Spławik i Grunt - Forum

TECHNIKI WĘDKARSKIE => Spławik => Wątek zaczęty przez: Petrosbike w 12.11.2014, 01:30

Tytuł: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Petrosbike w 12.11.2014, 01:30
Tak łowi Kacper Górecki z czołówki polskich wyczynowców. Jak to sie ma do wagglera? Hmm jakoś nie za bardzo
http://gorek-gliny.pl/?p=9571 (http://gorek-gliny.pl/?p=9571)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 12.11.2014, 01:45
Kacper Górecki z czołówki polskich wyczynowców.
Myślę, że pan Górecki byłby zachwycony taką opinią :)
Ja wiem tylko tyle, że pan Kacper handluje ziemią i sprzętem Mivardi :)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.11.2014, 04:22
No to jest właśnie polski wyczyn... Dla mnie to co pokazuje autor to w większości przypadków łowienie ' po polsku' wyczynowo czyli kolejne 'skazany na spławik'.  ;) To są świetne rady dla startujących w zawodach wyższej rangi, dla 'zwykłych'  wędkarzy o wiele lepiej jest używać prostszego łowienia - czy to wagglerem czy  z gruntu.

Nie mam zamiaru się czepiać  ale dajeęsobie rękę uciąć, że sama nazwa odlegościówka sprawia, że 70-90% wędkarzy nie rozpatruje w ogóle idei łowienia blisko brzegu. Tak więc pułapka samej nazwy sprawia, że zaczyna się od łowienia  daleko. Pierwsza niedogodność. Druga rzecz to nudne jak flaki z olejem nęcenie kulami. Kolejna niedogodność - czyli łowisz w jednym miejscu absolutnie nie dopuszczając możliwości jego zmiany lub szukania ryb w kilku miejscach. Trzecia rzecz to ciężar spławika.  Ja wychodzę z założenia, że lekki spławik to więcej brań. Ktoś kto łowi tyczką absolutnie się tego trzyma - dlatego tyczkowe spławiki dobiera się wg zasady 0,1 grama - 30 cm głębokości. Nie widzę powodu dla którego przy wagglerze miałoby być inaczej (chodzi mi o szukanie jak najlżejszych spławików)... Taki Drennan,  gdyby miało to sens  robił by crystale o wyporności do 16 gram na przykład - zaczynając od 6 gram... Ale zaczyna od 0,7 grama i kończy na 4. To nie jest przypadek...

Jak dla mnie to wagglera w Polsce pominięto z prostych przyczyn. Techniki wędkarskie zapożyczono od wyczynowców z zagranicy - a Ci stosują tyczkę, a jak się nie da to odległościówkę - z racji większej głębokości, która przeszkadza w łowieniu tyczką (chodzi mi o zawody wyczynowe z przepisami FIPSedu). I w ten oto sposób w Polsce nie było wagglera, lub istniał w postaci 'szczątkowej'. Polscy producenci spławików poszli totalnie drogą jednego typu spławika, 'inserty' totalnie odpuszczając. I dlatego taki wyczynowiec jak Kacper Górecki - ma w swoim etui jeden typ spławika w różnych wersjach wagowych lub kolorystycznych.


I tutaj dojść można do głównych wniosków. Przede wszystkim - odległościówka to 20% maksymalnie - sytuacji spławikowych nad wodą ( u mnie 2-5%). Wg mnie w większości przypadków lepiej łowić bliżej brzegu lżejszymi spławikami. Na takim łowisku jak na filmie ryba nie ma powodu aby trzymać się na 20-25 metrach. Jeżeli jest to łowisko specjalne i nie ma presji - krawędź pierwszej półki jest dobrym początkiem - i można podążać dalej szukając ryby. Jedna z zasad spławika to łowienie latem - dalej od brzegu aby kończyć blisko (ryba szuka pokarmu aktywnie i podążać będzie za odpowiednim nęceniem) - karp, lin, karaś, płoć i okoń świetnie daje się łowic w ten sposób, natomiast jak jest zimno zaczyna się blisko a kończy dalej (ryba jest bliżej brzegu z racji mniejszej presji wędkarskiej, w jej trakcie odsuwa się, nie żeruje intensywnie, więc jest płochliwa i odsuwa sie w głąb łowiska).

Wiekszośc wędkarzy nie jest wprawiona w łowieniu dobrze matchówką - więc odległościówka w ogóle nie jest im potrzebna. To co pokazuje tu Kacper Górecki - a mam duży szacunek dla jego umiejętności - nie jest zazwyczaj potrzebne aby dobrze łowić. Prostota jest często kluczem do sukcesu - odległościówka to jest waggler (tutaj slider) w najtrudniejszej wersji - coś dla właśnie wyczynowca. Tyczka nie wchodzi - łowisz w ten sposób właśnie... Jeżeli jednak można łowic prościej -  to po co się męczyć? Chyba tylko aby podbudować własne ego (takie wędkarskie - 'bułkę przez bibułkę')  ;)

  Absolutnie nie mam pretensji do autora filmu - aby nikt mnie źle nie zrozumiał. Bardziej śmiać mi się chce jak ktoś twierdzi, że odlegościówka jest lepsza niż waggler,  bardziej skuteczna itd. Dla mnie im krócej tym lżej i lepiej się łowi. Brania są lepiej widoczne, łatwiej i dokładniej się nęci... Nie trzeba ochotek, dżokersów, ziem, glin sit 5 mm, 3 mm... Oczywiście, że też można tego użyć! :) Co istotne -  sama metoda odległościowa (czyli slider method) nie jest 'zła' - problem polega na tym kiedy i po co ją stosować.


Tutaj mogę napisać kilka plusów i minusów wagglera i odległościówki - ciekawe czy zgadzacie się ze mną czy nie... :)


Waggler - plusy:

1. Można łowić na różnych odległościach, zazwyczaj w miarę blisko brzegu - od 5-15 metrów (przy brzegu również), używając czułych bardzo spławików, odpowiednich do warunków. Trzy typy spławika - insert (podstawowy), prosty (na większe odległości i małą falę) i z oliwką w korpusie (na większą falę i duże odległości) sprawiają, że zawsze można się dopasować...

2. Łowienie bliżej daje możliwość skutecznego nęcenia - czyli mało i często. Dzięki temu łatwo można zmieniać nęcone miejsca i szukać ryb lub za nimi podążać. Nie trzeba absolutnie polegać na kulach zanętowych. "To co wrzucisz do wody - tego już nie wyjmiesz' - jest tutaj złotą regułą. Rozsądne nęcenie daje więcej ryb - bo zawsze można donęcić - nigdy na odwrót. Tak więc łatwiej tu dopasować się do ryb.

3. Waggler to łowienie zarówno z opadu jak też z dna. Informacja jaką daje ten typ zestawu jest bardzo istotna, gdyż często  (zwłaszcza jak jest ciepło) - ryba żeruje w wyższych warstwach wody. Lekki waggler pozwala na powolny opad i skuteczne łowienie w ten sposób (przy cięższych spławikach jest to trudne do wykonania).

4.  Łowienie wagglerem jest proste. Małe odległości to dokładne nęcenie, zarzuty, szybki hol ryb, możliwośc szybkiego dopasowania się do łowiska. Zestaw jest prosty, bez żadnych strzałówek, węzłów, kombinacji. Wiele ryb, zwłaszcza tych dużych preferuje miejsca blisko brzegu (karp, lin, karaś) - i szukanie ich na sporych odległościach mija się z celem.

5. Waggler to tańszy sprzęt - począwszy od wędek, kołowrotków, na spławikach kończąc. Nie ma tu potrzeby na dugie wędki o specjalnych akcjach, kołowrotki o większych rozmiarach, odpowiednio cięższych... Zwykła matchówka 3.90 metra i kołowrotek 3000  pokrywają absolutna wiekszość sytuacji, zas spławiki do 2,5 grama wystarczają w 90% łowienia. Inserty jakie robi na przykład  Drennan są znacznie tańsze od sliderów, których ceny mogą sięgac 30-40 PLN za sztukę.

6. Waggler to łowienie wszystkiech ryb. Od tych najmniejszych po te duże - nawet do 10 kilogramów. O ile nie nastawiamy się na większe karpie - zwykła matchówka spokojnie wytrzyma hol dużych ryb. Będzie on dłuższy ale da się radę... Miękka akcja kija pozwala nawet na to, że małe haki i cienkie przypony stają się uniwersalne - u mnie hak nr 16 i przypon 0.14 przy żyłce 0.18 to podstawowy zestaw na lina do 2,5 kilograma i karasia do kilograma. Łowienie batem to strata takich ryb, tyczka zaś to drogi sprzęt i konieczność posiadania wielu zestawów z różnymi amortyzatorami, poza tym czas rozłożenia i złożenia...

7. Wagglerem można łowić 'na szybko'. Pół litra białych, kukurydza lub pellety - i można od razu rozpoczynać sesję. Slider to konieczność  wnikliwego gruntowania, długotrwałego robienia zanęty i kul, ich podawania... W większości przypadków bowiem odległościówka to łowienie na dystansie którego nie sięga się białymi, kukurydzą, pelletami 3,4 mm. Na takim dystansie jedynie pellet 6 lub bardziej 8 mm znajduje zastosowanie (ale wtedy lepszy jest zazwyczaj pellet waggler lub też zestaw gruntowy). Przy tyczce czas rozłożenia sprzętu jest bardzo długi - tutaj nie ma tego problemu...

8. Można używać go na wolniejszych rzekach o głębokości do 3 metrów do spokojnej przepływanki.


Waggler - minusy:


1. Zamocowany na stałe spławik nie pozwala łowić na głębszych łowiskach niz 3,5 metra. Jest to podstawowy minus tej metody.  Im większa głębokość tym większa powinna być wyporność spławika i jego dociążenie. Dlatego waggler typowo dociążony nie sprawdza się często na głębszym łowisku - i slidery z odkręcanymi dyskami są idealne.

2. Zła praca zestawu na większej fali. Mała wypornośc spławika sprawia, że zestaw jest mało odporny na falowanie wody i uciąg powstały na skutek wiatru.  Jednak większośc technik spławikowych sie nie sprawdza przy silnym wietrze (tyczka i bat - wiatr sprawia, że trzymanie wędziska i operowanie nim jest kłopotliwe).

Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: MG-42 w 12.11.2014, 09:53
Faktem jest, że wagglerem łowi się dużo lepiej i łatwiej argumenty, które przedstawił Luk są w stu procentach trafne. Wiem też że kluczem do docenienia jednej lub drugiej metody (slider vs. waggler) jest głębokość łowiska. W Polsce jest dużo zbiorników o głębokości powyżej 3-4 metrów na odległości kilku metrów od brzegu tzn od pomostu, bo na Pomorzu gdzie mieszkam rzadko widuję się osoby łowiące z brzegu przyczyny są tego różne. W takich przypadkach slider jest dobrym i koniecznym rozwiązaniem z przyczyn omówionych powyżej. Jednak uważam że slidera można odrobinę "zwaggleryzować" napewno odejmując nieco wyporności spławikowi. Nie widziałem jeszcze by dobrzy wędkarze (zwykli wędkarze o dobrych wynikach) łowili spławikami 12 gramowymi i większymi. zazwyczaj łowią w przedziale od 3 do 7 gramów i ta gramatura wystarcza w zupełności by dostatecznie daleko rzucać  w razie potrzeby i by wskazania nie były zakłócane przez wiatr. W moim przypadku łowisko na, którym łowię jest płytkie około 2 metrów brzegi pokryte szerokim pasem trzcin grążeli itp. i tam waggler sprawdza się bardzo dobrze nęcenie mało i często również jest dobre (czasami nawet bez zanęty lepiej łowić bo nęcenie płoszy ryby szczególnie duże płocie, które zjadają robaki z roślinności podwodnej i plusk tylko je odgania). W przypadku linów im dalej zarzucę tym wyniki są gorsze na pustą wodę gdzie ryba nie może uciec w każdej chwili mało która się zapuści. Leszcze lubią bardziej twarde dno z dala od brzegu to też je łowię na grunt równolegle z wagglerem. To się u mnie sprawdza najbardziej, ale tak jak mówię kluczem jest głębokość łowiska i dodatkowo uwarunkowania brzegowe sprzyjąjące lub nie wędkowaniu.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 12.11.2014, 14:05
Mnie zawsze zastanawiało skąd wzięło się określenie "odległościówka".
Zwykle nazwy technik wędkarskich są zapożyczane (w oryginale lub spolszczane) z języka angielskiego.
W wędkarskim języku angielskim nie istnieje jednak żadne określenie będące choćby bliskie określeniu "odległościówka".

W wielu polskich artykułach "znakomici" wędkarze i redaktorzy piszą: metoda angielska zwana "odległosciówką". Kto tak nazwał metodę angielską?
Nad wodą spotykam wielu wędkarzy, którzy łowią wagglerem 15 metrów od brzegu i mówią, że łowią na odległościówkę.
W sklepach wędkarskich nie kupi się już wędki spławikowej, tylko odgległościówkę. Kołowrotek oraz żyłkę do odległościówki też można kupić. Ale kiedy zapytamy o wędkę spławikową, to zwykle na twarzy sprzedawcy widać głębokie zamyślenie.
W Anglii taka wędka nazywa się po prostu "float rod", czyli wędka spławikowa. Można ją użyć zarówno do wagglera, slidera, jak innych metod łowienia na spławik (w tym również w rzekach).

Jeśli chodzi o tzw. łowienie odległościowe, to Anglicy chyba w najmniejszym stopniu takowego potrzebują z uwagi na niewielkie gabaryty swoich łowisk.
Skąd zatem skojarzenie odległościówki z metodą angielską?

Już znacznie lepiej pasuje spolszczone określenie "maczówka".

Co do samego filmu, to rzeczywiście pomieszanie z poplątatniem. Autor wspomina, że poprzednio pokazywał jak łowić sliderem, a teraz pokaże jak łowić odległościówką.
Ja rozumiem, że przeciętny niedzielny wędkarz może - i nawet jest mu to niepotrzebne - nie operować sprawnie terminologią wędkarską, ale człowiek, który łowi wyczynowo i żyje z wędkarstwa mógłby pokusić się o zgłębienie tematu.

Niestety, w naszym wędkarstwie dominuje naśladowanie, powielanie, kopiowanie - bez zbytniej inwencji czy też własnych przemyśleń i nowatorskich rozwiązań.

Widać panu Góreckiemu wiedzie się wyśmienicie. Najnowszy kosz Drennana wyprodukowany przy współpracy z firmą Rive,  najdroższe ciuchy Drennana.
A pani Basia jak zwykle wytrwale towarzyszy i wszystko rejestruje :) W końcu też z tego żyje :)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.11.2014, 16:28
Mateusz - niestety w Polsce w  terminologia wędkarskiej znalazły się dziwne słowa - i cały czas zbiera to swoje żniwo. Absolutnie się z Tobą zgadzam - nie słyszałem o 'distance method'. Jak już to jest slider po prostu. Waggler, stick float, teraz doszedł pellet waggler - i to chyba wszystko...
Wbrew wszystkiemu Angole mogą łowić daleko od brzegu (aż tak małe to łowiska nie są) - pytanie tylko : po co? :)

Jak dla mnie są momenty gdy warto to robić - nie czarujmy się - głównie przy łowieniu leszczy. Bo ten gatunek preferuje otwartą wodę, często głębszą. W większości wypadków natomiast, warto łowić bliżej brzegu. I nie ważne czy sliderem czy wagglerem - zasięg strzału z procy lub rzutu ręką pozwala na wiele...

Ale ważne jest aby rozumieć, że techniki które pokazał i pokazuje Kacper Górecki - są przydatne na zawodach wyczynowych. Tam gdzie każdy wali masę kul miksu ziemi, zanety, glin i 'robactwa'. Rzadko kiedy taka taktyka ma sens nad wodą. Co jest jeszcze istotne - to 'polskie' wedkarstwo wyczynowe jest takie - bo normalnie feeder może dać o wiele lepsze wyniki. Dlatego ja oglądając kolejne filmy zawodników z Polski śmieję się, że to kolejna część 'Skazanego na spławik' ;) Wielu młodych wędkarzy próbuje adaptować takie podejście - najczęściej z marnym skutkiem.

Mocno w tym roku zaskoczyła mnie postawa polskiej pary na drużynowej Fishomanii, gdzie Polacy zajęli bardzo dobre  trzecie miejsce.http://splawikigrunt.pl/wiesci-ze-swiata-szczegoly-144.html (http://splawikigrunt.pl/wiesci-ze-swiata-szczegoly-144.html) Ale komentarz Alana Scotthorne'a, że zna się z jednym z polskich wyczynowców, i był u niego na weselu, plus info, że trenowali pod 'czyimś' okiem - upewniło mnie, że chyba wiele im pomógł! :) Oglądając zawody od początku bałem się, że zaraz zobaczę jak Polacy wrzucą do wody po 20 kul zanętowych każdy,  i będą mogli szykować się do zajęcia jednej z ostatnich pozycji. Okazało się, jednak, że było inaczej! Łowili całkiem mądrze, i w końcówce świetnie finiszowali, o mały włos nie zajmując drugiego miejsca.

Ja zachęcam ludzi do kombinowania nad wodą, często kusi mnie aby pisać wręcz o 'myśleniu'. Jeżeli warunki są odpowiednie - używać warto 'odległościówki' (Mateo - po Twoim wpisie aż strach operować tym słowem!) - albo wagglera, być może pellet waggler będzie lepszy? Ważne aby być skutecznym. Narzucanie sobie pewnego schematu nie zawsze pomaga. Jeszcze gorsze jest powielanie takiego łowienia wtedy kiedy nie trzeba, bo mając wędkę odległościową nie wypada łowić bliżej brzegu, nieprawdaż? Trzeba słać ciężkie spławiki w hektary, wiązać strzałówki, i babrać się w wiadrach glin, ziemi, zanęt i robaków. :)

Widzę tu analogię - rurka antysplątaniowa to kolejna pułapka odnośnie nazwy... Jak jej nie masz to wszystko się plącze! ;)

Co do samego Kacpra - to myślę, że warto mieć na względzie biznes jaki prowadzi. Na filmie pokazane jest ile ziemi i innych rzeczy 'potrzeba' do udanej sesji. Wątpię aby pokazywał on nęcenie 'mało i często' - no chyba, że zacznie handlować białymi robakami i pelletami! ;)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: promek w 12.11.2014, 18:21
Luk ma rację pisząc, że wyczynowcy są skazani na takie wędkowanie. Bliżej łowią przeważnie tyczką a dalej
muszą "odległościówką". Gdyby technika była dowolna pewnie łowili by z gruntu. Sam widziałem kiedyś taką sytuację  ( na łowisku złów i wypuść, gdzie ryb jest na prawdę sporo) przyjechał taki właśnie wyczynowy wędkarz na trening "odległosciówką" i zanim rozłożył wszystkie swoje sprzęty, wymieszał gliny i zanęty i potem to wystrzelił to inni w koło na feedery wszelkiej maści nałapali pełno ryb. W końcu gdy już zaczął łowić to łowił małe płotki i okonki a w koło co chwila ktoś holował piękne karpie, leszcze i karasie.  Tak na prawdę na samą myśl, że miałbym rekreacyjnie łowiąc taskać ze sobą 10 kg gliny i zanęt to już mi się odechciewa takiego łowienia.
A "method waggler"? Łowię nim od paru miesięcy i jestem zachwycony. To metoda finezyjna i dająca niebywałą frajdę. I nie trzeba tony towaru, wystarczy przysłowiowa szklanka białych, szklanka drobnego pelletu, garsta zanęty i troche konopii ( razem to wszystko waży może kilogram ) i już łowimy. I jeszcze jedna rzecz - brania z opadu. To ogromna zaleta tej metody, niesamowita sprawa i super zabawa.    :) Jedynie jeśli mocno wieje to lepiej darować sobie wagglerka i sięgnąć po "methodę"
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Petrosbike w 12.11.2014, 19:49
@Mateo Jeżeli chodzi o Kacpra to 51 miejsce w Mistrzostwach Polski i 27 w Grand Prix Polski mówi za siebie wystarczająco. Owszem handluje bo z tego żyje- Rive posiada w nadmiarze bo od tego sezonu bedzie przedstawicielem Rive na Polskę więc sprzęt ma zasadniczo za darmo- mało tego MUSI go pokazywać i uzywać. No ale to nie o to nam chodzi.
Mnie chodzi o to dlaczego Kacper i pewnie inni zawodnicy uparcie używają takich słoniowatych 10-20 gramowych spławików zamiast finezyjnych 3-6 gramowych wagglerów (mówimy w tej chwili o spłąwiku na stałe).
Pamiętajcie o jednym fakcie- zawodowcy w wędkarstwie to podobnie jak w F1, to stąd przychodzą rozwiązania dla wedkarzy wakacyjno weekendowych a o takich jest to forum. Ja osobiście bardzo cenię Kacpra za jego bezpośredniość i za to że bez ogródek opowiada o technikach i metodach o których jeszcze 2 lata temu nie miałem pojęcia. Byłem starym, zramolałym, zacofanym wędkarzem szuwarowo-błotnym. To dzieki jego filmom i poradom podniosłem swoją skuteczność o 300-400%. To dzięki niemu dzisiaj siadam nad rzeką i łowię siatkę pełną ryb a wokół smętni wodni dziadkowie w tym czasie po jednej rybce i ze złością ogryzają paznokcie. To dzięku niemu zacząłem startować w zawodach wędkarskich i jakies tam mizerne sukcesy odnosić. dziś moim celem jest zakwalifikowanie się w przyszłym sezonie do mistrzostw okręgu. Chciałbym mieć choć 30% wiedzy i umiejętności Kacpra.
Reasumując: patrzcie na film - nałowił tym topornym spławikiem na 30 metrach niezłą siatke ryb! No coś w tym musi być!
DLACZEGO TAK? Dlaczego nie używa wagglerów?
Luk- tutaj jest polska rzeczywistość, tutaj ryb jest jak na lekarstwo, tutaj ryby trzeba wabić z okolicy kilometra. To nie UK gdzie ryby same "biorą do paszczy", gdzie ryba czeka na wędkarza  :) :) :) :) Tutaj kazdy bierze z wody co podejdzie- kiedy te ryby mają się odnowić? Tutaj sie kłusuje siatkami, oczkami, więcierzami, prądem, chemią i co tylko jeszcze w głowie se wylęgnie. Tutaj się zabiera wszystko- wymiarowe czy nie, czy okres ochronny czy nie-----masakra i makabra i często mam ochotę wyjechać z tego kraju w cholere choćby do CZ gdzie jest jak w UK prawie.
Jeszcze wiedzy mi brakuje więc się o teorii wędkarskiej nie bedę mądrzył tylko sam chciałbym się od mądrzejszych dowiedzieć.
Praktycznie "odległościówka" na zawodach w Polsce jest używana niezmiernie rzadko jedynie tam gdzie łowisko (ale całe, nie fragmenty) do tego zmusza no i ewentualnie kaprys/decyzja/taktyka czy osobista strategia zawodnika tak decyduje. Nie ma łowisk gdzie jedni łowią tyczką a drudzy sa zmuszeni do "odległościówki" - takie łowiska nie sa dopuszczone do zawodów (wyjątkiem mogą być tylko jakieś lokalne zawody o puchar Wójta).
Na koniec tego ględzenia zapytam wprost Luka: zakłądamy że są zawody rangi słusznej i startuje tam Scotthorne i łowisko wymusza użycie "odległościówki"--powiedz co wtedy wyjmuje z pokrowców Alan- wagglera czy "odległościówkę" ? Oczywiście łowisko płytkie do 3 metrów.
Najlepiej gdyby ktos odnalazł film z takich zawodów bo słowo słowem ale obraz przemawia szybciej i lepiej.
Piszę ciągle o zawodach ale jest tak jak wspomniałem- zawody to poligon doświadczalny z którego potem korzystamy wszyscy.
Sam tego doświadczyłem więc doceniam ten aspekt wędkarstwa.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 12.11.2014, 20:30
Ja cenię Kacpra za skromność. Nie każdy potrafi się oprzeć "gwiazdorzeniu". U niego raczej takiego gwiazdorzenia nie widać.
Miło byłoby jednak zobaczyć kogoś, kto łamie stereotypy i schematy, wprowadza jakieś własne przemyślenia (choćby miałby one być kontrowersyjne). Kiedy jednak ogląda się to wszystko, to człowiek ma wrażenie, że już to wszystko było, że już gdzieś ktoś to mówił.

Ja już okres wyczynu mam za sobą.
Nie mam na koncie żadnych spektakularnych osiągnięć. Raz udało mi się zdobyć 3 miejsce w zawodach wojewódzkich, raz 1. w okręgowych i kilkakrotnie 2 w rejonowych.
Jednak to, w jakim kierunku zaczęło zmierzać łowienie wyczynowe trochę zaczęło mnie już męczyć. Szczególnie irytowały mnie imprezy, gdzie punkty "trzeba było" zdobywać uklejami i inną mikroskopijną drobnicą. Podobnie jest z bałałajkami w wędkarstwie podlodowym i mikro-rybkami łowionymi szybkościowo i wkładanymi do woreczków uwiązanych do pasa.

Mi osobiście łowienie zwykłą wędką spławikową z kołowrotkiem sprawia obecnie więcej frajdy niż łowienie tyczką. Praktycznie cały sprzęt zawodniczy sprzedałem.

Alan łowi również odległościówką :)
https://www.youtube.com/watch?v=xhUu78NrZKM#t=577 (https://www.youtube.com/watch?v=xhUu78NrZKM#t=577)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 12.11.2014, 20:45
 Petrosbike!! U mnie masz wielkie brawa za ten post!! Nie chciał bym wyjść tu na "Józefa" ( Luk jest w temacie ;)) . Ale panowie nie koniecznie musimy jechac po tym biednym szarym polskim wędkarzu!! Może warto się zastanowić że większość to ciężko pracujący ludzie Którzy najzwyczajniej w świecie nie mają czasu i ochoty na zgłębianie super tajników wędkarstwa bo są zwykłymi wędkarzami??? A tym bardziej przy napiętych domowych budżetach mogą tylko sobie pozwolic na kije z najniższej półki!! A i tak są szczęśliwi jak w końcu znajdą czas by przyjechać nad wodę ,zarzucić ten nieszczęsny zestaw z rurką antysplątaniową! A jak już trafią w dzień konia i ryba bierze każdemu i na wszysko  to mają co wspominać przez miesiące bezrybia!! Większość z nas na forum to pasjonaci którym zależy na zgłębianiu tajników i osiąganie jak najlepszych efektów. Nie odmawiajmy sobie może nie najtrafniejszego ale jednak naszego języka!! U nas to odległościówka i każdy wie o co kaman!!A float rod niech sobie mają angole!! A skoro pan Górecki potrafił ze swojej pasji zrobić źródło utrzymania to szacun mu za to!!!!! I nie trzeba mu tego wywalać!!
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luk w 12.11.2014, 20:53
Petrosbike - ja lubię filmy Kacpra i wiele się z nich nauczyłem, podobnie jak Ty. Mam nawet kilka jego produktów (ziemia, jakieś gliny). Nie mam też zastrzeżeń co do jego umiejętności i sposobu przekazywania wiedzy. Uważam, że jest dobrym zawodnikiem i jest w polskiej czołówce, aczkolwiek nie tej ścisłej (pierwsza 10 tka lub 20tka).

Ja staram się być uniwersalny i przechytrzyć rybę w każdej sytuacji. Zazwyczaj mam z sobą kilka kijów - i łowić mogę i z gruntu jak też wagglerem. Co do samych technik - to niestety wyczyn jest daleko poza realnym łowieniem według mnie. Zobacz co napisał Promek. To typowy przykład gdzie ktoś łowi w pewien sposób, lekko 'oderwany od rzeczywistości'. Jeżeli oglądasz filmy Kacpra - to zobacz ten, gdzie z odległościówką rusza na karpie, na prywatny staw. Tam zobaczysz jak łowi 'odległościowo', a karp stoi w toni - i aż prosi się o łowienie z opadu i nęcenie mało i często pelletami lub kukurydzą, lub blisko brzegu. Kule dały mu efekt o zmroku dopiero - jak ryba ruszyła głębiej, szukać pokarmu...

Jeżeli czytasz WMH - to przejrzyj starsze numery, sprzed 6 miesięcy nawet. Zobaczysz jakie porady tam się znajdują. Piszą je wyczynowcy - jednak one są dla... początkujących wyczynowców! Wszystko rozbija się o spławiki do tyczki, robienie kul, wybór miejsca do łowienia, ewentualnie jest wszystko o odległościówce po raz kolejny. Ale gdzie są normalne porady? Jak wiele osób łowi tyczką lub odległościówką - a ile po prostu spławikiem? Niestety sytuacja w Polsce jest chora - i samo PZW stoi na przeszkodzie aby coś zmienić. Brak sceny wyczynowej 'komercyjnej' sprawia, że łowi się w sposób sztuczny - i wielu z zawodników łowi tylko określone ryby, na określonych wodach. Nie wiem czy śledziłes Mistrzostwa Świata w tym roku... Woda płynęła tak szybko, że to nie były warunki do jakiegokolwiek łowienia spławikiem. Wyłanianie najlepszych było troszeczkę 'dziwne'. Lizaki po 80 gram? To przecież nonsens! Dlatego podoba mi sie to, że w UK w 95% przypadków zawody polegają na łowieniu ryb, a nie na łowieniu ryb tylko spławikiem. Jakby nie było - Angole i tak wygrywają - w zeszłym roku Mistrzostwo Świata, w tym Europy. O Chorwacji nie wspominam, bo byli kiepscy - ale na takiej wodzie nie jest ławo.

Dlatego ja mam zastrzeżenia do pewnych rzeczy. I nie chodzi mi o dyskredytowanie kogoś - bardziej o pewną modę. Zamiast dopasować się do łowiska i ryb - tutaj często mamy do czynienia z dopasowywaniem odległościówki do łowiska. Dlatego dla mnie jest to lekko naciągane. Skoro fala bije w Twój brzeg - to znak, że ryba podpływa bliżej - i opcja łowienia na 7-10 metrach jest jak najbardziej logiczna. Można zanęcić dwa miejsca lub trzy? Jasne że można! Ale takiego podejścia sie nie zobaczy. Łowienie na 25-30 metrach, ziemia, kule, zanęta, jokers... Ja nie używam ochotki i dżokersa - ale pewien jestem, że i na 10 metrach świetnie by się sprawdził.

Koniec końców - zwykły szary wędkarz jest jakby oszukany. Bo myśli, że bez odległościówek, siedzisk, kul, ziemi i tak dalej, łowić dobrze się nie da. A tutaj jak najbardziej można. O wiele prościej i często skuteczniej. Zobacz - dlaczego wielu wyczynowców poleca zanęty pewnych producentów pod płoć na przykład -  te droższe (Gordonsy, GMSy)? Bo są odpowiednio dopasowane do takiego łowienia właśnie. Ale czy samemu nie można zrobić podobnej rzeczy? Oczywiście, że można! Jeszcze lepiej jak się rozumie dlaczego takie zanęty działają, co mają w swoim składzie. Wtedy ma się receptę na rybę!  Nie każdy też ma czas aby półtorej-dwie godziny rozkładać się na łowisku i mieszać, nosić wiadra, misy, sita... Często ludzie jadą odpocząć i połowić! :)

Arek - akurat odległościówka nie pomaga szaremu polskiemu wędkarzowi! :) Zamiast łowić prosto, szybko i na tyle na ile pozwala czas i pieniądze - ogląda właśnie takie podejście. Nie chodzi tu nawet o to jak się łowi w UK, Skandynawii czy Hiszpanii. Po prostu można prościej i łatwiej...


Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: s7 w 12.11.2014, 21:28
 Zgadzam się -" łowić prosto, szybko i na tyle na ile pozwala czas i pieniądze" to jest też moja zasada. :)  :)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Arunio w 12.11.2014, 21:48
Piłem tu do nazewnictwa Luk !!
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Arcymisiek w 12.11.2014, 21:58
Zgadzam się -" łowić prosto, szybko i na tyle na ile pozwala czas i pieniądze" to jest też moja zasada. :)  :)

Ja na spławik łowię bardzo okazyjnie, głównie na mocniej zarośniętych łowiskach - kiedyś bawiłem się częściej.
Dużo moich akcesoriów spławikowych zredukowałem, przekazując siostrzeńcowi. Teraz jak jadę z nim na ryby , to on jedzie spławikówką, a ja głównie metody gruntowe.  :)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Petrosbike w 12.11.2014, 22:43
.... - zwykły szary wędkarz jest jakby oszukany. Bo myśli, że bez odległościówek, siedzisk, kul, ziemi i tak dalej, łowić dobrze się nie da. A tutaj jak najbardziej można. O wiele prościej i często skuteczniej. Zobacz - dlaczego wielu wyczynowców poleca zanęty pewnych producentów pod płoć na przykład -  te droższe (Gordonsy, GMSy)....
Pewnie że się da ale ja nawet gdybym już nie brał udziału w zawodach nie sprzedam siedziska/kombajnu bo jest niesamowicie wygodny i praktyczny, nie oddam juz tyczki bo poczułem jej "moc" głównie na rzece, nauczyłem sie nęcić pod konkretne gatunki i to tez pozostanie. To wyniosłem z wyczynu i to mi sprawia frajdę.
Tylko nie chce stać w miejscu i dalej szukam różnych metod - żeby byc bardziej uniwersalnym. Ja gliny nie noszę na plecach tylko w samochodzie więc mi nie ciąży.
Tyczke rozkładam w 25 minut (razem ze wszystkim) skłądam juz szybciej bo i w 15 minut.
Myslę że i Luk nie pozbedzie sie i tyczki i siedziska Prestona z podobnych przyczyn. Wagglera trenuje bo zaczyna mi sie podobać- tyle że jeszcze efektów specjalnych nie miałem ale będą.
Do tej pory jeszcze nie poczułem "mocy" pelletów i jeszcze nie wiem czy naprawdę w polskiej rzece będzie skuteczny ale trenuję.
Jak waggler mnie zawodzi to biore tyczkę i sobie poprawiam humor.
No i przede wszystkim szukam wiedzy i tej zawodniczej i tej na co dzień stąd ten temat bo chciałem skonfrontować metody.
Mateo- widziałem film z Alanem. Owszem łowi "odległościówką"- niestety sa tak szybkie ujecia że nie wiem czy to slider czy "na stałe" i jaka głębokość łowiska. Jedno jest pewne że ani on ani inni wagglerami to nie łowią  :) :)
I tu jest pies pogrzebany.
Wyczynowcy polecaja pewne zanęty pod pewne ryby bo sa po prostu skuteczniejsze (oprócz GMS'ów akurat  :-X ) no i sa za to sponsorowani. Niestety zawody kosztuja i to dużo. Nie mam im tego za złe.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 12.11.2014, 23:57
Petrosbike!! U mnie masz wielkie brawa za ten post!! Nie chciał bym wyjść tu na "Józefa" ( Luk jest w temacie ;)) . Ale panowie nie koniecznie musimy jechac po tym biednym szarym polskim wędkarzu!! Może warto się zastanowić że większość to ciężko pracujący ludzie Którzy najzwyczajniej w świecie nie mają czasu i ochoty na zgłębianie super tajników wędkarstwa bo są zwykłymi wędkarzami??? A tym bardziej przy napiętych domowych budżetach mogą tylko sobie pozwolic na kije z najniższej półki!! A i tak są szczęśliwi jak w końcu znajdą czas by przyjechać nad wodę ,zarzucić ten nieszczęsny zestaw z rurką antysplątaniową! A jak już trafią w dzień konia i ryba bierze każdemu i na wszysko  to mają co wspominać przez miesiące bezrybia!! Większość z nas na forum to pasjonaci którym zależy na zgłębianiu tajników i osiąganie jak najlepszych efektów. Nie odmawiajmy sobie może nie najtrafniejszego ale jednak naszego języka!! U nas to odległościówka i każdy wie o co kaman!!A float rod niech sobie mają angole!! A skoro pan Górecki potrafił ze swojej pasji zrobić źródło utrzymania to szacun mu za to!!!!! I nie trzeba mu tego wywalać!!
Oczywiście to wszystko o czym sobie tu dyskutujemy to terminologia i takie tam różne rozważania snujemy.
Wędkowanie to dla większości z nas nie jest zawód, tylko rodzaj rekreacji i spędzania wolnego czasu. Nikt nikogo nie rozlicza z ilości łowionych ryb.
Po to właśnie jest forum, żeby można było sobie posnuć takie przeróżne teoretyczne rozważania i pozastanawiać się czy takie a nie inne nazewnictwo jest słuszne. Choć oczywiście nie ma to nic wspólnego z praktyką.
Mnie osobiście irytuje klasyfikowanie wszystkiego i - jak wspomniał Luk - robienie wody z mózgu przeciętnemu wędkarzowi. Nikt tu nie jedzie po biednych polskich wędkarzach - może jedynie po tych, którzy są przyczyną zagubienia tych pierwszych. Zwykły wędkarz po prostu może nie czytać naszych rozważań i nie zabierać głosu w dyskusji, która wydaje mu się bezsensowna :)
Ja osobiście (może z racji wykonywania zawodu naukowca) lubię poanalizować różne rzeczy. Czemu by nie pozastanawiać się skąd właściwie wzięła się nazwa "odległosciówka" i czemu akurat utożsamia się ją z metodą angielską?
Sam mam na zaszczytnej półce w mojej wędkarskiej piwniczce stary chiński teleskop zaopatrzony w kołowrotek Prexer oraz spławik własnej produkcji i często lubię tym sprzętem połowić. Czasem dla przekory biorę tę wędkę i pokazuję na zawodach rodzimego koła, że można tym wygrać zawody. Tym właśnie sprzętem wygrałem 8-krotnie z rzędu zawody juniorów, startując pomiędzy wieloma tyczkami i batami. Spławiki robiłem wtedy z kory z topoli i akacji.

Tyczka nigdy nie sprawiała mi przyjemności. Owszem, jest to bardzo skuteczna metoda, ale sama skuteczność nie gwarantuje satysfakcji z łowienia ryb. Prąd, sieci, dynamit też są skuteczne, a jednak ich nie używamy do połowu.
Ciągnięcie ryby po rolkach do tyłu, odczepianie topu - to mi osobiście nie daje tyle satysfakcji, co walka z rybą całym wędziskiem zaopatrzonym dodatkowo w kołowrotek. To chyba tak samo jak z kierowcami: jedni preferują automatyczną, a drudzy manualną skrzynię biegów. Bat już bardziej mi daje uciechę z łowienia.
Podobnie jest ze wspomnianą bałałajką. Gdyby nie regulamin, to zapewne w wyczynowym łowieniu spod lodu używało by się samego kiwoka, bo przecież i tak ryby ciągnie się rękami. Coś jakby łowić na szpulkę, bez wędki.
Potem właśnie zwykli wędkarze powielają te propagowane przez "wyczynowe autorytety" techniki i często sami nawet nie widzą czemu tak a nie inaczej łowią.
Dawniej nie było odległosciówek, karpiówek, bolonek. Każdy zakupił sobie jakiś teleskop (to, co było dostępne na targu czy w sportowym) i się kombinowało. To kombinowanie było dobre. Wędkarz najpierw obserwował wodę i do danej specyficznej sytuacji na łowisku dobierał odpowiednią metodę. Raz założył pióro, raz spławik przelotowy, innym razem kulę wodną ze świeczki. Obecnie nie wiem nawet czy kulę wodną można kupić w sklepie. Zapewne podczas zakupu nastąpiłaby konsternacja jaką wędkę wybrać pod kulę wodną "water ball rod"?? ;D
Teraz coraz częściej najpierw wybiera się sprzęt i metodę, a potem usilnie stara łowić nią ryby.

A propos filmu Challenge RIVE z Alanem. Super film. Właśnie piękne jest w nim to, że łowią wszystkimi metodami. Super produkcja. W takich zawodach z chęcią bym wystartował! :)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luk w 13.11.2014, 01:31
Dobry film... Widzę, że AS zająl czwarte miejsce. Jak na tyle startujących to super wynik. Mimo swojego wieku dalej świetnie daje sobie radę.
We Francji łowi się i tak podobnie jak w Polsce, slider i tyczka przeważnie. Didier Dellanoy to jeden z tuzów światowego wędkarstwa i jest kumplem Alana. Często u nego bywa, startuje w lokalnych zawodach i często wygrywa - tak dla ciekawości... Na Fishomani Francuzi się ośmieszyli - przyjechali z najdroższym sprzętem, ale nie mieli pulla bungów lub side pullerów w topach tyczkowych - i nie dawali rady większym rybom. Widać, że ich sprzęt był pod płoć i leszcza, karpiom i linom nie mógł sprostać. Jak dla mnie wpadka - bo nie odrobili zadania domowego i nie przygotowali się odpowiednio (a jechali kawał drogi jakby nie było). Hitem zaś był jeden Węgier, który walczył godzinę z karpiem, na oko 5-6 kilo (też bez mocnego amortyzatora). Na koniec zerwał zestaw! Nie miałem pojęcia nawet, że tak długo można walczyć z rybą. Biedny spalał się ze wstydu, kamery wciąż go pokazywały, ludzie śmiali się. A rok wcześniej - Will Raison takiego karpia (nawet większego) sprawił na tyczce w 25 sekund! ;)

A wracając do tematu. Problem nazwy sprawił, że wiele osób decyduje się przy odległościówce na daleko dystansowe łowienie. Zupełnie niepotrzebnie. Rurka antysplątaniowa to tylko pomysł na  najprostszy zestaw do gruntu - w Polsce jednak uchodzi za obowiązek, bo inaczej się 'wszystko będzie plątać'. Gdyby tylko inaczej ją nazwać - np. gruntowa rurka z agrafką - to wtedy mniej osób uważało by ją za 'podstawę' takiego zestawu. Niestety - jej stosowanie to często wiele problemów - i mniej ryb w efekcie (zwłaszcza na wodzie stojącej). Co mnie martwi - to fakt, że wiele osób nie jest w stanie wyobrazić i uzmysłowić sobie, jak działa zestaw gruntowy w danych warunkach. Powiela ślepo zachowania innych...

Co do sprzętu Petrosbike - to ja nie pozbędę się nigdy kosza bo dla mnie to podstawa dobrego łowienia. Wolę dźwigać, ale wygodnie siedzieć nad wodą, mając wszystko pod ręką. Wcześniej miałem zestaw - fotel, stolik, pudełko i masę róznych rzeczy dookoła. Organizacja stanowiska była bardzo utrudniona, teraz wyszedłem z chaosu i mogę skuteczniej łowić. Oczywiście rzeki lub zasiadki nocne to inna sprawa...
Tyczka sprawia mi masę frajdy - i lubię łowić nią, i gdyby nie fakt, że robię filmy - używałbym jej częściej. Aptekarska dokładność łowienia, wiele mnie nauczyła o zwyczajach ryb i sposobach na ich przechytrzenie. Ale gdybym miał łowić nią uklejki i płotki 15 cm, to raczej bym jej nie używał. Mam u siebie o wiele większe ryby - i na takie zazwyczaj sie nastawiam. Niestety w Polsce, na bezrybnych łowiskach trzeba 'rzeźbić' - jak oglądam filmy z zawodów na takim  Kanale Żerańskim i dłubaninę - to mam dość na sam widok... Najgorsze dla mnie jest szybkościowe łowienie uklei. Tak cierpliwy to ja nie jestem. Kto tak łowi nadaje się do pracy w fabryce na 'taśmie' ;) Koszmar!

Myśle, że teraz i tak już wiele sie zmienia... WMH przeszło małą metamorfozę ostatnio - więcej rzeczy jest już dla szerokiej rzeszy fanów spławika (wcześniej były dla garstki), w WŚ podobają mi się artykuły T.Zalewskiego - świetnie tłumaczy wiele rzeczy i pokazuje 'od kuchni' wyczyn, masa filmów ostatnio też poszerza horyzonty 'szarego wędkarza'. Chociaż wciąż mamy do czynienia z kultem 'odległościówki' i rurki antysplataniowej... :)

Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Petrosbike w 22.11.2014, 21:47
No proszę bardzo - połów leszczy na rzece Łynie. Jak sam Kacper mówi nawet w wodach PZW sa ryby , trzeba umieć je znależć.
Jestem pod wrażeniem - i znów "odległościówka" ??
https://www.youtube.com/watch?v=uYcy8o0evnM (https://www.youtube.com/watch?v=uYcy8o0evnM)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Fluffy w 24.11.2014, 01:28
Spławik jest dla mnie stosunkowo nową metoda, ale jak patrze na to wszystko z boku, to szczerze mówiąc, to mi łapki i nibynóżki opadają.. Za dużo tego sprzętu. Ani chybi nie chodzi o marketing, bo przecież szeroko wiadomym jest, że ryba zna się na markach i na ten gorszy sprzęt na pewno nie weźmie, bo to poniżej jej godności - tak samo jak ktoś nie będzie miał kilku rodzajów gliny, kompletu sit, kilkunastu wiader czy profesjonalnej rękawicy do przecierania zanęty.
Tego typu łowienie to tylko dla wyczynowca, i tylko na warunki zawodów, czy symulujących ich treningów. W innych warunkach nie ma to po prostu najmniejszego sensu.
Zresztą, z własnych obserwacji, to własnie głównie wyczynowcy i aspirujący do wyczynu stosują tego typu metody. Tak że o "zwykłego szarego wędkarza" naprawdę bym się nie martwił, większość łowi budżetowym sprzętem ograniczając się do potrzebnego minimum i raczej puka się w czoło widząc wyczyny wyczynowców  ;) W większości wypadków "amatorszczyzny" (w pozytywnym sensie) ludziska łowią jak im w duszy zagra, wędkami, jakie się przytrafiło mieć, każdy ma jakieś tam swoje wypracowane przyzwyczajenia i indywidualne patenty, czasami wręcz stawiające na głowie założenia danej metody. I z reguły są one skuteczne.
Dla mnie na przykład najbardziej komfortowe jest mobilne łowienie, "odległościówką" do łowienia dosłownie spod nóg, woreczek na zanętę/przynętę wygodnie dopięty do pasa, wodery, podbierak muchowy i plecak z drobiazgami i żarciem :) I w sumie nie trzeba nic więcej, a spacer i szukanie ryby w rzecze jest bardzo przyjemne.
No, ale ja jestem spiningowo spaczony  ;)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luk w 24.11.2014, 07:24
Fluffy - ja staram sie przekonywać ludzi do wagglera i do łowienia w prosty sposób właśnie. Wędka 3.60-3.90 metra, prosty zestaw i proste zasady. Łowienie w ten sposób jest tak samo skomplikowane jak feeder lub spining - gdzie też trzeba mieć odpowiednio dobrany sprzęt i wiedziec jak łowić. Odległościówka - i wmawianie ludziom, że trzeba łowić na 30 -40 metrach, to mnie przeraża. Z prostej przyczyny - bo ludzie nie myślą... Często mając ryby w zasięgu kilku metrów łowią je hen daleko.  Najlepszym przykładem był dla mnie odcinek ,Z wędką nad wodę' - gdzie bohater był na łowisku komercyjnym lub specjalnym, z karasiami, i łowił właśnie 'odległościówką'. Gość programu pokazywał jak łowić karasie 'odległościówką' daleko od brzegu. Nie mogłem sie nadziwić, że takie 'bułkę przez bibułkę' wciska się ludziom. Co najlepsze - nie mieli wcale świetnch wyników, co mnie wcale też nie zdziwiło! ;) Zamiast łowić te ryby na skraju pierwszej półki 6-10 metrów od brzegu, tam gdzie one żyją i żerują,  dorabiano jakąś ideologię odległości i górek podwodnych, śmiech na sali po prostu.

Oczywiście, że są łowiska, gdzie trzeba łowić dalej od brzegu! Ale bez wpadania w pułapkę nazwy - 'odległościówka'...

Nie wiem czy mozna uprościć łowienie spławikiem bardziej niż waggler i nęcenie 'mało i często' na przykład.

Co do sprzętu - to faktycznie ryba ma w nosie, ile kosztowała wędka. Myślę, że tutaj własne preferencje są istotne - bo cena to waga kija, jego akcja, klasa przelotek, mocowania kołowrotka... Ja tam wolę wiekszy wybór niż mniejszy. To co ważne - ilość metod sie powiększa stale - i wiele wędek jest robiona do konkretnych technik połowu lub pod dane ryby. Przy samym spławiku można mówić o podziale wody stojące i wolne rzeki/szybkie rzeki, zwykła 'matchówka'/mocniejsza do łowienia karpi, matchówka/pellet waggler, matchówka/odległościówka. W zależności jak łowisz - taki kij powinno sie dobierać. Kupowanie pellet wagglera 3.30 metra do łowienia płoci jest nieporozumieniem, tak jak bolonki 6 metrów do łowienia na spławik na wodzie stojącej (o ile nie łowi sie blisko brzegu lub omija gesty pas trzcin). Oczywiście, że da sie złowić na to rybę! Ale to jak udowadnianie że Daewoo Matiz może byc doskonałą taksówką...

Teraz zyjemy w świecie wolnego rynku - i firmy prześcigają się w poszerzaniu swoich ofert, mamią kolorami, opisami, długościami i tak dalej. Ważne aby nie dać się zwariować! :) Ryb też jest mniej - i należy brac to pod uwagę. Jak pomyślę ile i jakich płoci można było połowić dawniej na kanale Ulgi w Opolu na przykład, to aż dziw bierze. Na Mistrzostwach Europy zorganizowanych parę lat temu właśnie tam, okazało się że woda jest pusta... Ja łowiłem jako dzieciak bambusem, topornie bardzo - i miałem lepsze wyniki niż najlepsi wędkarze na Mistrzostwach! ;)

A łowienie w sposób jaki piszesz ma swój urok oczywiście! Zwłaszcza na rzekach...
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Hassan w 06.12.2014, 22:34
kto pisze, że w UK ryby czekają na wędkarza, gdzie nie rzucisz tam ryba, chyba nigdy tu nie łowił. ryby są ostrożne i chytre, po kilku razach na haku doskonale wiedzą jak podejść wędkarza. dlatego to anglicy wymyślają co rusz jakieś nowinki by skusić rybę, bo tu wcale nie jest tak łatwo. większość zawodów w UK odbywa się na wodach które są niedostępne na co dzień ( rezerwatach ), dlatego tak ostro jadą z tą rybą. nie zmienia to jednak faktu, że ryby jest więcej i jest większa, nic prostszego jak wprowadzić zakaz zabierania ryb w Polsce, za 5 lat też będzie jej dużo i będzie duża.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: AdamuS w 07.12.2014, 10:47
Powodzenia z zakazem zabierania ryb! Mówmy o realiach nie marzeniach...
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luk w 07.12.2014, 10:53
To fakt, coś takiego w Polsce mozna by porównac do wprowadzenia powszechnego zakazu palenia ;) Nie przejdzie...
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Ścigacz w 07.12.2014, 11:46
Hmmm!!! W okolicach Aleksandrowa łódzkiego kolega, właściciel sklepu wędkarskiego wraz z kolegami wydzierżawil stawy i założył tam łowisko typu no kill. Każda zlowiona ryba trafia z powrotem do wody. Teren jest ogrodzony i dostęp tylko po wykupienia pozwolenia.  Opłata roczna to 750 zł.  Do łowienia udostępnione są 3 stawy. Łowi tam małe grono osób ale nie słyszałem aby ktoś zabrał z tamtąd rybe. Jak narazie udało mi się tam zlowic moja rekordowa rybe amura o wadze ponad 8 kilo.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Ścigacz w 07.12.2014, 11:49
Która to pomagał mi podebrac mój przyjaciel, forumowy Qarg za co mu bardzo dziękuję:)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Hassan w 07.12.2014, 17:30
to 2pln za dobe, praktycznie darmocha, nic tylko łowić. ale wracając do poprzedniego wpisu, zakaz palenia w miejscach publicznych istnieje, gdyby wprowadzić zakaz zabierania ryb i karać plus egzekwować kary ( finansowe ), cóż wiemy jak by było, łapówki, łapówki i łapówki, Polska. pozostaje organizować się w stowarzyszenia, kupować lub dzierżawić stawy, jeziora i łapać na swoim. nie wiem ile teraz kosztuje opłata za kartę wędkarską, ale pewnie dużo więcej by nie wyszło, a jaka różnica w rybostanie :). ktoś po prostu musi rozgonić to towarzystwo w PZW, w każdym innym przypadku będzie tylko gorzej i drożej.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: promek w 07.12.2014, 18:57
No nie wiem czy przeliczanie ile wychodzi na dobę to słuszne podejście. No chyba, że ktoś wędkuje 365 dni w roku. Wydaje mi się, że dla większości polskich wędkarzy 750zł to nie jest wcale tak mało. Poza tym za te pieniądze można łowić jak kolega pisze na trzech stawach, to nie za wiele zwłaszcza dla tych co lubią poznawać nowe łowiska. A może by tak spróbować zawalczyć o to aby każde koło mające kilka zbiorników jednemu z nich nadało status "no kill". Wtedy przynajmniej byłaby szansa że w co którymś ze zbiorników będą fajne rybki
a przy okazji można by zobaczyć ilu jest zwolenników takich zbiorników.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Ścigacz w 07.12.2014, 20:16
Niestety ale grono osób które preferuje no kill jest bardzo małe.  Ludzie mają do takich tematów inne podejście.  Jak place to wymagam i zabieram i jeszcze najlepiej wszystko co zlowie.  Nasz naród nie dorósł do tego aby dbać. W kazdej dziedzinie jaka nas otacza jest kłamstwo. W tym kraju nie będzie lepiej, wszyscy nas ru. ........ od pracodawców po rząd. Tylko kasa kasa kasa.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Ścigacz w 07.12.2014, 20:28
A z pzw nie da rady stworzyć w kołach zbiorników no kill. Bo zarządy się na to nie zgodzą i czychają tylko na przejęcie wód i wyłonienie wszystkiego. W naszym kole jest jeden staw dla wszystkich członków a drugi zarabiamy i opłacany z prywatnych kieszeni. 200 zł składka na rok i kto płaci tej łowi.  Stworzylismy  regulamin na ten zbiornik i jakoś się to kręci. Ryby mamy i 2 km od domu mam staw wiec jest oki. No ale już kogoś zabolało ze my łowimy a oni nie i donieśli na nas do zarządu głównego, że  robimy samowolke. Chcieli zabrać nam staw ale nie mogą bo obiekt należy do miasta a mu jesteśmy tylko dzierzawcami.  I fakt ze opłacamy go z własnych pieniędzy uratował nasza ciężka prace.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luk w 07.12.2014, 22:28
PZW nie lubi łowisk no kill bo się ich nie zarybia co rok ;) Co by to było gdyby nikt nie kupił ryb z ośrodków zarybieniowych PZW? Lub promował naturalne tarło? ;)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Hassan w 07.12.2014, 22:34
Dawno w Polsce nie łowiłem, ale składka roczna to około 200 pln. jak pojechałem na wakacje nad jezioro, musiałem wykupić dodatkowe pozwolenie, nie pamiętam kwoty, za to dobrze pamiętam kwotę za łowisko zaporowe w Wałbrzychu, 52 pln za tydzień. gdybym chciał połowić jeszcze w paru miejscach te 750 by nie starczyło. obecnie obławiam wody UK i uwierz mi, że za łowisko z karpiem 30 kg trzeba zapłacić 10 za wędkę ( minimum ), czyli 50 funciaków od piątku do niedzieli. całe szczęście, że nie mam aż taakiego bzika na punkcie rekordów wagowych. nieistotne, rozumiem, że 750 pln to spora kwota, nie mówiąc o tym, że dla kogoś kto się jeszcze uczy to majątek. z drugiej strony wywalasz 200 pln za marną wodę, ja 30f za dobrą. sedno, ludzie powinni sobie uświadomić jak są dmuchani przez PZW. niestety Polska mentalność jest taka, że lepiej wywalić te 200 i mieć święty spokój, co złowię to zjem i się zwróci.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: stas1 w 07.01.2015, 13:22
Polska mentalność jest taka że mamy co jeść oprócz rybiego mięsa.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Marcin Cichosz w 07.01.2015, 14:14
co złowię to zjem i się zwróci.

Jeszcze żeby było co zjeść po złowieniu ;) Bo prezes wpuścił rybę do polskich wód, ale chłopaki z WT 1 styczna już ją złapali.  :P 8)

A tak na poważnie, to właśnie popierniczone dopłaty do i tak przeczesanych wód przez gospodarstwa rybackie i do tego znikomy rybostan w wodach PZW sprawiają że człowiek się grubo zastanawia na zakupem pozwoleń rocznych. Ja np od dwóch lat nie opłacam składki, ze względu na powyższe. Mało tego mieszkam w regionie w którym, o ciekawe miejsca do wędkowania bardzo ciężko, więc wybieram komercję.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: stas1 w 07.01.2015, 21:42
Szczerze mówiąc trochę się dziwię,ja łowię na wodach tylko pzw jest to wrocławska Odra w centrum miasta Wrocławia,woda o silnej presji wędkarskiej gdzie czasami białego robaka nie ma gdzie zmieścić ale na brak ryb nie narzekam.Kiedyś gdy używałem ciężkich feederów czy ciężkich gruntówek uważam że było gorzej z rybką,ale z takiej metody łowienia się wyleczyłem ,może trzeba zmienić metodę łowienia i swoje wieloletnie przyzwyczajenia a okaże się w wodzie gdzie niby nie ma ryby jednak coś pływa i to całkiem fajnego.Może trzeba spojrzeć na siebie samego krytycznym okiem co robię nie tak i coś zmienić, nie tylko biadolić że PZW złe,że wędkarze też niedobrzy,że wszyscy to mięsiarze,że emeryci też niedobrzy bo spędzają całe dnie nad wodą.Znam wielu wędkarzy,wielu obserwuję nad wodą i widzę wielkie zmiany w podejściu do ryb,kiedyś było w łeb i do torby teraz jest fotka i do wody.Dlatego opłacam składkę i tak będzie dalej.A za nic nie zamieniłbym dużej rzeki na komercyjny stawik. 
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: piotro001 w 31.12.2015, 08:37
Na wstępie chciałbym się przywitać, jestem tutaj nowy :) ale nie nowicjuszem jeśli chodzi o wędkowanie. Nie wiem czy ktoś tu jeszcze zajrzy, ale zaciekawił mnie ten temat. Przeczytałem go bardzo dokładnie z jednym muszę zgodzić się na pewno, należy łowić w sposób najprostszy jaki się da, natomiast co do odległościówki z przelotowym spławikiem to uważam, że w pewnych okolicznościach jest po prostu nie zastąpiona. Sam posiadam w swojej okolicy trzy takie łowiska gdzie żeby dobrać się do grubszej ryby trzeba mieć taki zestaw. Jedno z nich jest szczególnie trudne, stara żwirownia z bardzo szybko opadającym dnem, krystalicznie czystą wodą i dużą ilością zaczepów na dnie. Bardzo wiele moich wypraw z batem i feederem kończyło się bez większych sukcesów. Później natrafiłem na filmy Pana Kacpra i powiem szczerze, że wiele się nauczyłem i teraz na tej żwirowni naprawdę mam dobre wyniki. Buduje swój zestaw na spławiku albo Traper G11 albo Rive W29 o gramaturach 6 i 3+4 grama. Na czułość brań naprawdę nie mogę narzekać. Kolejna kwestia jest taka, że owszem można łowić blisko pewnie równie skutecznie ale dla mnie jest dużo większą frajdą hol ryby z 30 metrów niż z 5 lub 10. Widziałem, że wiele też słów krytyki padło pod adresem Pana Kacpra za sposób w jaki nęci, nie zapominajmy, że jest wyczynowcem i każdy swój wyjazd traktuje trochę jak trening. Pozdrawiam. 
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luk w 31.12.2015, 09:25
Witaj na forum Piotr!

Nie myśl, że na forum chcemy 'atakować' odległościówkę, bo tak nie jest! Mi chodzi bardziej o to, aby dopasowywać się do łowiska i do ryb, a nie do nazwy. Na wielu łowiskach łowiąc daleko od brzegu masz mniejsze szanse na pewne gatunki ryb (lin), większe na inne (leszcz). Sposób nęcenia tez musi być raczej jeden, a mianowicie nęcenie kulami. Nie ma łowienia z opadu i nęcenia 'mało i często', co według mnie jest rezygnacja z bardzo istotnej rzeczy, dodatkowo przywiązujemy się do jednego miejsca, gdzie łowiąc wagglerem możemy nęcić ich kilka, łowiąc naprzemiennie.
Przy odległościówce bardzo ważnym jest miks, który musi być naprawdę dobry, aby zatrzymywał ryby na dłużej i aby długo 'pracował', trzeba umieć dobrze strzelać z procy, radzić sobie z większą ilością problemów (zarzuty, wiatr, skręcanie się przyponu czy zestawu). Oczywiście. że jest to skuteczna metoda!

Moje zdanie jest takie, że odległościówka to jedna z metod tylko, na szczególne łowiska głównie, z większą głębokością. Jest jedną z technik którą się posiada we własnym wachlarzu, i stosować najlepiej, gdy trzeba. Są jednak zarozumialcy, twierdzący, że 'spławik zaczyna się od 6 gram lub, że 'odległościówka to prawdziwe łowienie'. Najczęściej są to wyczynowcy, skuteczni w połowie małych rybek. Jeżeli jednak mieli by się zmierzyć z wędkarzem, używającym feedera, często zbieraliby tęgie baty, podobnie byłoby na łowiskach, gdzie nie łowiliby tylko leszczyków i płotek, ale trafiały się większe ryby - z odległościówką nie mieliby wielkich szans przy kimś używającym wagglera, pellet wagglera czy technik gruntowych. Tutaj zarozumialcy ponosiliby piękne klęski...

Mam nadzieję, że mnie rozumiesz. Bo ja zachodzę w głowę, dlaczego ma się łowić do 13 metrów, lub od 30 wzwyz niby... Zauważ, że wielu wędkarzy wpada w pułapkę nazwy, bo przecież jakby mogli łowić odległościówką na 15 metrach? 'To nie wypada, prawdziwe wędkarstwo to co najmniej 30 metrów, reszta to zwykłe łowienie spławikiem' :D To nie są moje słowa! Ja tam wolę łowić ryby i szukać sposobów na ich przechytrzenie, niekoniecznie próbuję naginać wszystko do jednej techniki. NIe mam zamiaru tez uważać nikogo za gorszego od siebie, bo ktoś łowi 'inaczej' lub 'gorzej' :) Można komuś podpowiedzieć, co mu da jedna albo druga rzecz, ale daleki jestem, podobnie jak chyba inni forumowicze, od ostrych poglądów, dzielenia wędkarzy na tych lepszych, łowiących w szlachetny sposób, i tych gorszych, z plebsu. łowiących 'zwykłym spławikiem'.

Co do Kacpra, to na forum cieszy się dużą popularnością, ma dużą renomę i 'szacunek'. Ja może kiedyś pisałem coś o tym jak łowił karpie na odległościówkę, opisując jak sobie nie radził. Miał wtedy masę wskazań, wyraźnie mówiących, że karpiki stały w toni i trzeba było łowić z opadu na krótszym dystansie i nęcić mało i często, bo do dna ryba nie chciała zejść (a nęcenie co jakiś czas sprowadza ją tam, gonią one robaki). Po prostu przykład gdzie odległościówka absolutnie się nie sprawdzała, nie było tam nic przeciwko niemu. Kacper trochę zmienił oblicze polskiego wyczynu, upowszechnił wiele rzeczy, które były zazdrośnie strzeżone, myślę, że to sprawia, że ma wielu fanów (przeciwników zapewne też kilku), oczywiście filmy są bardzo uczące i są sporą dawką wiedzy dla każdego praktycznie wędkarza (może nie karpiarza czy sumiarza).

Tak więc Piotr, każdy łowi jak chce i uważa za dobre. Jeżeli sprawdza ci się odległościówka i daje sporo frajdy, tak właśnie powinieneś łowić. Nikt nie atakuje tu odległościówki, raczej pogląd, że odległościówka jest 'najlepsza'. Bo prawda jest taka, że najlepsza jest ona w pewnych warunkach tylko, tak jak tyczka, waggler czy bat, lub kilka adaptacji gruntowych :D

Pozdro
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: piotro001 w 31.12.2015, 09:53
@Luk uważam, że masz jak zawsze dużo racji, nie zrozum mnie źle, nie chciałem ani Ciebie ani nikogo z forumowiczów atakować i do czegoś przekonać jeśli tak to zabrzmiało to przepraszam. Podzielam Twoje zdanie, że nad wodą trzeba być elastycznym i kombinować, przecież nie po to mamy taki szeroki wachlarz sprzętu i metod do wyboru :) każde łowisko to inne przyzwyczajenia ryb w ogóle inny świat :) Mnie akurat moje łowiska zmusiły do takiego kombinowania, np. wspomniana przeze mnie żwirownia, czego ja już tam nie próbowałem :D
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luk w 31.12.2015, 09:57
Nie przepraszaj, bo nie ma za co. Ja się tłumaczyłem, bo może rzeczywiście wychodzi na to, że albo nie lubimy wyczynu albo samej odległościówki, lub tez mamy pretensje do Kacpra Góreckiego... :D  Raczej nic takiego nie ma, w wątku pojawia się co nieco o terminologii, metodzie angielskiej i takie tam...

Tak więc spoko Maroko!  :thumbup:
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: piotro001 w 31.12.2015, 10:02
Jeśli chodzi o terminologię to fakt, jest mocno zagmatwana :)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: perforek w 31.12.2015, 11:14
 W moim regionie podparyskim we Francji na kilku łowiskach w ramach mobilizacji do łowienia matchem organizują specjalnie zawody tylko na odleglosciowke. Głowna zasada jest wędkowanie min 15 m od brzegu.
Dla mnie match był czymś strasznym dopiero mój kolega z Lubelskiego kola pokazał mi ze nie jest to takie wcale straszne i trudne. Wędkowanie na zalewie Zembrzyckim w Lublinie okazało się jeszcze prostsze mimo ze na odleglosciowke trzeba było ryby często szukać powyżej 30-40 m. Obecnie dość często sięgam do tej metody, może w tym roku uda mi się wystartować dla przyjemności w zawodach.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Maro81 w 31.12.2015, 11:33
W Polsce także mamy zawody rozgrywane tylko metodą odległosciową, można łowić powyrzej 20 m od stanowiska.

http://www.fishingfanatics.pl/match-test-3-edycja/
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: maciek_krk w 31.12.2015, 11:54
Moim skromnym zdaniem w naszym kraju zbyt poważnie traktuje się słowo "wyczynowy", a przesadnego znaczenia nabierają zwroty "łowienie wyczynowe" i "łowienie amatorskie". Ja osobiście staram się nie używać obu zwrotów. W zamian zatem milsze dla ucha oraz mniej "agresywne" są stwierdzenia: "łowienie sportowe" i "łowienie rekreacyjne".

Oglądając wiele filmików wędkarskich stwierdziłem, że sporo polskich produkcji kręcona jest z "wyczynowym" zadęciem. Niestety wspomnianych wyczynowców w naszym kraju mamy sporo (nie tylko w wędkarstwie), a efekty na arenie międzynarodowej są raczej umiarkowane :(
Zdecydowanie lepiej ogląda mi się filmy np. angielskie, czy też filmy Luka ze względu na to, iż nie ma w nich zadęcia, za to jest spora dawka pokory oraz wypracowanych przez siebie przemyśleń oraz technik. Oczywiście są pewne wzorce i kanony, ale każdy szuka we własnym zakresie tej najlepszej metody i jej modyfikacji. Fajnie ogląda się filmy Petera Drennana, gdzie facet na małym stołeczku wędkarskim (lub bez) wyciąga liny lub brzany, o których spora część "wyczynowców" może pomarzyć...

Żeby nie było. Łowię tylko rekreacyjnie ("amatorsko") ale jak każdy duży chłopiec lubię zabawki więc ulegam modzie i kupuję różne wędkarskie sprzęty. Sprawia mi to frajdę i już. Uważam natomiast, że to nie sprzęt, czy 10 taczek zanęty wrzuconej do wody łowią ryby, a mądry, uczący się wędkarz. I takim wędkarzem chciałbym być ;)

Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Wonski81 w 31.12.2015, 11:56
Terminologia jest faktycznie zagmatwana,przynajmniej jak dla mnie.
Ja sam siebie,a raczej tego jak łowię, nie potrafię zdefiniować czy nazwać.

Lubie łowić na spławik, ojciec tak łowił, dziadek również,może dlatego tak to mam zakorzenione. Po prostu podoba mi się obserwacja brań na spławiku,i nic tego dla mnie nie zastąpi.Jest to najbardziej widowiskowe dla mnie.Gdzie tylko można pierwszy w ruch idzie spławik ;)

Łowię wędką match. W 90% przypadków na odległości 15-20 m. Co więcej w 90% przypadków jest to jeden i ten sam spławik! Sam go zrobiłem z plastikowej, dość cienkiej rurki/słomki, którą pozyskałem z pękniętego balonika córki. Jest to długi "patyk" (czyli chyba stick waggler? ) o dł. bodaj 33 cm! Wkleiłem mu ciężarek ,krętlik(jako uszko) i zaślepiłem.Ma to 3,5-4 g wyporności,z czego na żyłkę muszę założyć dokładnie 1,5 g. Jako,że rurka biała,to pomalowałem tylko kilka czarnych pasków i jest dla mnie doskonale widoczny.Rurka jest nieco gruba(i dobrze ją widać), a jednocześnie pokazuje brania nawet 5 cm płoteczek. Są oczywiście minusy, nie jestem w stanie zarzucić tym dalej niż 20/20-kilka metrów,głębokość łowienia do 2 m jest ok (najczęściej jednak łowię płytko 0,8-1 m - takie łowisko), jak jest głębiej to mam 2-gi taki spławik z mniejszym obciążeniem w korpusie :P
I co? Ano to, że niejako "adoptuję wodę" pod mój zestaw, a nie zestaw pod określona wodę . Nie jestem uparty,po prostu bardzo mi taki zestaw pasuje. Staram się raczej znaleźć rybę, tak by tym zestawem łowić, a najczęściej to skupiam się na tym by rybę ściągnąć/zatrzymać w łowisku. I przyznam, że mam zadowalające efekty(przynajmniej mnie). Wiem,że jest bezrybie na wodach PZW,ale zawsze coś mi bierze i coś wyciągam.Nawet nieskromnie powiem,że bywały takie dni,że miałem kilku gapiów za sobą(pobliskich wędkarzy),truli "że nic nie bierze", a ja nie miałem czasu usiąść. Jestem zadowolony bo... wydaje mi się,że jestem skuteczny.
Trochę chyba tak jak Luk pisze - liczy się skuteczność. Ja dodałbym do tego - przyjemność.A przyjemność to sprawa bardzo indywidualna.

Więc nie przegadujcie się o tym co jakiś tam zawodnik propaguje, a raczej opisujcie swoje zestawy i ich skuteczność.

Gwoli ścisłości mam kilka b.ciężkich spławików w pudełku. Łowiłem na takie ciężkie zestawy kilka razy,przy czym skutecznie może ze 2... I przyznam szczerze,że takie łowienie na dużej odległości jest dla mnie mało atrakcyjne. Wiadomo,że gdybym szarpał ładne okazy i był to jedyny skuteczny sposób ich złowienia,to byłbym zwolennikiem,a tak... Męczarnia... Trzeba być "pro" ,a nie raz w tyg. nad wodą - jak ja. Zarzuty dalekie - ciężko o mega dokładność, trochę wiatru i lipa.... Skutecznie i szybko zatopić żyłe - trochę glonów i już problem... Brania sprowadzają się to "antenki w dół lub górę" ,a na dodatek słabo widać. O nęceniu nie wspomnę... Lepiej w takim wypadku wyjąć gruntówkę i się nie męczyć :P A jak ktoś lubi łapać na 30 m (i dalej) spławikiem to ja mu nie bronię, ale nie dam się przekonać, że jest to "łatwe, szybkie i przyjemne" :D

Wiele do dyskusji nie wniosłem,bardziej opisałem swój stosunek do "odległościówki" - czyli połowów spławikiem na b.dużych odległościach. Uważam ,że nie jest to metoda dla każdego. Ja jako spławikowiec powiem,że mnie męczy i magia spławika przy takim łowieniu zanika. A jeśli leszcze siedzą na 30 m to wyciągam..... gruntówkę ;)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: MATCH 2000 w 31.12.2015, 12:15
Witam wszystkich.Przyłączę się do tej dyskusji jako że metoda odległościowa czy jak kto woli maczowa jest mi bardzo bliska ponieważ łowię tą metodą
ponad 40 lat.Wg.żródeł jakie ja posiadam "Angielska metoda odległościowa" powstała w Angli z potrzeby sprostania brytyjskim mgłom,deszczom i wiatrom.
Na kontynencie europejskim pojawiła się w 1963r. podczas mistrzostw świata rozgrywanych w Luksemburgu.Metodę tę odbiegającą co prawda od dzisiejszej głównie z powodu sprzętu zaprezentował zawodnik angielski Billy Lane,który te zawody wygrał.W Polsce metodę tę pokazano w 1975r. podczas mistrzostw świata w Bydgoszczy.Tu również wygrał zawodnik angielski Ian Heaps,który także łowił tą metodą.
Z biegiem lat metoda ta była modyfikowana głównie na skutek budowy zestawu i stosowania coraz to lepszych materiałów.Zyskała też nazwę metody
"delikatnego łowienia ciężkim zestawem" pozwalającej łowić z dużych odległości.Stąd chyba nazwa "odległościowa". Moim zdaniem jest to bardzo finezyjna i precyzyjna metoda,która jako jedyna metoda spławikowa pozwala łowić przy wietrznej pogodzie.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: perforek w 31.12.2015, 12:52
Często na zachodzie europy nazwa match nie kojarzy się z odleglosciowka tylko z tyczka a nazywają ja metoda angielska :)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: MATCH 2000 w 31.12.2015, 13:02
Czyli chyba najbardziej właściwym określeniem byłoby chyba określenie "metoda na waglera".
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luuki w 31.12.2015, 14:04
Maciek_krk  nawiazujac do "10 taczek zanety" będac w sklepie wędkarskim prowadzonym przez pewnego "wyczynowca"  uśmiałem sie bo dawał nam nauki apropo metody odległosciowej i opowiadał o tym jak z Bogusławem Bartonem łowił na tą metode z tym , że miał gorsze wyniki i zapytał go jak on to robi a on mu , że to wszystko sprawa zanęty mówiąc " Krzysiu wiadro zanęty wrzucisz, wiadro ryb wyciągniesz" :D Jak nam nie idzie to zawsze pada to hasło.
A co do samej metody to ważne żeby (w mojej opinii wędkarza rekreacyjnego) przynosiła przyjemność i wyniki ;), a sam nie łowie dalej niż 30 metrów.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luk w 31.12.2015, 14:15
Niestety wspomnianych wyczynowców w naszym kraju mamy sporo (nie tylko w wędkarstwie), a efekty na arenie międzynarodowej są raczej umiarkowane :(

Ciekawostką może będzie to, że Polacy ocierają się wciąż o podium, a dwóch polskich wyczynowców, Wiktor Walczak i bodajże Adam Niemiec, 'indywidualnie' są w pierwszej piątce, prezentując równą formę. Gdyby istniała klasyfikacja generalna, byliby jednymi z najlepszych wyczynowców na świecie. Niestety, drużynowo jest gorzej, ale i tak mają jako zespół równą formę. W UK mówi się o Polakach jako o najlepszych spławikowcach na świecie, i postrzega jako najgroźniejszych rywali!
Tak więc w tej odległościówce na pewno jesteśmy dobrzy :D

Często na zachodzie europy nazwa match nie kojarzy się z odleglosciowka tylko z tyczka a nazywają ja metoda angielska :)

Match to zawody wędkarskie w tłumaczeniu, i rzeczywiście, to słowo ma specyficzne znaczenie. Anglicy nazywają 'match fishing' wszelkie systemy łowienia na zawodach, głównie jest to tyczka, ale też i waggler czy feeder. Jeden Angol w rozmowie ze mną zapytał mnie czy jestem 'match guy'. Zdziwił się, że łowię 'dla przyjemności' - on jak powiedział, woli rywalizację o kasę... Bo tym jest właśnie takie łowienie!

Są kije typu match - i tutaj chodzi o wędkę spławikową ogólnie, nie rozróżnia się sposobu jej przeznaczenia. No i właśnie, od kiedy zaczyna się tak w ogóle metoda odległościowa? Bo w UK spokojnie podpadać może pod nią łowienie wagglerem na dłuższym dystansie. Przecież może być to spławik montowany na stałe, nieprawdaż?
Tak więc ja myślę, że termin został ukuty w Polsce, chyba jakoś przypadkowo. A co do 'metody angielskiej' - to wyjaśnienie które napisał Match 2000 jest zapewne najbliższe prawdy. W UK nikt przecież takiego określenia używać nie będzie. Myślę, że sporo tutaj sprawiła Żelazna Kurtyna, bo byliśmy odcięci od wielu nowinek - mogliśmy je obserwować na zawodach organizowanych w Polsce. Więc powstały pewne terminy, nie sprecyzowane dokładnie techniki. Sam pamiętam gościa z mojego koła, który miał tyczkę w połowie lat 80tych, i szok jaki nią wywoływał. Żaden z nas nie miał pojęcia co to jest, starsi wędkarze również rozdziawiali gęby ze zdziwienia :D

I dlatego też zabrakło wagglera zapewne, co mnie najbardziej dziwi, to, że polscy wyczynowcy nie zaczęli stosować tej metody. Z jakiegoś powodu została tylko odległościówka :D  Dla mnie łowienie z opadu i nęcenie mało i często to podstawowy kanon, zadziwiające, że został pominięty...

Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Merkusz w 31.12.2015, 20:26
Wszystko zależy od łowiska i przede wszystkim jaki jest rybostan wód . W Polsce nie jest tak wesoło z rybami dlatego takie metody i nazwy są "wymyślane" ;)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: grzesiek76 w 31.12.2015, 21:20
Maciek_krk  nawiazujac do "10 taczek zanety" będac w sklepie wędkarskim prowadzonym przez pewnego "wyczynowca"  uśmiałem sie bo dawał nam nauki apropo metody odległosciowej i opowiadał o tym jak z Bogusławem Bartonem łowił na tą metode z tym , że miał gorsze wyniki i zapytał go jak on to robi a on mu , że to wszystko sprawa zanęty mówiąc " Krzysiu wiadro zanęty wrzucisz, wiadro ryb wyciągniesz" :D Jak nam nie idzie to zawsze pada to hasło.
A co do samej metody to ważne żeby (w mojej opini wędkarza rekreacyjnego) przynosiła przyjemnosc i wyniki;), a sam nie łowie dalej niż 30 metrów.

"Krzysiu wiadro zanęty wrzucisz, wiadro ryb wyciągniesz"
Jest w tym trochę prawdy... Inaczej, jest to dobra rada dotycząca wybranych łowisk i dotyczy głównie łowienia leszczy.

Trochę moich doświadczeń odnośnie łowienia leszczy w Odrze ćwierć wieku temu. (wiem, wiem, to już prehistoria :) Ale wtedy ryby tej było całe mnóstwo)
W mojej wiosce nie było zwyczaju bardzo obfitego nęcenia w Odrze. Przeciętna ilość zanęty, to było kilka kul z pęczaku, pszenicy, wymieszanego z chlebem i gliną. Albo samo ziarno. Powiedzmy około litra do dwóch na jedną zasiadkę.
Wyniki nie były oszałamiające. Tak 1 do 3 ładnych leszczy plus trochę mniejszej ryby. Taki standard.
Prawie wszyscy tutaj w Odrze łowili podobnie i mieli podobne wyniki. Inna sprawa że Odra i leszcze nie cieszyły się u mnie zbytnim zainteresowaniem. Tutaj lin, lin i jeszcze raz lin na starorzeczach. Ale to już na marginesie...

Jednak wiedzieliśmy że nasi znajomi "kilka wiosek dalej" łowią w Odrze zdecydowanie więcej leszcza. W końcu powiedzieli jak to robią. Przed łowieniem zanęcają łowisko dużą ilością pszenicy. Konkretne wiadro 12-15l, albo nawet i dwa mniejsze. Najlepiej zanęcić późnym popołudniem i łowić w nocy. Oni za jedną nockę trafiali po 10-20 leszczy.

Po prostu, jeżeli leszcze nie miały dużo żarcia, to się nie trzymały łowiska. Można było złowić tylko pojedyńcze sztuki. Ale jak w wodzie było mnóstwo pokarmu, to stado żerowało w łowisku nawet całą noc. To wszystko.

Sprzęt w tych okolicznościach w zasadzie nie grał roli. Przy łowieniu na rosówkę czy gnojaki można było stosować nawet żyłkę 0,35-0,40 bez przyponu i duże haki.
Co chyba dość ciekawe po takim obfitym zanęceniu ziarnem, brały głównie leszcze. Bardzo mało było innej ryby. Najpewniej wielkie stado kilkudziesięciu, albo i kilkuset dużych leszczy "nie dopuszczało" innej ryby w łowisko.

Myślę że podobna sytuacja ma miejsce na wybranych jeziorach, między innymi tych na których łowi Barton. (jeziorach, nie jeziorkach, czy stawach)

Jednak nie zachęcam bynajmniej do radosnego wsypania wiadra zanęty w łowisko. A zwłaszcza tuż przed zasiadką.  W wielu wodach po ogromnych stadach leszczy pozostało już tylko wspomnienie.
Poza tym inne, głównie mniejsze wody kierują się innymi prawami.... Choćby nie wyobrażam sobie wsypania dużego wiadra zanęty do mojego starorzecza. Nawet 25 lat temu, gdy ryb było tam mnóstwo...Gdybym wsypał powiedzmy 12 litrów pszenicy, to najpewniej przez dwa dni nie złowił bym nic... A gdybym wsypał tyle sypkiej zanęty, to prawdopodobnie przez dwa dni łowił bym tylko drobnicę :)

Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Mateo w 01.01.2016, 21:59
opowiadał o tym jak z Bogusławem Bartonem
Chodziło o Bogusława Bruda czy Bogdana Bartona? Pytam z ciekawości.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Chub w 01.01.2016, 22:03
"Krzysiu wiadro zanęty wrzucisz, wiadro ryb wyciągniesz"

Takie słowa mógł z tych dwóch Panów wypowiedzieć tylko Barton...
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Kafarszczak w 01.01.2016, 22:10
Bodzio - Bogdan :D
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luuki w 01.01.2016, 22:27
Chodzi o Bogdana Bartona ;) a to opowiadał mi Krzysztof Poloński może ktoś z was o kimś takim słyszał ;) A co do techniki wiadro wrzucisz wiadro wyjmiesz to może i skuteczna technika , ale nie na naszych ciurkach i stawach ;) po czymś takim to mam tydzień łowienia z głowy.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: piotro001 w 02.01.2016, 09:21
Chciałbym poruszyć taką kwestię, wielu z Was pisze, że przy większej odległości i głębokości zamieniacie spławik na gruntówkę, a co w sytuacji gdy łowimy wczesną wiosną na ochotkę? Przyznam, że próbowałem kilka razy łowić gruntówką z bardzo małym haczykiem i ochotką ale przy zarzucaniu ochotka albo spadała albo była mocno poturbowana bo brań żadnych nie było natomiast gdy zmieniałem wędkę na tę ze spławikiem przyponem 0,07 haczykiem 22 brania natychmiast się zaczynały. Nie chcę za wszelką cenę bronić łowienia na spławik, bo pewnie z moich wypowiedzi to właśnie wynika, chyba słaby ze mnie gruntowiec więc jak na razie zostaje przy spławiku :)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Chub w 02.01.2016, 10:18
Piotr Lorenc styczeń 2015:


(http://i66.tinypic.com/26445rb.jpg)

(http://i63.tinypic.com/aw9doh.jpg)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Merkusz w 02.01.2016, 10:19
Chciałbym poruszyć taką kwestię, wielu z Was pisze, że przy większej odległości i głębokości zamieniacie spławik na gruntówkę, a co w sytuacji gdy łowimy wczesną wiosną na ochotkę? Przyznam, że próbowałem kilka razy łowić gruntówką z bardzo małym haczykiem i ochotką ale przy zarzucaniu ochotka albo spadała albo była mocno poturbowana bo brań żadnych nie było natomiast gdy zmieniałem wędkę na tę ze spławikiem przyponem 0,07 haczykiem 22 brania natychmiast się zaczynały. Nie chcę za wszelką cenę bronić łowienia na spławik, bo pewnie z moich wypowiedzi to właśnie wynika, chyba słaby ze mnie gruntowiec więc jak na razie zostaje przy spławiku :)

Piotro001 ja łowię na grunt a na haczyku mam ochotkę i rzucam daleko i mi nie spada z haka może dlatego że zakładam kilka sztuk . Czasami zakładam dwie ochotki i jedną pinkę i to też nie spada.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.01.2016, 10:35
Chciałbym poruszyć taką kwestię, wielu z Was pisze, że przy większej odległości i głębokości zamieniacie spławik na gruntówkę, a co w sytuacji gdy łowimy wczesną wiosną na ochotkę? Przyznam, że próbowałem kilka razy łowić gruntówką z bardzo małym haczykiem i ochotką ale przy zarzucaniu ochotka albo spadała albo była mocno poturbowana bo brań żadnych nie było natomiast gdy zmieniałem wędkę na tę ze spławikiem przyponem 0,07 haczykiem 22 brania natychmiast się zaczynały. Nie chcę za wszelką cenę bronić łowienia na spławik, bo pewnie z moich wypowiedzi to właśnie wynika, chyba słaby ze mnie gruntowiec więc jak na razie zostaje przy spławiku :)

Wiosną nie trzeba raczej łowić na ochotkę, to chyba jedyny okres, gdzie ryba wciąga jak odkurzacz. Wolałbym nastawić się na coś większego... Ale jeżeli łowisz na ochotke i ta spada - rób jak pisze Merkusz, blokuj kilka ochotek pinką. Warto tez mieć koszyki delikatniejsze aby nie opadały zbyt szybko.
Tak na marginesie, widzę, że ochotka to podstawa. Ale czy próbujecie w ogóle łowić na siekaną dendrobenę i jej głowę lub ogon na haku? Można dawać dżokersa do zanęty, ale czy na pewno potrzeba na haczyk? Ryba nie powinna wybrzydzać, zwłaszcza wiosną. Można dawać tez dendrobenę na włos i liczyć na coś większego. Spławik to nie feeder... :)  Polecam małe testy!
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: stas1 w 02.01.2016, 10:40
Ochotka to ochotka ,jak przeszkadza pinka czy robak a pomaga w spadaniu ochotki to zakładaj czerwoną pinkę i ją odetnij taki stoperek na haku z atraktorem białych.Mój patencik  przy feederku może się sprawdzi
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: maciek_krk w 02.01.2016, 18:41
Niestety wspomnianych wyczynowców w naszym kraju mamy sporo (nie tylko w wędkarstwie), a efekty na arenie międzynarodowej są raczej umiarkowane :(

Ciekawostką może będzie to, że Polacy ocierają się wciąż o podium, a dwóch polskich wyczynowców, Wiktor Walczak i bodajże Adam Niemiec, 'indywidualnie' są w pierwszej piątce, prezentując równą formę. Gdyby istniała klasyfikacja generalna, byliby jednymi z najlepszych wyczynowców na świecie. Niestety, drużynowo jest gorzej, ale i tak mają jako zespół równą formę. W UK mówi się o Polakach jako o najlepszych spławikowcach na świecie, i postrzega jako najgroźniejszych rywali!
Tak więc w tej odległościówce na pewno jesteśmy dobrzy :D

Racja Luk. Tutaj pełen szacunek dla obu Panów. Szkoda, że tak ciężko znaleźć filmy wędkarskie z ich poradami. Goście mają ogromną wiedzę, doświadczenie, a na fali sukcesów mogliby rozpropagować nowoczesne wędkarstwo w Polsce. To mi się podoba za granicą, że potencjał dobrych wędkarzy jest od razu wykorzystywany przez czołowych producentów wędkarskich (oczywiście też licząc na promocje danej marki) w filmach instruktażowych itd. Sporo osób może nie akceptować tego typu promocji, ale wg mnie jest to dobry sposób na poznanie "tricków" najlepszych :)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luk w 02.01.2016, 20:46
Maciek, słuszna uwaga... W UK każdy wyczynowiec ma opiekuna, firmę, która go sponsoruje (czasem są to dwie lub trzy firmy), i używa go 'edukacyjnie' - dodatkowo są gazety, które chętnie zamieszczają artykuły. Co najlepsze - w UK mało kto trzyma wiedzę wędkarską ukrytą, panuje tu raczej zasada otwartości. To wykorzystują firmy właśnie do sprzedaży swoich produktów. Szkoda, że tak nie jest w Polsce. Bo takie Mikado czy Traper z innym Jaxonem mogłoby robić podobnie. Trzeba promować własne produkty, zacząć robić swoje rzeczy, szukać nowych rozwiązań, wynalazków... Bo na samym kopiowaniu daleko się nie zajedzie. Bo wiadomo, że sporo towaru pochodzić będzie z Chin. Ale lepiej aby dawać im 'swoje' rzeczy do klepania, a nie kupować podróby i zamienniki, co robi taki Jaxon. Oni i tak działają OK, bardziej szkoda mi, że nie stawiają na rodzimych wędkarzy i ich pomysły. Po co kopiować? Jak pisał Kochanowski - 'Polacy nie gęsi, swój język mają'... Wiele innych rzeczy mają! ;D
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: kingfisher w 02.01.2016, 22:06
No cóż pan Górecki zapomniał prawidłowej nazwy swoich "spławików" a to nic innego jak bomb waggler,ktoś kto łowi długo i na różnych łowiskach doskonale wie że warto mieć kilka sztuk w tubie ze sobą. Są stabilne i bardzo przydatne podczas silnego wiatru. Nieraz uratowały moją całą wyprawę na ryby.A tak na marginesie to słowo match ma jeszcze inne znaczenie które bardziej pasuje do tej metody połowu, to dopasowywać. Czyli łowiąc wędką match możemy ją dopasować i do warunków pogodowych jak i do łowiska a także do poławianego gatunku ryby. Niestety nasze wędkarstwo pełne jest naleciałości niezrozumiałych zwrotów i innego bełkotu. Szkoda tylko że zawodowcy je powielają i pomnażają siejąc jeszcze większy zamęt w głowach mniej obeznanych wędkarzy.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: kALesiak w 03.01.2016, 01:18
No cóż pan Górecki zapomniał prawidłowej nazwy swoich "spławików" a to nic innego jak bomb waggler,ktoś kto łowi długo i na różnych łowiskach doskonale wie że warto mieć kilka sztuk w tubie ze sobą. Są stabilne i bardzo przydatne podczas silnego wiatru. Nieraz uratowały moją całą wyprawę na ryby.A tak na marginesie to słowo match ma jeszcze inne znaczenie które bardziej pasuje do tej metody połowu, to dopasowywać. Czyli łowiąc wędką match możemy ją dopasować i do warunków pogodowych jak i do łowiska a także do poławianego gatunku ryby. Niestety nasze wędkarstwo pełne jest naleciałości niezrozumiałych zwrotów i innego bełkotu. Szkoda tylko że zawodowcy je powielają i pomnażają siejąc jeszcze większy zamęt w głowach mniej obeznanych wędkarzy.

Z całym szacunkiem dla Pana Kacpra Góreckiego i niewątpliwie wielkiej pracy, którą włożył w samodoskonalenie, uważam, że oglądanie Jego filmów to takie żucie przeżutych kotletów z "drobną" autopromocją autora. Pan Milewski, Lorenc, Stępniak - to są dla mnie autorytety. Pan Adam Niemiec - też cicho. A szkoda...
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: kop3k w 03.01.2016, 01:24
Kalesiak z całym szacunkiem ale filmy Pana Kacpra bardzo się zmieniły od wyjazdu do Czech.
Są świeższe, promocja własnego produktu jest mniej zauważalna w jego produkcjach niż w filmach każdego youtubera który ma jakiekolwiek sponsora. Takie moje zdanie.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Luk w 03.01.2016, 08:33
Ja bym spojrzał na to tez z innej strony. Jakby nie było 'pan' Kacper promuje swoje produkty, ale dał i przekazał sporo wiedzy wyczynowej wędkarzom. Mało kto tak robił. Artykuły nie pokazują tego co filmy, ogólnie wyczynowcy nie lubią się dzielić wiedzą,i dzięki niemu nastąpiło pewne otwarcie. Teraz inni nie mają już wyjścia, jak też zacząć tak robić.

Co do autorytetu - wg mnie nie zawsze trzeba polegać na tym które kto miejsce zajął, co wygrał. No taki Martin Bowler, John Wilson, Peter Drennan, Rob Hughes, Des Taylor czy Gary Newman wcale nie wygrywali zawodów, a potrafią przekazać sporo wiedzy. Po wyprawie do Czech Kacper pokazał Polakom coś bardzo ciekawego - czeskie wody. Okazało się, że można gospodarować inaczej wodami, że wcale mode jaki lansuje IRŚ nie jest jedyny, bez rybaków tez ryby są, wędkarze zabierają a wody są lepsze niż w UK. Kto wie czy dzięki temu nie przyspieszył zmian w Polsce o kilka lat :D Bo model angielski lub francuski jest dla niektórych zbyt 'odległy' - ale skoro Czesi mają, to dlaczego Polacy nie mogą? 8)

A co do promocji... Myślę, że powoli powinniśmy się przyzwyczajać do niej. W UK promocja danej firmy to już podstawa, na filmach firmy X, wędkarz pokazuje jak wszystko łowi na produkty firmy X, podobne są artykuły. Czasami wychodzi po prostu promocyjny bełkot, który trzeba odpowiednio filtrować. Mamy to zresztą już w polskim karpiarstwie, gdzie ktoś na przykład pisze, że najlepsze wyniki miał na kulkę o smaku 'cebuli i dzika', i tylko dzięki nim połowił, że bez nich zszedł by o kiju ;D
Ta promocja musi być, aby filmy były za darmo niestety.  Chyba, że chcemy za nie płacić. Tych najpiękniejszych na YT nie ma, są tylko trailery... One sa dla telewizji, za nie, aby mieć, trzeba zapłacić. Ku samej 'chwale wędkarstwa' mało kto co robi - na leży to zrozumieć :)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: łowca w 12.09.2016, 15:52
Odświeżę wątek.

Przede wszystki dziwie sie co tyle emocj wzbudza łowienie ze spławikiem przelotowym czyli jak to teraz modnie sie mówi slajderem.
Ja pochodze z Wielkopolski i w ten sposób łowiłem od dziecka, bo inaczej sie nie dalo - głebokie jeziora, szybko opadajace dno. Oczywiscie sprzęt był inny i wiedza mała, internetu nie było...
W mojej okolicy, nikt nie łowił, nie łowi i pewnie nie bedzie łowił wagglerem mocowanym na stałe. To jest dopiero nowosc, a "slajder" to chleb powszedni.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: matchless w 16.09.2016, 18:03
Być może faktycznie jest to specyfika okolicy, gdzie łowiska są na tyle głębokie, że nikt nawet nie myśli o łowieniu spławikiem na stałe - i słusznie.
Potrzeba matką wynalazków. Nie wszyscy muszą być "na bieżąco" i jeśli nie mają potrzeby czegoś zmieniać to też chyba nie jest to konieczne.
Sam kiedyś łowiłem praktycznie cały czas spławikiem mocowanym na przelot, niezależnie od tego, czy było metr czy pięć metrów głębokości.
Przede wszystkim nie było kiedyś takich wynalazków jak obecnie czyli tych łączników do mocowania spławika na stałe (Cralusso, Stonfo) i blokowało się spławik, jeśli głębokość nie była duża i nie było konieczności używania węzełków z żyłki (jako stoperów) po prostu śrucinami albo takimi gumowymi stoperkami (ale one nie były najlepsze bo łatwo się przesuwały).
Tak się łowiło i tak też były wyniki. Obecnie, jeśli faktycznie głębokość nie jest większa od 2-3 metrów, to staram się łowić ze spławikiem na stałe bo tak mi jest po prostu wygodniej.
Polecam takie łowienie, szczególnie, jeśli nie jest w łowisku za głęboko. Myślę, że wybór mocowania jest tutaj w zasadzie dowolny, choć stałe mocowanie ogranicza z pewnością głębokość łowiska, więc przelot jest na pewno najbardziej uniwersalny. Stąd też chyba popularny. Niezależnie, czy łowimy spławikiem z obciążeniem czy też bez niego.

To co istotne, to oglądając różne filmy w sieci nie można dać się zwariować. Spotkałem się już z pytaniami, które bezpośrednio dotyczyły pewnej metody, pewnej osoby, która prezentowała sposób łowienia na swoich filmach i tam prezentowała swój zestaw. Dla niektórych był to wyznacznik łowienia tą metodą. A to nie jest prawda. Jeśli ktoś stosuje haczyki nr 16, to nie jest prawdą, że wszyscy muszą teraz łowić takimi haczykami. Jeśli ktoś łowi leszcze odległościówką i stosuje 50 cm przypon to nie jest prawdą, że tak się je łowi tą metodą. Jeśli ktoś wrzuca do wiadra litr jockersa to nie jest prawda, że trzeba robić dokładnie tak samo. To po prostu autor filmu czy artykułu pokazuje swój sposób, na łowienie danego dnia na ściśle określonym akwenie i w ściśle określonych warunkach. Nie dajmy się więc zwariować. Wykorzystujmy wiedzę uniwersalną a resztę dobierajmy na swój wędkarski węch i rozum.
Wyczynowcy, którzy łowią odległościówką to ludzie, którzy albo startują w zawodach albo trenują do nich. Nagrywając swoje sesje, filmy, opisując w artykułach skupiają się na szczegółach, między innymi nad budową zestawu, nad składem zanęty itd. Ja bym to porównał do biegania. Jedni biegają, analizują spalanie kalorii, analizują przyczepność podeszwy i wpływ buta na wyniki, analizują swoją dietę i inne zmienne. Inni po prostu biegają. Wydaje mi się, że z łowieniem jest podobnie i podobnie jest właśnie z wyczynowcami. Żeby łowić daną metodą nie trzeba skrupulatnie trzymać się pewnych opisów i wytycznych, które ktoś prezentuje.
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: promek w 21.12.2016, 10:32
Coś pomiędzy method waggler a "tradycyjną" odległościówką.
Łowię tak ostatnio i  powiem, że jest to bardzo fajne wędkowanie i frajda jest ogromna. Trochę wprawy i naprawdę może być super.

https://www.youtube.com/watch?v=sa101FdRTkg&list=PLFB0PBowGY_FfsDjx9QaXVmSnDaBgSLXD&index=13 (https://www.youtube.com/watch?v=sa101FdRTkg&list=PLFB0PBowGY_FfsDjx9QaXVmSnDaBgSLXD&index=13)

jest też część druga :)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 21.12.2016, 22:06
Fajny filmik! I nie spodziewalem sie, ze czeski jest tak podobny do naszego :D
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: katmay w 21.12.2016, 22:15
Coś pomiędzy method waggler a "tradycyjną" odległościówką.
Łowię tak ostatnio i  powiem, że jest to bardzo fajne wędkowanie i frajda jest ogromna. Trochę wprawy i naprawdę może być super.

https://www.youtube.com/watch?v=sa101FdRTkg&list=PLFB0PBowGY_FfsDjx9QaXVmSnDaBgSLXD&index=13 (https://www.youtube.com/watch?v=sa101FdRTkg&list=PLFB0PBowGY_FfsDjx9QaXVmSnDaBgSLXD&index=13)

jest też część druga :)
Dlaczego pomiędzy?

Marcin

Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: promek w 21.12.2016, 22:38
Trochę bliżej, trochę lżej niż tradycyjna odległościówka plus nęcenie luźnymi przynętami jak w method waggler, brak gliny i jokersa więc napisałem " pomiędzy " ale to jak zwykle kwestia oceny. :)
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: katmay w 21.12.2016, 23:10
To jest dokładnie waggler method. Bez gliny bez jokersa, bez naszych wód.
Jak bym miał na zawodach modlić się o to, żeby mi leszcze weszły w łowisko...
Ja te leszcze chce. Nie od przypadku, ale na codzień. To na 40cm leszczach chce budować wynik. Przyłowem ma.byc 3kg karp nie 20cm leszczyk.



Marcin

Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Rebrith w 21.12.2016, 23:17
Czyli poprawka na filmik, ze to urodzajna czeska woda?
Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: katmay w 21.12.2016, 23:18
Nie to jest zwykła woda. Tylko u nas jakieś dziwy panie są...

Marcin

Tytuł: Odp: Sposoby łowienia w Polsce odległościówką
Wiadomość wysłana przez: Mosteque w 22.12.2016, 08:46
Nie to jest zwykła woda. Tylko u nas jakieś dziwy panie są...

Marcin
W punkt. :thumbup: