Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Feederek1960 w 19.08.2019, 17:59
-
Kiedyś miałem mały rozkładany stołek, małą torb , wiaderko i wędkę. W kieszeniach kamizelki żyłka na przypony, haki i kilka koszyczków. Na ryby mogłem rowerem jechać. Łowiłem piękne klenie, leszcze, jazie i karpie. Teraz bez taczki trudno dotrzeć na łowisko, a bez kombi zapakować się. Do garażu auta nie zmieszczę bo sprzęt wędkarski w nim trzymam. Tak się porobiło, ale z tego co widzę, nie jestem w tym osamotniony

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
-
No ja kiedyś na rowerze zabierałem się ze wszystkim co było mi potrzebne, a teraz Vectra kombi robi mi się przymała

Wysłane z mojego Mi A2 Lite przy użyciu Tapatalka
-
No to zacząłeś temat.
Najbardziej skromnie to wypadałem na most na Sanie, 200m os domu, na węgorze.
Zmierzch, latarka w łapę i wyłuskanie 3-4 rosówek na podwórku, schowanie ich wprost do kieszeni spodni, wędka w łapę i na most.
Zwykle po max 2 godzinach z dwoma węgorzami wracałem bohatersko do domu i tak lata całe..... ech łezka w oku się kręci.
Podobnie szło się na klenie z wiśniami lub truskawkami zaś na inny białoryb z ciastem ze zwykłej mąki zamieszanym w domu i wygniecionym w łapie po drodze.
Noooo, ale kiedyś panie to wody było po kolana zaś ryb do ch.....a.
-
Koledzy, nie jesteście osamotnieni z tą masą sprzętu :)
Ostatnio zmuszony byłem jednak do minimalizmu. Jechałem z rodziną na długi weekend. Wyjazd z żoną i dzieckiem na kilka dni to jak większość zapewne wie, gratów po suit w aucie. Swoją drogą nie mam pojęcia co te kobiety ładują do kolejnych walizek? Pokrowca na wędki nie miałem oczywiście gdzie już wcisnąć. Trzeba jakoś było się ratować. Sztywna tuba do wysyłki wędek, do środka karpiówka, sztyca do podbieraka, feeder i dwie podpórki. Niezbędne akcesoria udało się wepchnąć do małego turystycznego plecaka. Tym razem się udało ;D
-
A ja tam sobie radzę bez taczek i kombi. ;)
-
Dobra, dobra, ale motocykl też przystosowany do wędkarskich gratów ;D :bravo:
-
Oj było ryby kiedyś. Kilka razy łowiąc w nocy jednym feederem nałowiłem tyle leszczy że gdybym chciał wyjąć siatkę z wody to bym ją porwał. 3kg zanęty przez noc szło koszyczkiem i strzelałem z procy. Ale nie było mowy o spaniu bo brania były cały czas. Mineło kilka lat i złowienie 10 grubych leszczy przez noc było wyczynem.
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
-
Ja raz się ostatnio wybrałem Corsą Syna bo moje auto nie domagało i nie łatwo było się zapakować.
(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190819/b63ba40b69f0f771acf3ddc411a2374b.jpg)(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190819/cfcd61cb2395b6ac8ba419bdeb92a2ef.jpg)(https://uploads.tapatalk-cdn.com/20190819/039a83fb6b10ca49b621607542df80c5.jpg)
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
-
Wiele lat Corsą jeździłem na rybki tak załadowany i dawałem radę. Zawsze sobie mówiłem, że muszę kupić coś większego, teraz jeżdżę komunikacją miejską i też się za pakuje ;)
-
W tym wszystkim jest pewien paradoks. Bierzemy dużo sprzętu by łowić wygodnie, ale sam załadunek i rozładunek plus dotarganie go na miejsce zajmuje tyle energii, ze nie wiem czy bilans jest taki super jak przy minimalizmie. :)
Ja zacząłem łowić na bata to ekwipunek był krzesło z Juli jakiś worek na zestawy do bata itp., podbierak składany i wszystko. Teraz lowie więcej na feeder i wózek, cuzo, torba zanetowa, połka boczna pokrowiec z wędkami itp. Mam już powoli dość i chyba zacznę odchudzać sprzęty.
-
Taki filmik wczoraj widziałem, trochę w temacie. Jak wiać, idąc w stronę minimalizmu też można mieć efekty ;D
Gdzie te czasy, gdy za małolata z kolegami jechało się podmiejskim nad Dunajec a potem szło z buta 45 minut na stawy na noc... Gratów tylko tyle, ile się dało zabrać na raz, zamiast parasola płachta folii w której mieściliśmy się nieraz w czterech, wiaderko na paszę robiło za fotel, zamiast podbieraka podbierakowy - młodszy brat lub kolega 8) Kiedyś, na krótko, wciągnąłem się w karpiowanie. Przeszło mi, gdy w końcu do mnie dotarło ile tracę czasu i sił na noszenie, pakowanie i rozkładanie tych gratów. Z feederem powoli robi się to samo, ale do taczek wciąż daleko.
-
Oj, wspomnienia O:).
Wędka bambusowa przywiązana do ramy roweru, na ramię chlebaczek z minimum sprzętu: spławiki topolowej kory albo gęsiego pióra, przypony na "drabince" z płyty pilśniowej i gumek, taśma ołowiana i przynęty - nakopane wcześniej w ogródku robaki, pęczak i ciasto z chleba i mąki z czosnkiem. Białych nie było, chyba, że ktoś miał znajomości w rzeźni. Potem jazda z kolegą 7 km do uroczej glinianki w środku lasu i najczęściej tylko wpatrywanie się w spławik, przeplatane kąpielą w krystalicznej wodzie. Nawet slipy nie były potrzebne, bo nikogo oprócz nas tam nie było.
Rybki z rzadka a już na pewno nie takie na podbierak. Ale ta magia kontaktu z wodą została mi na całe życie.
Oj, tęsknie do tych czasów. Jutro kończę 60 lat i myślę, że 3/3 mojego życia właśnie mija. Wszystko, co jeszcze będzie traktuję jako bonus i wiem, że muszę to wykorzystać, na ile i jak długo się da.
-
Tomba 100 lat w zdrowiu. Ja dzisiaj skończyłem 59 i Żona zrobiła mi prezent ( wędkę zamówiła)

Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
-
Tomba 100 lat w zdrowiu. Ja dzisiaj skończyłem 59 i Żona zrobiła mi prezent ( wędkę zamówiła)
Wysłane z mojego SM-G920F przy użyciu Tapatalka
Wszystkiego najlepszego :gift: :beer:
-
A ja tam sobie radzę bez taczek i kombi. ;)
Ale strzała co to za motorek?. Kiedyś również zastanawiałem się nad zakupem, ale mam trochę za dużo sprzętu i raczej bym go nie zapakował na taką jednostkę :)
-
Ale strzała co to za motorek?. Kiedyś również zastanawiałem się nad zakupem, ale mam trochę za dużo sprzętu i raczej bym go nie zapakował na taką jednostkę :)
Jest to ROMET ADV 125, kupiłem go specjalnie na ryby, bo niczym innym nie dojadę nad Bug tam gdzie łowię, nawet terenówką, bo przez lasek nad wodą biegnie wąska ścieżka pomiędzy drzewami. Widzę tam tylko Straż Graniczną i raz na jakiś czas jakiś spinningista zabłąkany przemknie. ;)
-
Dajcie spokój ;) Kiedyś rowerek, dwa kijki.... a teraz kombi na vana zmieniłem, bo kobieta marudziła, że się nie mieści :facepalm:
-
Ja ostatnio ograniczam sprzęt. To już zaczęło się robić słabe, targanie wszystkie co potrzebne 3 zanęty, dodatki a nóż trzeba będzie coś zmienić. Ostatnio wypadłem z samym batem, zaneta robiona na patencie bez sita i innych pierdół. Gruntowanie jako tako robak i zabawa. Kwintesencja wędkarstwa.
-
Ja się ograniczam: plecak chyba 30l pojemności + pokrowiec z wędką (czasem dwoma) i podbierakiem. A i tak chcę jeszcze zoptymalizować drobiazgi.