraz wykuwanie programu, zjednywanie a przy najbliższych wyborach władz PZW jedna zwarta lista wyborcza kandydatów "Spławik i Grunt" wygrywająca w większości kół i okręgów?
-
Ludzie, Wy gadacie o zarządzie PZW, a przecież ilu z was spotkało nad wodą innych wędkarzy myślących jak My?...........
Dla nich to pasja i ochrona przyrody? Nigdy w życiu, c&r to zło, a za wypuszczenie ryb daliby w mordę jakby mogli...
Wejdźcie sobie na grupę WĘDKARSTWO Zalew Sulejowski i zerknijcie tylko na dzisiejszy dzień. Dzień jak co dzień.
https://www.facebook.com/groups/1209261082429039/?epa=SEARCH_BOX
A pilnowanie szczelne wszystkich wód jest ponad budżet PZW
Gdybyś wiedział jak wygląda w praktyce ochrona wód w PZW, to byś inaczej pisał ;) W jednym z najlepszych okręgów (przynajmniej medialnie) na cały okręg na ochronę wód w 2019 r. wydano 5 tysięcy złotych, przy blisko dwumilionowym corocznym budżecie. I tak jest w PZW wszędzie. Ochrona ryb jest iluzoryczna. Ochrona ryb jest wówczas jak się chłopaki zorganizują w SSR, zrzucą się na sprzęt i zrobią wszystko sobie sami, bo PZW ma wyj..bane na ochronę. Gdybyś wysłuchał Panią księgową z okręgu co się umieszcza w rubryce "Zagospodarowanie i ochrona wód" to byś stwierdził, że żyjesz w komunie, w jakimś tworze z lat 50-tych XX wieku.
-
Gratuluję! Udało Wam się wprowadzić górne wymiary dla Okonia, Sandacza i Bolenia. Sukces! W kolejnym roku ponówcie szczupaka. Co roku nowe postulaty, co roku nowe obostrzenia. Tylko trzeba kupą Mości Panowie.
Problem w tym, że ustanowienie górnych wymiarów niczego jeszcze nie zmienia. Potrzeba częstych kontroli aby to zadziałało, odłowów kontrolnych na żywej rybie. To jest duży krok do przodu, ale wciąż zbyt mały, jeżeli większość tego nie będzie przestrzegać, bo i tak nikt ich nie kontroluje.
Ja na przykład nie rozumiem, jak można nie korzystać z rejestrów połowowych w okręgu. Jeżeli się będzie analizować je, można robić niezłe poprawki do operatu, wprowadzać odpowiednie limity lub znosić je. A tu doopa. Kasa idzie na jakieś dziwne rzeczy a nie na to co potrzeba. Mając ustaloną ilość odłowionej ryby, można zarządzać wodą bardzo skutecznie, wypracowywać jakieś metody zarządzania ją. A tu zero, nuklearna zima. Pałuje się zbiornik cholera wie jak skutecznymi zarybieniami (10% skuteczności w przypadku szczupaka i reszty narybku?), ryby wciąż ubywa, nie ma żadnych danych aby coś robić. Same kontrole to tylko część gospodarki wodami, jak je zarybiać, jakie limity ustalać to coś innego, kto wie czy nie równie ważnego jak nie ważniejszego.
Kto rozumie jak ważne są rejestry? Nikt. Robi się je dlatego, ponieważ tego wymagają przepisy. Okazuje się, że w okręgu pełnym baranów, zarządzanym przez kolejne barany, narzeka się na to, że jest baranina. Tak to mniej więcej wygląda (nie chciałem nikogo urazić).
Panowie, dlatego trzeba podstaw, edukacji podstawowej, to jest jak walka z analfabetyzmem. Trudno wymagać od analfabetów aby pisali książki. Dlatego tak to wszystko tragicznie wygląda. Zgadzam się całkowicie z Michałem, że niewiele da odsunięcie wąsatych dziadów od władzy, jeżeli ci sami wędkarze-analfabeci będą rdzeniem PZW. Nie czarujmy się, większość nie chce aby były częste kontrole nad wodami, władze kół i okręgów wcale nie chcą na SSR wydawać kasy, nie mają zamiaru karać recydywistów. To jest jakiś matrix. Dlatego póki co przekonuje mnie jedynie przykład okręgu opolskiego, gdzie wędkarze wzięli sprawy w swoje ręce, i zrobili coś co ma sens. Fani mięsa widzą, że ryb im nie ubyło a wręcz przybyło, więc nie narzekają tak głośno (jasne, że i tak będą psioczyć na no kill). Na Odrze w Opolu były MP w feederze i ryb było pod dostatkiem (na imprezach spławikowych czy gruntowych rangi światowej rozgrywanych w innych krajach często wyniki są o wiele gorsze). Na Kanale Żerańskim by się działo ;)
Fajnie, że kilku z Was wykazuje jakiś optymizm. Jednak ja nie widzę aby udało się coś mocno zmienić, reformatorzy wędkarscy sami nie wiedzą czego chcą tak naprawdę, co dopiero działacze w PZW czy ci z ZG, nie mówiąc o samych wędkarzach. Panuje myślenie życzeniowe i postawa roszczeniowa, PZW ma załatwić rybne wody i tyle. Pytanie tylko, dlaczego koszt rocznego pozwolenia w stowarzyszeniu mającym jedną wodę, często przewyższa koszt składki w okręgu, mającym z 50 wód? Dlaczego nie ma stowarzyszeń z opłatami 20 zeta za rok? Czy ludzie udają, że nie znają realiów? Tak chyba jest, wędkarze nie chcą prawdy, unikają jej jak ognia, wypierają ją. Jak się przebić?
-
Doskonale wiem co chciałem napisać. I tak, uważam że pilnowanie SZCZELNE wszystkich wód PZW (rzeki, jeziora, stawy) jest ponad kasę w PZW.
Może gdyby sądy walily porządne kary kłusownikom regularnie, może gdyby kary te były egzekwowane skutecznie, może gdyby do ochrony wod zaangazowaly się inne służby jak Policja,Straz leśna czy Straż Miejska wtedy udałoby się w miarę wprowadzić dyscyplinę i atmosferę strachu wsrod kłusownikow i kombinatorów...
Ale ciężko mi uwierzyć w silne zaangażowanie sądu, policji, straży leśnej czy miejskiej w sprawę ochrony wód i ryb, w sytuacji gdy główny zainteresowany czyli Polski Związek Wędkarski ma to w dupie.
Kasa na ochronę to jedno, ale zmiany statusów, dozywotnie bany dla sprawców, pietnowanie takich postaw w mediach, organizowanie, wspieranie materialne, i merytoryczne Ochotniczej Straży Rybackiej... Tego nigdy nie było i nie ma w PZW. Oni mają wywalone na ochronę, ba im nawet na rękę jest tworzenie kultury miesarstwa, oszustw, kombinowania bo im więcej szary wędkarz ma za uszami, tym większy spokój ma władza. Więc zamiast pilnować, otwiera się furtkę do kombinowania na osciez, a za głównych wrogów wod kształtuje się nas, sadystów no kill
-
Może gdyby sądy walily porządne kary kłusownikom regularnie, może gdyby kary te były egzekwowane skutecznie, może gdyby do ochrony wod zaangazowaly się inne służby jak Policja,Straz leśna czy Straż Miejska wtedy udałoby się w miarę wprowadzić dyscyplinę i atmosferę strachu wsrod kłusownikow i kombinatorów...
Ale ciężko mi uwierzyć w silne zaangażowanie sądu, policji, straży leśnej czy miejskiej w sprawę ochrony wód i ryb, w sytuacji gdy główny zainteresowany czyli Polski Związek Wędkarski ma to w dupie.
Kasa na ochronę to jedno, ale zmiany statusów, dozywotnie bany dla sprawców, pietnowanie takich postaw w mediach, organizowanie, wspieranie materialne, i merytoryczne Ochotniczej Straży Rybackiej... Tego nigdy nie było i nie ma w PZW. Oni mają wywalone na ochronę, ba im nawet na rękę jest tworzenie kultury miesarstwa, oszustw, kombinowania bo im więcej szary wędkarz ma za uszami, tym większy spokój ma władza. Więc zamiast pilnować, otwiera się furtkę do kombinowania na osciez, a za głównych wrogów wod kształtuje się nas, sadystów no kill
Mogę się tylko pod tak brutalną prawdą podpisać :thumbup: Niestety :'(
-
Kolega Norweg po weekendowej rozmowie przesłał mi dziś coś takiego. Norwedzy mają obecnie spory problem z wędkarzami, którzy choć wędkują na legalu, to jednak starają się zabierać ryby wbrew limitom. Robią tak głównie Niemcy, Polacy, Czesi. Ostatnio trójka Czechów próbowała wywieźć z kraju 338 kg filetów dorsza. Zostali skontrolowani przez celników, a następnie otrzymali do zapłaty grzywnę w wysokości...... około 29 tysięcy złotych.
https://www.dagbladet.no/nyheter/frykter-fiskebander---det-er-som-narkosmugling/71459505
-
85 zł za kilo. Dość lajtowo. Ale łącznie rów zaboli.
-
Niestety większość wędkarzy jest jaka jest. Możemy sobie wymyślać fajne wymiary ochronne, widełki itd, ale tego nie wprowadzi garstka osób. Nawet jak uda się to przegłosować na jakimś zebraniu, to zaraz zaczną się protesty. U mnie w okręgu wycofano odstępstwa od RAPR dot. m. in. większych wymiarów ochronnych i widełek dla karpia, podobno za sprawą pojedynczego (!) wędkarza, który zaskarżył uchwałę. :facepalm:
Zwolenników mamy niewielu, a przeciwników mnóstwo. To nie są tylko ci, którzy nie chcą zmian w ogóle - to są ludzie, którzy chcą zmian, ale polegających większych zarybieniach, zarybianiu wymiarowymi rybami, jednej składce na cały kraj. Nie rozumieją oni albo nie chcą zrozumieć, że powinno być odwrotnie - ryby mają brać się z tarła, zarybienia mają jedynie wspomagać ten proces, a władza powinna być sprawowana lokalnie, a nie centralnie. Tymczasem jakieś asy na grupach fejsbukowych rzucają hasłami, że RAPR powinien być wszędzie taki sam, bez odstępstw, żeby nie musieli sprawdzać. Już nie wspomnę o opiniach, że, cyt. "ryby są po to, żeby je jeść".
Smutne to, ale wielu kieruje się własnym interesem - interesem jednostki, a nie ogólnej społeczności wędkarskiej. Najlepiej byłoby móc wyłowić od razu po zarybieniu wymiarowe ryby, a gdy się skończą, to pojechać w inny zakątek Polski i ogołocić inny zbiornik. Turystyka mięsiarska w Skandynawii tylko to potwierdza.
-
I co Wy na to ? niedawno obiecuje u siebie czyli Kukiz 15 miejsce na liście a tu taki kruczek
-
Sati będzie zapieprzał na traktorze :) :P 8)
-
I co Wy na to ? niedawno obiecuje u siebie czyli Kukiz 15 miejsce na liście a tu taki kruczek
Myślimy że już wiele razy hodowano "opozycjonistów i antysystemowców", którzy finalnie ląduje zawsze w tym samym miejscu.
-
Problem z polskim wędkarstwem jest taki, że nikt z polityków będących u władzy nie chce słuchać polskich wędkarzy, bo dla budżetu państwa oraz ochrony miejsc pracy liczy się obecnie wyłącznie rybactwo. Poza tym rybactwo przynosi lokalnym samorządom aktualnie wiele pozytywów. I głównie na tą perspektywę zwraca się uwagę. Dzieje się tak chociażby ze względu na znaczny wpływ środków płynących z Unii Europejskiej do Polski poprzez różne programy pomocowe np. Program "Rybactwo i Morze" 2014 - 2020, z którego to programu korzysta także PZW.
Jednak w kolejnych latach 2021-2027 pomoc z UE dla rybactwa będzie już inna. Skupi się np. mocno na rybactwie morskim i na rozwoju akwakultury. Dlatego też te wszystkie rybackie gospodarstwa jeziorowe, które nie będą się specjalizować w akwakuluturze dostaną mocno po dupie w kolejnych latach.
A przy realnej kontroli ze strony państwa (RZGW), której obecnie w ogóle nie ma albo jest, ale na żenującym poziomie, to zobaczymy upadek wielu z nich. Dlatego już teraz powinny one myśleć nad swoją przyszłością, bo kwestia kontroli państwa w niedalekiej przyszłości się zmieni.
Wody Polskie muszą ciągle zarabiać. Po to w ogóle powstały. A najłatwiej to czynić poprzez opłaty albo system kar. Poza tym już teraz wędkarze stają się bardziej świadomi i np. donoszą urzędnikom o nieprawidłowościach, które widzą nad "swoimi" wodami. Przy znacznym nacisku na urzędników Wód Polskich i np. groźbach wszczęcia postępowań karnych oraz dyscyplinarnych na skutek niedopełnienia przez nich obowiązków, możliwe są realne zmiany w zakresie kontroli użytkowników rybackich przez państwo. Tylko musi być powszechny bat nad urzędnikami Wód Polskich m.in. ze strony wędkarzy. Dlatego tak istotna jest świadomość wędkarzy, co mogą oni w ogóle zrobić, aby coś zmienić nad "swoimi" wodami.
Z drugiej jednak strony rybactwo to także lobbing. Jest tu wiele stowarzyszeń rybackich prężnie działających. Stowarzyszenia te mają znaczne środki finansowe, więc nie stanowi dla nich problemu lobbing u rządzących, czy też zlecanie opinii naukowcom rybackim, jak i autorytetom prawa rybackiego, pokroju jednego profesora współtwórcy polskiej nauki prawa ochrony środowiska :P
Jaką opinię naukową lub prawną będą chcieli, taką otrzymają, o ile oczywiście za nią zapłacą :)
Natomiast wędkarzy reprezentuje największe stowarzyszenie - PZW, którego większość działaczy jest mentalnością w głębokiej komunie, czy też którego członkami - jeszcze w 2019 r. - jest cała masa byłych ubeków, a która to większość nie prowadziła nigdy jakiejkolwiek działalności gospodarczej we własnym imieniu. Poza tym to stowarzyszenie prowadzi gospodarcze odłowy, więc de facto interes PZW pokrywa się z interesem pozostałych stowarzyszeń rybackich. I dlatego stanowisko PZW w rozmowach z rządzącymi jest identyczne jak innych stowarzyszeń rybackich - o czym świadczy chociażby działalność prezesa Okręgu Toruńskiego PZW Mirosława Purzyckiego poprzez jego odrębne stowarzyszenie, którego jest prezesem, a które korzysta z majątku PZW, czyli Organizację Producentów Ryb Jesiotrowatych w Toruniu.
Mało osób dostrzega jeszcze jeden problem. Jako członek PZW nie jesteś w ogóle uprawniony do rozmów z rządzącymi odnośnie jakichkolwiek zmian. Statut Ci na to nie pozwala. Uprawniony do rozmów jest Prezes ZG oraz Zarząd Główny PZW. Dlatego też mamy taką gównianą sytuację jeżeli chodzi o jakiekolwiek zmiany w prawie rybackim korzystne dla rozwoju wędkarstwa i turystyki wędkarskiej. Jako członek PZW możesz jedynie udać się do posła i senatora, którego wybrałeś, na jego cotygodniowy dyżur w biurze i prosić go, aby przekonał swoich kolegów odnośnie zmian w zakresie wędkarstwa. Tylko tyle :(
Tak na marginesie. Dziś w nocy do późna pracowałem. W TV na różnych kanałach widziałem szereg reklam zachęcających do inwestycji w turystykę na Mazurach. Dosłownie co kilka minut były te reklamy:
https://mazurytobiznes.pl/
Naszła mnie taka myśl. Skoro muszą się reklamować i błagać o inwestycje w turystykę w jednym z najpiękniejszych regionów Europy, to coś jest nie tak. Znam dobrze aktualną i historyczną sytuację w Hiszpanii, jeżeli chodzi o rozwój turystyki. I tam byłoby to nie do pomyślenia :facepalm: Albo więc mamy mentalność rodem z komuny wśród rządzących tym krajem albo nieudaczników we władzach w tym regionie. I stawiam raczej na mentalność rządzących tym krajem.
-
I co Wy na to ? niedawno obiecuje u siebie czyli Kukiz 15 miejsce na liście a tu taki kruczek
Nie jestem fanem Kukiza i nigdy nie byłem. Nigdy też na niego nie zagłosuje. Jednak muszę mu przyznać rację. Polski Kodeks wyborczy - ordynacja wyborcza jest tragiczna dla takich ugrupowań jak jego. W dodatku demokracja bezpośrednia w tym kraju jest na żenującym poziomie. Nie chodzi nawet o to, aby być drugą Szwajcarią. I znowu muszę więc przyznać rację Kukizowi, który wini za to rządzących. Po prostu większość parlamentarna uchwaliła takie, a nie inne przepisy, skrojone ściśle pod siebie. Całe to majstrowanie przy ordynacji wyborczej jest zawsze robione w momencie bycia u władzy i w zależności od aktualnego poparcia społecznego.
Dlatego nie dziwię się Kukizowi, że wszedł w komitywę z PSL, bo sam nie ma środków finansowych na kampanię wyborczą oraz samodzielny start w wyborach, gdyż mu chociażby przepisy to uniemożliwiają. PSL za to ma kasę i stałych wyborców, również z małych miast i powiatów. Jednak w przeciwieństwie do wyborów samorządowych w wyborach do Sejmu i Senatu PSL zawsze lawirował na granicy progu wyborczego. Każdy więc próbuje się ratować. Wyborcy ocenią czy ta komitywa miała sens.
PIS dając ludziom szeroki "socjal" pozabierało wyborców zarówno Kukizowi, PSL, jak i lewicy, a tak naprawdę wszystkim :) Trudno będzie komukolwiek zaoferować coś "nadto" co oferuje PIS. Ma to też przełożenie na polskie wędkarstwo. PIS zawsze broniło polskich rybaków i szło im na rękę. Dlatego nie spodziewajcie się zmian w zakresie wędkarstwa. Aktualnie spośród wszystkich partii to PIS i Kukiz15 są ich propagatorem wśród partii będących w Sejmie. Dlatego marnie widzę rozwój polskiego wędkarstwa, także przez pryzmat tego co widzę nad wodą - zachowań samych wędkarzy.